Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Ogólnie o pogodzie i klimacie - W jaki sposób ewoluowały Wasze pogodowe upodobania?
PiotrNS - 27 Marzec 2020, 22:40
Cytat:
Jesień mogła by być dużo cieplejsza co do września czasami zdarza się ,że nie ma ani jednego dnia z temperaturą maksymalną 20 stopni a o październiku już nie wspomnę w tym miesiącu maksymalnie miałem 22 stopnie ale bardzo rzadko się zdarza aby temperatura doszła do 20 stopni. Co do listopada to jak dla mnie może być nawet zimowy i wcale nie rzadko tak bywało bo na ciepłą aurę to ja nie mogę liczyć bo najwyższa temperatura maksymalna w tym miesiącu to 14.1
Przy Twoich warunkach, niemal braku perspektyw na wysokie temperatury w listopadzie i bardzo ograniczonej roli Słońca, również preferowałbym opcję zimową. Zresztą nadal uważam, że skoro przykładowo w II połowie tego miesiąca nie ma ciepłych dni (choć w ubiegłym roku były), to trochę śniegu i mrozu nie zaszkodzi.
Ciekawe że z wiekiem bardziej polubiłeś gorące dni, na ogół dzieje się raczej odwrotnie.jorguś - 27 Marzec 2020, 23:00 To i ja dorzucę swoje trzy grosze
Wiosna: zawsze najbardziej lubiłem te bardzo ciepłe i przede wszystkim słoneczne, opady muszę się przyznać nie stanowiły dla mnie większego znaczenia Ale to też pewnie dlatego że o tej porze roku poza przedostatnią pentadą kwietnia 2019 nigdy ich brak nie był jakoś widoczny. Przy czym muszę zaznaczyć, że tak na prawdę najbardziej interesowała mnie zawsze ta druga część wiosny, powiedzmy od momentu w którym średnie wieloletnie przekraczają 10*C. Marca kiedyś wręcz nie lubiłem, trochę się to zmieniło za sprawą bardzo słonecznego i w moim odczuciu wówczas ciepłego marca 2011. Od tej pory polubiłem się na swój sposób z tym miesiącem, chociaż wciąż jest to dla mnie taka poczekalnia przed "prawdziwą wiosną" Kwiecień a zwłaszcza maj to moje ulubione miesiące w całym roku i mam wobec nich dość spore oczekiwania. Aczkolwiek z biegiem czasu także chyba przez świadomość zmian klimatycznych patrzę na nie inaczej i doceniam nawet takie miesiące jak nawet kwiecień 2015 czy maj 2011. W ogóle tak myślę, że chyba wiosna z 2011 roku jest moją ulubioną za mojego życia właśnie z uwagi na usłonecznienie. Po prostu wychodzę z założenia, że dobrze jest się mega nacieszyć z wydłużającego się w ekspresowym tempie dnia. A i dodam że mam trochę dziwną słabość do "ekspresowych pochodów wiosny"- kwiecień 2013 np mimo tej I dekady której przypominać nie trzeba pamiętam jako jeden z lepszych, a i cała wiosna 2013 została rozgrzeszona dzięki temu, że po 15.04 przymrozków już nie było, ba- nie wiem czy spadła jeszcze poniżej 5*C, może któraś z nocy koło 13/14.05 ale nie jestem pewien.
Lato: Zawsze lubiłem ciepłe Aczkolwiek jedyny miesiąc w którym anomalia ujemna będzie dla mnie dyskwalifikująca jest czerwiec i boli mnie że w momencie gdy w najdłuższe dni długość dnia przekracza 17h średnia wieloletnia spada poniżej 15*C Lipiec i sierpień toleruję także jeżeli są chłodniejsze, np taka I połowa lipca 2019 wcale nie była dla mnie taka straszna, praktycznie cały czas chodziłem w krótkich spodenkach, a bluzę zakładałem czasem wieczorami i o wczesnych porankach. To właśnie te chłodne noce były dla mnie największym mankamentem wtedy, wystarczyłoby żeby były chociaż te t.miny na poziomie około 12*C i złego słowa o tym okresie bym nie powiedział. Aczkolwiek nie będę ukrywać, że uwielbiam gorące,a nawet lekko upalne dni, ale też do pewnego stopnia. No i fajnie by było żeby w nocy temperatura spadła do przynajmniej tych 15-16*C. Jeśli chodzi o opady to zacząłem na to zwracać uwagę w 2015 roku. Podobał mi się bardzo nieco hejtowany sierpień 2019. I o ile rozumiem mieszkańców np C Polski to dziwił mnie alewis z mojego miasta, który do pewnego momentu kręcił nosem na ten miesiąc, a jak dla mnie był on bardzo fajny- ciepły, ale nie jakiś szalenie, praktycznie cały miesiąc w widełkach 21-31*C, norma opadów wyrobiona regularnymi opadami, często nocnymi więc aż tak się ich nie odczuwało.
Jesień: Wrzesień jest dla mnie prawie tak ważny jak kwiecień i maj, nienawidzę jak przechodzimy od razu do lochu jak to było w 2017 roku. Bardzo zależy mi, żeby to pożegnanie lata było takie ułożone, nie tak jak np w 2018 roku- do 21.09 praktycznie lato w pełni a tydzień później już mróz w nocy
No i z biegiem lat coraz bardziej zależy mi na tym żeby jak najpóźniej odroczyć przymrozki, marzyłaby mi się taka jesień w której jeszcze w połowie listopada miałbym ładne pelargonie i surfinie na tarasie Blisko było w 2017 roku, ale dość konkretny mróz był u mnie 30/31.10 przez co pelargonie i surfinie przymarzły nieco i w I połowie listopada trzymały się jeszcze ale już nie wyglądały za ładnie. Rok później to było bardziej możliwe, bo po tym niewielkim mrozie pod koniec września w październiku najniższy t.min to było -1*C z 22.10, a potem dopiero 18.11 przyszły noce z temperaturą kilka stopni poniżej 0, ale tam sam zaniedbałem nieco ogród i wiszące kwiatki chyba po prostu uschły w końcu od niepodlewania
Zima: Jako mały chłopiec uwielbiałem zimę, ale moją mentalność zmienił nieco styczeń 2006 roku, kiedy to miałem jej już po dziurki w nosie i pod koniec stycznia już zacząłem na prawdę wypatrywać tej wiosny Pamiętam że bardzo cieszyła mnie zima 2006/07. Kolejna bardzo ciepła zima 2007/08 jednak już w moim odczuciu mogła przynieść trochę więcej mrozu i śniegu. Od tej pory moje poglądy w kwestii zimy ukształtowały się jako "umiarkowanie ciepłolubne"- nie znoszę bardzo mroźnych miesięcy pokroju styczeń 2006 czy 2010, ale też wkurza mnie takie "pseudociepło" jak luty 2020. Chyba mój ideał zimy to byłoby połączenie zimy 2015/16 do mniej więcej 8 lutego, potem jeszcze jakiś podryg zimki w II dekadzie jak np w II dekadzie lutego 2009 i końcówka lutego już lampowa i ciepła, ale nie do szaleństwa, np taka III dekada lutego jak w 2010 roku by była fajna Czyli ogólnie wyszłaby z tego bardzo ciepła zima (grudzień ok +5K, styczeń -1, luty w takiej konfiguracji pewnie z +3, ale przyniosłaby też kilka tygodni śniegu i mrozu.PiotrNS - 27 Marzec 2020, 23:31
jorguś napisał/a:
Przy czym muszę zaznaczyć, że tak na prawdę najbardziej interesowała mnie zawsze ta druga część wiosny, powiedzmy od momentu w którym średnie wieloletnie przekraczają 10*C. Marca kiedyś wręcz nie lubiłem
Miałem podobnie, tyle że w moim przypadku na zmianę zapracowały późniejsze marce. Wcześniej był to w moim odczuciu nieszczególny miesiąc, w którym wbrew oczekiwaniom, nie było co liczyć na naprawdę stałą ładną wiosnę, zaś ocieplenia prędko były torpedowane.
Cytat:
Kwiecień a zwłaszcza maj to moje ulubione miesiące w całym roku i mam wobec nich dość spore oczekiwania
Tutaj też się zgadzam, największe wymagania mam do tych dwóch miesięcy, a także czerwca i września.
Co do ujemnych anomalii latem, to mnie przystosował do tego czerwiec 2014, który mimo że lekko chłodny, wydawał mi się naprawdę ładnym miesiącem.
Jesień też jest dla mnie coraz ważniejsza i zależy mi na jej dobrym ułożeniu, stopniowym obniżaniu temperatur bez nagłych skoków w dół. Jesień 2019 mogła być pod tym względem wymarzona, gdyby nie ten epizod mroźny na początku października, a także szok teemiczny między 27 a 28/29 dniem tego miesiąca.
Do ciepłych zim przekonało mnie obalenie stereotypu, że ciepła zima musi być mdła i ponura, z czym ostatecznie rozprawił się u mnie luty 2014. A lato nadal lubię ciepłe i długie - tyle tylko żeby zanadto nie przypiekało i jest w porządku pawel - 28 Marzec 2020, 11:08
PiotrNS napisał/a:
Paradoks października 2019:
- przynieś rekordowe usłonecznienie, 16 dni lampy i ponad 20-stopniowych temperatur ciągiem
- przynieś jeden z najwcześniejszych mrozów w bardziej współczesnej historii
- przynieś opady powyżej normy
Podpisuje się obiema rękami. A od siebie dołożę:
- miej całkiem ciepłe noce
- pod względem Tśr bądź daleko od października 2000, o 1907 nie wspominając
- nie przełam klątwy początku października(byłaby szansa na najpóźniejszą Tmax>30*C)
- pod koniec przynieś tak silny mróz, że na cmentarz tylko bratki się będą nadawać - jak zwyklekmroz - 28 Marzec 2020, 20:03 Macie całe półrocze:
Zapraszam już do dyskusji, bo to już półmetek PiotrNS - 28 Marzec 2020, 21:09 Czerwce 2016 i 2017 zostały wśród ulubionych, uff Wysoka ocena czerwców 2001 i 2013 mnie tu najbardziej zaskoczyły, podejrzewam że przy opracowaniu lipca zaskoczy mnie 2011, bo coś czuję że dostanie wysoką notę FKP - 28 Marzec 2020, 21:12 Nawet ja czerwiec 2013 szanuje bo był wówczas "rodzynkiem" pośród mało udanych okresów wczesnoletnich. Lipiec 2011 ma plusa za ciepłe noce, choć reszta czynników do bani, chociaż te deszcze się akurat bardzo przydały w tamtym czasie.kmroz - 28 Marzec 2020, 21:12 Czerweic 2001 ma akurat jedna z niższych not. Ale ze zdziwieniem odkryłem jak wiele przyjemnych dni miał u mnie.
A czerwiec 2013 to naprawdę przyjemny miesiąc. I pożyteczny. Dzięki niemu mogliśmy się w lipcu cieszyć z pięknej i spokojnej aury, zamiast obserwować umierającą przyrodę i czekać na deszcze.Jacob - 28 Marzec 2020, 21:25 Ja podobnie coraz bardziej szanuje czerwiec 2013 i zaczynam myśleć nawet nad jednoznacznie pozytywną ocena .
Chociaż chętnie bym w nim namieszał i pozbył się lampowego ciągu, żeby początek i końcówka były ładniejsze .
Z resztą w ogóle lato 2013 to u mnie poezja i nie wiem czy kiedykolwiek podobne cudo się powtórzy Jacob - 28 Marzec 2020, 21:27
FKP napisał/a:
Nawet ja czerwiec 2013 szanuje bo był wówczas "rodzynkiem" pośród mało udanych okresów wczesnoletnich. Lipiec 2011 ma plusa za ciepłe noce, choć reszta czynników do bani, chociaż te deszcze się akurat bardzo przydały w tamtym czasie.
Prawda gdyby nie lipiec 2011 to 2011 rok praktycznie w całej Polsce byłby skrajnie rekordowo suchy . Chociaż w Toruniu jeszcze czerwiec mocno poprawił tamten rok, mimo uslonecznienia 300+