14-16.04, 21-22.04 i w sumie pustynny 26.04 xd jedynie trochę odpychają tutaj.
No i oczywiście pierwsza dekada do bani (ale pożyteczna chociaż), ale to wiemy wszyscy PiotrNS - 15 Wrzesień 2020, 22:02 Prawda, także przez te zimne noce i poranki, popołudnia wydawały się jeszcze bardziej uprzykrzającymi życie. W ogóle mamy bardzo podobne oceny pory ciepłej, w żadnym miesiącu nie różnimy się tam bardziej niż o ocenę
Jeszcze nadmienię o styczniu, że mnie akurat ten brak odwilży cieszy. Jak ma być zima, to lubię się nią cieszyć nie przejmując się tym, że za chwilę śnieg popłynie; ponadto nie lubię deszczu padającego na pokrywę śnieżną, z tego jest bardzo dużo błota. Pod tym względem luty i początek marca 2018 naprawdę mnie satysfakcjonowały - pseudoodwilży nie było, a rozstanie ze śniegiem okazało się szybkie i bezbolesne, bo najlepsze są krótkie pożegnania
Pognalo mnie z 2013 do 2018 roku, jakbym ja też czuł do niego coś więcej xD W tym właściwym (2013) to w gruncie rzeczy poza lutym i marcem myślimy podobnie, a luty po mojemu był właśnie zbyt pseudoodwilżowy.kmroz - 15 Wrzesień 2020, 22:05 No ja to właśnie kocham deszcz padający na pokrywę, w połączeniu z wyraźnym ciepełkiem i jeszcze rozpogodzeniami po deszczu.
Marzą mi się takie długie i cieplutkie roztopy olbrzymiej pokrywy śnieżnej. Jakby jeszcze burzałka była...
A tak apropos, to pamiętasz może gdzie była granica białej magii w grudniu 2013? Mam na myśli głównie okres 6-20.12 rzecz jasna. Było ją widać z Twojej okolicy? Wiem, że podobno już w Limanowej leżało wtedy trochę śniegu.PiotrNS - 15 Wrzesień 2020, 22:06
14-16.04, 21-22.04 i w sumie pustynny 26.04 xd jedynie trochę odpychają tutaj.
No i oczywiście pierwsza dekada do bani (ale pożyteczna chociaż), ale to wiemy wszyscy
No i taką drugą połowę kwietnia po tej zimie to ja rozumiem. Tylko 21 i 22 kwietnia proszę wyrzucić tam, gdzie ich miejsce. Do kwietnia 2020. Czyli do piekła. Lodowego. I lampowego.
PiotrNS - 15 Wrzesień 2020, 22:11
kmroz napisał/a:
A tak apropos, to pamiętasz może gdzie była granica białej magii w grudniu 2013? Mam na myśli głównie okres 6-20.12 rzecz jasna. Było ją widać z Twojej okolicy? Wiem, że podobno już w Limanowej leżało wtedy trochę śniegu.
Z tego co kojarzę, już w Marcinkowicach leżących blisko północno-zachodnich granic miasta leżał śnieg, różnica wysokości zrobiła swoje. U mnie tylko 6 i 7 grudnia dosłownie przycukrzyło, aż trudno uwierzyć, że w tym samym czasie u Janka na Kaszubach była taka fura śniegu.
PS. 6 grudnia ok. 2 w nocy św. Mikołaj musiał chyba swoimi saniami lądować awaryjnie, bowiem właśnie wtedy po raz pierwszy (i nie ostatni) w swoim dotychczasowym życiu usłyszałem grzmot w grudniu kmroz - 15 Wrzesień 2020, 22:13
Cytat:
Z tego co kojarzę, już w Marcinkowicach leżących blisko północno-zachodnich granic miasta leżał śnieg, różnica wysokości zrobiła swoje. U mnie tylko 6 i 7 grudnia dosłownie przycukrzyło, aż trudno uwierzyć, że w tym samym czasie u Janka na Kaszubach była taka fura śniegu.
PS. 6 grudnia ok. 2 w nocy św. Mikołaj musiał chyba swoimi saniami lądować awaryjnie, bowiem właśnie wtedy po raz pierwszy (i nie ostatni) w swoim dotychczasowym życiu usłyszałem grzmot w grudniu
No u nas też wtedy pięknie przysypało, ten Ksawery naprawdę dodał uroku temu grudniowi. W drugiej dekadzie zgniły wyż z licznymi mżawkami i pseudodeszczami też trochę dodały.
Śnieg oczywiście tutaj szybko stopniał, ale to nic dziwnego, bo 2 dekada grudnia 2013 na Mazowszu to w zasadzie już od 11.12 temperatury rzędu około +5 stopni przez cała dobę xd Ale co potrzymał, to jego, mam chyba gdzieś malownicze foty z 8.12.2013, ależ ślicznie było.kmroz - 15 Wrzesień 2020, 22:26 PiotrNS, swoją drogą jakby Ci się chciało, to mógłbyś opisać, gdzie w danych okresach były granice białej magii podczas Trzydziestolatki? PiotrNS - 15 Wrzesień 2020, 22:33 Epizodu z początku grudnia niestety nie byłem świadkiem - był na tyle krótki, że w całości mnie ominął. Pod koniec grudnia śnieg miał dość szeroki zasięg, tak że trudno jest oszacować jego granicę, choć na pewno wybiegła poza Gorlice na wschodzie i Limanową na zachodzie. Na początku stycznia zasięg pokrywy obserwowałem jadąc na północ i kończył się wcześnie, zaraz za miejscowością Tęgoborze (czyli bardzo lokalnie). Podczas tego najładniejszego śnieżnego epizodu na początku lutego, śnieg ograniczył się ściśle do kotliny, poza nią popadał tylko deszcz ze śniegiem bez pokrywy. 28 lutego ledwo przycukrzyło i gdybym nie mieszkał prawie na wsi, to może nawet bym tej bieli nie zauważył. No a dwóch marcowych wybryków już nie zbadałem, bo trwała "narodowa kwarantanna".kmroz - 15 Wrzesień 2020, 22:35 Ale mi raczej chodziło o ten czas, gdy śniegu u Ciebie nie było - na jakich wysokościach zwykle była jego granica?
W sumie faktycznie, większość czasu byłeś w Krakowie, to pewnie nie wiesz, no trudno. Po prostu byłem ciekawy
Swoją drogą zdziwiłeś mnie, że śnieg się ograniczał do kotliny na początku lutego Że niby wyżej go nie było?kmroz - 19 Październik 2020, 21:39 1. Luty
2. Czerwiec
3. Maj
4. Styczeń
5. Listopad
6. Sierpień
7. Październik
8. Kwiecień (w sumie na powrót do niego trochę szacunku straciłem)
9. Lipiec
10. Grudzień
11. Wrzesień
12. Marzec
Nic bardzo złego tu nie było, marzec jakkolwiek nieprzyjazny i nieprzystępny, to nadzwyczaj pożyteczny. Wrzesień ratuje druga dekada, grudzień ratuje Ksawery i "codzienne lanie" przez pierwsze 2 dekady, lipiec ratuje cudowna cumulusowa aura, bez pustynnej wilgotności i wbrew mitom niemalże BRAK rześkich nocy. Co do reszty, to ogólnie źle nie było, a na plusika zasługuje spokojnie pierwsza szóstka. Minusik dałbym albo ostatniej trójce, albo dwójce, ale sam nie wiem. Na pewno daleko od dramatu nawet w tych "minusowych"