Nawet niezły, opady miał regularne, ale niezbyt mocne, w trzeciej dekadzie trafiło się niestety trochę lodowatych nocy.
Najfajniejszy dzień to oczywiście 30.04, z tego co wiem, zakończył się burzą, ale 11,12 oraz 15.04 były też niezłe jak na jeszcze pierwszą połowę kwietnia.
U mnie trochę więcej popadało, nawet blisko normy:
Tylko jak widać, burza 30.04 akurat boczkiem minęła Bartek617 - 28 Październik 2020, 22:03 Przekonuję się do tego kwietnia. Nie był zbyt słoneczny (tylko ostatni tydzień był w zasadzie bardzo pogodny), ale na szczęście udało się uniknąć epizodów z wilgotnym przedwiośniem (każdego dnia bez wyjątku średnie dobowe przekraczały +5 C). Trochę bolą niskie tmaks. (dużo było dni z przedziałem 10-15 C, bo mogłoby być więcej), ale na ogół w ciągu dnia było przyzwoicie- jednak to jest cały czas kwiecień (bez powrotów do marca). Duży "+" też za mnóstwo rosy.
1 miejscowość nawet mnie tak nie dziwi, bo znajduje się bezpośrednio na granicy z Niemcami oraz ogólnie w sąsiedztwie ma morze, a wiadomo jak M. Bałtyckie jest wiosną wychłodzone, to w sumie obszary nadmorskie lub mówiąc inaczej bezpośrednie części pasa pobrzeży w dużej mierze zdane są na łaskę (lub niełaskę) ze strony zbiorników wodnych. Jednak pozostałe 2 miejscowości zaskakują, bowiem znajdują się bardziej w głębi kraju/państwa (Szczecin jedynie otacza jezioro Dąbie od wschodu z większych zbiorników wodnych, więc ewentualnie może tam miał miejsce efekt jeziora), więc ewentualny powstały tzw. efekt morza powinien być słabszy (chyba że źródło takiego nieszczęsnego incydentu miało miejsce nad Morzem Północnym, a nie Bałtyckim). Stacje radziły sobie ładnie, bo unikały przymrozków za wszelką cenę, jednak w newralgicznym momencie (wzmożona ilość opadów) akurat je odnotowały i się skończyło nienajlepiej. Naprawdę piszę to z ręką na sercu, że wolę wersję krakowską.