Też nie widzę żadnych plusów, ani termiczno-pogodowych, ani pod względem sum opadów. Miesiąc do kosza. Nie wyobrażam sobie takiego dramatu w tym roku....
Miejscami w moim regionie jednak jakieś opady przynosił
Ale cóż, punktowe pierdy i tyle. Nic wartego uwagi Jacob - 8 Czerwiec 2020, 21:41 Ja mam nadzieję, że kolejny rekord to będzie już zupełnie inny typ. Taki cieplejszy lipiec 2001, czy już nawet coś w stylu lipca 2010 by uszło (pół totalnego dramatu, a druga połówka zatapiajaca smutki), byle tylko nic podobnego kmroz - 8 Czerwiec 2020, 21:47 Lipiec 2010 to w tym roku bym brał w ciemno
Ta burza z 6.07 musiała przejść przez zachodnią część aglomeracji warszawskiej - już w samym centrum wawy spadły wtedy tylko 2mm... Bardzo bym chciał zobaczyć jej trasę, ale niestety nie ma takiej możliwości. Z tego co widzę, to ogólnie w okolicy Sochaczewa, Wyszogrodu i Płońska też spadło wtedy ponad 10mm, osobiście podejrzewam, że był to jakiś większy układ opadowo-burzowy, którego wschodnie krańce (Pruszków, Błonie, Legionowo) oberwały najbardziej nawalnymi opadami deszczu PiotrNS - 8 Czerwiec 2020, 21:49 Nie przesadzajmy, lipiec 1980 też by się nikomu nie przysłużył A to, że ja nie nienawidzę lipca 2006 i chyba potrafię wykrzesać do niego najwięcej sympatii z naszego grona, wynika z tego, że u mnie był po prostu inny. Jego średnia temperatura minimalna była wręcz jedną z niższych w XXI wieku, nie brakowało naprawdę przyjemnych dni w górnych granicach tolerancji, a pierwsza fala upałów była naprawdę łagodna. Koszmarna okazała się III dekada, ale - co warto odnotować - ani jedna doba nie przyniosła wtedy temperatury średniej 25+. W czerwusiu było 5 takich dup (dób). Wolę nawet taką dekadę (która swoją drogą też nie była jakoś totalnie lampowa, a parę razy zagrzmiało) niż 10-16 czerwca 2019
Co do opadów - nie zaprzeczę, było źle. Na szczęście jednak miałem swego rodzaju parasol ochronny. Po tak ekstremalnie mokrym czerwcu jestem pewien, że ziemia długo była nasiąknięta, w końcu jeszcze w przededniu tego lipca spadły 44 milimetry Pamiętam jak w lipcu podlewałem z Mamą kwiatki zieloną konewką, którą dwa lata później pogryzł pies ale na pewno gorszy problem pojawił się rok później, gdy susza naprawdę zapuściła u mnie korzenie.
Kojarzę z lipca 2006 teksty typu "była ostra zima, to teraz mamy porządne lato", jak również przyjemne wieczory z delikatnym, ożywczym wiaterkiem i rosę na trawie o poranku, a także oglądanie powtórek "Miodowych lat" i malowanie ścian w domu (szybko schły)
Lipiec 2014 także bardziej polubiłem i zdecydowanie wolę go od tego suchara, ale także nie hejtuję lipca 2006 w swojej wersji (co innego w Warszawie czy Toruniu, tam był koszmar ), bo jestem niemal pewien, że nowy rekordowy lipiec będzie dużo gorszy PiotrNS - 8 Czerwiec 2020, 21:54 No i jeszcze jedno skojarzenie z lipcem, jak również czerwcem 2006, pierwsza impreza piłkarska jaką pamiętam Przed każdym meczem rodzice pytali mnie kto wygra i zazwyczaj miałem rację, choć typowałem w ciemno. Pewności jednak nie mam, bo w tym wieku chodziłem spać strasznie wcześnie, bywało że nie wytrzymywałem do końca I połowy 😂 Później śpiewało się "już za cztery lata Polska będzie mistrzem świata", ale na nic nasze wysiłki