Ogólnie o latach 2010-19 - Mistrzostwa lat 2010-2014
kmroz - 16 Listopad 2024, 03:11 Temat postu: Mistrzostwa lat 2010-2014 Styczeń - Oczywiście wiadomo, że 2010, jedynie miejscami na południu bym rozważył 2013, przede wszystkim w górach
Luty - Zarówno w moim regionie, jak i w skali kraju, wybieram 2010. Mimo fatalnego trendu. Zresztą ten "dobry trend" to był tylko w lutym 2011, a on jednak do 13.02 był totalnie niezimowy, a i potem miał trochę suchego mrozu. Jedynie miejscami na E by może wybrał luty 2011. Za to na S i SE, zwłaszcza na wyżej położonych terenach, wygrywa 2012.
Marzec - Wiadomo, że 2013 Może 2010 miałby pewne szanse, gdyby te mrozy w pierwszej połowie nie były w większej mierze bezśnieżne.
Kwiecień - To jeden z najtrudniejszych wyborów, gdyż cała piątka się względnie udała, ale chyba 2014. W skali kraju to niemal na pewno, z uwagi na to się działo na S i W, u mnie jednak 2012 i 2013 mu depczą po piętach. Na NE chyba bym wybrał 2010 albo 2013 jednak.
Maj - Z tego grona to definitywnie 2013 u mnie, w skali kraju patrząc ogólnie - raczej też. Natomiast na S i miejscami E - wybrałbym jednak chyba 2010.
Czerwiec - Tu wybór między 2012 a 2013, z perspektywy mojego regionu chyba 2013, patrząc ogólnokrajowo to jednak chyba bardziej 2012, a na południu to nie wiem czy nie 2011.
Lipiec - U mnie niemal na 100% wybieram 2011, wątpliwości miałbym jedynie na S i W - w przypadku W/SW zdecydowanie wybieram 2012, a na ścisłych S mimo wad chyba 2014
Sierpień - Chyba najtrudniejszy wybór ze wszystkich, bo cała piątka była dobra, ale żaden jakoś nie powalał. W skali kraju z pewną dozą niechęci wybrałbym 2010, bo przynajmniej zapewniał opady i do tego miał dobry trend, ale u mnie zdecydowanie 2011. Patrząc na lokalne uwarunkowania, to myślę miejscami na zachodzie 2012, na północy 2013, a na SE chyba 2014.
Wrzesień - Dość przekichany wybór, chyba nie ma tu dobrego, u siebie bym chyba na 2013 postawił i w sumie w skali kraju podobnie - jedynie na S i W wygrywa 2014, ale też nie jakoś mocno.
Październik - Wydaje mi się, że 2012 we wschodniej połowie, w tym u mnie. A w zachodniej 2014. Opcja z 2013 trochę mnie odpycha z uwagi na trend i patolstwo w końcówce.
Listopad - Żeby nie pierwsze 7 dni, to bym całkowicie poważnie 2011 rozważył. Ale tak to chyba 2013 wygrywa. 2010 z powodu zbyt dużych deszczy i zbyt dużego patolstwa jeszcze w połowie, to mnie odpycha
Grudzień - Oczywistym wyborem jest 2010 i chyba tylko miejscami na E ścianie można by rozważać 2012. Ale nic więcej niż rozważać, bo chyba nawet tam 2010 wygrywa
Bartek617 - 16 Listopad 2024, 12:39
Październik 2014 >>>>> 2012 Naprawdę z tego 5-lecia nie wiem gdzie 2012 mógł lepiej przebiec, może np. na terenie zachodnio-centralnej Ukrainy, ale najlepszym bym go z pewnością nie nazwał. Przecież w końcówce tego miesiąca też dużo padało.
Jacob - 3 Grudzień 2024, 23:56
Styczeń: w skali kraju: 2010, u mnie 2010 (jak Kmroz wspomniał, może w górach 2013)
Luty: w skali kraju 2013, u mnie 2013 (jedynie lokalnie bym rozważył 2010, albo 2012 głęboko na SE)
Marzec: w skali kraju 2010, u mnie 2010 (chociaż nie wiem czy na SE bym 2013 nie rozważył )
Kwiecień: w skali kraju 2014, u mnie 2014 (chociaż na E bym może rozważył 2010 czy 2012, bo obydwa tam zdecydowanie najfajniejsze)
Maj: w skali kraju 2013, u mnie 2013 (jedynie na SE/E 2010 wygrywa)
Czerwiec: w skali kraju 2012, u mnie 2012 (tu trochę większa rozbieżność, na pewno na NE/E wygrywa 2013, a na SE/S 2011)
Lipiec: w skali kraju 2011, u mnie 2011 (na pewno 2014 wygrywa na całym S, może z wyjątkiem SW, bo tam razem z W najlepiej wypadł 2012)
Sierpień: w skali kraju 2010, u mnie 2010 (na pewno na całej W połowie wygrywa 2010, na NE wolę 2011, a na E i SE 2014)
Wrzesień: w skali kraju 2014 , u mnie 2012 (na pewno 2014 wygrywa w SW połowie Polski, właściwie rozciągając na całe S, w reszcie kraju w zależności od regionu, nieznaczne zwycięstwa 2011-13)
Październik: w skali kraju 2012, u mnie 2014 (w sumie to i u mnie i wskali kraju dość porównywalnie, ale jednak im bardziej na E tym przewaga 2012 miażdżąco, a on na W aż taki straszny jak w drugą stronę nie był)
Listopad: w skali kraju 2010, u mnie 2010 (jedynie na SE 2013 lepszy)
Grudzień: w skali kraju 2010, u mnie 2010 (i tu beż wyjątku, nawet na S/SE)
FKP - 4 Grudzień 2024, 01:20
Pomyśleć, że kiedyś sierpień 2010 uchodził za ciepły
FKP - 4 Grudzień 2024, 01:27
Styczeń - wszystkie słabe, ale dam 2011
Luty - 2014
Marzec - 2014, ale 2012 też bardzo dobry
Kwiecień - 2014, ewentualnie 2011, ale strasznych suchar z niego
Maj - 2012, w 2013 niestety zbyt mocno się ochłodziło w trzeciej dekadzie
Czerwiec - 2011, bo potrafił przynieść ciepło na każdym etapie, w 2013 niestety już sielsko było pod koniec
Lipiec - 2014 wiadomo
Sierpień - 2010, ale to były lata naprawdę słabych sierpniów, żaden nie miał ciepłej końcówki
Wrzesień - 2011
Październik - 2014, podobnie jak z sierpniami i styczniami słabi zawodnicy
Listopad - wszystkie oprócz 2011 i 2010
Grudzień - 2013
Bartek617 - 4 Grudzień 2024, 23:14
Sam widzę tak sytuację
Styczeń 2012- co prawda wciąż co nieco mierzi mnie obecne zróżnicowanie w pokrywie między stacją Kraków-Balice a niedalekimi bardziej zaśnieżonymi obszarami, a także nie jestem fanem dużych opadów, ale no trudno jest mi znaleźć alternatywę (2014 jednak termicznie to zbyt wysoka półka, a reszta to z kolei prawie regularne zmagania z zimą), a na dodatek przyczyną powstałej większej pokrywy była burza śnieżna, nie wielogodzinny męczący opad
Luty 2014- też to jest wybór taki, że trudno mi znaleźć lepszy przypadek niż że pałam do niego naprawdę wielką sympatią: 2010 zżarty przez zimę, 2011 z negatywnym trendem, 2012 niby ok, ale kontrastowy i pogłębiający podziały, 2013 niby z częstymi plusami na termometrze ale i regularną pokrywą przez częste świeże dosypywanie...
Marzec 2011- no nie wiem, mało padało, ale tendencja termiczna dopisała (mimo mniejszych ekstremów niż rok wcześniej czy rok albo 3 lata później)
Kwiecień 2011- w zasadzie rzeczywiście 2014 wyglądał podobnie, ale mam wrażenie, że początek miesiąca przebiegł z trochę wyższymi temp.
Maj 2010- no to 5-lecie szczędziło naprawdę chłodnych egzemplarzy (mimo że 2011 miał chłodnawy początek z opadem mieszanym), więc pozostaje mi wybór legendy opadowej
Czerwiec 2012- z tego 5-lecia z kolei czerwiec miał często "fatalne pierwsze dni wakacji" (takie z parasolką), więc chyba wybiorę przykład, w którym akurat na zakończenie roku szkolnego temp. w miarę dopisywały, a z kolei do połowy miesiąca specjalnie nie szalały (jednak w kwestii samej wysokości temp. uśmiecha mi się bardziej 2014)
Lipiec 2011- no to jest kasus wyjęty z maja 2010: w porze ciepłej nie wierzę za bardzo w "symbiozę" słońca i deszczu, więc wówczas wolę ciągłą zleję, jako że może się to stać reliktem przeszłości, a chwile ze słońcem zawsze się jakieś tam pojawiają, więc np. taki 2013 ma dla mnie niemały urok
Sierpień 2012- jako jedyny z pozostałej piątki nie miał końcówki wskazującej jednoznacznie, że termiczne lato w pogodzie dobiegło końca i to lato takie typowe (większe uderzenia gorąca lub upały przeplatały się z chłodami- głównie w sercu miesiąca)
Wrzesień 2013- trudny, wręcz ciężki wybór, tutaj tylko chyba trend zadecydował, bo temp. dzienne w 1 poł. miesiąca czy większość nocnych mogły być zdecydowanie wyższe
Październik 2013- no tutaj jeszcze mogłem się wahać nad 2014 (ale zrujnowany potencjał temp. przez mgły mnie odpycha- czegoś takiego w obecnych latach jednak u nas na szczęście nie ma) czy 2011 (ale niektóre dni z serca miesiąca naprawdę nieciekawie wyglądają) 2010 to lodówka, a 2012 wiadomo zawalony przez końcówkę- jak dla mnie zwycięża chyba renesans w pogodzie...
Listopad 2011- wydaje się dosyć wyważony, trochę słońca miał (choć mgły swoje zżarły), jedynie opadów szkoda
Grudzień 2011- no tutaj też miałem pewne wahania (bo już nie podzielam tak dużego entuzjazmu wobec dużych sum opadów, nawet jak występuje głównie deszcz): 2010 raczej nigdy nie kochałem (przez mój sceptyczny stosunek do zimowych grudni- poza zwalczaniem suszy i usprawiedliwianiem się fanów zimy w ten sposób, dając pretekst do większej ilości głównie zimowych opadów nie widzę tu raczej innych zalet) , do 2012 odczuwam pewną sympatię mimo wszystko (te 10 dni-2 tygodnie zimy jednak wygląda dużo bardziej kompromisowo niż w latach 2022-2023), 2013 jest na ogół w porządku za sprawą przewagi ładnej pogody i łagodności, ale pojawiły się pierwsze niepokojące święta w serii, 2014 kusił ze względu na długi brak śniegu i łagodność (powietrze wtedy wbrew pozorom nie napływało mroźne, jednak brak wiatru oraz wysoka wilgotność powietrza robiły długie szarugi na niebie), ale jednak pierwsze dni nieporównywalnie lepiej się udały choćby w tym roku.
|
|
|