To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum wielotematyczne LUKEDIRT
Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!

Krajobrazy - Wycieczka rowerowa z 14 lipca 2022 r.

PiotrNS - 30 Grudzień 2022, 22:43
Temat postu: Wycieczka rowerowa z 14 lipca 2022 r.
W przedostatni wieczór mijającego 2022 roku, postanowiłem powspominać jego najbardziej przyjemne chwile. A do nich zalicza się z całą pewnością udana letnia wycieczka, której celem była góra Jaworze w Beskidzie Wyspowym. Panoramiczny widok ze szczytu został już umieszczony w tym temacie: http://www.lukedirt.com.pl/viewtopic.php?t=5570 , natomiast tu chciałbym pokazać swój wyjazd od podszewki :)

Korzystając z wolnego dnia, już rano wyruszyłem na wschód. Kierunek - Beskid Niski. To rozległe kojarzące się głównie z Podkarpaciem, uwielbiane zwłaszcza przez Kmroza i miłośników astronomii pasmo górskie, zaczyna się właśnie w tym miejscu, nieopodal Nowego Sącza. Mogłem zatem pozwolić sobie na rozpoczęcie jazdy po znanych mi drogach, wiedząc ile czasu zajmie mi ich pokonanie.



Początkowo trasa wiodła przez dobrze mi znane i bardzo przeze mnie lubiane Kunów i Mystków. W tych stronach dobre widoki są zawsze bardziej niż pewne, a po drodze natknąłem się też na motyla rzadkiego gatunku: http://www.lukedirt.com.pl/viewtopic.php?t=5075

Droga często wiodła pod górkę, ale widoki na pola i dalsze wzgórza wynagradzały wysiłek.









Zatrzymałem się w punkcie widokowym przy krzyżu w Jamnicy:





Po czym podążyłem już w stronę bardziej ruchliwej (niestety) drogi, która po nieco ponad półgodzinie zaprowadziła mnie do Ptaszkowej. Po dojeździe do tej miejscowości, czekał mnie już tylko podjazd pod początek szlaku i można było zaczynać górską przejażdżkę. Wcześniej jednak delektowałem się urokami samej Ptaszkowej.



Zawsze staram się zrobić ujęcie kłosów :)





Początek szlaku przypadł w okolicy Centrum Sportów Zimowych, gdzie oprócz kilku tras narciarstwa biegowego funkcjonuje też m.in mały park linowy. Niedawno w tym centrum gościł Adam Małysz.





Nadszedł czas na wyzwanie :)



Tym razem najtrudniejszy był początek. Trasa była kamienista i pięła się intensywnie w górę. Wiedząc ile kilometrów zajmie mi przejazd, co rusz spoglądałem na licznik z nadzieją na to, że może mam już za sobą spory dystans. Ale szło powoli ;)



Niekiedy trzeba było podprowadzić rower, ale kiedy już jazda stała się trochę łatwiejsza, momentalnie poczułem inne, górskie powietrze i widziałem, że do szczytu zostało mi już raczej niewiele. Kilka razy omijałem całkiem spore kałuże, a innym razem zatrzymałem się na chwilę, zastanawiając w którą stronę jechać - szlak miał bowiem rozwidlenie.

Po około godzinie od rozpoczęcia podjazdu udało mi się jednak dotrzeć na szczyt i wieżę widokową. Trochę bałem się zostawić rower, gdyż ludzi było całkiem sporo, ale na szczęście w czasie mojego pobytu na wieży nikt się nim nadmiernie nie zainteresował. A chciałem trochę się nacieszyć :) Widoki i pogoda dopisały.



Przy większym zbliżeniu ładnie było widać Grybów, który z poziomu ulicy pokazałem w październiku ubiegłego roku: http://www.lukedirt.com.pl/viewtopic.php?t=4263





Imponujące były także widoki na zachód i południe, choć Nowy Sącz skrył się za stokiem góry pokrytym drzewami, zaś tatrzańskie szczyty zostały przykryte przez chmury. Na poniższym zdjęciu Ptaszkowa w całej okazałości.







Panoramę znajdziecie tu: http://www.lukedirt.com.pl/viewtopic.php?t=5570

Wiał lekki wiatr i wieża się trochę kołysała, toteż po około kwadransie zszedłem i rozpocząłem powrót. Zjazd po drugiej stronie góry nie nastręczył trudności, gdyż prowadził do biegnącej jeszcze nie na samym dole, wygodnej drogi, która zaprowadziła mnie w stronę cywilizacji.
Kiedy dojechałem do Binczarowej, moim oczom ukazał się krajobraz bardzo charakterystyczny dla Beskidu Niskiego :)







Mogłem podziwiać górę, na której jakiś czas wcześniej gościłem.



Na tym odcinku poruszałem się jeszcze niemal zupełnie pustą, wiejską drogą. Patrząc na spokojny krajobraz i rozległe niezabudowane obszary, myślałem o tym, jak pięknie musi wyglądać tu nocne niebo. W końcu to Beskid Niski, który z niego słynie.





Niebo zajmowały ładne cumulusy, które zakrywały jeszcze Słońce, kiedy przyglądałem się zabytkowej cerkwi w Boguszy, niezwykle ładnemu obiektowi sakralnemu, przypominającemu o mieszkających tu niegdyś Łemkach i sięgających wpływach Wschodu.





Rozkoszując się beskidzkimi widokami, zmierzałem do domu. Powrót był bardzo przyjemny, gdyż trasa była lekko nachylona i miałem nieco "z górki". Dzięki temu zeszło dużo krócej niż jadąc w tamtą stronę.





Temperatura dobiła do niemal 30 stopni dopiero wtedy, gdy zbliżałem się już do domu.



Trwającą 4,5 godziny wycieczkę uznałem za w pełni udaną i kiedy podczas późniejszego odpoczynku patrzyłem, jak na zewnątrz pada deszcz, czułem dużą satysfakcję z tego, co udało mi się przejechać :)


Bartek617 - 30 Grudzień 2022, 23:15

Piękna relacja. ;-) To dobrze, że Ci się udało zrealizować m. in. tą wycieczkę. ;-) Ja tylko w 2 poł. lata robiłem sobie dłuższe podróże, ale z uwagi na pewne nieodwracalne zmiany (niezależne ode mnie), nie miałem za bardzo okazji, by gdziekolwiek jechać. :-( Raz szwendałem się po wioskach okolicznych (chciałem minąć ówczesne miejsce pracy Mamy, ale między Węgrzcami a Batowicami trwał remont lokalnej drogi i warunki były na tamtym odcinku średnio przyjazne) i nim do kolegi dotarłem, to ciągnąłem do drogi wojewódzkiej 776, która prowadzi do Kocmyrzowa, Proszowic i Buska-Zdroju. ;-) Za drugim razem, też przemierzałem okolice pracy Mamy, tyle że wspólnie z kolegą, a startując z jego miejsca zamieszkania wystarczyło przebić się przez krakowską dzielnicę Mistrzejowice (a konkretniej osiedle Piastów), przekroczyć tory kolejowe i już do Zarządu Dróg Krajowych w powiecie krakowskim był przysłowiowy rzut beretem i ciągnęliśmy się przez inne wsie (jechaliśmy trochę bardziej w stronę Słomnik), by dostać się do domku jego babci (mieszka gdzieś niedaleko szosy między Słomnikami a Proszowicami, ta wieś nazywała się bodajże Niegardów) i nazbierać trochę owoców z jej ogródka działkowego- to było na początku września. ;-) Mimo że trasa przebiegała również po bezdrożach, to jednak takiego wyzwania nie miałem jak Ty- pojawiały się oczywiście przewyższenia i trudniejsze fragmenty, ale jednak nie wyglądały tak okazale jak w Twoich stronach. ;-) Musisz mieć naprawdę wyrobioną wytrzymałość. ;-)
PiotrNS - 31 Grudzień 2022, 00:41

Dziękuję Bartek :) Kilka takich tras przejechałem, ale kiedy robię bilans roku, to i tak uznaję, że mogło być ich więcej i lepiej :mrgreen: Podkrakowskie okolicy to także ładne krajobrazy i liczę na to, że kiedyś będę miał okazję się z nimi zapoznać z perspektywy czterech kółek. A Tobie życzę, aby takie ograniczające Cię, negatywne i niezależne od Ciebie przyczyny ustąpiły i byś mógł podróżować, zwiedzać świat, pięknie żyć i garściami życie brać - jak śpiewał Krzysztof Krawczyk :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group