Zdjęcia zimowe - Zima w styczniu 2015
Bartek617 - 18 Listopad 2022, 00:49
Na półmetku zimy, czyli na przełomie stycznia-lutego, lub w 1 poł. lutego zbijanie większej pokrywy śnieżnej jest chyba ogólnie najtrudniejsze. Po pierwszych epizodach w sezonie (zazwyczaj w 2 poł. listopada lub w 1 poł. grudnia) zazwyczaj pokrywa szybko znika, o ile tylko nie zaznacza się punktowo zgniły wyż na wskutek inwersji (w takim listopadzie 2007 przez to pokrywa nie miała dobrych warunków do kurczenia się na posterunku krakowskim, że na niebie w prognozowany cieplejszy dzień ścisnęły zamglenia i temp. niewiele ponad 0 urosły). O Świętach nie ma co opowiadać (mimo że stacja krakowska i okolice akurat lubią też w tym czasie mgiełki , tylko chyba mocny i długotrwały opad deszczu może więcej niż trochę namieszać: dlatego w sumie duet listopad-grudzień zaczynam woleć w Krk w wydaniu łagodnym, ale pochmurnym i wilgotnym/deszczowym- antyzłośliwym w każdym razie) , a od 2 połowy lutego w sumie mocniej świecące promyki coś mogą próbować działać, chociaż jak wcześniej mrozy były konkretniejsze i długotrwałe, to proces odwilży i roztopów naturalnie będzie długotrwały. Scenariusze, że mimo bardzo niskiej temp. (nawet poniżej 0 C) spadły śnieg znika do zera są możliwe, ale: zazwyczaj pokrywa musi być w takich warunkach niewielka (przy wielkich warstwach i zaspach mimo osiadania pokrywy ten proces nie będzie oczywiście możliwy) , grunt musi być dostatecznie ciepły (co jest chyba najbardziej kluczowym warunkiem przy roztopach- temp. ziemi, a między styczniem i lutym zwykle gleba osiąga swoje apogeum, jeśli chodzi o zimno) i aura powinna być naprawdę słoneczna.
|
|
|