2021 rok - Luty 2021
LukeDiRT - 1 Marzec 2021, 08:09 Temat postu: Luty 2021 Nawet fajny był to miesiąc, gdyż prawie w ogóle nie przynosił nijakiej pogody z temperaturą od 0 do 5 stopni. Alewis na pewno byłby z tego miesiąca zadowolony
Dane z moich stacji pogody:
Gliwice
https://www.wunderground....21-02-1/monthly
Knurów
https://www.wunderground....21-02-1/monthly
Zapraszam do komentowania
Janekl - 1 Marzec 2021, 14:45
Łukasz no to u Ciebie był dużo cieplejszy niż u mnie a wydawało mi się ,że odwrotnie choć minimalna w lutym u mnie tylko -15,3*C. Także u Ciebie więcej dni z całodobowym mrozem bo 20 dni u mnie tylko 17 dni.
LukeDiRT - 2 Marzec 2021, 11:40
Luty 2021 z uwzględnieniem najnowszego zakresu referencyjnego wyszedł w normie.
Od teraz będę brał pod uwagę zakres 1990-2020 jeśli chodzi o miesięczną klasyfikację termiczną.
Bartek617 - 10 Marzec 2021, 20:05
LukeDiRT napisał/a: | Nawet fajny był to miesiąc, gdyż prawie w ogóle nie przynosił nijakiej pogody z temperaturą od 0 do 5 stopni. |
I dlatego pewnie pokrywa śnieżna w wyżej położonych miejscowościach w okolicy nie różniła się jakoś od tych niżej- tak, to jest bez wątpienia duży "+" tego miesiąca, że najczęściej, jak sypał jakiś śnieg, to temp. w okolicach wynosiły wszędzie poniżej 0 C, więc powstała pokrywa śnieżna rosła dość równomiernie i odwilż+roztopy jak dawały o sobie znak, to przebiegały w praktycznie tym samym tempie, udało się tym samym uniknąć większych różnic. Natomiast tak ogólnie to mi się średnio podoba: głębokie ocieplenie (to na przełomie 2 i 3 dekady, bo początek miesiąca mógł być nadal na granicy mrozów...) mogło nadejść wcześniej, a być skromniejsze w kwestii temp. maks.: w końcu okresowe 10-12 C w lutym w szczycie to dość normalna sprawa (zwłaszcza w 2 poł., w 1 wolałbym, by jeszcze tak ciepło nie było), ale >+15 C (a zwłaszcza pod +20 C) to już jest zdrowa przesada. Na szczęście przy tym ostatnim amplitudowym ociepleniu noce były na granicy wartości neutralnej (a jak wiadomo, jeszcze noc jest dłuższa co do czasu trwania doby), więc o "przyspieszonych oznakach wegetacji" nie mogło być mowy z naturalnych powodów- śnieg (właściwy) się stopił jeszcze przed końcem 2 dekady miesiąca, ale lód pozostały po opadach marznących/lodowych ładnie się zakonserwował, więc biel częściowo spłynęła, a częściowo zamarzła przy gruncie. Takie widoki dowodzą niezbicie, jak bardzo wychłodzona była ziemia mimo ociepleń. W zasadzie obecnie też nie ma za bardzo warunków, by cokolwiek urosło (mowa o florze): daje się odczuć przeważnie chłód w powietrzu. No i na szczęście w lutym było u mnie mniej białego puchu (o ile w styczniu przez kilka dni dało się dostrzec 20-25 cm w szczycie, to przez podobny czas w lutym można było liczyć na maks. 10-15 cm, jednak niewątpliwie niezręcznego widoku dodawała obecność marznącego/lodowego deszczu, którego spadło dużo i jeszcze ten wiatr, który tworzył miejscami zaspy lodowe). Kto byłby krótkowidzem i powoływałby się na złudzenie optyczne, ten stwierdziłby, że śniegu jest bardzo dużo, a zacznijmy od tego, że ten produkt pogodowy nie miał w ogóle plastyczności charakterystycznej do śniegu: ludzie łamali łopaty, jak próbowali coś takiego odgarniać, bałwana też nie dało się ulepić (w odróżnieniu do sytuacji w styczniu), bo dużą część pokrywy stanowił sam lód. Dlatego naturalną sprawą jest, że grube kawałki lodu nie mogą być zaliczane na poczet pokrywy śnieżnej.
|
|
|