Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Ogólnie o pogodzie i klimacie - W jaki sposób ewoluowały Wasze pogodowe upodobania?
kmroz - 10 Luty 2024, 17:41 Ja ostatnio zyskałem sporą tolerancje na marcowe amplitudy przy lampie, pod warunkiem, że nie przeciągają się na kilka tygodni jak w 2012, 2014 czy 2022.kmroz - 10 Czerwiec 2024, 19:16 Styczeń - Generalnie na zmianę mroźne wyże z lekkimi ociepleniami i sypaniem. Okresowo dopuszczam odwilże, pod warunkiem że mają jak najmniej wiatru i deszczu - albo mglista, pochmurna aura z lekkim plusem całą dobę, albo pogodna z mrozem w nocy (coś jak styczeń 2020 na południu)
Luty - Tutaj preferuje już szczelny loch i oczywiście dominacje sypania. Jeśli odwilże, to lochowe i niezbyt mocne. W przeciwieństwie do stycznia dopuszczam deszcz/opady mieszane, ale pod warunkiem temp poniżej +5 stopni. W założeniu mojego idealnego klimatu w lutym śniegu jest tak dużo, a ziemia tak zmrożona, że i tak nie ma ryzyka zaniku śniegu
Marzec - Pierwsze 2 dekady to właściwie może być kontynuacja lutego, choć tak koło 15.03 ponownie dopuszczam trochę słońca z mrozami w nocy, aby zacząć powolne roztopy. W 3 dekadzie - tu zaskoczę, może być trochę wyżowej aury, generującej powolne, nieśmiałe roztopy (w dzień nie więcej niż +15, nocami lekki mróz)
Kwiecień - Powolne przechodzenie w aurę deszczową - jeszcze pierwsza dekada może być pogodniejsza, ale od 10.04 preferuje już regularne opady, pierwsze burze i gwałtowne przejście z dominacji tmin<0 stopni do tmin około +10 stopni. Słońce samo w sobie mi nie przeszkadza - może być nawet w przewadze, byle po prostu co 2-3 dni porządnie lało/grzmiało, wilgotność była na rozsądnym poziomie, a noce ciepłe
Maj - Dominacja aury słonecznej, wiglotnej, burzowej z ciepłymi nocami. Dopuszczam ochłodzenia z pluchą całodobową przy +10 stopniach, takich lampowych ochłodzeń wolałbym całkowity brak. W drugą stronę chciałbym, aby jednak tmax nie były wyższe niż takie +25 stopni
Czerwiec - Z uwagi na mocne słońce, wolę by go było już znacznie mniej. Aura wilgotna (choć nie musi lać codziennie), pochmurna, okresami burzowa, dominacja tmax +20/+25 i tmin +12/+18. Okresami dopuszczam zarówno "sielskie" ochłodzenia, jak i typowe pluchy przy całodobowym +15.
Lipiec - W zasadzie kontynuacja czerwca, ale czasami dopuszczam też większe ocieplenia z burzami w stylu Lipusia. Zwłaszcza w 3 dekadzie lipca, gdy słońce już słabsze
Sierpień - To właśnie w tym miesiącu najkorzystniej zaakceptuje słońće, ale oczywiście opadów i burz też niech nie brakuje. Upałów najlepiej jak najmniej, dominacja tmax +20/+25 i tmin +10/+17. W 3 dekadzie może pojawić się już pluchowaty czas
Wrzesień - Ten miesiąc to właśnie najlepszy czas na pluchę i wilgoć, serce sezonu grzybowego. Słońce jako ozdoba tylko i co ciekawe, nawet może pojawiać się w formie złośliwej, ale też słoneczne ocieplenia mogę być dekorowane burzami. Co do temperatur jedyne oczekiwanie, by dominowały tmin>10 stopni.
Październik - Szczerze o ile wrzesień i wcześniejsze miesiące były wilgotne, to tu mi wystarczą mżawki, mgły i stratusy. Okresami może mocniej popadać przy ociepleniach, nawet burki dopuszczam, ale nie jest to konieczne. Co do temperatur, to byle do 15.10 dominowały tmin>10 stopni, potem może już powoli nastąpić gwałtowne odcięcie. W 3 dekadzie pojawia się tolerancja do Prawdziwków, jak i do pierwszych śnieżnych epizodów, znika zaś tolerancja na deszcze i wiatry
Listopad - Albo po prostu miesiąc zimowy, albo prawdziwki słoneczne z nocnymi mrozami, albo ciepłe mgły i mżawki, okresami deszczyki - ale nie za mocne. Zakładając brak suszy w porze ciepłej, to i tak nie będzie brakować wilgoci. W 3 dekadzie powoli znika tolerancja na patolskie ciepło (a na pewno nie jako ciąg)
Grudzień - Okresami śnieżna aura, czasem mroźne, słoneczne wyże, dopuszczam suche ocieplenia, najlepiej słoneczne (takie z tmax +7 stopni i tmin -3 stopni do przeżycia, ale byle nie było gorzej), choć mgliste z całodobowym 0/+3 też ujdzie. W 3 dekadzie jedynie brak tolerancji na większe odwilże, a przynajmniej takie, które spowodują płatowanie śniegu.Bartek617 - 11 Czerwiec 2024, 00:56 Że pod koniec października lepiej zaczyna być widziany śnieg od deszczu, to tego nie mogę naprawdę zrozumieć - mimo że nie jestem specjalnym ciepłolubem. To znaczy może jestem umiarkowany w półroczu chłodnym, ale zerowy, ewentualnie śladowy w półroczu ciepłym. Chociaż dla mnie dni z rozkładem typu +15 C/+10 C np. w maju czy w czerwcu są bardziej ciepłem niż zimnem (z czerwcem może trochę przesadziłem, to norma zamiast ciepła). jorguś - 9 Wrzesień 2024, 21:31 Styczeń- oczekuję, żeby miał w sobie jak najwięcej śniegu i umiarkowanego mrozu- po prostu jak najwięcej w nim takiej trzeciej pentady stycznia 2024 xd Tmaxy powyżej 10 stopni NIEDOPUSZCZALNE a najlepiej żeby nawet pow. +5 nie było xd
Luty: Mam trochę mniejsze wymagania niż od stycznia, ale nadal życzyłbym sobie jednak przewagi zimy w tym miesiącu, rozumianej jako ujemna średnia, a przynajmniej nieujemne saldo pokrywy śnieżnej. Patolstwo jest już niestety coraz mocniej prawdopodobne i też zwiększa się mój próg odporności na nie, ale +15 to już taka totalna granica powyżej której bierze mnie na mdłości
Marzec: Chyba już wolę zimne- a przynajmniej do 15.03, nieważne w jakiej formie. Druga połowa już może przynosić epizody realnej wiosny. Marzec 2023 byłby niezłym przykładem, ale jednak to było ciut za ciepło, a dwa ze miał solidną wpadkę z 28/29.03
Kwiecień: Z całą pewnością nie jestem już aż tak chętny na bord w tym miesiącu jak kiedyś. Na ten moment doceniam choćby nawet takie szare kwieciulki jak 2023- on oczywiście przegiął z tym zimowym początkiem,i jednak no cała I dekada była żenująco zimna xd ale od drugiej dekady już był na prawdę ok
Maj: Tu przede wszystkim mi zależy na opadach już- realnych, nieklaunowych i w miarę możliwości mało złośliwych. Termicznie nadal jestem zwolennikiem ciepłych/bardzo ciepłych, przy czym niekoniecznie od razu tak jak 2018/24 musi być.
Czerwiec-Lipiec-Sierpień: W przypadku tych trzech miesięcy: brak suszy, burze i wysokie temperatury, ale nie do przesady. Lato 2023 na prawdę było mega spoko, nawet jeżeli nie bez wad
Wrzesień: W normalnych warunkach, po mokrym lecie to może być takim klaunikiem skąpoopadowym, ale w sytuacji w której nie zachodzą trzy przesłanki wspomniane powyżej w ramach miesięcy letnich- no to niestety ma też dodatkowy obowiązek przynajniej sprobować imitować te braki.
Październik- niech leje dużo, bordzi nocami i nie ma suchej srampy xd aczkolwiek w tym roku mam taki przesyt wszystkiego, że mogę złamać ideały i nie obrażę się na nic- nawet na prawdziwka xdd
Listopad- tu bym oczekiwał chy zeby w końcu trochę zmienił swój oklepany schemat i wprowadził coś zaskakującego- mógłby np być odwrotnie spolaryzowany z jakimś monsunem bliżej grudnia
Grudzień- niech daje bieli, oczywiście nadal uważam że w drugiej połowie bardziej niż w pierwszej, ale jakoś po zeszłym roku przeszło mi ciśnienie na te dokładne trafienie w kalendarzjorguś - 9 Wrzesień 2024, 21:33 Styczeń- oczekuję, żeby miał w sobie jak najwięcej śniegu i umiarkowanego mrozu- po prostu jak najwięcej w nim takiej trzeciej pentady stycznia 2024 xd Tmaxy powyżej 10 stopni NIEDOPUSZCZALNE a najlepiej żeby nawet pow. +5 nie było xd
Luty: Mam trochę mniejsze wymagania niż od stycznia, ale nadal życzyłbym sobie jednak przewagi zimy w tym miesiącu, rozumianej jako ujemna średnia, a przynajmniej nieujemne saldo pokrywy śnieżnej. Patolstwo jest już niestety coraz mocniej prawdopodobne i też zwiększa się mój próg odporności na nie, ale +15 to już taka totalna granica powyżej której bierze mnie na mdłości
Marzec: Chyba już wolę zimne- a przynajmniej do 15.03, nieważne w jakiej formie. Druga połowa już może przynosić epizody realnej wiosny. Marzec 2023 byłby niezłym przykładem, ale jednak to było ciut za ciepło, a dwa ze miał solidną wpadkę z 28/29.03
Kwiecień: Z całą pewnością nie jestem już aż tak chętny na bord w tym miesiącu jak kiedyś. Na ten moment doceniam choćby nawet takie szare kwieciulki jak 2023- on oczywiście przegiął z tym zimowym początkiem,i jednak no cała I dekada była żenująco zimna xd ale od drugiej dekady już był na prawdę ok
Maj: Tu przede wszystkim mi zależy na opadach już- realnych, nieklaunowych i w miarę możliwości mało złośliwych. Termicznie nadal jestem zwolennikiem ciepłych/bardzo ciepłych, przy czym niekoniecznie od razu tak jak 2018/24 musi być.
Czerwiec-Lipiec-Sierpień: W przypadku tych trzech miesięcy: brak suszy, burze i wysokie temperatury, ale nie do przesady. Lato 2023 na prawdę było mega spoko, nawet jeżeli nie bez wad
Wrzesień: W normalnych warunkach, po mokrym lecie to może być takim klaunikiem skąpoopadowym, ale w sytuacji w której nie zachodzą trzy przesłanki wspomniane powyżej w ramach miesięcy letnich- no to niestety ma też dodatkowy obowiązek przynajniej sprobować imitować te braki.
Październik- niech leje dużo, bordzi nocami i nie ma suchej srampy xd aczkolwiek w tym roku mam taki przesyt wszystkiego, że mogę złamać ideały i nie obrażę się na nic- nawet na prawdziwka xdd
Listopad- tu bym oczekiwał chy zeby w końcu trochę zmienił swój oklepany schemat i wprowadził coś zaskakującego- mógłby np być odwrotnie spolaryzowany z jakimś monsunem bliżej grudnia
Grudzień- niech daje bieli, oczywiście nadal uważam że w drugiej połowie bardziej niż w pierwszej, ale jakoś po zeszłym roku przeszło mi ciśnienie na te dokładne trafienie w kalendarzJanekl - 10 Wrzesień 2024, 08:57 jorguś lato 2023 było zimne no ja bym nie chciał takiego lata ,jedynie czerwiec był ok.Bartek617 - 10 Wrzesień 2024, 09:13
Za lipiec i sierpień zeszłoroczny rzeczywiście najniższa anomalia wypadła nad morzem- ale większe chłody "uciekły" na jego drugą stronę. PiotrNS - 13 Wrzesień 2024, 23:11 Styczeń - z racji że jest to najchłodniejszy miesiąc roku, moje wymagania pod względem zimy są generalnie najwyższe. Nie znaczy to, że oczekuję stałych ekstremów, ale jest jeden element, z którego nie odpuszczę. Zima musi wyraźnie dominować. Nie do przyjęcia jest dla mnie sytuacja, w której na 31 dni najzimniejszego miesiąca roku realną zimę przynosi mniej niż połowa. A od 1/3 w dół to już w ogóle nie jest dla mnie zima tylko epizod/epizody. To zima, a nie bezśnieżna stypa ma być zimą punktem wyjścia.
Luty - wymogi podobne, ale odrobinę lżejsze. Dopuszczam (z bólem serca) trochę większy udział pogody odwilżowej, ale za to oczekuję, że zima jak się pojawi, to w ładnej formie. O ile w styczniu zależy mi bardziej na stabilności, to w lutym mając świadomość ograniczonych możliwości w tym kierunku, chcę z każdego zimowego okresu wycisnąć jak najwięcej. Co istotne, potrzebuję aby zima była pełnoprawną dominującą zawodniczką do końca - dość tych przedwiosennych III dekad... Po tych kilku latach już prędzej poświęciłbym np. dni w połowie lutego niż te po 20-tym. Absolutnie nie dopuszczam jednak patolskiego ciepła, jak w ogóle zimą. Jeśli ma się pojawić jakiś dzień z wysoką Tmax, to przy lampie i możliwie najfizyczniejszej nocy - o największe mdłości przyprawia mnie takie patolstwo rozłożone na całą dobę.
Marzec - zima mi w nim nie przeszkadza - oczekuję jednak zgodnego z kalendarzem przechodzenia w wiosnę, które nie będzie ciągnęło się w nieskończoność, lecz po skończeniu zimy podaruje jakiś ładny moment z ciepłym deszczykiem i ogólnie wysokątemperaturą - 20 i więcej jest mi jednak niepotrzebne. Jak najmniej wiatru, już wolę lampę - byle bez przesady.
Kwiecień - wtedy oczekuję przede wszystkim spokojnego pochodu wiosny. O ile w marcu taki zasadniczy pułap temperatury jest jeszcze mało przyjemny, tak w kwietniu może być aturecko, a i tak przyjemnie. Takie temperatury po 14-18 stopni w ciągu dnia i umiejętny balans między deszczem a słońcem, to już coś, co w pełni mnie satysfakcjonuje. Może pojawić się jakieś większe ocieplenie z lampą, ale oby pod kontrolą. Czyli... wiosna z kwietnia 2023 może być dobrym podsumowaniem tej części posta
Maj - uwzględniając dość mało przyjemne realia współczesnych lat, niespecjalnie zależy mi na dużym cieple. Wolę ustabilizowanie takiego lekkiego. Dni z temperaturą powyżej 25 stopni są dla mnie absolutnie zbędne. Oczywiście pojedyncze wyjątki to nie dramat, ale co do zasady wolę aby maj, nawet jeśli wyraźnie ciepły, pozostał odczuwalną wiosną. Wymagam częstych opadów i po ostatnich sztukach mam wielką ochotę na więcej chmur, na pewno bez lampowych zacięć. Zakaz temperatur wstydu.
Czerwiec - oczekuję łagodnego lata, takiego w formie lipca czy sierpnia z PRL-u. Chcę, żeby ciepłą pogodą jak na ten miesiąc była temperatura może powyżej 25 stopni, ale po co upał Nie potrzeba ich właściwie wcale, a jużna pewno nie w czerwcu, kiedy jest jeszcze więcej przestrzeni na jakąś sielskość czy dni jednocześnie słoneczne, a zarazem przyjemne termicznie. No i chciałbym, żeby III dekada nie dowalała gorącem...
Lipiec - oczekuję polskiego lata, które może czasami przypieka, ale przez jakiś ograniczony czas, po którym wracają bardziej umiarkowane klimaty. Moim marzeniem jest taki lipiec, w którym można się jednocześnie wygrzać, ale zarazem nie martwić tym, że za chwilę ciepło stanie się największym utrapieniem. Jeśli upał to koniecznie jak najkrócej, ale ponadto obwarowany dwoma warunkami - albo pustynia, suche powietrze i łagodna noc, albo tropik z burzami, które jednak MUSZĄ trafić. Jeśli nie wypalą, to dziękuję za taką "dynamiczną" pogodę. Niezależnie od powyższych, wymagam wysokich sum opadów i burz.
Sierpień - podobnie jak wyżej, ale z dodatkowym życzeniem, by końcówka miesiąca mogła w końcu przynieść łagodny, subtelny schyłek lata, a nie dowalała upałami na samym finiszu.
Generalnie co do lata mam jedno podstawowe życzenie - przywróćmy lato ludziom, którzy kiedyś lubili tę porę roku, ale teraz czują do niej coraz większą niechęć i myślą o niej z obawami... Nie znajduję korzyści z tego nudnego ekstremalnego ciepła i niemożności przełamania choćby o pół kroku.
Wrzesień - w przypadku tego miesiąca jestem szczególnie tolerancyjny i przyjmę zarówno ciepłe deszczyki i loszek przy niewysokich Tmax, jak i więcej lampy przy ponad 20 stopniach - coś, co zwykliśmy nazywać "sielskim wrześniowym latem". Tylko jedna nieśmiała prośba. Jeśli lato pójdzie nie po mojej myśli i przyłoży bordem, to chciałbym aby wrzesień już wygaszał ciepło i płynnie przechodził do jesieni, nie przedłużając tego, czym zdążyłem się zmęczyć. Rozwiązanie z 2022 roku było bardzo uczciwe, zwłaszcza że wrzesień najchłodniejszy był w tych regionach, gdzie sierpień obszedł się najmniej ulgowo. Jeśli wrzesień ma być wyjątkowo ciepły, to po łagodnym sierpniu, jak w 1999 czy 2016 roku.
Październik - dominacja pochmurnej, złotej jesieni z raczej dość wyrównanymi temperaturami i lekkimi, regularnymi opadami. Pozostaje jednak chęć doświadczenia ocieplenia z pogodą lampową, ale zarazem przy zimnych nocach. Kolorowe liście na tle błękitu też wyglądają ładnie
Listopad - jak najmniej dużego ciepła, które na tym etapie roku staje się już dla mnie czymś patolskim, zwłaszcza w wersji wietrznej. Chyba że przy takiej pogodzie wystąpiłyby idealne warunki do obserwacji astronomicznych Ale i tak wolę jużprzejście w przedzimie i zimę. Zawsze chętnie przyjmę jak najbardziej solidny epizod zimowy, w którym sypnie już w miarę konkretnie.
Grudzień - podobnie jak w przypadku pozostałych miesięcy zimowych chcę, aby to warunki zimowe grały pierwsze skrzypce. Chyba nic w pogodzie nie martwi i nie denerwuje mnie tak, jak wchodząca ot tak, bez uzasadnienia strefa i jej przedłużanie się. Oczekuję braku tak męczących nas niejednokrotnie orkanów i ulew - opady o tej porze roku już tylko w postaci stałej.
Podsumowując - chcę, abyśmy mieli takie pory roku: wiosna, lato, jesień, zima.
a nie: wiosna, bord, jesień, idziestrefówkaFKP - 13 Wrzesień 2024, 23:18 PiotrNS, FKP - 13 Wrzesień 2024, 23:39 Styczeń - nie mam wielkich wymagań, byleby nie dominowała zima, albo jakaś jej podróbka w bezwietrznym stylu. Dynamika, w tym ciapa jak najbardziej jest mile widziana, ale to łajno ma znikać najpóźniej w ciągu 18 godzin. Epizody kilkudniowej zimy są tolerowane. Generalnie dużo wiatru, temperatury całą dobę na plusie, częste siąpienie i dominacja chmur, jeśli Słońce, to tylko w trakcie silnych ociepleń, tak, by i w nocy było na plusie.
Luty - jak wyżej, ale ze wzrastającą ilością Wskazane minimum jedno silne ocieplenie (10-15 st.) w drugiej połowie, które zarazem przyniesie też sporo lampy. Epizody zimowe są tolerowane tylko w pierwszej połowie, w drugiej bezwzględny ban.
Marzec - moje wymagania rosną stopniowo w miarę zbliżania się do końca tego miesiąca, w zasadzie do równonocy nie musi wiele się to różnić miesięcy zimowych (no o kilka stopni średnio cieplej). W III dekadzie wymagam jednak minimum jednego silnego (t. maks. pod 20 st. i więcej), kilkudniowego i częściowo SŁONECZNEGO ocieplenia, przy czym wystarczą 2 dni z lampą i t. maks. około 20 st..
Kwiecień - tutaj chciałbym, żeby każda dekada wyposażana była w ciepłe i słoneczne dni, pomiędzy nimi może być chłodno, ale przymrozki większe niż zero z hakiem nie są mile widziane. Opady nie są w tym miesiącu priorytetem, ale niech pada na tyle, żeby gleba nie wyschła przed zasadniczym sezonem wegetacyjnym.
Maj - chciałbym, by łączył ciepło z opadami, w tym pochodzenia burzowego, przy czym szczególnie zależy mi na takim typie aury w drugiej połowie, która powinna przynieść pierwszy "goruncy" okres w roku okraszony burkami.
Czerwiec - wymagam letnich standardów, dominacji t. śr. powiedzmy od 19 st. wzwyż, nie toleruję tzw. sielskiego zimna z lampą i lodowatymi nocami (dotyczy całego lata), jeśli ma się ochładzać, to niech będą małe amplitudy, zach. duże, wiatr i jakieś konwekcje. Niezbędne są również burze i letnie noce, te ostatnie szczególnie w trzeciej dekadzie.
Lipiec - burze, deszcze, sporo lampy i dominacja gorąca, umiarkowane temperatury mogą się pojawiać epizodycznie, podobnie jak pustynne upalne dni, ale nie są one konieczne.
Sierpień - tutaj już może być więcej takiego mainstreamowego lata typu lampa i gorąco, jednak burze i ciepłe nocki nadal są wymagane. W III dekadzie fajnie prezentuje się wtedy klaunik, albo gorunca i pustynna fala.
Wrzesień - ogólnie niech będzie ciepły i lampowy, a deszcze mogą padać w obecnej formie, ale niech takich dni będzie malutko. Generalnie dobry miesiąc na umiarkowaną, lampową nudę, ale jakieś pojedyncze gorące dni powinny się trafiać aż do końca.
Październik - niech łączy dupę wołową z ciepłą, wilgotniejszą aurą z małymi amplitudami. Przymrozki do 25.10 są surowo zabronione
Listopad - niech będzie nudny i na plusie z siąpieniami i wiatrem, może też już ciapa polecieć i nieco skuć ziemię w niektóre noce.
Grudzień - atlantycki i wietrzny, lochowy, jakieś epizody zimowe są dopuszczalne, ale naprawdę krótkie. Wigilia, Boże Narodzenie i Sylwester koniecznie atlantyckie, ewentualnie astrefowe xd