kwietniowi jednak nic nie podniosę bo to śmieć był niszczący wszystko a nic do zaoferowania nie miał
Jak chcesz to potrafisz pisać z sensem FKP - 26 Sierpień 2020, 11:56 Jacob, Poprzednio to ja z przekąsem pisałem, bo jak niby ja skrajny ciepłolub mam lubić kwiecień co do samego końca mrozi roślinność Ale, że był 1000% lepszy od śmietni z PRL zdania nie zmieniam.PiotrNS - 26 Sierpień 2020, 11:56
Jacob napisał/a:
FKP napisał/a:
kwietniowi jednak nic nie podniosę bo to śmieć był niszczący wszystko a nic do zaoferowania nie miał
Jak chcesz to potrafisz pisać z sensem
Noo, jestem pod wrażeniem Takie słowa o kwietniu 2020 są już w pełni zrozumiałe, w ten sposób jest to chyba pierwszy miesiąc, po którym całe nasze forum jedzie równo i bez litości Jacob - 26 Sierpień 2020, 11:58 Czekam tylko jak znielubi inne amplitudowe i pustynne szmaty tj. kwiecień 2009 czy wrzesień 2016 PiotrNS - 26 Sierpień 2020, 12:01
Jacob napisał/a:
Czekam tylko jak znielubi inne amplitudowe i pustynne szmaty tj. kwiecień 2009 czy wrzesień 2016
Z tym drugim, to łatwiej będzie przekonać FKP niż mnie xD Ale kwiecień 2009 może znielubić - zauważyłem, że FKP nie przeszkadzają amplitudy jesienią, za to wiosną chyba zaczyna mieć ich dość, przynajmniej w niektórych okolicznościach Pod tym względem ja jestem dość stabilny, bo o ile wytępiłbym takie chore sytuacje wiosną, to jesienią nadal nie jestem jakoś cięty na te amplitudy, chyba że urosłyby one do jakichś patologicznych rozmiarów - coś gorszego od II dekady października 2018, którą nawiasem mówiąc też trochę znielubiłem.FKP - 26 Sierpień 2020, 12:01 Jacob, Kwietnia 2009 ja nigdy nie ubóstwiałem a od września 2016 proszę się odczepić, chociaż jak przyjdzie w całości równomiernie cieplutki i lampowy wrzesień to może spadnie na III miejsce.FKP - 26 Sierpień 2020, 12:03 PiotrNS, Jesienią też nie lubię amplitud, ale rozumiesz, jak w połowie października, kiedy potrafi być już trwała grobowa ciemnica jest w dzień w dzień 20 st. z lampą to nie będę psioczył na amplitudy rzędu 12-14 st. Bartek617 - 26 Sierpień 2020, 12:07 Przykro mi, ja jeszcze tak całkiem zdania nie zmieniłem. Owszem, nie ogarnia mnie takie uwielbienie do IV 2020 jak jeszcze miesiąc czy 2 miesiące temu, ale dla mnie to i tak prawie złoto w zestawieniu z takimi przypadkami jak 2000, 2001, 2002, 2003, 2006, 2012, 2013, 2015 czy 2017. Jednak jak mam do wyboru wilgotne przedwiośnie (czy wręcz pokłosie zimy- wiem to wszystko nie ciągnie się na cały miesiąc, ale sam fakt pojawienia się takich dni psuje człowiekowi nastrój) , a w zamian lampę i duże amplitudy temp. (nawet skutkujące przymrozkami, aczkolwiek nie kosmicznymi: tylko takie rzędu 1-2 C poniżej 0 (a w dzień jest 15-20 C)), to wybieram zawsze to drugie. Polubiłem za to takie neutralne i bardziej pochmurne jak 2004, 2005, 2008, 2010, 2011, 2014, 2016. Zdanie o 2007, 2009, 2018 i 2019 mi spadło (zwłaszcza 3 przykład- hardkor za dychę), ale wciąż je lubię. jorguś - 26 Sierpień 2020, 13:45 Bartek617, Ja też nie porównuję mimo wszystko tego kwietnia takimi 2001 czy 2017, bo to kompletnie inny miesiąc. Pod wieloma względami mógł się podobać, całkiem wysokie t.maxy i mnóstwo słońca to jednak całkiem mocne argumenty. Niestety, przyniósł też mroźne noce i śmiesznie mało opadów, gdyby nie sama końcówka miałby u mnie 5mm Kiedyś ten miesiąc na pewno oceniłbym dużo wyżej, teraz nie jestem w stanie go wynosić za piedestały, ale też zdecydowanie nie uważam go za zakałę, bo sprawiał dobre pozory, na których takim kwietniom 2001/2017 kompletnie nie zależało A co do moich ocen
Styczeń: 2/10 (gówniany, brzydki, nudny, w zasadzie to i tak się lituje nie dając mu 1)
Luty: 5/10 (już kompletnie inny niż styczeń, znacznie ciekawszy, przyniósł trochę realnego ciepła. Ale moim zdaniem jego anomalia była jednak niewyczuwalna i mimo średniej ponad 4*C nie czułem żadnego progresu i zbliżania się do wiosny, temperatury odczuwalne pewnie obniżał też częsty wiatr
Marzec: 4/10: Ekstremalnie słoneczny, choć zawdziecza to głownie drugiej połowie, która była takim prologiem dla kwietnia. Duży minus za odwrócony trend termiczny.
Kwiecień: 5/10: Ten miesiąc już opisałem wcześniej. Jak dla mnie jednak neutral, dużo zła, ale nie mniej dobra moim zdaniem
Maj 2/10: Za to ratowanie sytuacji hydrologicznej mogę go leciutko docenić, ale nic poza tym. Brzydki, zimny i ponury miesiąc, który znacznie wpłynął na wegetacje.
Czerwiec: 5/10: Do 24-go był niestety wręcz bardzo słaby, ten loch 19-24.06 u nas to był autentycznie taki minilistopad tylko przy wyższych temperaturach- 21.06 nawet ponad 21 stopni chyba było mimo totalnego loszyska i mżaweczki A ostatnia pentada coś wspaniałego, aż Wam to tu wstawię
Lipiec: 7/10: Miesiąc do bólu normalny, ale w tę normalność dało się polubić. Dominacja przyjemnch temperatur, wyskoki w jedną lub drugą stronę na ogół 1-2 dniowe. Opady rozłożone równomiernie i jak już padało to konkretnie, tak że z czystym sumieniem można było cieszyć się słoneczkiem. Może nie był jakiś niezwykły, ale na prawdę solidna firma
Sierpień; 7/10: Jeszcze się nie zakończył, ale ocenię go najprawdopodobniej w ten sposób. Przyniósł to czego mi wcześniej brakowało tego lata czyli dłuższą, suchą lampkę, która dodatkowo można było się cieszyć po pluszce z początku miesiąca. A temperatury także niemal w moim idealnym komforcie, 26-28 stopni zdecydowanie dominowały.