Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
1988 - Rok 1988
kmroz - 20 Kwiecień 2020, 14:17 Temat postu: Rok 1988Wstępnie
+ luty, czerwiec, sierpień, grudzień
N styczeń, marzec, maj, lipiec
- kwiecień, wrzesień, październik, listopad - jesień jak z horroru!Jacob - 20 Kwiecień 2020, 14:21 +: styczeń, lipiec i sierpień
N: luty, maj, czerwiec, wrzesień i grudzień
-: marzec, kwiecień, p*ździernik, listopad (ogólnie w tamtych czasach p*ździernik 2018 był bardzo popularny)Bartek617 - 17 Czerwiec 2020, 16:16 Uwielbiam marzec za dynamizm. Te burze w sierpniu to nie przelewki.
Styczeń: Rozpoczął się wręcz jesiennie, bardzo wysokie temperatury, super ciepłe noce i małe amplitudy. Aura, że tak powiem, deszczowo-słoneczna. Od 8.01 nastąpiła zmiana i przez dwa tygodnie trwało mielenie okołozerowej, suchej, bezśnieżnej aury. W ostatniej dekadzie wreszcie przyszedł mróz, w przewadze całodobowy i pięknie zaczęło sypać.
Ocena: 7/10 (te 2 tygodnie mielenia były męczące, ale jednak nie przykrywają w pełni uroku reszty miesiąca)
Luty: Rozpoczął się pięknym, 20cm dziedzictwem ze stycznia, niestety, niemal od razu przyszła dość paskudna nijaka odwilż i śnieg powoli topniał. Cała pierwsza połowa to niby "ekstremalne ciepło", ale w takiej wersji dość dobrze przypominając s****eń 2020, czyli tmax koło 5 stopni, tmin koło 0 i praktycznie bez opadów, jeśli nie liczyć okresowych mzawek. Druga połowa była chłodniejsza, głównie przez zero, ale była jedna falka mrozu i co ważne wreszcie bardzo mokra, niestety mimo, że często sypało, to przez przejścia przez zero wielkiej pokrywy być nie mogło...
Ocena: 5/10
Marzec: Jego pierwsze 23 dni to w zasadzie kontynuacja aury z drugiej połowy lutego. Mroźne noce, dni na lekkim plusie i częste opady śniegu, które jednak raz po raz topiły się i zamarzały. Nie jest to może zły typ pogody, bo chociaż zapewnia wilgoć i chociaż trochę białego raju, ale jednak, zwłaszcza w marcu, może być już irytujące. Dopiero od 24.03 nadeszła odwilż, najpierw z pięknymi opadami, ale tuż potem nadeszło w ostatniej pentadzie ohydne, słabe pseudociepło (chociaż z temperaturami i tak poniżej normy...)
Kwiecień: Normalnie kopia kwietnia 2020, osłabiona tylko o 32 lata działania globcia. Okrutna pustynia i tyle, z tą różnicą, że po jako-takiej zimie i bardzo mokrym marcu. Czyli sytuacja raczej w stylu tej z 2009 roku.
Ocena: 2/10
Maj: Trochę taki maj 2008, tylko bez fajnej pierwszej pentady. Pierwsza połowa bardzo sucha, lampowa, często amplitudowa. Druga połowa przyniosła krótki epizod chłodu z opadami i lochem, plus, że zanim nadszedł to była ładna burka. Końcówka powrót silnego ciepła z wreszcie również ciepłymi nocami i ludzką wilgotnością, nawet jedna ładna burza się trafiła.
Ocena: 4/10
Czerwiec: Nie był zły, chociaż pierwsze kilka dni, a potem cała druga dekada bardzo suche, na szczęście z cumulusami, ludzką wilgotnością i niezbyt wysokimi temperaturami. Jedyne większe ocieplenie w drugiej pentadzie akurat przyniosło ładne, wyczekiwane opady i piękne burze. Ostatnia dekada to już bardzo ładne opady, początkowo w wersji bubkowo-lochowej, potem już w cieplejszej i burzowej. Ostatecznie niezły miesiąc.
Lipiec: Pierwsza dekada wielkiej sympatii niestety nie wzbudza. Było w przewadze gorąco, a opadów i burz wiele z tego nie wyszło. Druga dekada z kolei dla odmiany była nieco łagodniejszą wersją tej z 2018 roku. Było pochmurno, sporo wreszcie podlało, chociaż obok tego 30 lat później to nawet to nie stało. Temperatury umiarkowane, amplitudy nieco większe niż w 2018. Trzecia dekada już konkretnie przygrzała w okresie 24-28.07, ale chociaż z burzami to się wiązało. Niestety lipiec i tak wyszedł jako lekko suchy, co w takim suchym (od kwietnia) roku było dość bolesne.
Ocena: 7/10
Sierpień: Ten miesiac był z kolei, jeśli chodzi o rozkład opadów, trochę w stylu ukochanego sierpnia 2009... Potrafiło kilka dni nie padać, ale jednak jak przychodziła zlewa, to przychodziła, a nie jakieś pici polo. Właściwie było ich mniej niż 21 lat później, bo tylko 4 "dwudniówki", ale były przynajmniej konkretne. 20mm na początku, 20mm w trzeciej pentadzie, 12mm w piątej pentadzie i wreszcie ponad 40mm w końcówce. Suma bliska setki, czego w moim regionie żaden sierpień w latach 2007-19 nie zdołał osiągnać. Co do temperatur, nie było tak stabilnie jak w 2009, zdarzały się okresy gorące, jak i wyraźnie nieletnie. Ale ten gorący przyniósł właśnie jedną z opadówek (11-12.08), a i ogólnie co warto zauważyć, nie brakowało umiarkowania termicznego. Poza bubowatymi pierwszą i piątą pentadą, słońca było naprawdę sporo. Moim zdaniem całkiem dobry miesiąc, chociaż coraz bardziej mnie irytują bezopadowe okresy trwające >5 dni, więc do sierpnia marzeń mu trochę brakuje...
Ocena: 8/10
Wrzesień: Wyraźnie chłodny, opadowo też nie poszalał, bez czwartej pentady, w której trochę podlało, byłby wręcz skrajnie suchy. Jednak jak na tak suchy, to był naprawdę chłodnawy, do tego miał regularne mżawki, ładną wilgotność i pozbawiony amplitud. Mimo, że chłodny, to przeważały dwucyfrowe tmin, chociaż te lodowate nocki też się trafiły. Moim zdaniem, jak na tak suchy wrzesień, to było niezłe rozwiązanie. O dziwo, był też całkiem pogodny, co już tworzy ciekawe połączenie. Ciekawe i wcale nie tak odpychajace. No i w końcu, mimo, że lata nie było, przeważał chłodek, to jednak nie było ani jednego zimnego epizodu z tavg<10 stopni! Trochę mi to wszystko przypomina taki maj 2015 w wersji toruńskiej
Październik 1988 - Zdecydowanie to nie było to, ponieważ był skrajnie suchy i solarnie też nudny do porzygu. Ale jednak jedno w nim cenie, ten cieplejszy okres 6-17.10 szczędził amplitud, które w tym czasie tylko 2 razy przekroczyły 10 stopni. Amplitudy były za to w czasie lodówki w drugiej połowie. No, ale mimo wszystko suchar drastyczny, więc o rozgrzeszeniu mowy nie ma.
Ocena: 3/10
Listopad 1988 - Noce na minusie, dni na plusie, średnie wokół zera... Opadów dość dużo, ale śnieżny epizod był, o dziwo tylko jeden. Przynajmniej taki z pokrywą. Pewnie dlatego, że padało głównie w czasie pojedynczych dni z całodobowym plusem. Miesiąc totalnie pozbawiony jesiennych akcentów i zdecydowanie najzimniejszy miesiąc sezonu chłodnego 1988/89. Był zapoczątkowaniem serii lodowych listopadów, która potrwała do 1999 roku, oczywiście nie rokrocznie (listopady 1996 i 1997 były tu zupełnie inne).
Ocena: 3/10
Grudzień 1988 - W skali ogólnokrajowej podobno najbardziej ponury w serii. Jakby to miało jakieś znaczenie xddd A co do przebiegu, to pierwsza połowa była taką kontynuacją listopada "przez zero", z dwoma wyraźniejszymi falami mrozu (początek i pierwsza pentada). Padało/sypało jednak niemal codziennie, więc pokrywa się regularnie pojawiała. Ostatnia dekada jednak zadecydowała, że grudzień ostatecznie zapisał się jako wyraźnie ciepły miesiąc, przynosząc całodobowe plusy i iście jesienne średnie, po 21.12 jedyne dni "przedzimowe" to 25.12 i 31.12. Była nieco mniej wydajna opadowo niż poprzednie dekady grudnia, za to... ekstremalnie wietrzna. Każdy dzień, bez wyjątku, przyniósł śr prędkość wiatru >=5 m/s, a aż 5 dni >=7m/s. Mowa tu o średniej rzecz jasna, nie o porywach, które mogły być dużo, dużo, dużo większe... Pewnie niemałe wichury się trafiały...
Ocena: 7/10 (oprócz totalnej fiaski kalendarza, to nawet nie taki zły ten grudzień, a te opady to bajeczka, śniegu też mimo wszystko nie brakowało)kmroz - 3 Październik 2020, 22:25 Ogólnie rok 1988 był rokiem suszy, chociaż na szczęście tylko atmosferycznej, bo był po niezłej zimie i ogólnie wilgotnym pierwszym kwartale. Okres kwiecień-lipiec, oraz cała jesień to niestety spore niedobory opadów, a i sierpień, bardzo wilgotny, wyrobił je w dość kontrowersyjny sposób. Na szczęście grudzień się udał i pewnie wiele podratował. Niestety, kolejne lata, to dalsze lata suszy, tym razem nierzadko wspieranej przez bezśnieżne, lub mało śnieżne okresy zimowe....kmroz - 3 Październik 2020, 22:26 Dodam jeszcze, że sezon letni uważam akurat za całkiem dobry, bardzo doceniam także grudzień, ale reszta roku to wygląda tak se, nawet ten pierwszy kwartał taki pół na pół, a jesień to jedna z najgorszych, wiosna podobnie xdkmroz - 13 Luty 2021, 21:38 W sumie to średnio ciekawy rok, a nawet bym powiedział zły. Zimowe miesiące niezbyt wyraziste, w sumie marzec i listopad się od nich wiele nie różniły xd
Wiosna sucha, jesień sucha i w sumie tylko lato udane, ale i tak przy takiej suszy, to takie nieregularne wyrabianie opadów, trochę "na alibi", to nie była zbyt fajna sprawa.