To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum wielotematyczne LUKEDIRT
Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!

2024 rok - Styczeń 2024

Bartek617 - 2 Luty 2024, 00:28

Jak na razie to najlepiej (w sensie najbardziej zwycięsko) ze stacji synoptycznych wypadają Suwałki lub Zakopane, w reszcie na ogół co najwyżej jakieś fragmenty pozostałości jako ślady pozostają. ;-) :-( Przynajmniej na chwilę obecną w dalekich terminach w operacyjnych prognozach (po 5.02.) wypadają na ogół albo jakieś niemrawe zalążki cyrkulacji strefowej (nie padałoby ani nie wiałoby jednak często, a także są obecne różnice w dobowych temp. powietrza- dlatego to zdecydowanie nie byłby "typowy" scenariusz), raczej to wygląda coś na kształt układu omega, co utrzymałoby przynajmniej względnie wysoki poziom temp. dziennych (nocami mogłyby występować jednak często przymrozki) oraz dominację suchej i pogodnej aury, której w zasadzie było jak dotąd bardzo niewiele, albo pojawia się scenariusz z niezbyt znacznymi opadami przelotnymi przy temp. ewidentnie przez 0 C. ;-) W każdym razie odsłony śnieżne za bardzo nie są faworyzowane, a przynajmniej nie w okazałych ilościach. ;-) Odwilż przynajmniej połowiczna (m. in. mniej lub bardziej dodatnie temp. w ciągu dnia) raczej wydaje się być u nas bardzo częstym gościem. ;-)
kmroz - 2 Luty 2024, 02:28

PiotrNS, co do ostatniego akapitu, przyznaje Ci w pełni rację. Potrzebowałem czasu by to zrozumieć. Przede wszystkim - początek. Dni 6-10.01 to naprawdę marny, mizerny puder, w wielu miejscach ledwo widoczny, a na betonie miał trudność, by w ogóle się utrzymywać. Nieco lepiej wyglądała sytuacja nieco na południe od Warszawy. Ale tak czy siak - biało było. A do tego panował mróz. I to niemały. Były to dni jak najbardziej należące do zimy. A od 11.01 ruszyliśmy na całego. 2 dekada stycznia miała swoje wady, ale faktem jest, że sypało w niej... codziennie. Każdego dnia choć na chwilę można było zobaczyć, jak niemal wszystkie ulice poddają się zimie. Oczywiście takie dnia jak 13.01, 15.01 i 20.01 to były przypadki szczególne, a ten z 15.01 - absolutnie wygrał, bo po nim wszystko zamieniło się w raj na 2 doby. Ale tak czy siak, sypało codziennie, mróz trwał i nawet jak weszły jakieś mikroplusy, to skuta gleba nie pozwalała na zbytnie topienie...

I ten 18.01... Słusznie napisałeś o swoim zawodzie, zwłaszcza, że modele naprawdę Was - takie najdalsze południe, regiony pogórza - totalnie wydymały. To był wielki, ale też pozytywny szok dla mnie, że ta strefa wieczorem 18.01 poszła mocno na północ względem modeli. Pamiętam jak mnie cieszyło, że ta mikroodwilż została tak ładnie zalatana. Ale wiesz co? Teraz jak na to patrzę, to uważam, że byłem strasznie zachłanny. 18.01 z rana wprawdzie przez pierdoloną :cenzura: sól, śnieg całkowicie zniknął z ulic, ale na "glebie" nadal trwał nieruszony. I nic by się nie stało, gdyby taki przejściowy stan potrwał do kolejnego dnia. 20.01 i tak solidnie sypnęło i zima znów była wszechobecna. A niestety to niespodziewane przesunięcie na północ sprawiło, że wiele poszkodowanych regionów naprawdę grubym patolstwem, nie dostało nic świeżego, bądź jakieś marne pierdy. Tu mowa o tak naprawdę wszystkich terenach na południe od A4. Nie dość, że tmax od 13/14.01 Was nie oszczędzały, 16.01 te konwekcje też raczej wymijały, 18.01 patolstwo z +8 stopniami sięgnęło bez najmniejszej litości - to jeszcze zapowiadane opady po prostu minęły, wyrzuciło je na N....

Ja się bardzo cieszę z tego stycznia, ale mam też świadomość, że inne regiony musiały swoje przez to przecierpieć, by tutaj było super... Tym bardziej to doceniam i naprawdę nie obraże się, jak w lutym tym razem wygrane będą te regiony, które historycznie zawsze miały swoją przewagę - czyli pogórze i beskidy.... Zima 23/24 jak na razie wyróżnia się mocno na tle poprzednich w pasie nizin czy południowych wyżyn (na północ od A4), ale dalej na krańcach S... niekoniecznie. W takim Zakopanem to wręcz wygląda żałośnie przy dwóch poprzednich. Dlatego niech Wam tam na krańcach południowych wali ile wlezie, nawet jeśli ja przez to miałbym mieć mniej... trudno. Byle była biała, ciągła pokrywa, wyższa niż puder i po prostu trwała, do tego w miarę regularnie odświeżana

PiotrNS - 2 Luty 2024, 21:52

kmroz, cieszę się, że doceniłeś ten styczeń, ale szkoda że trochę "pośmiertnie", bo kiedy ten styczeń Trwał, dość długo bolał Cię właśnie ten puder w początkowym etapie zimy. Wiadomo że to nie jest coś, na co czekamy, ale lepsze to na krótkie przeczekanie niż nic. Bardzo chciałbym mieć chociaż epizod pudru przed właściwym powrotem zimy za około tydzień, tak będzie mi się łatwiej czekało.
Dobrze też, że oddzielasz starania zimy od starań mało kumatych użytkowników soli, którzy tę zimę niszczyli. Tak jak sam zauważyłeś, w pogodzie wszystko było w porządku i nie można nawet narzekać na zbyt rzadkie dosypywanie (co nie jest oczywistością). Po prostu mieszkasz w trochę niefortunnym miejscu, ale kiedy znalazłeś się gdzie indziej, sam widziałeś jaki kapitał udało się zgromadzić i jak powoli biała magia zanikała.
U mnie to niestety nie ma o czym pisać, bo dni 18-22.01 to jedna wielka porażka. Dla mnie zimy już wtedy nie było. Jest mi bardzo szkoda, bo przez tę styczniową wtopę tegoroczna zima jest w moim odczuciu nadal słaba i potrzebuję realnie dobrego lutego, aby to zmienić. A to już nie takie proste, gdyż statystycznie najchłodniejszym miesiącem jest przegrany styczeń... Niech przynajmniej prognozy się już ogarną, bo wkurza mnie już to, że jak tylko wejdę na jakieś blogi, to od razu wita mnie "zimy nie widać", "zimy nie będzie", "do połowy lutego bez szans na zimę", "wiosna", "już po zimie" itd. I nie ukrywam, że chciałbym znaleźć się w lutym na trochę bardziej uprzywilejowanej pozycji. Bo w ostatnim miesiącu była taka w odniesieniu do ciepła I odwilży, a nie tego, na czym mi zależy.

kmroz - 3 Luty 2024, 14:43

PiotrNS, no niestety miejscówa do zim fatalna, choć w Królewskiej Dekadzie wydawało się inaczej. Właśnie dlatego tym bardziej ją doceniam. Choć nie wiem czy to kwestia jej mocy, czy raczej tego, że po prostu w zeszłym sezonie nie było aż takiej wściekłej walki z zimą na osiedlu? Jednak patrząc po tym, jak fajnie bialutkie było całe osiedle w tym roku w dniach 15-17.01, to obstawiam, że po prostu przy pewnej mocy zimy pierdzielone służby się poddają :jupi:

Ja apropos jeszcze naszej dyskusji z kartki z kalendarza miałem takie przemyślenie, że u Ciebie ta zima nie jest (póki co) żadnym przełamaniem nie tylko z uwagi na jej ograniczenia w styczniu, ale też z uwagi na fakt, że tak naprawdę u Ciebie... wcale tak bardzo nie ma czego przełamywać :!: Serio, poza bardzo niesławnymi zimami 13/14, 15/16, 21/22 i oczywiście 19/20, każdy z sezonów tej nieszczęsnej 10-latki miał przynajmniej 3 tygodniowy okres zimowej ciągłości. Nie wiem jak ocenić u Ciebie styczeń 2017 i luty 2018, ale wydaje mi się, że jednak było to coś, o czym większość Polski mogła pomarzyć. O styczniu 2019, Wodniczku 2023 i 2015, czy Pięknym Śnie to w ogóle nie muszę mówić. Także też trochę rozumiem, że myśląc o przełamaniu, masz na myśli coś znacznie poziom wyżej, niż przełamanie u mnie i w większości nizin. Serio po prostu na Twoim miejscu bym się cieszył z fenomenu Twojego regionu i nie narzekał - podobnie jak takie Podlasie, które np sezony 21/22 i 22/23 miało fatalne, ale 23/24 i oczywiście 20/21 były/są tam naprawdę porządne i wątpię, by ktoś stamtąd w ogóle myślał w tych kategoriach, by przełamywać patolską 10-latkę. Dla nich żadnej patolskiej 10-latki nie ma. Jeszcze ostatnio czytałem meteomodel ze stycznia 2019, to również wtedy Adek i Podlasianin pisali o naprawdę solidnej zimie xd

Oczywiście życzę Ci, abyś doświadczył jak naprawdę po prostu konkretnej zimy, która nie tylko będzie daleka od patolskiej (ta oczywiście jest), ale też czymś po prostu mocniejszym niż przeciętna, także przeciętna Twojego regionu, który ma naprawdę wysokie zimowe standardy w porównaniu do większości Polski. Ewentualnie jednego konkretnego miesiąca, po którym będziesz mógł na luty 2018 czy styczeń 2017 patrzeć już nie z miłością, a z politowaniem ;) Nie mam dokładnych informacji na temat tych miesięcy w Twoim regionie, zwłaszcza stycznia 2017 (bo o lutym 2018 się rozpisałeś, ale tak bez szczegółów każdego dnia), ale mam wrażenie, że były to takie miesiące absolutnego minimum stabilności. Prawdziwej stabilności oczywiście, bo zima była u Ciebie jednoznaczna i wszechobecna cały miesiąc, ale bajki to z tego nie było...

Jeszcze odnośnie mnie, mojego regionu i mojego stycznia, to po prostu się cieszę, że pierwszy raz od 10 lat mogłem przeżyć dłuższy okres stabilnej, pięknej i nierzadko wydajnej zimy. 2.5 tygodnia to nie jest może coś, co przed 2013 by zwracało szczególną uwagę :lol: Ale na tle 10-latki jest cenne, a jak dodam do tego, że nie był to ani pierwszy, ani ostatni w tym sezonie dłuższy zimowy okres, to robi się jeszcze milej na sercu. W styczniu 2017 stabilność niby trwała dłużej, bo od około 4.01 do 20-22.01 (potem to już nic ciągłego i wartego uwagi nie było), w Pięknym Śnie dominacja zimy to aż 38 dni, ale jednak z wyraźnymi przerwami - dni 21-27.01 i 3-7.02 niestety obok zimy to nawet nie stały. Zostaje styczeń 2014, kiedy stabilność była dłuższa, termicznie konkretniejsza, a i śniegowo oczywiście docelowo też, ale w przeciwieństwie do sezonu 10 lat później, był to niestety jedyny okres taki tej zimy.

Teraz zostaje czekać na przyszły weekend i początek kolejnego zimowego okresu, który mam nadzieję uzupełni to, czego jednak mi w dwóch poprzednich bardzo brakowało. Czyli ciągłe, długotrwałe opady z niżu (najlepiej genueńskiego), przynoszące szybki wzrost pokrywy. 15.01 zaliczyłem niesamowitą konwekcje, ale jednak mam wrażenie, że moje serce bardziej jest zakochane w innym typie zimowych opadów. Niech magia niedzieli 11go zadziała po raz drugi ;)

Bartek617 - 3 Luty 2024, 15:31

Szczerze powiedziawszy, to właśnie zimą też powinny z biegiem lat być częstsze takie krótkotrwałe rykoszety skutkujące szybkim przyrostem pokrywy. ;-) Całodobowy ciągły opad stały raczej stanie się w przyszłości rzadkością. ;-)

Z opadami wielkoskalowymi sytuacja wygląda odwrotnie: trwają długo, ale intensywność nie wybiega poza słaby, ewentualnie umiarkowany poziom. ;-)

Im więcej spadnie białego puchu, tym siłą rzeczy więcej później będzie osiadać. ;-)

Co będzie dalej, nie wiadomo, niepokój wzrasta :-( - ogólnie ten sezon zimowy bardzo nie po myśli mi się układa :-( , ale nie wszystkie przecież takie będą. ;-)

PiotrNS - 3 Luty 2024, 17:19

kmroz, dokładnie tak, można ująć, że mnie "odgadnąłeś". Prawdą jest, że poza wspomnianymi przez Ciebie absolutnie dennymi zimami, każda przynosi jakiś zadowalający okres. Tylko że niestety poza tymi pięknymi okresami bardzo długo trzeba się męczyć z nijakością, w której często tkwi się bez realnych widoków na zmianę. W ciągu ostatnich 10 lat wyłamuje się z tego tylko zima 2016/17, ale będę szczery - śniegu było naprawdę mało i tak magicznych widoków na padający śnieg, jakich obaj doświadczyliśmy nawet w tym trwającym sezonie, wtedy nie było. Poza tą zimą, dobre i bardzo dobre miesiące zawsze były czymś okupione - przed dotarciem do pięknego lutego 2018 trzeba było wytrzymać patolskie grudzień i styczeń, zaś po styczniu 2019 zima już definitywnie się skończyła, i to w porządnym stylu (zerknij na dzisiejszą "kartkę z kalendarza").
Zależy mi na tym, aby nadeszła zima, która wysunie się na wyraźne prowadzenie w stosunku do zim z lat od 2013 wzwyż. Choć marzę o przeżyciu choćby tylko jednej zimy z naprawdę wysokiej półki, wystarczyłaby mi tak naprawdę średnia zima lat 2001-13. Przecież to chyba nie są jakieś zbyt wyśrubowane oczekiwania (2-3 lata temu ja, antygrudniowiec, uznałbym za takie przesadne oczekiwanie brodzenie w śniegu w centrum Krakowa w grudniu - a jednak). Kiedyś tak lekko prowokacyjnie studziłem Twój zachwyt II dekadą grudnia 2022 słowami, że przed początkiem fatalnej passy zimą 2013/14, niemal każda zima miała takądekadę, która często trwała znacznie dłużej. I myślę że dużo w tym racji. Można, a nawet trzeba doceniać niezłe zimy w moim regionie, ale tak samo warto pamiętać, że w latach 2003-2012 średnio co dwa lata występował u mnie luty wspaniały, z długimi okresami wzorowymi i bez lub prawie bez patolstwa (2003, 2005, 2006, 2010, 2012), zaś od 2014 średnio co dwa lata ma miejsce luty tragiczny (2014, 2016, 2019, 2020, 2022)... Stycznie też się trochę stoczyły.
Moje oczekiwania i marzenia o przełamaniu przypominają mi trochę liczenie na naszą reprezentację w piłce nożnej. Czasami pojawia się ta iskierka nadziei, jak przed MŚ 2018 czy 2022 - może to będzie TEN turniej, może w końcu coś "zaskoczy" i Biało-Czerwoni zagrają jak należy... Potem następuje zderzenie z rzeczywistością. Z zimą też tak jest - pamiętasz dokładnie mój bunt po poprzedniej zimie, jak w marcu wręcz nie byłem gotowy na wiosnę, lecz chciałem "wycisnąć" z chłodnego okresu ile się da. Pamiętasz jak w październiku i sporej części listopada niepokoiłem się, że po tak ciepłej jesieni przy nagrzanym kontynencie może być ciężko o jakąkolwiek zimę, jak pisałem że jeśli listopad będzie rekordowo ciepły, to w grudniu przydarzy się to samo. A później przyszła wczesna i porządna zima, a ja nabrałem nadziei. Tu Skandynawia, tu blokada, tu spadają wiązki... myślałem podobnie jak przed mistrzostwami - ta zima będzie inna. Tym razem się uda, damy radę, tak czuję... No a później stara śpiewka - Atlantyk traktujący Polskę na równi z Beneluksem, patolskie ciepło, potem powrót zimy od razu rysującej swój koniec, teraz już dwa tygodnie pokuty i bezśnieżnych "krajobrazów" (bo nie wiem, czy to coś można nazwać krajobrazem). Tak niestety jest, dlatego nie będę mógł uznać tej zimy jako przełamanie, jeśli w lutym znów będziemy mieli "la meme chanson" i po długim oczekiwaniu znowu będziemy musieli przyznać "może i III dekada grudnia znowu okazała się jesienna, ale za to III dekada lutego była przedwiosenna" :mrgreen: .
Wybacz mi ten mój pesymizm i zniechęcenie, bo i Ty i ja wiemy, że masz rację. Tylko no dlaczego nic lepszego nie może się zadziać... Ciągle nieudane zimy, a potem bordowe lata. Gdyby nie te wiosny, to brakowałoby już skali kolorów na mapkach z anomalią roku. I nie chodzi tu nawet o uuglobciowanie, tylko o to, żeby w pełnym ciepła roku mogło się jeszcze znaleźć miejsce na tak wyjątkowe, piękne doświadczenie, jakim jest doświadczenie prawdziwej zimy. Lato 2010 mógłbym powtórzyć bez żadnych zastrzeżeń i odwołań, jeszcze z jakimś czerwcem w "nowej normie", byle tylko móc doświadczyć takich miesięcy zimowych jak wtedy. Coraz częściej myślę o tym roku w niemal samych superlatywach, przynajmniej pogodowo. Ale i życiowo mam spory sentyment tak swojądrogą ;)
A stycznia 2024 szczerze Ci gratuluję. To prawda, udało Ci się połączyć wiele rzeczy, a całokształt potrwał naprawdę długo, przez co taki styczeń 2019, który kiedyś chwaliłeś, został daleko w tyle. A konwekcje i zasługujące na kasację nadzwyczajnąpomiary Okęcia to wręcz temat na... inny temat :D

jorguś - 3 Luty 2024, 18:10

Tegoroczna zima jest trochę jak Euro 2020(21) za kadencji Sousy- grali niby fajnie, ale wynik sportowy był mizerny. Tak będzie i z tą zima- momenty miała całkiem zacne, ale koniec końców i tak będzie na 95% patologicznie ciepła, pewnie coś na zasadzie 2015/16 i 2022/23m
Bartek617 - 3 Luty 2024, 18:29

Zima nie ma prawa w całości się udać, jak uważacie na dzień dobry, że jej ok. 20% (tak, tak długo u nas ferie świąteczne trwają) na przełomie roczników jest z automatu stracone. ;-)
FKP - 3 Luty 2024, 18:45

Nadchodząca wiosna będzie inna, a jak nie to za rok.
zgryźliwy tetryk - 3 Luty 2024, 18:59

FKP napisał/a:
Nadchodząca wiosna będzie inna, a jak nie to za rok.

NIC DWA RAZY SIĘ NIE ZDARZA ;-) Wisława Szymborska.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group