W wielu europejskich i nie tylko krajach dania wigilijne wcale nie musza być postne
Co kraj to obyczaj.. w wielu krajach europejskich karp jest rybą gorszego gatunku. PiotrNS - 6 Grudzień 2020, 23:26
jorguś napisał/a:
U nas karp na stole jest co roku, a opócz niego zazwyczaj sielawa, choć zdarzał się też pstrąg- mama i młodszy brat za karpiem nie przepadają, ja zjem bez problemu, zresztą w kwestiach kulinarnych jestem raczej mało wybredny, w przeciwieństwie do brata chociażby któremu nie pasuje prawie wszystko
To wszystko zmienia się z wiekiem, ja na pewnym etapie życia, jeszcze jako dziecko też byłem dosyć wybredny, a teraz poza niewieloma wyjątkami mogę zjeść praktycznie wszystko. Zauważyłem też, że wiele rzeczy zaczęło mi smakować. Przez lata nie lubiłem ziemniaków i mocno ich unikałem, aż w wieku 18 lat nagle odkryłem że jednak są dobre Podobnie np. szpinak, chociaż już wcześniej lubiłem się nim zajadać. Z kolei w drugą stronę buraczki nie smakują mi dzisiaj tak jak w dzieciństwie - a kiedyś to był mój ulubiony dodatek do obiadu.FKP - 6 Grudzień 2020, 23:30 PiotrNS, Ja np. kiedyś uwielbiałem słodycze a teraz ich nie znoszę, podobnie jak innych rodzajów "sztucznego żarcia".zgryźliwy tetryk - 7 Grudzień 2020, 17:52
Magia napisał/a:
zgryźliwy tetryk napisał/a:
W wielu europejskich i nie tylko krajach dania wigilijne wcale nie musza być postne
Co kraj to obyczaj.. w wielu krajach europejskich karp jest rybą gorszego gatunku.
W USA uważany jest za "chwast rybny" tak jak u nas jazgarz.
Cytat:
Większość mieszkańców Stanów Zjednoczonych uważa po prostu, że karp smakuje jak przerzuty muł, a do tego ma zdecydowanie nieapetyczną nazwę (bo od słowa „carp” bardzo blisko do niecenzuralnego „crap”).
Choć hodowla karpia ma wielowiekowe tradycje i rozpoczęli ją cystersi, to tradycja „bożonarodzeniowego” karpia jest autorstwa Hilarego Minca, komunistycznego ekonomisty. On to w 1947 r. wypromował na świątecznych stołach karpia, a to dlatego, że po wojnie nie było morskich ryb. Hasło „Karp na każdym wigilijnym stole” chwyciło. Z prostej przyczyny: wówczas przed świętami w handlu innych ryb nie było, więc ludzie kupowali, co im władza ludowa kupić pozwoliła.
********************************************************************
W Europie karp jest traktowany jako ryba jadalna jedynie w Czechach, Polsce i niektórych landach Niemiec. Gdzie indziej uważany jest za rybny chwast
https://www.se.pl/wiadomo...-zaqz-bdJu.htmlBartek617 - 8 Grudzień 2020, 13:22 Jejciu, to ja jak jem ryby, to tylko w panierce- w innej formie będzie ciężko. Swoją drogą u mnie w Rodzinie raczej jemy dorsza, karpia nie zdarzyło się. Do czasów gimnazjalnych mogłem jeść krokiety, uszy/uszka i pierogi z mięsem. Niestety od kilku l. muszę uzbroić się w cierpliwość i poczekać kilka dni (w Wigilię i dni BN za bardzo nie można). Co do nawyków żywieniowych to też mogę zjeść prawie wszystkie rzeczy: paradoksalnie owoce i warzywa lubię, tylko z natury wolę sięgać po słodkie rzeczy. Jednak od listopada zrobiłem sobie postanowienie, że nie będę jadł słodyczy do końca roku (w grudniu oficjalnie nie wypada, bo Adwent). Na razie nieźle mi idzie (chociaż moi Rodzice kojarzą mnie z tego, że spożywam dużo czekolad, wafli, batonów, jogurtów owocowych i naturalnych, ciast, ciasteczek, budyniów, piję dużo mleka). No to do teraz są nieźle zaskoczeni: jakoś ciągnę na herbacie, sokach, śniadaniu i obiedzie (tutaj tylko Rodzice robią, ja się boję, że coś spalę). Poza tym w Święta często się tyje, a zważając na to, że jest chłodno/zimno za oknem i obejmuje nas okres postny, to zacząłem (od listopada) więcej trenować w zaciszu domowym na rowerze stacjonarnym (w okresie kwiecień-październik szybko jest mi gorąco, a biorąc pod uwagę częste termiczne "niesprzyjające" warunki pogodowe (na ogół jest ciepło względem norm) to jeszcze bardziej się pocę). zgryźliwy tetryk - 8 Grudzień 2020, 16:56
Cytat:
Jejciu, to ja jak jem ryby, to tylko w panierce- w innej formie będzie ciężko
A śledziki w occie, oliwie, "po kaszubsku" i na wiele innych sposobów. A szprotki A "ryba po grecku" (anegdotyczne jest, że pod tą nazwą znana jest tylko w Polsce, rodowici Grecy nawet nie wiedzą co to jest). A ryby wędzone Tyle jest sposobów przyrządzania ryb, a smażenie w panierce (niekiedy "obtoczone" mąką) to tylko jedna z wielu "opcji kulinarnych".PiotrNS - 11 Grudzień 2020, 23:22 Ja lubię też rybę na parze. Niektórzy uznają ten sposób przyrządzania potraw za nudny, a ja bardzo go cenię, pozwala wydobyć z ryby pełnię smaku , którego panierka nie tłumi, jest lżejszy i zdrowszy. Bardzo pasuje do tego jakiś delikatny sos czy dressing.
Od czasu do czasu dobrze jest też pożywić się rybą w całości, np. pstrągiem z potoku. Nauczenie się sprawnego i eleganckiego jedzenia takiej ryby wymaga trochę wprawy, ale nie jest takie trudne. A jedzenie takiej potrawy np. w góralskiej karczmie przy szumiącym potoku to czysta przyjemność zgryźliwy tetryk - 12 Grudzień 2020, 18:57 Jednak najmilsze jest jedzenie flądry w nadmorskiej smażalni. Smakowały mi na Helu, ale w Mrzeżynie widziałem jak wprost z kutra przenoszą je w skrzynce świeżutkie, jeszcze ruszające się do smażalni położonej na nadbrzeżu portu rybackiego. Ryb słodkowodnych, nawet pstrągów nie lubią. Brakuje im tego morskiego lekko tranowego posmaku.Magia - 12 Grudzień 2020, 20:15 U nas karp smażony i w galarecie.. chociaż od jakiegoś czasu delikatnie unowocześniam tradycyjną kuchnię babci. Lubię ryby na parze z sosem koperkowym. Szybciej i smaczniej..