Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
1967 - 1967 rok - ekstremum cieplne swoich czasów
PiotrNS - 31 Maj 2020, 15:05 W Nowym Sączu 1967 rok był ciepły, choć nie jest zdecydowanym liderem tamtego okresu. Taką samą średnią temperaturę (8,8 stopnia) miał bowiem rok poprzedni. Początkowo niewiele na to wskazywało, ponieważ początek roku był zimny i śnieżny. Pokrywa utrzymywała się bardzo długo - od 4 grudnia 1966 do 19 lutego 1967 (z małymi, jednodniowymi przerwami w grudniu) i nieraz przekraczała grubość 20 cm. Styczeń był wyraźnie chłodny, zabrakło w nim większej odwilży i najwyższe temperatury maksymalne przekraczały zero dość nieśmiało. 11 i 17 stycznia nie udało się niestety uniknąć 20-stopniowych mrozów - bez nich byłby to wyjątkowo udany, zimowy miesiąc. Więcej pogodowej bylejakości przyszło w lutym, zwłaszcza w jego I dekadzie. Później wróciła jeszcze łagodna zima, zaś trzecia dekada przyniosła już lekkie przejście w stronę przedwiośnia. W dniach 26-28 lutego notowano ponad 10 stopni, ale niestety w odsłonie pseudociepłej. Naprawdę dobry był marzec - ciepły, a przy tym wilgotny. Oj, chciałbym takiego, z jednym zastrzeżeniem. Życzyłbym sobie mniej przymrozków w drugiej połowie, bo do pierwszej nie mogę mieć wiele uwag. Bardzo podoba mi się prawdziwe, solidne ocieplenie w tygodniu 6-12 marca. 10 marca 1967 był dniem wybitnym - pozbawionym przymrozku, słonecznym i z (w zaokrągleniu) 19 stopniami ciepła. Okoliczne daty również zachęcają, a jeszcze w ostatnim tygodniu nieraz bywało ciepło. Połowa miesiąca upłynęła pod znakiem chłodniejszej, ale za to deszczowej pogody, więc nic się nie zmarnowało. Deszczowo było też w następnym miesiącu. I to jak! Pierwszy tydzień kwietnia 1967 roku był niestety bardzo nijaki - zimny, pasował bardziej do marca. Niezwykłe rzeczy działy się za to od 9 do 13 kwietnia. Przy częściowo zachmurzonym niebie nadeszło spore ocieplenie, którego apogeum przypadło na 10 kwietnia. Tej nocy temperatura nie spadła poniżej 13,8 stopnia (jedna z najcieplejszych kwietniowych nocy w historii), zaś w ciągu dnia wzrosła do 24,2 stopnia. Średnia dobowa? 19,1. Wynik budzący respekt nawet dzisiaj. Sielanka potrwała jeszcze dwa dni, po czym 13 kwietnia nadeszła... nawałnica? Prawdopodobnie, bo stacja raportuje burzę i... 57,8 mm opadu Przecież to kosmos, już nigdy później w kwietniu nie spadło nawet 40. Nawet w maju takie opady są skrajnie rzadkie; wystąpiły tylko w 1987 i 2010 roku. W bieżącej dekadzie ani jeden rok nie przyniósł takiej ulewy; nawet maj 2014 ustępuje.
Kolejne dni nadal były dosyć ciepłe aż do czasu, kiedy 22 kwietnia znowu przeszła ulewa (33 mm), która przypieczętowała rekord sumy opadów tego miesiąca. Miesiąca, który niestety się zhańbił. Na atak śniegu i temperatury rzędu 3 stopni w III dekadzie nigdy nie będzie mojego przyzwolenia. Trzecia dekada była ogólnie strasznie lochowa i dopiero finisz miesiąca przyniósł poprawę pogody, która owocowała piękną aurą na Święto Pracy. Majówka (w tradycyjnym rozumieniu 1-3 maja) bardzo się udała, bo temperatury codziennie przekraczały 20 stopni, było słonecznie, a przy tym bezprzymrozkowo. 2 i 3 maja mieliśmy letnią średnią temperaturę. Po dwudniowym załamaniu pogody, od 6-go czekały nas dwa tygodnie pięknego, wczesnego lata z codziennymi 20-tkami i słońcem. Od 13 do 16 maja temperatura przekraczała 25 stopni, a dodatkowo 15 i 16 maja mieliśmy "nieznośne noce Niestety zrobiło się sucho, bo przez te dwa tygodnie jeśli cokolwiek padało, to tylko pseudodeszcz. Na szczęście nadchodziła odsiecz. 19 maja rozpoczął się dość długi, ośmiodniowy deszczowy okres, w ciągu którego spadło ponad 100 mm wody. W tym kolejna ulewa tego roku - 22 maja, ulewa całą dobę i aż 51 mm opadu. Budzi uznanie. Co ważne, niespokojne deszcze targały sady przy znośnych temperaturach (raczej nie mniej niż 15 stopni), a nie przy takiej kostnicy jak teraz za moim oknem. Tak skończył się maj i rozpoczął się kapitalny czerwiec. Pierwszy tydzień przypomina mi początek czerwca 2017. Łagodne, ale wysokie temperatury i dużo lampki Ależ pięknie musiało wtedy być po majowych deszczach! 8 czerwca przeszła gwałtowna burza i nadeszły niemałe deszcze przy niskich temperaturach. No nie powiem, przyjemne to nie było, a na 14 czerwca z temperaturą maksymalną 9,3 stopnia, w ogóle nie chcę spoglądać. No ale po przecierpieniu tego mokrego tygodnia, potem można było już z czystym sumieniem cieszyć się kapitalną drugą miesiąca. Lekko gorąca, słoneczna, a niekiedy wręcz lampowa, z kilkoma burzami... Nawet ta fala upału w końcówce mnie jakoś nie odpycha
Na razie, po pierwszym półroczu, bardzo fajny, zrównoważony rok. Zero tolerancji tylko dla III dekady kwietnia, no i podczas czerwcowych deszczów mogłoby być trochę cieplej...FKP - 31 Maj 2020, 15:39 kmroz, Pipa 2018 lepsza, bo więcej dni z t. maks. >20 st. i czystej lampy, ten X 1967 to trochę taki chłodny styczeń 2020 a mdłości w środku jesieni nie lubię.kmroz - 31 Maj 2020, 15:39 Piotr, a co to za denialistyczny podpis? kmroz - 31 Maj 2020, 15:40
Cytat:
kmroz, Pipa 2018 lepsza, bo więcej dni z t. maks. >20 st. i czystej lampy, ten X 1967 to trochę taki chłodny styczeń 2020 a mdłości w środku jesieni nie lubię.
Więc już ciężko się tu do czegokolwiek przyczepić...FKP - 31 Maj 2020, 15:44 kmroz, Mówię Ci, że mimo wszystko X 1967 to jedna z lepszych pi*d a Ty dalej drążysz XD Jeśli się kiedyś znowu o coś założymy to w razie przegranej dajesz sobie podpis "Październik 2018 to najlepsza pełnia jesieni w historii", zgoda XdPiotrNS - 31 Maj 2020, 15:45
kmroz napisał/a:
Piotr, a co to za denialistyczny podpis?
Jutro będzie nowy, a ten to takie zaczepki kierowane do roku, który lubi zaczepiać jak żaden inny kmroz - 31 Maj 2020, 15:46
FKP napisał/a:
Jeśli się kiedyś znowu o coś założymy to w razie przegranej dajesz sobie podpis "Październik 2018 to najlepsza pełnia jesieni w historii", zgoda Xd
_________________
Już chyba wolę to od hejtowania solarnego marca 2019 kmroz - 31 Maj 2020, 15:46 A tym 1967 rokiem to zaskoczyłeś mnie w NS. Widać, że tam zawsze się dzieje coś specyficznego... taki klimat pogórza.Bartek617 - 16 Wrzesień 2020, 16:53 To był specyficzny rok, ale czy super ciepły, to mnie bardzo zastanawia.
Styczeń nawet w porządku, luty też pomyślny, marzec w miarę udany, kwiecień niestety kiepski (ale nie jakiś tragiczny), maj również przeciętny, czerwiec średni, lipiec koszmarny, sierpień nieciekawy, wrzesień dobry (ale bez szału, w życiu nie określiłbym go rekordowym, jak patrzyłem na temp. w ciągu dnia), październik doskonały termicznie (mimo to wahałbym się, czy słusznie zasługuje na miano ekstremalnego co do temp. i też z usłonecznieniem tak na styk), listopad taki sobie i grudzień szkaradny.