Lata 2000-2009 - Mistrzostwa lat 2005-2009
kmroz - 20 Listopad 2024, 13:32 Temat postu: Mistrzostwa lat 2005-2009 Kontynuuje zabawę
Styczeń - U mnie i większości kraju zdecydowanie 2006. Jedynie miejscami na E, gdzie styczeń 2006 do 18go był serio lipny (puder, a miejscami wręcz brak śniegu) to bym pomyślał o 2009, który na wschodzie udał się akurat chyba najlepiej w kraju, miał biel prawie cały miesiąc i większą niż 3 lata wcześniej.
Luty - U mnie tutaj zdecydowanie 2006, wręcz bezkonkurencyjnie. Miesiąc z porządną pokrywą praktycznie w całości i wbrew moim dziecięcym wspomnieniom pozbawiony istotnych odwilży i z regularnym dosypywaniem. Jedynie miejscami na S i E, gdzie po ciepłym sektorze z 18-21.02 akurat nie dosypało i została tylko zmrożona, choć i tak sporej wysokości szreń, a z kolei luty 2005 miał porządną pokrywę cały miesiąc (ta fala mrozów z 1 dekady miał tam porządny śnieg, a nie puder jak w większości kraju...), to bym wybrał właśnie luty 2005. Choć żeby nie było - w swojej wersji luty 2005 też ostatnio bardzo doceniłem, ale gdzie mu tam do 2006 Mocno za to spadł 2009, który miał de facto tylko dekadę bajki...
Marzec - Wybieram chyba 2005, bo w marcu stałem się dość mocnym fanem złośliwości. W dodatku w marcu 2005 ta druga połowa była i tak w normie, z mroźnymi nocami i było to takie fajne, powolne wchodzenie w wiosne. Właściwie ostatnio to przyznam, że cały okres 20.01-20.04 z 2005 oceniam niemalże idealnie. W skali kraju w większości też raczej 2005, może miejscami na S bym 2006 rozważył, ale wcale nie jestem pewien...
Kwiecień - U siebie raczej 2006, z uwagi na pozytywny trend i takie optymalne ciepło w 2 połowie - nie totalnie pustynne, ale słoneczne, z konwekcjami i ładną pluchą na sam koniec. Okres zimna skończył się definitywnie do 14.04, a i w okresie trwania nie był zbyt uciążliwy. Taki 2005 to niestety fatalny trend i dużo gorzej z opadami, a w 2008 w tej trzeciej dekadzie też było tak zbyt pustynnie, a tuż przed tym jednak zbyt lodowaty epizod koło 18-20.04...
W skali kraju przeważnie bym też ocenił 2006, nawet nie wiem czy nie wszędzie...
Maj - Nie bez lekkiego zniesmaczenia, ale 2006. Opcja z 2007 to duże skrajności i do tego pozytywny trend, które zdecydowanie nie jestem fanem. Okres od 5 do 15.05 doceniam, ale reszta tego miesiąca dla mnie na chwilę obecną to dramat... Taki 2008 nawet bym mogł docenić, jakby nie był aż tak złośliwy i nieburzowy... (choć początek i pod względem burz się trochę spisał). Opcja z 2009 nie przemawia bo za duże bubu w 1 połowie. Generalnie 2006 doceniam za negatywny trend, mini-Czas Euforii i to, że ochłodziło się brutalnie, ale bez prawdziwych szkód. W skali kraju? Jedyne co, to miejscami na S bym rozważył opcję z 2008, choć akurat 2006 moim zdaniem też był na S najlepszy
Czerwiec - Tutaj waham się między dwoma opcjami, czyli 2007 i 2009. Ale wybiore chyba 2009. Do 22.06 naprawdę zimny miesiąc i wcale nie taki pochmurny, zaś końcówka istny tropiczek. Miesiąc, który dał radę przynieść dwie fale fajnej burzowej pogody, a pomiędzy nią był po prostu łagodny jak baranek. W skali kraju to tym bardziej 2009.
Lipiec - Z tego grona to niestety u mnie zdecydowanie 2008. Poza obwarzankami, które były żarowe, ale chociaż z fizycznymi nocami, to był miesiąc naprawdę łagodnego lata, a przy tym z fajnym epizodem gorąca i burz na początku drugiej dekady. Ocieplenie w końcówce też zaczęło się antyzdradliwie. W skali kraju to pół na pół. S, E i większość centrum 2008, ale na N i W jednak 2009 wygrywa. Opcje lat 2005-2007, to bardzo różne lipce, ale łączyło je jedno - wściekłe żarowe okresy (w 2007 najkrótszy, ale i tak bardzo bolesny)
Sierpień - Tu wybór chyba najtrudniejszy ze wszystkich. Myślę o sierpniu 2007, ale gdy sobie przypominam ten horror z Kazimierza Dolnego 22-23.08... ale no cóż, oceniając swój region, to jednak mogę to pominąć. Dlatego u siebie jednak wybieram 2007, który umiał w okresy burzowo-tropikalne, ale końcówka jednak pięknie przypominała o końcu lata Sierpień 2006 wydaje mi się trochę zbyt miałki i zbyt lochowy
W skali kraju? Właśnie na E i S, gdzie sierpień 2007 przeraził trochę tym żarem w 2 połowie, to wybieram chyba 2009, który na E był najłagodniejszy, a przy tym i tak burzowy i przeważnie wilgotny (mimo, że też lampowy). Końcówka również umiała przypomnieć o zbliżającej się jesieni. W większości kraju jednak chyba 2007 wygrywa.
Wrzesień - 2007. U mnie na pewno, w skali kraju też, jedynie lokalnie na W i N bym wybrał 2008. To nie z jakiejś sympatii, a po prostu dramatycznej alternatywy...
Październik - 2006. Podkreślam, że u mnie, jednak do około 19.10 był to niemal wzorcowy październik, jedynie to patolstwo co potem przyszło mnie trochę odrzuca, to już nie na to czas. Jednak alternatywy z tych lat są dość miałkie...
W skali kraju bardzo różnie. Na N to na 100% wybieram 2008, w centrum i na W mimo wszystko 2006, za to na S i SE - tu zdziwienie - 2007.
Listopad - U mnie chyba mimo wszystko 2005 i większości kraju myśle że też. Ale na południu oczywiście 2007. Opcja z 2006 i 2009 to niby negatywne trendy, do których mam słabość, ale poziom patolstwa drugiej i trzeciej dekady był chory. W 2008 w sumie było spoko, tu mnie trochę odpycha sama końcówka i jednak sam fakt znaczku anomalii.
Grudzień - Z tego grona niemal na pewno 2005, może jedynie na N i W miejscami 2009. W 2009 patolstwo na początku i wiadomo kiedy było zbyt duże
Bartek617 - 20 Listopad 2024, 13:41
kmroz napisał/a: | Na N to na 100% wybieram 2008, w centrum i na W mimo wszystko 2006, za to na S i SE - tu zdziwienie - 2007. |
Październik 2007 mógłby być fajny, gdyby nie okolice dnia 20.10...
|
|
|