To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum wielotematyczne LUKEDIRT
Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!

Ogólnie o pogodzie i klimacie - 10 największych ulew od 1951

Jacob - 13 Wrzesień 2019, 19:39
Temat postu: 10 największych ulew od 1951
Dość ciekawy temat, zachęcam wszystkich do dyskusji :-D .
W tych dniach wystąpiły najwyższe sumy dobowe opadów na stacji w Toruniu, od 1951 roku :

10. 27 lipca 1960- 56,1 mm, właśnie ten lipiec był u mnie rekordowo mokry
9. 9 lipca 2001: 57,6 mm, właśnie tamtego dnia doszło do tragicznej powódzi w Gdańsku i nie ostatniej i w tamtym miesiącu :-(
8. 18 lipca 1959: 60,3 mm, niecały tydzień po krótkiej lecz rekordowo mocnej fali upałów, 11 i 12 lipca z tśr > 30 st., 2/3 takich dni po 1951, jedyny dzień który jeszcze osiągnął taką tśr to 10 sierpnia 1992, oby nigdy więcej takich dni...
7. 7 sierpnia 1985: 62,4 mm, generalnie II petanda tamtego sierpnia to mini maj 2010, suma uslonecznienia, za okres 6-10 VIII, nawet w tzw. PRL-owskich sierpniach takie petandy były nie do pomyślenia, dla ciekawskich ;-)
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=1985-08-10&rodzaj=st&imgwid=353180250&dni=05&ord=asc&XwiPLmOtd_ZFa=mK*v8ijupJGoV&erhAPgHQklBc=J3mwQcX%40te1V&jYabgBAoRlVmxM=Wia%40jSRsYInwOh&XwiPLmOtd_ZFa=mK*v8ijupJGoV&erhAPgHQklBc=J3mwQcX%40te1V&jYabgBAoRlVmxM=Wia%40jSRsYInwOh
6. 23 lipca 1976: 66 mm, cudowne lato, ale IV i V petanda lipca to koszmar, i połowa upalna druga tropik :evil:
5. 18 lipca 2003: 67,1 mm, tmax 29 st., tmin 15 st., koszmarny tropik :evil: , były również 3 inne obfite ulewy, przez co tamten lipiec zapisał się u mnie jako drugi najwilgotniejszy w serii
4. 13 lipca 2016: 74,7 mm, pamiętam jak dziś nieprzespana noc i podtopienia na północy kraju :-(
3. 27 czerwca 1967: 78,9 mm, jeszcze dodam, że tmax z tamtego dnia to 27 st., a tmin 14 st., niezły był wtedy tropik 🤪
2. 14 lipca 1957: 80,1 mm
1. 15 czerwca 1980: 101,6 mm, zdecydowany rekordzista, to on wyprowadził na silny rekord sumy miesięcznej opadów czerwiec 1980,z sumą 298,6 mm, choć i z kompletnym wykluczeniem tego dnia dałby dobie radę, dla porównania drugie miejsce miał czerwiec 1967, z sumą 182,7 mm. W tamtym roku musiało dojść w moich okolicach do lokalnych powodzie końcu po najwilgotniejszym nie tylko czerwcu, ale i miesiącu w serii, kolejny miesiąc też był ekstremalnie wilgotny, oba miesiące wyrobiły sumę roczną z nawiązką 🤪

FKP - 13 Wrzesień 2019, 19:56

W ogóle ten czerwiec 1980 był u mnie rekordowo burzowym miesiącem, 13 dni z burzą w towarzystwie pochmurnej, zimnej i wilgotnej scenerii musiały dawać obraz miesiąca rodem ze sztormowego wybrzeża bałtyckiego :-D Suma opadów powala, w miesiącu ze śr. parowaniem na poziomie zapewne marca-kwietnia mogło to się wiązać z szeregiem nieprzyjemności typu choroby układu oddechowego czy grzyb w mieszkaniach :-|
Janekl - 17 Wrzesień 2019, 07:34

Ja ze swojej stacji nie mogę podać zbytnio wyników bo mam pomiar opadów od niecałych 10 lat.
Ale stacja w Kościerzynie ( niecałe 20 km od mojego domu ) największe 3 opady to były;
6.czerwiec 1998 roku -100.8 mm
14.lipiec 2016 roku -88.5 mm
9 lipiec 2001 rok -79.5 mm a dzień wcześniej było 50.7 mm
Natomiast w Gdańsku Rębiechowie (oddalonej w linii prostej od mojego domu 20 km ) wyniki są takie.
14 lipiec 2016 roku -139.5 mm
9 lipiec 2001 roku 127.7 mm
26 lipiec 2017 roku 99.8 mm
U mnie najwięcej opadu jednego dnia było właśnie 14 lipca 2016 roku tylko sporo mniej jak w Gdańsku czy w Kościerzynie bo tylko 54.3 mm. Więc jak widać u mnie na ogół mniej pada jak w około przykładem był na przykład sierpień gdzie pobliskie miejscowości miały burzę z ulewami a u mnie przy burzy zaledwie pokropiło.
A jeśli chodzi o Gdańsk z 14 lipca 2016 roku to pamiętam ,że w niektórych dzielnicach spadło ponad 170 mm deszczu.

PiotrNS - 3 Październik 2019, 21:21

Największe ulewy w Nowym Sączu od 1954 roku z opisem:

1. 29 czerwca 1958 - 107,2mm. Czerwiec 1958 roku był deszczowy niemal w całości, ale to wtedy nastąpił najbardziej deszczowy dzień w historii, ulewą która doprowadziła do powodzi:
http://twojsacz.pl/1958-powodz-na-helenie/

2. 30 czerwca 1973 - 82,6mm. Ulewny deszcz zaczął padać podczas gwałtownej wieczornej burzy poprzedniego upalnego dnia.
Deszcz padał do 1 lipca, w tym czasie spadło nawet 110 mm, z przerwami.

3. 23 sierpnia 2009 - 82,2mm. Potężna ulewa w wyjątkowo pięknym, słonecznym sierpniu. Deszcz padał przez niemal całą dobę, ale możliwe że tak skrajna suma opadu była dość lokalna.

4. 24 lipca 2001 - 74,8mm. Prawdopodobnie właśnie po tym dniu, nazajutrz rano moją ulicą przejechała kolumna radiowozów i zostaliśmy zmuszeni do ewakuacji, a w okolicy ruszyło potężne osuwisko, które na zawsze zmieniło ukształtowanie terenu, zabierając przy tym dwa budynki. Chyba moje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa.
Ogólnie dni 23-24.07.2001 to rekordowo mokry duet. Przez te dwa dni spadło 140mm wody!



5. 13 lipca 1983 - 71,8mm. Tego dnia musiało dojść do potężnej burzy, która według danych meteo trwała 12 godzin! Na szczęście nazajutrz opady ustały i nastał okres suchej i gorącej pogody.

6. 16 maja 2010 - 70,3mm. Newralgiczny dzień tej strasznej powodzi. To była niedziela, pamiętam dosłownie ścianę wody na dworze przez cały dzień i jak w nocy przez zamknięte okna było słychać szum wody w pobliskiej rzece Kamienicy. Ulewa trwała bez przerwy, okrągłe 24 godziny.

7. 23 lipca 2001 - 65,1mm. Dzień wspomniany już wyżej. Ulewa rozpoczęła się podczas popołudniowej burzy i tak zaczął się prawdziwy horror.

8. 3 czerwca 2010 - 65,0mm. Tego nie da się zapomnieć. Boże Ciało. Od rana we wszystkich serwisach informacyjnych powtarzane były ostrzeżenia przed nawałnicami z bezpośrednim zagrożeniem dla życia. Przez cały dzień wszyscy żyli tym tematem. Każdy się bał, bo obowiązywał alarm powodziowy, a dwa dni wcześniej zerwany został most w Muszynie. Panowała napięta atmosfera, wczesnym popołudniem niebo pokryło się chmurami i coś złego wisiało w powietrzu. Około 19 w "Wydarzeniach" mówili o tym, by mieszkańcy południowej Polski przygotowali się na potężną nawałnicę i byli gotowi na wszystko. I właśnie wtedy usłyszałem pierwszy grzmot. Burza nie szła z zachodu ani południa jak zwykle, lecz ze wschodu. Chmura miała złowrogi kolor błota, ciemny brąz wpadający w zieleń. Około 20:30 wszystko runęło. Oberwanie chmury, mnóstwo błyskawic i niemal całonocne czuwanie. Tej nocy zniszczony został zabytkowy, pochodzący z 1876 roku most kolejowy w Starym Sączu, a osuwisko w Kłodnem pochłonęło kolejne domy. Fatalna noc dla wielu ludzi.

9. 8 lipca 1997 - 63,0mm. Najbardziej deszczowy dzień tego strasznego miesiąca. W moim regionie było i tak względnie spokojnie, nie doszło do powodzi na dużą skalę, a same opady nawet nas oszczędziły, były zdecydowanie niższe niż cztery lata później. Bardzo deszczowy (39,3mm) okazał się również następny dzień, lecz na szczęście po nim sytuacja się uspokoiła i dni 10-12 lipca upłynęły pod znakiem pięknej, słonecznej pogody.

10. 22 maja 1987 - 62,3mm. Drugi i ostatni w tym zestawieniu przypadek niepochodzący z lata. Maj 1987 roku po fenomenalnej majówce był bardzo zimnym i mokrym miesiącem. Zdarzyło się całkiem sporo ładnych dni (więcej niż w 2019), jednak początek III dekady był wyjątkowo koszmarny. 22 maja deszcz padał przez niemal całą dobę przy temperaturze wynoszącej zaledwie 11 stopni.

Bonus - 11 i 12 miejsce -

11. 28 lipca 2004 - 60,7mm. To wręcz straszne, że zaledwie trzy lata po najbardziej brzemiennej w skutkach powodzi po II wojnie światowej w Nowym Sączu sytuacja niemal się powtórzyła. W III dekadzie lipca 2004 roku znów doszło do potężnych opadów przy bardzo niskich temperaturach. Przez 27 i 28 lipca deszcz lał non-stop i suma opadów tych dwóch dni wyniosła równe 100mm - a to nie wszystko, bo mocno padało także w poprzednich i następnych dniach. Pamiętam jak Tata przywiózł worki z piaskiem które dostał w pracy - złe wspomnienia z 2001 roku wróciły. I nie bez powodu, bo w konsekwencji doszło do powodzi, przez którą niestety nie jestem w stanie ocenić tego miesiąca pozytywnie. Zdjęcia znajdziecie pod tym artykułem:

https://m.sadeczanin.info/wiadomosci/w-lipcu-minie-20-lat-od-katastrofy-powodzi-tysiaclecia-z-1997-roku

12. 3 czerwca 2006 - 59,5mm. Koniec wiosny i początek lata 2006 roku przyniósł znaczne ulewy i jednocześnie ekstremalne zimno. Od 24 maja do 10 czerwca 2006 (18 dni) ani razu nie zanotowano 20 stopni, przy czym 7 razy nie notowano nawet +15... I dekada czerwca 2006 była u mnie prawdopodobnie drugą najchłodniejszą (po "zimie" z 1962). Stany wód we wszystkich rzekach były bardzo wysokie, ale najgorzej sytuacja przedstawiała się na małej Łubince, która wylała i podtopiła kilka domów. Również przy mojej ulicy ustawione zostały worki z piaskiem, bo sytuacja była bardzo poważna. Tego dnia notowano maksymalnie zaledwie 11,5 stopnia. Taka temperatura w czerwcu...
W konsekwencji powtarzających się opadów, czerwiec 2006 roku okazał się rekordowo mokrym czerwcem z sumą opadów równą 246,9mm i piątym najbardziej mokrym miesiącem ogółem (po lipcu 2001, lipcu 1960, lipcu 1997 i maju 2010). Wtedy napawało to przerażeniem, jednak później... można było to docenić. Dzięki bardzo mokrej wiośnie i czerwcu 2006 roku, słynny lipiec nie spowodował w moim regionie żadnej suszy, co łagodzi moje zdanie na jego temat. Później przyszedł mokry sierpień i wszystko się ustatkowało, chyba nawet przez chwilę znów zrobiło się zbyt mokro.

Jak widać przełom wieków nie był dla mojego miasta łaskawy...

kmroz - 3 Październik 2019, 21:51

PiotrNS napisał/a:
3. 23 sierpnia 2009 - 82,2mm. Potężna ulewa w wyjątkowo pięknym, słonecznym sierpniu. Deszcz padał przez niemal całą dobę, ale możliwe że tak skrajna suma opadu była dość lokalna.


A, czyli to jednak nie był opad z burzy, tylko całodzienny.... Czyli zupełnie coś innego niż myślałem :oops:

kmroz - 3 Październik 2019, 21:54

PiotrNS napisał/a:
Burza nie szła z zachodu ani południa jak zwykle, lecz ze wschodu. Chmura miała złowrogi kolor błota, ciemny brąz wpadający w zieleń.


Ten wschód aż zabrzmiał złowrogo. Ostatnio jest "moda" na trąby powietrzne przy burzach zmierzających ze wschodu na zachód.
Słynny 26.05.2018 w Podkońcach k. Iłży i 21.05.2019 na Lubelszczyźnie, oraz... w mojej okolicy, koło Grodziska Mazowieckiego.

PiotrNS - 3 Październik 2019, 21:59

Kmroz, pamiętam że 3 czerwca 2010 silna burza przeszła też nad Warszawą i okolicami. To był czas kiedy pasjami czytałem forum Łowców Burz i pamiętam znalezione tam doniesienia o wystąpieniu zalążka trąby powietrznej (funnel cloud). Warszawa miała wtedy pierwszy stopień ostrzeżenia przed tym zjawiskiem.
kmroz - 3 Październik 2019, 22:08

21.05.2019, ciekawy u mnie dzień. Piękny, słoneczny i ciepły od rana, ale w powietrzu czuć było nadchodzącą burze. Na SE Polski zadomowił się niż górny, który od rana przynosił obfity opad, jak się potem okazało tragiczny w skutkach. Tuż przed południem utworzyła się linia zbieżności w woj. lubelskim, idąca na północ od tego feralnego niżu. Tuż po 12:00 doszły do mnie niepokojące informacje o pierwszej trąbie powietrznej na zachodzie lubelskiego. Wyraźnie widziałem, że ta linia zbieżności zmierza w moim kierunku, na szczęście komórka burzowa pod Garwolinem osłabła. Jednak jeszcze przed 14 rozbudowała się superkomórka pod Piasecznem. Z mojego balkonu na południowy wschód miałem piękne widoki błyskawic. Chwilę później lunęło u mnie, jednak jak zwykle, błyskawice były daleko. Deszcz był obfity, ale długo nie potrwał, po 15 niebo się rozpogodziło. Jednak obserwowałem jak ta komórka opadowa z mojego regionu kieruje się na zachód i nabiera siły, jednocześnie łącząc się z superkomórką z Piaseczna. Godzinę później dostałem pierwsze donosy o kolejnej już trąbie powietrznej, tym razem pod Grodziskiem :shock: ... Jednocześnie u mnie pięknie grzało słoneczko, aż ciężko było uwierzyć, że taki dramat rozgrywa się niecałe 50 km ode mnie. Ta trąba na szczęście nie przyniosła żadnych zniszczeń, w przeciwieństwie do tej z okolic Żelechowa.

Jednak my w centrum i tak mieliśmy nieźle, przeszła sobie linia i poszła, a na SE Polski wszystko wirowało, skutkiem były liczne podtopienia i podniesiony poziom rzek, w tym Wisły. Trzeci raz z rzędu przed eurowyborami trafił się tak ulewny okres....

kmroz - 3 Październik 2019, 22:11

PiotrNS napisał/a:
Kmroz, pamiętam że 3 czerwca 2010 silna burza przeszła też nad Warszawą i okolicami. To był czas kiedy pasjami czytałem forum Łowców Burz i pamiętam znalezione tam doniesienia o wystąpieniu zalążka trąby powietrznej (funnel cloud). Warszawa miała wtedy pierwszy stopień ostrzeżenia przed tym zjawiskiem.

Pamiętam, że wtedy zalało Ursynów oraz Piaseczno. Moja działka w Kajetanach też podtopiona. A u mnie ani kropli, dosłownie. Trasa burzy była niemal identyczna do tej z 29.04.2019, jeśli się nie mylę, tylko że akurat w przypadku sprzed 9 lat to minięcie bokiem mnie cieszyło, a pod koniec kwietnia 2019 był to prawdziwy dramat.

PiotrNS - 3 Październik 2019, 22:43

kmroz napisał/a:
21.05.2019, ciekawy u mnie dzień. Piękny, słoneczny i ciepły od rana, ale w powietrzu czuć było nadchodzącą burze. Na SE Polski zadomowił się niż górny, który od rana przynosił obfity opad, jak się potem okazało tragiczny w skutkach. Tuż przed południem utworzyła się linia zbieżności w woj. lubelskim, idąca na północ od tego feralnego niżu. Tuż po 12:00 doszły do mnie niepokojące informacje o pierwszej trąbie powietrznej na zachodzie lubelskiego. Wyraźnie widziałem, że ta linia zbieżności zmierza w moim kierunku, na szczęście komórka burzowa pod Garwolinem osłabła. Jednak jeszcze przed 14 rozbudowała się superkomórka pod Piasecznem. Z mojego balkonu na południowy wschód miałem piękne widoki błyskawic. Chwilę później lunęło u mnie, jednak jak zwykle, błyskawice były daleko. Deszcz był obfity, ale długo nie potrwał, po 15 niebo się rozpogodziło. Jednak obserwowałem jak ta komórka opadowa z mojego regionu kieruje się na zachód i nabiera siły, jednocześnie łącząc się z superkomórką z Piaseczna. Godzinę później dostałem pierwsze donosy o kolejnej już trąbie powietrznej, tym razem pod Grodziskiem :shock: ... Jednocześnie u mnie pięknie grzało słoneczko, aż ciężko było uwierzyć, że taki dramat rozgrywa się niecałe 50 km ode mnie. Ta trąba na szczęście nie przyniosła żadnych zniszczeń, w przeciwieństwie do tej z okolic Żelechowa.

Jednak my w centrum i tak mieliśmy nieźle, przeszła sobie linia i poszła, a na SE Polski wszystko wirowało, skutkiem były liczne podtopienia i podniesiony poziom rzek, w tym Wisły. Trzeci raz z rzędu przed eurowyborami trafił się tak ulewny okres....


Trochę podobna sytuacja zdarzyła się w Małopolsce 10 czerwca 2009 roku. Miesiąc bez jednego dnia od nawałnicy, która zaszczepiła we mnie pasję do burz, pojawiła się szansa na powtórkę. W to środowe południe potężny front przesuwał się na wschód niemal idealnie po linii autostrady A4. Wielka chmura szelfowa pojawiła się nad Krakowem, a później przesunęła się nad Bochnię, Brzesko, Tarnów i dalej nad Dębicę i Rzeszów. Pamiętam że wszystkie te powiaty dostały na stronie PŁB ostrzeżenie 3-go stopnia, którego ja u siebie nigdy nie miałem. Była chwila strachu, kiedy pierwszy i jedyny raz zobaczyłem tam ciemnobrązowy kolor ostrzeżenia 3-go stopnia przed trąbą powietrzną dla Tarnowa. W treści ostrzeżenia napisane było, że w okolicy zaobserwowano schodzenie leja i mieszkańcy powinni przygotować schronienie (swoją drogą to chyba najmniej przyjazna rzecz jaką można było tam zobaczyć - jednoczesne ostrzeżenia najwyższego stopnia przed burzą i tornadem). Szczęśliwie okazało się, że to tylko fałszywy alarm, jednak burze w tym regionie i tak dały się we znaki i były bardzo spektakularne, niemal tak jak ta z 11 maja. Doszło do kliku gradobić z gradzinami o średnicy nawet 5 cm.
Tymczasem u mnie - niespełna 50 kilometrów od tego żywiołu tylko na jakiś czas zachmurzyło się niebo na północy, pokazały się kalafiory i ze dwa razy zagrzmiało. Trwał najgorętszy dzień czerwca 2009 (TMax 28,1), przez prawie cały czas świeciło słońce i trudno było się domyślić że nieopodal jest czarno.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group