Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Ogólnie o pogodzie i klimacie - 38 dni pięknego snu (12.01-18.02.2021)
kmroz - 15 Maj 2021, 22:57 Temat postu: 38 dni pięknego snu (12.01-18.02.2021)Chociaż wielokrotnie wychwalałem, wielokrotnie wstawiałem zdjęcia, to nigdy nie poświęciłem osobnego wątku, by dokładnie się podzielić wami sentymentalnymi opowieściami z tego pięknego czasu.
Piękny czas, chociaż jak nie patrzeć tak krótki. Ile to jest 38 dni? Mało.
Jednak mało, bo mało, ale wystarczyło. Wystarczyło, by wlać nadzieję w serca wielu ludzi, by porobić miliony pięknych fotografii, wystarczyło, aby ludzie sobie przypomnieli. Przypomnieli, co to prawdziwa zima, a nawet hiperbolizowali ten okres. Bo tak naprawdę czym, że on był, w porównaniu do zim z lat 2014-2019 wcale się jakoś nie wyróżnił, jednak na tle 30-latki wyglądał bajkowo...
Ten okres sprawił, że na nowo pokochałem zimę. Do dzisiaj uwielbiam wspominać go słuchając konkretnych nut i oglądając przepiękne foty z tego czasu. Nadszedł jednak czas, by się nostalgicznie podzielić i opisać każdy pojedynczy dzień z tego przecudnego czasu
"Każdy sen z Tobą może wiecznie trwać i nikt nie zatrzyma nas, bo gdy w końcu nastanie nowy dzień, to spełni się ten sen"
Postaram się regularnie wstawiać każdy z kolejnych 38 "rozdziałów". Bo każdy, dosłownie każdy dzień zasługuje na wspomnienie . Nawet te odwilżowe...FKP - 15 Maj 2021, 22:59
kmroz napisał/a:
Bo tak naprawdę czym, że on był, w porównaniu do zim z lat 2014-2019 wcale się jakoś nie wyróżnił
Kiedyśtobyłozimowiec.PiotrNS - 15 Maj 2021, 23:20 W takim razie czekam na relację Choć w tym czasie po tak długich chłodach zdecydowanie wolę myśleć o lecie niż o zimie, to nie mam wątpliwości co do tego, że Twoje opowiadanie przywróci to ciepłe uczucie wobec spadających płatków śniegu Ja wiele do tego jednak nie dopiszę - większość moich zdjęć to zdjęcia z okna, a osobistych wspomnień z tych dni mam niestety mało.kmroz - 16 Maj 2021, 17:33 Prolog
12.01 minęło 13 dni, od zjawiska SSW w górnej troposferze, oraz już ponad tydzień, od momentu, gdy do Polski od... zachodu i północy zawitała prawdziwa zima. Miała jednak duży, bardzo duży problem, by przemieścić się na wschód. Nietypowe, prawda? Bez wątpienia pierwsza dekada stycznia nie była typowym czasem w pogodzie, bo im dalej na zachód, tym zimniej. Bardzo nietypowo, pechowo dla Polski ułożona blokada... Ależ ile można mieć pecha.
Biała magia zrobiła papa. Prognozy znowu zawiodły, zamiast całodobowego mrozu, temperatura wynosiła +0.5 stopnia, co w połączeniu z nieskutą glebą, czyniło spustoszenie w szybkim tempie.
Nie stało się tak jednak do końca. Poniedziałek, 11.01 wciąż miał płaty, oraz ośnieżony północny dach, co można zobaczyć tutaj: https://photos.app.goo.gl/vCqMentUFwUMgrv5Ahttps://photos.app.goo.gl/HHbZMJV7RaGSUrJq9
Był to też pogodny dzień oraz pogodny wieczór, co dawało szczególną nadzieję - na to, że w nocy wreszcie zmrozi i skuje glebę. Było to ważne, bo bałem się, że w przypadku braku skucia, śnieg dalej będzie się topił od spodu. Może i irracjonalne, gdy się patrzyło na prognozy, ale trauma była ostra. Nie owijając w bawełnę, mieliśmy już niemalże pół-trzydziestolatkę i wydawało się, że jest to ostatni moment na ratunek honoru tej zimy.
Wieczorem tego dnia wróciłem do Warszawy, do mieszkania na Mokotowie, po drodzę jednak zahaczając o korepetycję we Włochach. Oto zdjęcie z tamtąd - zamarznięta kałuża dawała nadzieję... Nadzieję, że to już ostatni dzień Pół-trzydziestolatki.... https://photos.app.goo.gl/xDrUNsN16WpY7YiYA
PS. Może niektórym się to nie spodoba, ale będę zamieszczał zdjęcia w takiej formie. Jest to niewygodne, ale z drugiej strony nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak ten temat by się zacinał po 38 rozdziałach, jeśli bym tu zaczął wstawiać grafiki z albumu. Opcjonalnie mogę dawać maks jedno zdjęcie w wersji "bezpośredniej" na dzień, ale do pozostałych jednak link.pawel - 16 Maj 2021, 17:36
kmroz napisał/a:
minęło 13 dni, od zjawiska SSW w górnej troposferze
SSW schodzi do troposfery 4-6 tygodni później kmroz - 16 Maj 2021, 17:50 12.01.2021, Dzień Pierwszy. "Początek raju"
Poranek powitał podwarszawskie pola temperaturą równą -4 stopnie. Żałośnie słaby mróz, ale smutne, że i tak jeden z największych od jakichś 13 miesięcy... Klucz jednak, że wystarczył, ziemia była skuta i gotowa na przyjęcie białego puchu. Trzeba było jednak cierpliwie czekać, aż to nadejdzie.
Po skończeniu zdalnych zajęć na studiach, około godziny 15:00, udałem się pociągiem do Pruszkowa na zajęcia w firmie. Dopiero jednak, gdy je skończyłem, to stało się, na co tak długo czekałem. Zaczęło sypać. Takie nagranie mam z oczekiwania na powrotny pociąg, przy okazji warto zauważyć, że pendolino jedzie tu na zastępczym. Z czym to się kojarzy, to wie każdy, kto czytał trochę o katastrofie pod Szczekocinami... https://photos.app.goo.gl/tX82UyBkqu11w7ye7
Jednak słabo, niezauważalnie. Dopiero wieczór przyniósł mocniejszy opad i wtedy na serio ulice i parki stolicy zamieniły się w prawdziwy raj. https://photos.app.goo.gl/R13rrKdPLe2PwLvZA
Od razu udałem się do parku, czując wielką ekstazę. Nie z powodu samego śniegu, a raczej ze świadomości, że utrzyma się na dużo dłużej. Chodząc po parku, czułem niebywałą ekstazę, jakbym był z innego świata. Stało się wreszcie to, na co ja i wiele innych osób tak cierpliwie czekaliśmy. Przyszła zima, prawdziwa zima
Spadło około 5cm białego złota. Dzisiaj mówię, że mało, ale wtedy? Była to euforia roku i to dosłownie, bo chyba w żadnym innym momencie przez poprzednie 12 miesięcy, jak i nie dużo dłużej, nie czułem takiej ulgi. Takiego błogiego uczucia, że wreszcie nastało to, czego tak pragnąłem.
Chociaż robiłem dobrą minę do złej gry, to obawy były. Nie mogło ich nie być. Były, że wszystko to zostanie wkrótce zabrane, że po tygodniowym powiewie powróci uporczywe trzydziestolatkowanie... Stało się jednak, jak wiemy, inaczej. I chwała za to!
O godzinie 2:00 zasypiałem z wielką radością, ale i z pewnym lękiem i strachem tego co rano ujrzę, widok za oknem był iście białomagiczny: https://photos.app.goo.gl/5iCLNrZby3UkogKC7 , ale cholera wiedziała, co miałoby nadejść rano...
Nie nadeszło jednak nic złego. Wręcz przeciwnie, dopiero w świetle dnia można było ujrzeć piękno tego, co nadeszło:
Po kolejnych krótkich zdalnych obowiązkach, ruszyłem po południu na spacer do parku. Zanim to zrobiłem, to jeszcze sfotografowałem piękno z góry. Gdy wyszło słońce, wszystko stało się piękne. Było w tym momencie żółtą magią, a nie żadną dupodajką
W parku było po prostu pięknie. Tak powinna wyglądać zima, chociaż i tak na tym etapie było to jeszcze "pici-polo". Najlepsze dopiero miało nadejść. W tym momencie jednak cieszyłem się chwilą
Tego wieczora, nie miałem korepetycji (jak w większość śród). Szczerze, głupio przyznać, ale nie pamiętam czemu i jedynie ze zdjęć to wynika...
To jednak było nieważne. Ważne było to, że wieczorem można było osiągnąć sukces. Stało się. Mimo temepratury za dnia lekko powyżej zera i licznych rozpogodzeń, śnieg przetrwał pełne 24 godziny. Udało mu się to na terenie Niziny Mazowieckiej pierwszy raz od 22.02.2019... A lista sukcesów w najbliższym czasie miała tylko rosnąć. Zaczęła wracać magia i nadzieja u wielu ludzi, że to jeszcze nie koniec zim...