Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Ogólnie o pogodzie i klimacie - W jaki sposób ewoluowały Wasze pogodowe upodobania?
Jacob - 27 Wrzesień 2020, 17:36 Roczniki, które poszły do góry
2001 - słuszna uwaga FKP, tamten rok rozpieszczał żabki
2002 - mało w nim było fajnego, ale jesień i zima naprawdę spoko. Lato ujowe i wiosna słaba, ale przynajmniej żaden miesiąc nie był skrajnym gownem
2004 - przede wszystkim 1 połowę roku bardzo docenilem, jedyne co to z wrześniem się skonfliktowalem no i oprócz tego listopad wraz z 1 połowa grudnia słabo, ale naprawdę spoko roczek
2010 - też dobry dla żabek i przede wszystkim zimy ❄️❄️❄️ . Każdą porę tamtego roku na swój sposób polubiłem, jedynie październik znielubiłem na amen
2012 - polubiłem dynamikę, więc (chociaż wiosnę znienawidziłem, ale resztę polubiłem)
2013 - pierwsza połowa z nienawiści w miłość . Trochę moja sympatia do października i grudnia spadła, ale i tak rok definitywnie poszedł do góry
2017 - pierwsza połowę cały czas lubiłem, ale drugą mega, mega, mega docenilem Jacob - 27 Wrzesień 2020, 17:46 Znielubiane w ciągu ostatnich miesięcy
2003 - luty, maj, lipiec i możliwy grudzień, resztę porostrzelac
2005 - wiosnę i przede wszystkim jesień zabić . Zimę nawet polubiłem, lato znośne, ale i tak strasznie u mnie spadło
2006 - do maja to naprawdę super rok, ale potem już czerwiec strasznie znielubiłem, lipca chyba jeszcze bardziej nie cierpię xD. Np i ostatni kwadrymestr mocno poleciał u mnie w dół w szczególności wrzesień i grudzień
2008 - przede wszystkim zima okropna, 2 połowa wiosny też straszna suszarka. Wrzesień i listopad nieciekawe. Dobra 1 połowa wiosny, lato i październik. Niegdyś bardzo lubiłem ten rok
2011 - mój dawny faworyt (*) niestety tamta wiosna i jesień to to co stary Jacob lubił najbardziej, a nowy nienawidzi (choć już 2 połowa maja i 1 połowa września były nawet spoko). Lato to z kolei wręcz polubiłem . Zima chyba też nieznacznie do góry, ale i tak się nie równoważy z tym jak pory przejściowe poleciały
2015 - poza lipcem i listopadem to praktycznie wszystko znielubiłem . Pustynia i tyle
2018 - bardzo polubiłem obwarzanki roku i jakoś nienawiść do tamtego lata ostatnio u mnie trochę wygasła . Niestety poleciał rekordowy duet. A tą ku*wę jesień to bym zabił
2019 - znielubiłem złoty niegdyś okres od lutego do kwietnia, wakacje, październik i grudzień kmroz - 27 Wrzesień 2020, 17:51 U mnie do góry poszły:
2001 (wiadomo, wiele miesięcy które totalnie demonizowałem, doceniłem, albo wręcz pokochałem jak kwiecień i grudzień, a w mniejszym stopniu też marzec, czerwiec, lipiec czy wrzesień)
2009 (kiedyś lubiłem tylko porę ciepłą, teraz naprawdę całość, oprócz 2 wiadomych okropieństw, uważam za dobrą)
2010 (jak pamiętacie, jeszcze za starego kmroza, go lubiłem bronić, aczkolwiek dopiero po czasie zrozumiałem, jaki był super, akurat marzec i kwiecień, czyli to co najbardziej broniłem kiedyś, to mi trochę w dół poleciały, ale mocno doceniłem przede wszystkim zimowe miesiące, no i lato w sumie też, na maj i wrzesień też trochę przychylniej patrzę, a październik cenię za przynajmniej konsekwencję i brak pseudociepła)
2012 (był czas, że go naprawdę demonizowałem, teraz no uważam, że wiosna straszna, ogólnie całe pierwsze półrocze chyba najgorsze w wieku, ale za to drugie naprawdę pokochałem i każdy miesiąc strasznie doceniam)
2013 (znienawidzonę kiedyś pierwsze półrocze, na dzień dzisiejszy bardzo lubię, drugię poszło za to mocno w dół, ale nadal widzę w nim wiele pozytywów (2 dekada lipca, sierpień, druga dekada września xd, druga połowa października, listek, a nawet pierwsza połowa grudnia)
2016 (chyba trochę w górę poszedł, do sierpnia w ogóle dobrze, chociaż do ideału daleko, a okres od września też jakoś mimowolnie coraz bardziej rozgrzeszam)
2017 (akurat jego to nigdy jakoś nie hejtowałem, ale teraz po prostu uważam za wzór do naśladowania! rok bez poważnych negatywów)
A do dołu poszły:
2003 (porę ciepłą nadal szanuję, ale na pewno dużo mniej niż kiedyś, co do pory chłodnej to w sumie luty lubię bardziej niż kiedyś, ale styczeń, listek, grudzień i nawet marzec poszły u mnie mocno w dół)
2005 (był czas, że byłem na granicy dawania go do TOP xd dzisiaj szanuję tylko miesiące zimowe i letnie, ale chyba poza lutym i grudniem, to wyraźnego plusa brak, wiosna i jesień okropne)
2008 (no on to się stoczył sporo, poza lipcem i sierpniem, to na dzisiaj naprawdę mało fajnego w nim widzę.... a to, co kiedyś uważałem za jego atut, czyli miesiące zimowe, dzisiaj naprawdę hejtuje, jedynie ta druga połowa stycznia spoko)
2014 (niestety, tragicznie pustynny przełom zimy i wiosny, w sumie wiosna poza kwietniową dekadą marzeń to była naprawdę niefajna, no a jesień do tego skrajnie sucha, trochę za to polubiłem lato i obwarzanki roku)
2015 (daleki jestem od nienawiści do niego, ale spadek jednak jest, był kiedyś ulubiony, a teraz nie mogę mu darować strasznej suszy latem, czy dosyć słabej wiosny, akurat miesiące zimowe poza drugą połową lutego nadal lubię, ale grudzień oczywiście dużo mniej niż kiedyś)
2019 (poza styczniem, poczatkiem lutego, pierwszą połową marca, drugą połową maja i ogólnie pierwszą połową jesieni oraz końcem grudnia, był to rok praktycznie pozbawiony porządnych opadów, do tego najsłabszy sezon burzowy życia, może też daleki jestem do nieznoszenia go, ale po jego zakończeniu uważałem go za ulubieńca xddd)
Jeszcze wspomnę o roku 2011, który jakoś 2-3 lata temu bardzo lubiłem, potem mocno spadł w moich oczach i poczas mojego przepoczwarzania się, był jednym z gorszych, ale ostatnio go znowu wręcz doceniłem trochę (lato i miesiące zimowe jednak w miarę spoko). No i 2006 rok, którego nie wymieniłem, to w zasadzie w nim ogólnej zmiany nie ma, ale pojedynczych też pełno, mocno polubiłem pierwszy kwartał, a mocno znielubiłem czerwiec, wrzesień czy grudzień.kmroz - 27 Wrzesień 2020, 17:53
Jacob napisał/a:
019 - znielubiłem złoty niegdyś okres od lutego do kwietnia, wakacje, październik i grudzień
Przecież wakacji 2019 nigdy nie lubiłeś Jacob - 27 Wrzesień 2020, 17:54 No i pozostałe roczniki
2007 - nigdy nie żywiłem do niego specjalnych uczuć. Lato i zima poszły nawet do góry, wiosna mocno w dół jesień lekko w dół
2009 - zawsze dosyć lubiłem, ten rok akurat uwielbiał popadać w skrajności solarno opadowo. Mocno oczywiście zleciał kwiecień i duet sierpień-wrzesień. Mega polubiłem duet luty-marzec, trochę też do góry poszło trio maj-lipiec i jeszcze październik z grudniem
2014 - już jako stary Jacob byłem wobec niego bardziej krytyczny. Każda pora roku była niezaspecjalna, ale każda jako tako wyszła raczej pozytywy i negatywy w miarę się równoważyły
2016 - też zawsze dość lubiłem . I ogólnie jakoś mało się tutaj zmieniło oprócz skrajnej zmiany nastawienia do września i października Jacob - 27 Wrzesień 2020, 17:54
kmroz napisał/a:
Jacob napisał/a:
019 - znielubiłem złoty niegdyś okres od lutego do kwietnia, wakacje, październik i grudzień
Przecież wakacji 2019 nigdy nie lubiłeś
Był okres gdzie uważałem je za niezłe Jacob - 27 Wrzesień 2020, 17:59 kmroz, U Ciebie 2016 to mocno poszedł w górę całkiem nie dawno, pamiętam, że po powrocie wiosną 2020 był moment, że uważałeś go za najgorszy rok dekady (chyba w ogóle najgorszy po 2007) kmroz - 27 Wrzesień 2020, 18:03
Jacob napisał/a:
kmroz, U Ciebie 2016 to mocno poszedł w górę całkiem nie dawno, pamiętam, że po powrocie wiosną 2020 był moment, że uważałeś go za najgorszy rok dekady (chyba w ogóle najgorszy po 2007)
To prawda, tak było. Wtedy pamiętam, że ogólnie wysoko oceniałem z tej dekady nieparzyste roczniki (oprócz 2011), a nisko te parzyste, także od tej wiosny też się sporo u mnie zmieniło.
Z 2016 bardzo, ale to bardzo doceniłem wakacje, które jakoś 5-6 miesięcy temu oceniałem na słabe N. Mocno wybaczyłem też grudniowi, trochę listkowi, a pierwsze półrocze też chyba trochę mocniej doceniłem.kmroz - 5 Październik 2020, 11:16 Całkiem niedawno doszedłem do wniosku, że nie jestem już zbytnim fanem rześkich nocy w lecie - fajne są jedynie jako odreagowanie po przesadnie tropikalnym czasie. Mocno zniechęciłem się zwłaszcza do "ostatnich dni wakacji".PiotrNS - 5 Październik 2020, 11:29 Ja nadal lubię dosyć rześkie noce, ale podobnie jak zawsze, nie chcę spadków poniżej - dajmy na to - 8 stopni. Wcześniej jednak akceptowałem nawet głębsze spadki, bo kojarzyły mi się ze świetną widocznością, a następnie komfortową, a przy tym słoneczną pogodą w ciągu dnia. Przesada nie jest jednak wskazana i - o ile wolę zamknąć na noc okno z powodu zimna niż nie móc zasnąć z powodu gorąca - preferuję, aby temperatury minimalne nie schodziły jednak zbyt nisko. Dobrze, że noce się ociepliły i raczej nie grożą nam już takie "letnie mrozy" jak w lipcu 1993 czy 1996.