Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
2020 rok - Maj 2020
jorguś - 29 Październik 2020, 17:09 FKP, U mnie mogło być podobnie, ale z racji że niestety winorośle rosną w dość zacienionych miejscach to potrzebują do tego dość sporo czasu FKP - 29 Październik 2020, 17:12 jorguś, U mnie winorośl ma lampę akurat wtedy, kiedy jej potrzebuje, czyli od kwietnia do września xdjorguś - 29 Październik 2020, 17:17 FKP, U nas tak było też, ale wprowadził się sąsiad i posadził sobie świerkowy lasek pod płotem, gdzie te winorośle rosły xD Od kilku lat mamy też nowe miejsce dla winorośli, w bardzo słonecznym miejscu i tam problemu nie ma, ale jednak to malutkie krzaczki jeszcze.kmroz - 29 Styczeń 2021, 17:16 https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2020-5-31&rodzaj=st&imgwid=252200120&dni=31&ord=asc
Poza 8-11.05 i 24-31.05 toto nawet nie udawało wiosny
Wiedziałem, że 12.05 to było bubu, ale że aż tak, to jestem w szoku, średnia dobowa 6 stopni prawie w połowie maja???zgryźliwy tetryk - 30 Styczeń 2021, 16:54 Dla mnie maj 2020 był nieprzyjaznym miesiącem. Suchy piach, "mdlejące" rośliny. Tylko te głębiej zakorzenione (wieloletnie) jakoś dawały sobie radę. Fotka z 18 maja.
Także winogrona. Zresztą jesienią zbiór winogron paradoksalnie był rekordowy.zgryźliwy tetryk - 30 Styczeń 2021, 16:55 Był double posting.FKP - 30 Styczeń 2021, 21:08 12.05 zgryźliwy tetryk - 30 Styczeń 2021, 21:27
FKP napisał/a:
12.05
Dokładnie 18 maja 2020.Zresztą datę podałem wcześniej.PiotrNS - 25 Marzec 2021, 15:54 Zimny kraj, zimny maj... Wiosna po raz drugi postanowiła z nas zakpić i przysłać w tym miesiącu spore chłody, ale z różnicą. Maj 2020, w odróżnieniu od swojego poprzednika, bardziej miał przypominać maj 1980 aniżeli 1991.
Miesiąc rozpoczynał się chłodno, ale nieźle. O ile pierwszy majowy dzień w większości upłynął na deszczu i chmurach, to temperatura 17,5 stopnia nie dawała w nim zmarznąć. Już całkowicie przyjemny okazał się kolejny dzień - słoneczny i dość ciepły (maksymalnie 18,6 stopnia), który oprócz urokliwego, lekko zachmurzonego nieba pokazał także dwa przelotne deszczyki, w tym jeden szczególnie uroczy, zakończony tęczą: http://www.lukedirt.com.pl/viewtopic.php?t=2182
W kolejnych dniach ochładzało się i chmurzyło, mimo że 7 maja także było jeszcze dużo pogodnego nieba. Wspomnienie najgorszych dni sprzed roku stało się zasadne 6 maja, kiedy panowała iście listopadowa aura - maksymalnie notowano tylko 8,5 stopnia, a przez cały dzień padał dość wyrazisty deszcz. Zimno (choć 13 stopni to i tak już wyższa półka) przerwało się na kilka dni 8 maja. Chociaż w dwie alternatywne rocznice zakończenia II wojny światowej noce były bardzo chłodne (poniżej 5 stopni), to dni wyjątkowo przyjemne - pogodne i z lekkim przekroczeniem 20 stopni. 10 maja przy już trochę większym zachmurzeniu po raz pierwszy w 2020 roku temperatura przekroczyła 25 stopni, aż nastał ten dzień. W urodziny Jorgusia w pogodzie działo się dużo. Gdy od zachodu wkraczało zimne powietrze i zagrożenie opadami śniegu, w Nowym Sączu suchowiejny wiatr przywiał aż 27 stopni, którego ciepło promieniowało na cały wieczór, wywołując pierwszy (i jedyny przed czerwcem) dzień o średniej przekraczającej 20 stopni (dokładnie 20,4). Jeszcze o 20:00 temperatura przekraczała 20 stopni. Niebo było bezchmurne, ale wiatr nadal kontynuował pracę. Oczyszczając powietrze, stworzył wspaniałą widoczność. Gwiazdy świeciły jakby jaśniej niż zwykle, a z godziny na godzinę było coraz cieplej, o 1:00 ponad 17 stopni. Między 1 a 2 w nocy przyszedł front. Dzień ze średnią dobową 20,4 stopnia graniczył z dniem o uśrednionej temperaturze... 5,6. Straszny 12 maja. 3 stopnie o poranku, maksymalnie 9, suchy loch, a na deser... wieczorne rozpogodzenie. To musiało tak się skończyć. Najpóźniejszy od 2005 roku mróz utrzymywał się przez cztery godziny, a minimalnie zanotowano -1,4 stopnia. Dzień był deszczowy i zimny, zaś dwa kolejne - mniej deszczowe, ale jeszcze zimniejsze, znowu z jednocyfrową temperaturą. 14 maja po raz kolejny pokazał się w Sączu z wybitnie pechowej strony. Z wielkim optymizmem przyjąłem powrót lampy 16 maja. Nadal przy zimnych nocach i niezbyt ciepłych dniach, ale kiedy 18 maja temperatura wyniosła już niemal 23 stopnie, zrobiło się rajsko. Po opadach zieleń była nareszcie wyrazista, piękna. I przyszedł kolejny dzień. Trzeci najcieplejszy w miesiącu, ze wzrostem temperatury do aż 24,8 stopnia. Piękna pogoda zakładała zarówno Słońce, jak i w kolejnych godzinach rozwój zachmurzenia i pochmurny, ale bardzo ciepły (jak na standardy miesiąca) wieczór, kiedy zapomniałem o tym, jaki miesiąc trwa. 19 stopni jeszcze o 21:00 było w tym czasie niemal egzotyką, a minimalna temperatura nocy wynosząca 10,2 stopnia, to w ogóle nieprzyzwoita wartość, tak jak rok wcześniej 21 i 22 maja lampa jeszcze dominowała, ale już w lodowatej wersji. Pomimo tak wysoko świecącego Słońca, temperatura nie wznosiła się wyżej niż do 16-17 stopni, zaś wieczorami gwałtownie spadała. 22 maja najpóźniejszy od 1980 roku mróz był na wyciągnięcie ręki. Choć w zacienionych miejscach tego poranka widziałem szron, to na stacji udało się jednak powstrzymać pikowanie temperatury - zatrzymała się na 0,8 stopnia powyżej zera. Zdarzył się jeszcze jeden ciepły dzień - sobota 23 maja. Temperatura lekko przekroczyła wtedy 20 stopni, na zamglonym niebie wokół Słońca pokazało się piękne halo, ale później zachmurzyło się.
Tak rozpoczynał się ostatni tydzień maja. Tydzień bardzo charakterystyczny, bo chłodny lecz nie zimny, deszczowy, choć nie pluchowaty, z dynamika chwilami ze Słońcem, pierwszymi drobnymi burzami i cieplejszymi nocami, już dookoła 10 stopni. Pluchowate okazały się tylko dwa ostatnie dni, kiedy przy okazji Izoldy w chłodzie, temperaturach ledwo powyżej 10 stopni, spadło 21 mm deszczu. I chwała majowi 2020 za to, że był miesiącem mokrym, inaugurującym w pogodzie hydrologiczną normalność. Spadło wymarzone 108,1 mm deszczu, wyrabiane regularnie z wyjątkiem suchego przełomu II i III dekady. Miesiąc zawarł w sobie kilka naprawdę przyjemnych i ciepłych dni (choć nocy już niekoniecznie), m.in. 2, 8-11, 18 i 19 maja, co pozwoliło wynieść z niego trochę dobrych wrażeń. Był to jednak miesiąc bardzo zimny. Do 23 maja jego średnia temperatura minimalna wynosiła tylko 4,7 stopnia, stawiając go na drugim miejscu w historii, za "mistrzem" 1980. Ostatecznie wartość ta wyniosła "aż" 5,8 stopnia (pomogły noce w ostatnim tygodniu), co i tak jest średnią ekstremalnie niską, czyniącą z maja 2020 maj czterdziestolecia. Wbrew pozorom dni także nie należały do ciepłych. Średnia temperatura maksymalna wynosząca 17,2 stopnia była o 0,1 niższa od tej sprzed roku i... wyższa niż w kwietniu 2020
Połączenie tych elementów sprawiło, że maj 2020 okazał się miesiącem anomalnie zimnym, najbardziej odchylonym od normy od lutego 2012. Ze średnią zaledwie 11,2 stopnia okazał się ex aequo (z 1962) piątym najzimniejszym majem w historii, po 1957, 1965, 1980 i 1991. Taki wyczyn i dominacja chłodu jest w dzisiejszym klimacie czymś niezwykłym i wątpię w to, czy chłodniejszy maj jeszcze się wydarzy.
Ten nie był zbyt przyjemny. W moich oczach dyskwalifikuje go oczywiście późny mróz i wiele zimnych dni, aczkolwiek nie potrafię go całkowicie poniżyć, tak jak kwietnia. Był mokry. Zaczął przenosić nas w lepsze pogodowo dzieje
kmroz - 25 Marzec 2021, 16:09 Piękne podsumowanie. Tak, to prawda. Maj pozwolił swoim chłodem powstrzymać dalsze parowanie, a kilka ładnych pluch sprawiło, że pod koniec miesiąca panowała już zieleń jak gdyby nic.