Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Ogólnie o pogodzie i klimacie - Stycznie 2001-21 od najlepszego do najgorszego
jorguś - 15 Luty 2023, 18:59 2008 i 2020 w Katowicach też bym dał na końcu PiotrNS - 15 Luty 2023, 23:21 kmroz, niestety ale z 2013 na pierwszym miejscu stanowczo się nie zgadzam - moim zdaniem 2010 bije go na głowę. Twój wybór bardzo mnie dziwi.
Styczeń 2010 zaczął się zimą i zimą się skończył - i to taką, która ani nie myślała sobie pójść. Styczeń 2013 zaczął się nijakością, naprawdę solidną zimę przyniósł od 12 stycznia kiedy już porządniej sypnęło, a potem kontynuował bajkę aż do nadejścia koszmaru, który wręcz trudno mi sobie wyobrazić. Za samo to, co wydarzyło się w końcówce, za to spłukanie dorobku pięknych trzech tygodni niczym w toalecie; moim zdaniem ten styczeń nie jest godny tego, aby równać się z 2010. Owszem, był piękny. Ale 2010 to zupełnie inna liga, wręcz zima stulecia. 2/3 miesiąca miało większą pokrywę niż styczeń 2013 w szczytowym momencie, a takie ilości magii to dla mnie miazga. Przy tym wszystkim brak choćby jednej doby z dodatnią średnią - a więcej całodobowych mrozów to miał już tylko odległy styczeń 1963 - dużo większa pokrywa śnieżna, która w dodatku również była często odświeżana, a do tego porządne mrozy przy lampie, jakie trzy lata później w takiej skali nie miały w ogóle miejsca. Francuzi, którzy lądowali Airbusem A320 na Lotnisku Chopina w czasie, kiedy Ty robiłeś zdjęcia swojego ogrodu, odnieśli pewnie wrażenie, że Polska to iście syberyjski klimat
Na razie skupiam się na tym, a resztę rankingu opiszę w innym czasie. Póki co bardzo zależy mi na tym, aby poznać Twoje motywacje. Zauważyłem że lubisz iść pod prąd i na przekór tym, którzy uważają coś w pogodzie za pozytywny ewenement, uznać że to wcale nie było czy nie jest tak dobre. Przekonałem się o tym na wielu przykładach, ale w tym przypadku to serio szokuje. Tak samo nie zgadzam się z uznaniem zimy 2013 za lepszą od 2010. 10 lat temu w środku zimy trzeba było przełknąć prawdziwą gorycz, a rok 2010 w Warszawie, to ponad 50 dni istnego upajania się tym pięknem, bez wyjątków.
6 lutego 2013 wolałbym być w Dubaju niż w Legiowawicach. Tego dnia oba miasta połączyły linie lotnicze Emirates wprowadzając codzienną rotację. Dzisiaj jest obsługiwana przez już inne, większe samoloty, ale nadal tylko raz dziennie. Przydałby się drugi B777 na Okęciu
FKP - 15 Luty 2023, 23:50
PiotrNS napisał/a:
a rok 2010 w Warszawie, to ponad 50 dni istnego upajania się tym pięknem, bez wyjątków
Jacob - 16 Luty 2023, 12:53 kmroz, na pewno nie rozumiem stycznia 2014 na tak wysokiej pozycji, owszem 2 połowa była super, ale poza 14.01, było najwyżej skromne dosypywanie śniegu. Z drugiej strony nie doceniasz 2004 i 2021. No i zdecydowanie przeceniasz stycznie, które miały piękne chwile i dużo mocnego patolstwa (szczególnie mam tu na myśli styczeń 2007, któryw Toruniu szczególnie nie odpokutował), a z drugiej dla tych bardziej "mdłych" mógłbyś być bardziej łaskawy.
Z Katowic na pewno nie doceniasz stycznia 2019, no i 2012 też trochę za surowo wg. mnie.
W sumie to mniej uwag i zaskoczen niż przy lutych, jestem ciekawy gdzie 2*23 na tych stacjach byś wcisnął kmroz - 16 Luty 2023, 13:31 PiotrNS, po prostu jestem mocno zniechęcony do takiego dlugiego okresu bez sypania. W styczniu 2010 bardzo doceniam pierwszą dekadę, ale potem naprawdę mogli skur*ysyny poodśnieżać wszystko i zabić zimowy klimat, który przez 17 dni nie był odnowiony. Taki stary, zelżały śnieg naprawdę nie wygląda szczególnie dobrze.
Styczeń 2013 to dla mnie legenda, okres 11-27.01 przebija wszystko. Ale moim zdaniem jest to remis między tymi styczniami.
Jacob, no tak ostatnio mam, że cenię piękne okresy, jeśli trwają chociaż ten tydzień. W Toruniu styczeń 2004 mógł mieć więcej śniegu, a styczeń 2021 miał niby duże ilości od 5.01, ale dość długo przy przejściowej chlapie, taka realna zima trwałą krócej niż w 2014, bo tylko tydzień.
Co do Katowic to przyznam, że oceniałem trochę na szybko Ale problem jest ten sam, w 2012 i 2019 trochę za bardzo chlapowato było i trudno znaleźć taki okres takiej pełniejszej zimy. Zresztą 2019 i tak wysoko dałem xdBartek617 - 16 Luty 2023, 14:37 Ja wolę stycznia 2010 od 2013, ale to chyba głównie przez to, że nie lubię, gdy odwilż, która niszczy pokrywę, pojawia się akurat na przełomie stycznia-lutego. Zima 2012/2013 wprawdzie ogólnie (koło mnie przynajmniej i pod lotniskiem) jakiejś olbrzymiej pokrywy (od 20 cm wzwyż) nigdy nie przynosiła, ale mimo że większość dni trafiła się biała, a także pokrywa (mimo że niewielka) pojawiała się niestety również poza sezonem... , to akurat końcówkę stycznia i sam początek lutego jak na złość musiało machnąć...
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2010-02-28&rodzaj=st&imgwid=350190566&dni=59&ord=asc https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2013-02-28&rodzaj=st&imgwid=350190566&dni=59&ord=ascPiotrNS - 16 Luty 2023, 23:06 kmroz, Rozumiem, ale przecież w styczniu 2010 roku też sypało naprawdę często i konkretnie - taka pokrywa sama z siebie się nie zrobiła. W styczniu 2013 opady były częstsze, ale jakościowo myślę że to styczeń 2010 robił lepszą robotę.
Niewątpliwie mamy tutaj pewien konflikt interesów - stabilność i długotrwałość vs nasycenie. Moim zdaniem jednak w styczniu 2010 w ogóle nie trzeba było wybierać, to nie 2017 z południa Polski. Nasycenie było wciąż rewelacyjne, tak że śnieg raczej nie miał okazji po prostu "zleżeć", a za sprawą ujemnych temperatur utrzymywał się ciągle i raczej wszędzie - a wiem, że zależy Ci na tym bardziej niż mnie. Ale efekt tego nasycenia w postaci pokrywy śnieżnej, to już czynnik zasługujący na ocenę w osobnej skali. Rewelacja. I pomyśl sobie, czy wolałbyś się martwić, a po tych pięknych opadach cierpieć w końcówce miesiąca, czy po prostu upajać się tym, co tak uwielbiasz - ekstremalnie zimnym i ekstremalnie śnieżnym styczniem stanowiącym centrum (moim zdaniem) najlepszej zimy w Warszawie od przynajmniej 1987 roku.
Jeszcze moim zdaniem przeceniasz stycznie 2007 i 2014. Pierwszy z nich po prostu przytłacza ilością patolskiego ciepła i brakiem czegokolwiek przez ponad 2/3 czasu swojego trwania, zaś 2014 - również patolski - po nadejściu zimy też nie od razu był taki wspaniały. Kapitalny od A do Z był w Warszawie tylko styczeń 2010, wanna change my mind kmroz - 17 Luty 2023, 20:02
PiotrNS napisał/a:
ale przecież w styczniu 2010 roku też sypało naprawdę często i konkretnie
No i niestety już w pierwszym zdaniu muszę się nie zgodzić. Styczeń 2010 nie skończył się 12 dnia. Od 13 do 27.01 nie było dosłownie NIC. Owszem, szalenie doceniam takie przetrzymywanie, ale też nie ma co się oszukiwać. Jedno jest pewne, jakby uzupełnić ten skrajnie suchy okres analogicznym z 2013, to by wyszedł taki styczeń, że aby go ocenić musiałbym spędzić 10 lat na wstawieniu ukłonów
Nie zmienia to faktu, że trochę mnie poniosło zestawiając styczeń 2013 nad 2010, obiektywnie uważam, że była to podobna jakość. Problem w styczniu 2010 jest jeden - przez te 15 dni byliśmy skazani na działalność obrzydliwych szkodników ludzkich. Jeśli ktoś wszystko odśnieżył, posolił itp. - to przez długi czas nie było ratunku by odzyskać PRAWDZIWIE zimowe klimaty. Ale inna sprawa, że w okresie 1-12.01 oraz samej końcówce nie było takiego problemu, a jednak jakby nie patrzeć, to łącznie jest to 16 dni, czyli w zasadzie niewiele mniej niż trwał Czas Euforii
Jeśli chodzi o styczeń 2014 mogę od biedy się niestety zgodzić z Tobą, bo nie można zapominać o jednym niewygodnym szczególe - przejściowa odwilż 17.01, która zbrejowała naprawdę ładną pokrywę. 2006 mimo mojej pewnej niechęci (brak jakichkolwiek zimowych opadów poza łaskawym zakończeniem pluchy na kilka godzin 3.01 i potem 18-21.01 jeszcze oczywiście) powinien się znaleźć wyżej, ale z 2016 i 2021 już taki pewien nie jestem - one też miały totalnie niezimowe okresy, tylko nie aż tak patolskie, a zarazem nie było tak długiego ciągu pewnej, ładnej zimy i przede wszystskim aż tak łądnej pokrywy.
Ale ze styczniem 2007 będę już trochę uparty, dni 24-28.01 dały naprawdę cudowną zimę, a stycznie które znalazły się niżej, to były i tak incydentalne miesiące, bez trwałej zimy, taka przykra prawda. Po prostu mniejszy poziom patolskości był w tych niezimowych okresach, ale jak dobrze wiesz, ostatnio zacząłem mieć trochę wywalone na to. Powiem wprost i możesz się złościć - gdybym miał co roku gwarancje stycznia, który przyniesie przynajmniej 5 takich cudnych dni, z taką pokrywą, takimi temperaturami i takim dopadywaniem, to bym co roku przyjął jako pokutę 1.*1.2*23 jorguś - 18 Luty 2023, 09:20 Jak dla mnie chyba też taki styczeń 2013>2010PiotrNS - 18 Luty 2023, 10:06
jorguś napisał/a:
Jak dla mnie chyba też taki styczeń 2013>2010
No nawet Ty...
Kmroz, wiadomo że tak, ale mimo wszystko w ostatecznym rozrachunku to styczeń 2010 wyszedł jako bardziej zimowy, śnieżny i mroźny styczeń. W 2013 roku te dwa tygodnie były rewelacyjne (choć do przyznania maksymalnej oceny brakuje mi jakiegoś większego mrozu przy lampie, co w 2010 miało miejsce), ale jak zauważył Kmroz, ze stycznia roku 2010 też dałoby się tyle wyodrębnić. A nadwyrężony miejski śnieg... może nie był aż tak wspaniały, ale wszystko lepsze od okropnej końcówki stycznia 2013. Ten epizod to dramat.