Ogólnie o pogodzie i klimacie - Najlepsza i najgorsza dekada roku
kmroz - 11 Kwiecień 2023, 09:49 Temat postu: Najlepsza i najgorsza dekada roku Nowy temat
Oczywiście oceniam z punktu widzenia swojego regionu. Tak na wszelki wypadek to mówię
2022:
Najlepsza: 2 dekada grudnia Wybór oczywisty, nie tylko z uwagi na to, jak była cudowna, ale też z uwagi na to, że tamten rok naprawdę szczędził tego co dobre. Owszem bywało nieźle, nierzadko po prostu znośnie (znacznie częściej niż w 2019 i 2020), ale realnie dobrego próżno szukać
Najgorsza: 2 dekada marca. Tu konkurencja była znacznie, znacznie większa, niestety. Opcji, które kusiły było co najmniej 5, jak nie więcej, oczywiście znaczna część z nich to pierwszy kwartał roku Jednak wybrałem tę z uwagi nie tylko na zerowy opad, ale i niemal pełno uku*wienie i chore amplitudy.
2021:
Najlepsza: 2 dekada Lipusia Tutaj realnym konkurentem były jedynie te dekady z Pięknego Snu, jednak moim zdaniem od szału były dalekie, po prostu zimka A ta z Króla to jednak był sztos. Codzienne burzałki przy gorącu, niezdradliwe, wiele z nich iście zjawiskowych, ale to, co chyba mnie najbardziej cieszy, to, że wraz z trendem spadkowym temperatury od 17/18.07, nie było już żadnych opadów, żadnego zdradliwego gówna
Najgorsza: 3 dekada lutego Właściwie jedyne, co broni to gówno, to "dziedzictwo" w postaci roztopów. Jak jednak bezwzględnie o niej pomyślę, to wzrasta mi mocno sympatia do 3 dekad lutego z 2020, 2022, 2023, a nawet 2019
2020:
Najlepsza: 2 dekada Czerwusia. Jak kocham ten miesiac, tak uważam, że miał on trochę pecha z ułożeniem dekadowym, idealne by było chyba 17-26.06, a nawet 14-23.06. A tak, to cóż, mogło być lepiej - tak naprawdę największy cień rzuca ten żar z 12.06. Fajnie że trafiła się antyzdradliwa resztka burzy 11.06, potem trochę antyzłośliwego cumulusa 14-16.06. I wreszcie gwóźdź programu, czyli 17-20.06 :miliardukłonów:
Najgorsza: 2 dekada stycznia. Tutaj to już naprawdę był przepotężny wybór i serio nie wiedziałem co dać. Jednak najbardziej zalazła mi za skórę ona - pozbawiona śladów zimy, opadów, nie szczędząca patolskiej pogody i suki walonej, a do tego - gwóźdź do trumny - wietrzna. Ale chętnie bym wyróżnił kilka innych ścierw
2019:
Najlepsza: 3 dekada maja. Tu jeszcze bardziej niż przed rokiem boli, że mój Ukochany Czas Euforii nie trafił w kalendarz. Jednak uważam, że nawet pogorszona o dni 29-31.05 ta dekada jest nadal czymś świetnym i zwłaszcza na tle reszty 2019 roku wypada cudownie. Oczywiście dni 21-23.05 i 28.05 to był prawdziwy majstersztyk, ale szczerze 24-27.05 też mi się całkiem podobają.
Najgorsza: 2 dekada października. Oj, ciężki to był wybór. Opcji było z 50. Ale postanowiłem wyróżnić to anomalne, w dużej mierze suchowiejne ścierwo. Jak patrzę na dni 12-15.10, to w ogóle wątpie w sens istnienia, ale i reszta tego czasu to skrajna patola, właściwie tylko słaby deszczyk 16.10 wieczorem i 17.10 jako cały dzień, wypadają dla mnie znośnie. Podobnie jak rok później, tutaj też bym chętnie dał kilka nagród "pocieszenia", bo zasługują
kmroz - 11 Kwiecień 2023, 10:32
2018:
Najlepsza: 2 dekada lipca. Rok 2018 był mistrzem w braku czynienie dobra i naprawdę nie da się znaleźć jednoznacznie świetnej dekady xddd Wybrałem tę, ponieważ jednak było w ciul dużo wilgoci, burzałki przy przynajmniej względnym cieple (od 18.07 już gorącu)
Najgorsza: 2 dekada pi*dziernika
2017:
Najlepsza: 2 dekada września. Tu myślałem o kilku opcjach, ale ta najbardziej przekonuje. Połączenie nocnego ciepłe (i dziennych "norm") z wilgocią, loszkiem i pięknymi opadami.
Najgorsza: 3 dekada kwietnia. Pierwszy przypadek, w którym postawiłem nie na pustynię i/lub bordową drastyczność, tylko na skrajne bubu. Wyjątkowo wredna dekada w swym niewiosennym zacięciu i zaraz swej lochowości, jakby nie patrzeć. W 2021 to przynajmniej było słonecznie, no i umiało 29-30.04 i wcześniej 21.04 trochę przygrzać
kmroz - 11 Kwiecień 2023, 11:08
2016:
Najlepsza: 3 dekada lipca. Wbrew pozorom to chyba jedyny taki naprawdę fajny okres tamtego roku, no może jeszcze 15-24.01.2016, ale to ruchoma xd Fajne przejście z sielskości do duchoty
Najgorsza: 1 dekada września. Ostra pustynia z amplitudami i patolskimi temperaturami, a zdradliwa burza z 4.09 i pluchomżawka dzień później to bardziej gwóźdź do trumny...
2015:
Najlepsza: 2 dekada listopada. Niestety rok 2015 nie umiał za dobrze w fajne okresy, a ta dekada była chyba najlepszą możliwą niezimową wersją listopada - choć na chwilę obecną, w przeciwieństwie do marca, chyba i tak nie miałbym na coś takiego ochoty Jednak porządna dynamika, całodobowe ciepełko, wilgoć i można tylko żałować, że nie trafiło w kalendarz, by dać 10-19.11.
Najgorsza: 1 dekada sierpnia. Okres od 4 do 10.08 to skrajnie patolska, pustynna fala dzikich upałów, a i pierwsze 3 dni to takie rozkręcanie się Także wybór oczywisty
2014:
Najlepsza: 3 dekada stycznia. Bardzo pozytywnie wyróżniający się okres na tle zimy i w sumie roku, trudno znaleźć równie dobrą dekadę potem, może ruchoma 18-27.04 by się nadała, ale tak to nie. Piękna zima, do której wszystko aż do 2 dekady grudnia, nie dorastało...
Najgorsza: 3 dekada lutego. Mimo, że nie było tak patolskich odchyłów jak 7 lat później, to jednak jedna wielka, obrzydliwa pustynia, zimy zero. Także do kosza.
2013:
Najlepsza: 2 dekada stycznia. Piękna zima, stabilna od początku. Już 12.01 pięknie naprószyło, 15.01 poprawiło, a od 18.01 zaczęła się zabawa. Brakuje tu tylko dni 21-26.01, ale no cóż, znowu najlepsze nie trafiło w kalendarz Chociaż prawdę mówiąc, to pomijając wcześniejsze dziedzictwo, to okres 11-20.01 dał większy przyrost niż 17-26.01 xd
Najgorsza: 3 dekada grudnia. Antyzimowe wynaturzenie, zero opadów, potężna suchowieja, psychiczne temperatury. Nic z tamtego roku nie może konkurować, może ruchoma 30.07-8.08 by miała jakieś szanse, ale 1 dekadę sierpnia uratowała jednak zdradliwa, ale piękna nawałnica
kmroz - 12 Kwiecień 2023, 11:35
2012:
Najlepsza: 2 dekada grudnia - jakoś tak blado i prozaicznie wygląda przy tej 10 lat później, ale i tak była świetna. W roku 2012 dało się znaleźć pare innych bardzo fajnych dekad, ale ta mnie jakoś najbardziej przekonuje.
Najgorsza: 2 dekada maja. Myślałem o czymś z marca, ale tam drastyczność nie trafiła idealnie w kalendarz, a tutaj tak naprawdę było to 10 dni skrajnie bubu/pustynnego syfu (chociaż tutaj od 12 do 19.05 to po prostu bubu )
2011:
Najlepsza: 2 dekada lipca. Podobnie jak rok później, to i tutaj był duży wybór, ale zdecydowałem się na tę burkową, dynamiczną i wielotwarzową dekadę. Szkoda tylko, że dni 8.07 i 10.07 pominięte.
Najgorsza: 3 dekada września. Ponownie wybór był naprawdę duży, ale jednak postawiłem na tę przeraźliwą suchowieję z bordowymi anomaliami.
2010:
Najlepsza: 1 dekada stycznia. Szczerze mówiąc, to bardzo niedoceniany przeze mnie klejnot, a fakt jest taki, że był to regularny przyrost pokrywy o 30cm. Myślalem o czymś z końcówki grudnia, ale no np taki przełom listopada i grudnia nie trafił najlepiej w kalendarz xd Ogólnie super rok i pełno opcji, więc no
Najgorsza: 2 dekada lipca. Tu się nawet nie ma co jednej minuty zastanawiać. Potworna fala pustynnych upałów, przy której lipiec 2006 wygląda jak baranek. Ostatnie 3 dni trochę ratują sytuację, ale i tak mnie to przeraża. Zresztą w tym cudownym roku ciężko znaleźć inne duże zakały
2009:
Najlepsza: 2 dekada lutego. Podobnie jak w wielu przypadkach, byłoby fajniej, jakby przesunąć o 2 dni, ale i tak pięknie. Inne fenomeny w tamtym roku ciężko znaleźć, a tu jak nie patrzeć przyrost o 20cm w ciągu dekady, piękne regularne sypanie i mrozik.
Najgorsza: 3 dekada kwietnia. Najgorszy, niewyobrażalny poziom pustynii i obrzydlistwa
2008:
Najlepsza: 2 dekada sierpnia. Jakoś tamtemu roku brakowało takich mocno wyrazistych fenomenów, ale tutaj dzięki 15-16.08 i tak było super
Najgorsza: 3 dekada lutego. U mnie wprawdzie jakoś sucho nie było, ale i tak za dużo suki i wynaturzenie termiczne Myślałem o 2 dekadzie stycznia jeszcze, ale ona nie była jednak jakaś ekstremalnie patolska
2007:
Najlepsza: 2 dekada sierpnia. Szkoda, że 10.08 i 21.08 się na nią nie załapały, ale i tak nic lepszego w tamtym roku nie przychodzi mi do głowy. W styczniu i lutym za krótkie te akcenty zimowe, nawet jak piękne, wiosną i jesienią daleko do fenomenów, a lato no moim zdaniem najlepiej miało w tej środkowej części sierpnia
Najgorsza: 2 dekada lipca. Ze wszystko to mnie jakoś to patolstwo najbardziej rusza, bo przejście z czystego PRL-u do potwornej, pustynnej fali upału.
2006:
Najlepsza: 1 dekada października. Po prostu Jedyna w swoim rodzaju, mimo, że tak gwoli ścisłości, to naprawdę dobre były tylko pierwsze 4 dni.
Najgorsza: 1 dekada lipca. Potworna, upalna pustynia. Po prostu. Dużo drastycznego było też w innych częściach lipcu, wrześniu, czy grudniu, ale tam zawsze było chociaż jedno wytchnienie w ciągu dekady.
|
|
|