Chociaż miał zbyt określone okresy. 1 dekada tamtego miesiąca to skrócony przebieg czerwca 2020 FKP - 20 Czerwiec 2020, 23:53 Jacob, 🤢🤢🤢🤢🤢🤢🤢🤢🤢🤢🤢🤢🤢🤢 Jacob - 20 Czerwiec 2020, 23:55 Ja to marzę, żeby ten czerwiec skończył się wyjątkowo i 30.06 niech wygląda tj. w tamtym roku. Zwłaszcza na płockiej pustyni FKP - 21 Czerwiec 2020, 00:08 Jacob, 👍PiotrNS - 8 Październik 2020, 19:40 Po fajnym maju przyszedł czerwiec, któremu - niestety - w moim regionie wiele można zarzucić. A może nie do końca? W każdym razie, ten czerwiec obrał dość dziwny tor. Po zimnym początku (w tych czasach bardzo wiele czerwców zaczynało się taką kwietniową pogodą) wziął się za powtarzanie ciepłej, a przy tym wilgotnej i burzowej aury jak w III dekadzie maja. Do 11 czerwca pogoda przypominała taką stosownie schłodzoną i lekko złagodzoną końcówkę czerwca 2009. Niemal codziennie grzmiało, tylko 10 czerwca uniknął burzy. 5 czerwca napadało aż 35 mm, dość wysoką sumę zmierzono również dwa dni później, kiedy umarła moja prababcia Były to dni pochmurne, jednak znalazło się w nich miejsce na trochę Słońca, jak i na wysoką, letnią temperaturę. Po 11 czerwca pogoda zmieniła się jednak zupełnie, niosąc ochłodzenie, jakie w czerwcu w moim mieście rzadko widywano. Czasami było to takie "ochłodzenie utajone", ponieważ z uwagi na dość poprawne, pochmurne noce, temperatury średnie były bliskie normie - jednak dni w niemal niczym nie przypominały zbliżających się wakacji. Podczas dwóch tygodni od 12 do 25 czerwca, temperatura maksymalna tylko pięć razy przekroczyła 20 stopni, przy czym szczytem jej umiejętności było zaledwie 22,5. Kilka dni przyniosło dość satysfakcjonujące ilości godzin ze Słońcem, w tym ów najcieplejszy 19 czerwca, jednak najczęściej pogoda była pochmurna z raczej marcowymi dawkami Słońca, zaś dni od 22 do 25 czerwca, to już totalny loch z deszczem przy temperaturach 14-15 stopni w najchłodniejsze dni. Niestety w owym dwutygodniowym okresie wiele dni było bezproduktywnych - pozbawionych deszczu, albo tylko z lekkim pseudodeszczem. To taka pogoda ni pies, ni wydra... Ocieplenie, choć nadal w dosyć pochmurnej wersji, nadeszło w końcówce, lecz nie było szczególnie silne. Do dnia 29 czerwca włącznie absolutne maksimum temperatury czerwca, a przy tym całego roku, wynosiło zaledwie 25,6 stopnia... To tylko o kilka dziesiątych więcej niż absolutne maksimum bardzo chłodnego maja 2019 i nastąpiłby oczywisty rekord tego parametru, gdyby nie (nareszcie) pogodny i bardzo ciepły ostatni dzień miesiąca, kiedy zmierzono 28 stopni.
Ostateczna średnia temperatura czerwca 1988 roku wyniosła 15,6 stopnia, był to zatem czerwiec chłodny, ustępujący tylko dwóm czerwcom jakie przyszły później - 1989 i 2001. Podobnie przedstawia się kwestia średniej temperatury maksymalnej - 21 stopni nie przystaje do dzisiejszych standardów. Lepiej wypadły tylko noce, które ze średnią 11,4 stopnia zdołały się umiejscowić powyżej normy. Bardzo pochmurny i chłodny miesiąc nie poszalał też z opadami - poza burzowym początkiem było wtedy mocno tak sobie jak na warunki tego typu. 106 mm to niby dobry wynik, wynik w normie - jednak zważając na to, jak wiele razy ponura aura spełzła na niczym, średnio to cieszy. Nie podoba mi się ten miesiąc, był bardzo nijaki, a przy tym zwyczajnie rozczarowujący kogoś czekającego z utęsknieniem na lato, zbyt lochowy i pozbawiony wyraźnego ocieplenia.