Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Ogólnie o latach 60-tych - Zima Stulecia 1962/63
kmroz - 22 Czerwiec 2020, 17:11 Temat postu: Zima Stulecia 1962/63Grudzień 1962 - Pierwsza połowa wybitnie bylejaka, chyba najbardziej znienawidzona dzisiaj przeze mnie opcja... Pod jej koniec sypnęło 7 cm śniegu i przyszedł mroźny wyż, który zapewnił jedne z najbardziej śnieżnych Świąt w historii!
Styczeń 1963 - Niesamowity miesiąc. Z pozoru bardzo wyżowy i nudny, ale jednak sukcesywnie dosypywało trochę świeżego śniegu - tak małe sumki opadów przy deszczu by były żałosne, ale przy śniegu takie 0.8mm to już całkiem sporo... W większości Lodowe Piekło, tylko dwa epizody łagodności...
Luty 1963 - Coraz więcej śniegu, ale mróz - poza obwarzankami - dużo lżejszy, ale stabilny. Regularnie ładnie dosypywało, dzięki czemu w drugiej połowie mieliśmy już prawdziwy Biały Raj. Chyba najfajniejszy miesiąc tej zimy, chociaż jego pokrywa to w połowie zasługa stycznia i grudnia...
U mnie to jednak wyglądało trochę lepiej. Ale jednej rzeczy tej zimie darować nie mogę, pewnie domyślasz się jakiej.
Najlepsza opcja to dla mnie chyba zima 2009/10, albo 2010/11, chociaż one obie miały też TĘ rzecz (chociaż 2010/11 nie do końca)PiotrNS - 22 Czerwiec 2020, 17:34 Ja z tej zimy wziąłbym tylko i wyłącznie grudzień 1962, który u mnie oszczędził siarczystych 20-stopniowych mrozów, a przy tym miał również cieplejszy okres (termicznie przypominał niekiedy styczeń 2020, ale zawsze miał śnieg). Nawet mała odwilż z całodobowo dodatnimi temperaturami się zdarzyła. Święta 1962 roku musiały być piękne (podobnie jak Wielkanoc ), bowiem codziennie dosypywało białej magii, a zarazem pokrywa śnieżna nie była paraliżująca, maksymalnie 20 centymetrów grubości.
Styczeń i luty 1963 to jednak kataklizm pogodowy, zimowy odpowiednik lata 2003 we Francji, albo lata 2010 w Moskwie. Choć luty 2012 pokazał, że potężne fale mrozów mogą zdarzyć się nawet w drugim dziesięcioleciu XXI wieku, to jednak sytuacja, w której cała zima wygląda tak okropnie, jest już chyba wykluczona - i chwała ku temu.Bartek617 - 22 Czerwiec 2020, 22:25 Wiem, że u nas zimy "ponad normę" są kijowe pod kątem ciepła, ale no przykro mi, wolę i tak je w takim wydaniu. Suche mrozy czy mrozy ze śnieżycami są mi niepotrzebne do szczęścia, a wręcz w pewnym stopniu mnie go pozbawiają (wyjątek: ostatni tydzień grudnia z Wigilią). Zresztą, nie oszukujmy się- w obecnych czasach dodatnie tmaksy. (0-10 C) są może jedynie lekką anomalią w styczniu, bo w grudniu czy lutym (zwłaszcza dzisiejszych) to niemal zupełna norma (ostatnie miesiące takie na ogół są i przed ostatnim wyjątkowym sezonem też się często u nas pojawiały). Jak dla mnie zima "orkanowa" lub atlantycka jest znacznie lepsza niż ta w arktycznym czy syberyjskim wydaniu. Zresztą ze statystyk wynika, że zachodnie masy powietrza mają ponad 2 razy większy udział u nas niż wschodnie.
Takiej zimy nie chciałbym przeżywać na nowo (jak ta sprzed 58 l.) i piszę to z pełną odpowiedzialnością. Chyba że po niej przyjdzie lato pokroju 1980 r., to spoko- przynajmniej w tym chłodzie będzie konsekwencja. FKP - 22 Czerwiec 2020, 22:30 Powtarzać to się będzie już tylko jedyna słuszna Zima Trzydziestolecia, z tym, że luty będzie miał już rok w rok usł. 100 h.Jacob - 22 Czerwiec 2020, 22:32
FKP napisał/a:
Powtarzać to się będzie już tylko jedyna słuszna Zima Trzydziestolecia, z tym, że luty będzie miał już rok w rok usł. 100 h.
Jaki Ty masz problem do tego lutego, skoro styczeń u Ciebie był tak samo lochowy pod względem normy