Ale trudno nie przyznać, że zwłaszcza tam był to niezwykły miesiąc. Przykład nadmorskich miejscowości najlepiej pokazuje, jak wyjątkowy był 2010 rok. Zimą zasypane śniegiem i skute lodem plaże, zamarzający Bałtyk, a kilka miesięcy później upał jak nad Morzem Śródziemnym, bardzo ciepła woda... a po kilku miesiącach te same miejsca znowu zamroziła ostra zima wraz z ekstremalnie chłodnym i śnieżnym grudniem Bartek617 - 16 Wrzesień 2022, 21:11 Zjawisko La Nina było podobno wówczas w świetnej formie. pawel - 17 Wrzesień 2022, 09:38 Zwłaszcza grudzień na Półwyspie Helskim
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2010-12-31&rodzaj=st&imgwid=354180135&dni=31&ord=ascJacob - 17 Wrzesień 2022, 15:18 I tak był tam piękny, mimo, że skromny na tle N połowy kraju to w latach 2011-21 nie mieliśmy nic porównywalnie dobregoPiotrNS - 17 Wrzesień 2022, 19:14 Jak na warunki Helu i w porównaniu do tego, co pokazują nie tylko grudnie, ale całe zimy nad Bałtykiem w ostatnich latach, obraz grudnia 2010 wygląda jak fantastyka, coś wziętego żywcem z północnych wybrzeży Morza Bałtyckiego. Jak do tego dodamy styczeń i luty 2010, otrzymujemy rok, który w tych miejscowościach przyćmiewa niemal wszystko - 1970, 1979 1985 i 1987 zebrały wprawdzie więcej śniegu, ale tylko od stycznia do marca. Grudnie już takie nie były, zaś w 2010 wypaliło wszystko.
Szkoda, ze grudzień 2010 na Helu nie pobił rekordu zimna z 1969 roku, tak niewiele zabrakło Bartek617 - 15 Luty 2023, 12:44 Normalna sprawa: przy nadejściu silnych mrozów obejmujących co do zasięgu całą Europę Środkową (więc naszych sąsiadów na mapie też, również zachodnich) najbardziej konkretne opady śniegu pojawiają się paradoksalnie tam, gdzie jest zwykle oficjalnie bardzo łagodna pogoda i gdzie ciepło próbuje walczyć z zimnem (więc obszary nadmorskie). Południowa Polska znalazła się jednoznacznie pod wpływem mrozów, dlatego tam grudzień spokojniej pod tym względem przebiegał (mimo że po Mikołajkach próbowała i na krótko przed Świętami wkraść się jakaś odwilż).
Zwykle bardzo niskie temp. nie paraliżują w całości kontynentu i wówczas sytuacja układa się bardziej typowo (na nizinach raczej brak białej zimy [w północno-wschodnich dzielnicach niewielka jej ilość], na wyżynach jej namiastka w postaci okresowych uderzeń [na ogół nieznacznych rozmiarów], w górach śnieżne szaleństwo). pawel - 15 Luty 2023, 18:04
Jeszcze się dopytam - o jak wysokie góry chodzi Bo pojęcie "w górach" dość często nie rozróżnia 500 m n.p.m. od 2000 m n.p.m. Bartek617 - 15 Luty 2023, 20:22 Naturalnie, zapomniałem doprecyzować, że chodzi o szaleństwo względem nizin i wyżyn, ale gdy temp. nie są zabójczo niskie, tj. gdy dominują przeciętne lub wysokie temp..
Jeśli chodzi o partie gór, to chodzi o raczej wyższe piętra (od regla górnego wzwyż)- więc obszary znajdujące się >1000 m. n. p. m. jorguś - 15 Luty 2023, 20:47 Niepowalający w swojej formie, ale t.av warta docenienia, choć w Kato i tak było mega łagodnie xd