kmroz - 1 Czerwiec 2020, 16:13 5.01.2019 - Tego dnia temperatura przeszła od rana na niewielki plus. Widać to po stanie pokrywy śnieżnej w moim ogrodzie:
No i niestety przez tą krótką pseudoodwilż, pokrywa nie była aż tak wysoka, na jaką był potencjał...
Niestety to jedyne zdjęcie pomiaru pokrywy, jakie mam z tamtej zimy.PiotrNS - 1 Czerwiec 2020, 16:21 3 stycznia 2019 był w Nowym Sączu bardzo ciekawym dniem. Rozpoczął się zachmurzeniem i niewielkimi opadami śniegu:
W pewnym momencie zaczęło mocniej sypać, ale około południa rozpogodziło się i wyjrzało pierwsze w tym rekordowo lampowym roku, wyraźne Słońce.
Ale nagła bezpiorunowa nawałnica już nadchodziła. Wkrótce po 13:00 zaczęło się chmurzyć i pojawiła się charakterystyczna, wypełniona białymi płatkami chmura:
O godzinie 13:40 runęło. Wielka śnieżyca pozbawiła mnie widoczności nawet na 50 metrów, ale trwała dosyć krótko, może 10 minut. Przypominała śnieżycę z 24 lutego 2018.
Pół godziny po odejściu śniegu wybrałem się na krótki spacer, by zdążyć przed kolejnym, już słabszym opadem.
Wieczorem, po zachodzie Słońca, rozpogodziło się. Później znowu zaczęło sypać, ale już nie mam zdjęć tego śnieżku. Ogólnie 3 stycznia "cukrzyło" chyba w pięciu falach.
Jeszcze dla formalności wstawiam zdjęcie początku zimy z 2 stycznia rano.
3 stycznia przyniósł lekki całodobowy mróz. Zimniej było następnego dnia, ale zdjęcia z niego jeszcze się pojawią kmroz - 1 Czerwiec 2020, 16:48 6.01.2019
Tego dnia wrócił już całodobwy mróz...
Dla mnie ten dzień jest początkiem szczytowego ataku Zimy Dwulecia.
Tak wyglądało podwórko w tym dniu:
Pod wieczór, zachód słońca:
Wieczorem się do reszty rozpogodziło, co pozwoliło na pierwszy w 2019 roku większy spadek temperatury. U mnie jak widać już przed północą było prawie -12 stopni. Ciekawe ile miałem nad ranem? Tego niestety nigdy się nie dowiem. Ale skoro w Legionowie było minimalnie -13.5, to całkiem możliwe że na mojej wsi nawet do -15 dobiło...
kmroz - 1 Czerwiec 2020, 19:24 7.01.2019 - drugi dzień szczytowego ataku Zimy Dwulecia
Tak zaczynał się ten bardzo mroźny poranek, podczas którego, jak wyżej pisałem, mogło być u mnie niemal -15 stopni
Jak widać, jeszcze po godzinie 9:00 był dwucyfrowy mróz
Tak w ciągu dnia wyglądała moja ulica:
Jak widać, śniegu nadal za wiele nie było - dużo prześwitów jest widocznych. W dodatku wskutek przejść przez zero po opadach śniegu, można dostrzec sporo takiej zmrożonej brei:
Dzień był bardzo pogodny i dzięki temperatura wzrosła do około -3 stopni
A w prognozach było już widać niż i ocieplenie. Czy trafi nas ciepły wycinek jak w nocy 23/24.12 i roztopi wszystko, czy wręcz przeciwnie - trafi na nas front okluzji, którzy nie przyniesie odwilży, a zamiast niej sporą porcję świeżego śniegu? O tym w kolejnym poście, ale chyba odpowiedź dobrze znacie Janekl - 1 Czerwiec 2020, 19:52
FKP napisał/a:
Janekl, Ale kwiatów czy innej zimowej wegetacji na nich nie widzę a zima bez kwiatów to dla mnie nie zima tylko katusza.
Jakieś kwiaty w styczniu ?.
Chociaż ostatnio w styczniu agrest dostał listki więc troszkę zielono było potem zmarzły ale pod na wiosnę znów wyszły.FKP - 1 Czerwiec 2020, 19:55 Janekl, No u mnie w styczniu 2020 było sporo kwiatów, chociaż wiem, że na Kaszubach to nie osiągalne.PiotrNS - 1 Czerwiec 2020, 19:58 4 stycznia 2019 w Nowym Sączu. Ten dzień był mroźny i trochę bardziej stratusowy, ale i tak troszeczkę nowego śniegu, jak również Słońca się pojawiło. Pospacerowałem trochę po okolicy, zostawały mi już tylko dwa dni wolnego. Temperatura maksymalna wyniosła -2,4, zaś minimalna -5,1 stopnia, więc było dosyć mroźno.
Janekl - 1 Czerwiec 2020, 20:06 Ogólnie ten styczeń miał u mnie 27 dni z całkowitą pokrywą a najwięcej śniegu w styczniu to 26 cm. Niby dużo ale na Kaszuby to niewiele. A teraz kolejne zdjęcia 3 stycznia w nocy z 2 na 3 nieźle sypało.
PiotrNS - 2 Czerwiec 2020, 12:22 5 stycznia 2019 roku przyniósł u mnie najsilniejsze opady śniegu prawdopodobnie od marca 2013 (choć niewiele słabsze wystąpiły 18 marca 2018). Intensywnie sypało już od samego rana, pokrywa śnieżna rosła i wszystko dookoła wyglądało jak w bajce. Pod względem termicznym było bardzo ciekawie, otóż przez znaczną część dnia temperatura utrzymywała się na lekkim minusie, aż wieczorem, około 17:00 przekroczyła zero. W ten sposób pogoda załatwiła dwa mroźne dni z dodatnią temperaturą, bo poza nocą z 5 na 6 stycznia (a i tak niecałą), w tych dniach utrzymywał się lekki mróz. Żałowałem, że stacja w Nowym Sączu nie mierzy wiarygodnie pokrywy śnieżnej, toteż spoglądałem na dane z Łabowej, a wieczorem zmierzyłem ją sam i utopiłem metr do 27 centymetra (zatem 19 marca 2018 roku pokrywa była bardzo podobna, może nawet ciut wyższa). Śnieg przestał padać wieczorem, kiedy zrobiłem te zdjęcia: http://www.lukedirt.com.pl/viewtopic.php?t=1236 Reszta poniżej
Ten dzień przypomniał mi moją dziecięcą radość z intensywnie padającego śniegu, stanie przy oknie i kontrolowanie o ile urósł już poziom śniegu, jak przykrywa kolejne miejsca w ogrodzie Byłem tak ciekawy ile spadnie, że potrafiłem budzić się w nocy i lecieć do okna patrzeć czy nadal sypie i podziwiać oblepione bielą sosny na tle ciemnordzawego nieba (jeden z moich ulubionych rodzajów zimowego krajobrazu). Niestety nadal nie spełniło się moje marzenie, aby doświadczyć takiej Wigilii/Bożego Narodzenia. 2001 pamiętać nie mogę, w 2010 byli pasterze, a w 2007 śnieg był już trochę zmrożony, nie trzymał się na drzewach tak magicznie. Może jeszcze kiedyś...kmroz - 2 Czerwiec 2020, 13:05 Eh, kiedyś w styczniu 2019 to były zimy, a teraz weszliśmy od roku w ten turecki klimat i tylko paląca lampka i gorąco zimą...
U mnie w tamtym styczniu tyle śniegu nie spadło. Ale od 8.01 weszliśmy z pewnością w magiczny okres. Zamiast zapowiadanej przez niektóre modele odwilży, niż przesunął się o kilkaset kilometów na południowy zachód, przynosząc u mnie umiarkowane opady śniegu przy lekko ujemnej temperaturze.
Dla przypomnienia tak jeszcze niemrawo wyglądała pokrywa śnieżna w dniu 7.01, podczas pierwszego uderzenia silnego mrozu:
8.01 jednak od rana sypało. Niestety nie mam wielu zdjęć ani nagrań, jedynie udało mi się na Dworcu Zachodnim w Warszawie uchwycić takie ujęcie, było to około godziny 11:00:
Pięknie sypało dalej. Tak wyglądał po południu mój ogród:
A tak to samo miejsce, w którym zrobiłem zdjęcie dzień wcześniej:
Tak pięknie pod wieczór przysypało mi balkon:
Muszę przyznać, że znakomita alternatywa dla odwilży, którą dość smiało zapowiadały modele i która faktycznie tego dnia przylazła do zachodniej połowy Polski.