Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Zdjęcia zimowe - Tęsknota za białą magią
kmroz - 6 Październik 2020, 15:28
PiotrNS - 6 Październik 2020, 15:47
kmroz napisał/a:
:serce:
O tej porze to już biały syf, a nie magia xD
Ale za to o takiej porze... marzenie
Tak wyglądał ten dzień u mnie:
A tak 30 grudnia:
To Sylwester o 7:30 rano, zanim spadł paskudny brejowaty deszcz, który zniszczył ten krajobraz Czyżby przepowiednia na nowy, turecki rok?
FKP - 6 Październik 2020, 16:09 kmroz, Sam jesteś badylem, w styczniu, kiedy nic się nie dzieje i wszystko jest martwe takie badyle to wszystko czego można chcieć. Co do kobiet to akurat w mojej rodzinie wolą one te mizerne kwiatuszki od katuszy, jaką jest śnieg FKP - 6 Październik 2020, 16:21 Kurde, kiedy moje na tej suchej glebie będą takie duże
zgryźliwy tetryk - 6 Październik 2020, 16:48 Co wy możecie wiedzieć o śnieżnych zimach Większości z Was nie było wtedy na tym świecie. Prawdziwa śnieżna zima rozpoczęła się w Sylwestra roku 1978 tuż przed nadejściem roku 1979.
FKP - 6 Październik 2020, 16:56 zgryźliwy tetryk, To nie były zimy, to były piekła na ziemi Tak wygląda prawdziwa, kwietna zima
PiotrNS - 6 Październik 2020, 17:24 zgryźliwy tetryk, Pewnie Cię to zdziwi, ale zima 1979 roku nie wszędzie była tak skrajnie śnieżna. W Nowym Sączu zapisała się jako zwyczajnie dość ostra zima, ale ustępująca nawet niektórym sezonom XXI wieku. Kiedy na początku stycznia północ i centrum Polski tonęły pod śniegiem, w moim mieście notowano zaledwie 7 cm pokrywy. Dopiero w kolejnych tygodniach więcej posypało, a śnieg utrzymywał się do marca, jednak w jego szczytowym momencie notowano "tylko" 29 cm pokrywy, zatem tylko o 5 więcej niż chociażby w styczniu 2019. Średnia temperatura była z kolei wyższa niż w np. styczniu 2017 (w '79 pod koniec miesiąca notowano nawet +11 stopni, a -20 nie było ani razu), zatem taki styczeń 1979 to w zasadzie kombinacja dwóch styczniów z kilku ostatnich lat. Zima Stulecia obeszła się z Sądecczyzną łagodnie. Obiektywnie wyraźnie cięższe od niej były np. zimy 2006 i 2010 (podobna była zima 2013), a te już pamiętam (nawet tę sprzed 15 lat). Jedno z moich najwcześniejszych pogodowych wspomnień z dzieciństwa, to luty 2005 roku, kiedy przez niemal cały bity miesiąc grubość śniegu była większa niż w szczytowym momencie 1979 roku (najwięcej było prawie pół metra), tak więc ta mityczna zima nie wszędzie pokazała taki pazur FKP - 6 Październik 2020, 17:38 Ale powiem Wam szczerze, że chciałbym sobie pojeździć zaprzęgiem reniferów po swoich lasach, mogą być nawet zimowe krajobrazy zgryźliwy tetryk - 6 Październik 2020, 18:59
PiotrNS napisał/a:
zgryźliwy tetryk, Pewnie Cię to zdziwi, ale zima 1979 roku nie wszędzie była tak skrajnie śnieżna. W Nowym Sączu zapisała się jako zwyczajnie dość ostra zima, ale ustępująca nawet niektórym sezonom XXI wieku. Kiedy na początku stycznia północ i centrum Polski tonęły pod śniegiem, w moim mieście notowano zaledwie 7 cm pokrywy. Dopiero w kolejnych tygodniach więcej posypało, a śnieg utrzymywał się do marca, jednak w jego szczytowym momencie notowano "tylko" 29 cm pokrywy, zatem tylko o 5 więcej niż chociażby w styczniu 2019. Średnia temperatura była z kolei wyższa niż w np. styczniu 2017 (w '79 pod koniec miesiąca notowano nawet +11 stopni, a -20 nie było ani razu), zatem taki styczeń 1979 to w zasadzie kombinacja dwóch styczniów z kilku ostatnich lat. Zima Stulecia obeszła się z Sądecczyzną łagodnie. Obiektywnie wyraźnie cięższe od niej były np. zimy 2006 i 2010 (podobna była zima 2013), a te już pamiętam (nawet tę sprzed 15 lat). Jedno z moich najwcześniejszych pogodowych wspomnień z dzieciństwa, to luty 2005 roku, kiedy przez niemal cały bity miesiąc grubość śniegu była większa niż w szczytowym momencie 1979 roku (najwięcej było prawie pół metra), tak więc ta mityczna zima nie wszędzie pokazała taki pazur
W tym czasie przebywałem w Warszawie. W dniu 2 stycznia 1079 roku komunikacja miejska była w większości sparaliżowana. Ci nieliczni co dotarli wtedy do pracy w moim zakładzie (wtedy pracowałem w W.F.P. HEFRA) przez pierwsze dni odkopywali drogi dojazdowe do hal fabrycznych. "Tunele" które wtedy wykopaliśmy miały w niektórych miejscach nawet 2 metry od powierzchni zaspy do poziomu drogi i bramy hali. Wiele osób po pracy wysyłano dodatkowo do odkopywania torów PKP. Wtedy mieszkałem w małym mieszkanku na warszawskiej Woli ogrzewanym piecem węglowym, miałem w piwnicy spory zapas węgla (2,5 tony deputat), a jeszcze miałem prawo do wykupienia 1,2 tony tak zwanego "przydziału" ze składu. Ludzie z bloków ogrzewanych przez elektrociepłownię wtedy mieszkania mieli niedogrzane, a u mnie było ciepło.
FKP napisał/a:
Ale powiem Wam szczerze, że chciałbym sobie pojeździć zaprzęgiem reniferów po swoich lasach, mogą być nawet zimowe krajobrazy
W braku śniegu można renifery zaprząc do powozu, a nawet furmanki. Tylko skąd je wziąć . A może jednak psie zaprzęgi Janekl - 6 Październik 2020, 19:56 Tomaszu właśnie od tamtego czasu zacząłem się interesować pogodą ,zresztą wtedy pierwszy raz odśnieżałem a mieszkałem w małym mieście Kartuzy w kamienicy. Choć wtedy zapisują rekord Suwałkom chyba 87 cm to na przykład Gdańsk-Rębiechowo ma oficjalny wynik 92 cm pokrywy śnieżnej. Pamiętam dobrze jak u nas wszystkie miejscowości były sparaliżowane.