To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum wielotematyczne LUKEDIRT
Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!

Nauka i edukacja - Spór językowy.

zgryźliwy tetryk - 26 Lipiec 2024, 21:07
Temat postu: Spór językowy.
Od jakiegoś czasu w necie trwa spór pomiędzy prof. Bralczykiem, a eko-fanatykami o to, czy o zwierzętach można mówić, że się je adoptuje, i o to, czy ich śmierć to zdychanie, czy też umieranie.
Pozwolę sobie przedstawić swój pogląd w tej sprawie i Was spytać co o tym sądzicie.
Moim zdaniem w sprawie adopcji sprawa jest oczywista. Adopcja to synonim słowa "usynowienie" (niestety w języku polskim nie ma "feminatywu" tego słowa) Czyli uznanie jakiejś osoby za swego syna lub córkę. W stosunku do zwierząt no bzdura. Zwierzę można kupić i sprzedać, bezdomne można przygarnąć lub przyswoić, ALE NIE STWARZA TO ŻADNYCH WIĘZOW RODZINNYCH.
W temacie śmierci musimy wkroczyć na "teren" religioznawstwa. W religiach Abrahamowych (judaizm, chrześcijaństwo, oraz islam) istota to połączenie ciała i duszy nieśmiertelnej. W tych wierzeniach śmierć polega na odejściu "na tamten świat" duszy od ciała. Jednocześnie te religie nie przyznają zwierzętom posiadania duszy nieśmiertelnej.
Tak więc dla wyznawców tych religii zwierzę, nawet ulubione, zdycha, a nie umiera, gdyż jest to "zarezerwowane" dla istoty ludzkiej. Inaczej jest w religiach promujących wiarę w reinkarnację (np. hinduizm). Tam dusza po śmierci przechodzi "według zasług". .Za karę człowiek może się wcielić także w zwierzaka, a zwierzak w istotę ludzką. Ci mogą powiedzieć, że zwierzęta nie zdychają, lecz umierają.
A jak to wygląda z mojego agnostycznego punktu widzenia. :?: Tu jestem (jak prof. Bralczyk) wierny tradycji języka polskiego. Zwierzaka można kupić, lub przygarnąć, ale nie adoptować. Tak samo człowiek umiera, a zwierzak zdycha. Czekam na Wasze zdanie na ten temat. :-D

Bartek617 - 26 Lipiec 2024, 21:47

Też czuję się raczej zwolennikiem tradycjonalizmu w języku polskim (naszej mowie ojczystej) i uważam że o ile zmiany w wyrażeniach rzeczownikowych, przymiotnikowych, czy czasownikowych nie są poważnym błędem językowym, o tyle zmniejszają naturalność związków wyrazów (tzn. powstają słabsze pod względem mocy kolokacje językowe, rzadziej są te kombinacje spotykane w literaturze wszelkiego rodzaju). :-( No bo np. co jest rzeczywiście bardziej naturalnym związkiem rzeczownika z czasownikiem: zwierzę umarło czy zwierzę zdechło? ;-) Należy zauważyć, że w ostatnich latach pewne określenia zostały wycofane z obiegu nie dlatego, że są pomyłką czy błędem rzeczowym lub kardynalnym (bo to przecież nieprawda, prawdziwe są jak najbardziej cały czas pod względem językowym), ale dlatego że cieszą się dużo gorszą popularnością oraz się nie przyjmują w dzisiejszym społeczeństwie, które z większym stopniem wrażliwości odnosi się do poprawności politycznej. ;-) "Murzyn" dla przykładu jest bardzo normalnym słowem z językowego punktu widzenia, ale dużo osób uważa, że zawiera ono obraźliwy wydźwięk, więc dla dobra publicznego lepiej jest nie używać tego terminu, przynajmniej w oficjalnych przemówieniach, mowach, wykładach czy rozmowach z nieznajomymi osobami. ;-)
Także mam wrażenie, że za metamorfozami kryje się podatność na ideologizację i zbyt osobiste podejście do pewnych spraw, a to są przecież racje serca, nie rozumu- wobec nich język nie powinien być podległy. :-( Cenzura powiązana z poprawnością polityczną nie jest rozwiązaniem, ponieważ nasuwa liczne ograniczenia człowiekowi w związku z artykułowaniem myśli na różne tematy. :-( Użytkownik danego języka zaś nie staje się może analfabetą, ale i tak rzadko kiedy miewa dogodną okazję, by udowodnić, że posiada znaczny zasób słów oraz ogólnie doskonałą, ponadprzeciętną jego znajomość. :-( Reformy zmierzające w tym kierunku zrobią w pewnym sensie z ludzi robotów, którzy zasady gry planszowej "Tabu" wezmą sobie za bardzo do serca (nie mówię, na potrzeby samej gry to jest niemała umiejętność, by wytłumaczyć dany wyraz lub podać jego definicję unikając określonych słów blisko z nim związanym, ale w życiu codziennym nikt raczej nie lubi zagadek) ;-) :-( oraz będą mieli kłopot z nazwaniem rzeczy po imieniu (słownik poprawności politycznej na ogół wyważa otwarte okna oraz drzwi- uprzejmość oraz poszanowanie wobec drugiego człowieka przerodzi się łatwo w nienaturalność, przynajmniej w komunikacjach twarzą w twarz, które są z założenia spontaniczne i z racji owego charakteru wymagają szybkich odpowiedzi). :-(

LukeDiRT - 27 Lipiec 2024, 08:31

Patrząc na poniższe filmy, już nic mnie nie zdziwi...


https://www.youtube.com/watch?v=FTXTMyz3kZo


https://www.youtube.com/watch?v=S57Smb91CLA

Zgryźliwy Tetryk napisał/a:
Zwierzaka można kupić, lub przygarnąć, ale nie adoptować. Tak samo człowiek umiera, a zwierzak zdycha. Czekam na Wasze zdanie na ten temat. :-D


Odpowiadając na Twoje pytanie - dla mnie zwierzęta zdychają, no chyba że jakiś zwierzak jest mi szczególnie bliski - np. przygarnięty psiak albo świnka morska. Chociaż trzeba wspomnieć, że w astrofizyce gwiazdy oraz inne ciała niebieskie umierają :-D

LukeDiRT - 29 Lipiec 2024, 09:23

:-? :-/



:arrow: https://wykop.pl/wpis/77331563/bekazlewactwa-psiarze-tak-wlasnie-sobie-wyobrazam-

jorguś - 29 Lipiec 2024, 09:48

Ach ten Onet xd
Bartek617 - 29 Lipiec 2024, 11:31

No to się niestety krócej psem nacieszy niż rzeczywistym dzieckiem. :-(

Ale w sumie, co człowiek doświadczy, to jego, tzn. własnością jego pamięci się staje. ;-) Moja chrzestna (ciocia od strony Mamy) miała kiedyś psa, który z rasy wyglądał na buldoga francuskiego (tak jak na jego gatunek przystało, bardzo był chorowity, ale i tak jak dla mnie zbyt energiczny) ;-) :-( , żył nie wiem z 4 lata ludzkie (wyzionął ducha w 2 poł. września, w okolicach równonocy rok temu). :-( Strata była bolesna :-( , ale ten czas na pewno obfitował w jakieś godne zapamiętania, wartościowe wspomnienia. ;-) Przeżył przede wszystkim pandemię, co jest już na swój sposób cudem ;-) , bo mnóstwo osób wtedy niestety umierało. :-(

FKP - 29 Lipiec 2024, 12:31

W Polsce pies ma taki sam status, jak krowa w Indiach.
zgryźliwy tetryk - 29 Lipiec 2024, 19:33

FKP napisał/a:
W Polsce pies ma taki sam status, jak krowa w Indiach.
Tu trafiłeś w samo sedno. My jemy mięso z krów (wołowinę), a w krajach azjatyckich (także w niektórych obszarach Indii) mięso z psów.
LukeDiRT napisał/a:
:-? :-/



:arrow: https://wykop.pl/wpis/77331563/bekazlewactwa-psiarze-tak-wlasnie-sobie-wyobrazam-

A to SUKA :!: Chyba naprawdę j :cenzura: ał ją pies :lol:

Bartek617 - 30 Lipiec 2024, 08:45

Albo świnia w krajach Bliskiego Wschodu- też jest to wielka świętość nie do ruszenia. ;-)
Bartek617 - 30 Lipiec 2024, 08:47

Cytat:
A to SUKA Chyba naprawdę j ał ją pies
_________________


Ta uwaga mi dosyć niejednoznacznie zabrzmiała. ;-) :-( Chociaż nie wiem, policja chyba nic nie miała tu do rzeczy. ;-)

Jezu, co się ze mną stało, gwara więzienna (czy słownik z nią związany) mi imponuje. ;-) Boże, swoją drogą naprawdę niezwykłe jest bogactwo naszego języka, możemy używając jednego zwrotu mieć wiele rzeczy na myśli. ;-) :jupi:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group