Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Ogólnie o pogodzie i klimacie - Nasze sny o pogodzie
Bartek617 - 6 Styczeń 2024, 10:38 No nieźle a dzisiaj jak zwykle przyśniło mi się, że ktoś z bliskich osób (z Rodziny) mi umiera - często gdy ma wkroczyć w porze chłodnej załamanie pogody, to miewam bardzo nieprzyjemne sny, całe szczęście tylko sny. Na swój sposób jest to jakaś strategia , bo przygotowuję się na niezbyt pożądane zjawiska. Jest koszmar, budzę się, uświadamiam sobie, że ten sen to nieprawda i widzę białe widoki za oknem- wciąż jestem co prawda smutny, ale uświadamiam sobie, że ten stan rzeczy jest... siłą rzeczy jednak odwracalny, nawet gdyby do niego nie dochodziło potem przez wiele miesięcy. Bartek617 - 6 Styczeń 2024, 13:17 Przeczucia jednak nie myliły, niektórzy ludzie stają się coraz bardziej roszczeniowi (także odnośnie pogody), i chcą coraz więcej skrajnych atrakcji i urozmaiceń. Temp. pokroju -5 C nie akceptują, bo gdzie tam, odwilż za rogiem się czai (typ. użytkowników nr 3), potrzeba doświadczenia mrozów po -20 C/-30 C i jeszcze potężniejszych, a w dodatku z wiatrem, by parametr "windchill" osiągał imponującą wartość, to wtedy z zimy będą zadowoleni- nie to co kiedyś, gdy symboliczne mrozy i skromne 2 cm śniegu wystarczyły. Ze śniegiem sytuacja wygląda podobnie: nie wystarcza puder czy symboliczne zabielenie na znak nadejścia zimy, tylko musi od razu pojawiać się 2-cyfrowa czy 3-cyfrowa pokrywa... A i tak nawet jak się taki cud wydarzy, to niektórzy będą nadal uważać, że to za mało - najlepiej będzie, jak całkowicie zasypie nawet największe wieżowce mające po kilkadziesiąt-kilkaset m... PiotrNS - 27 Styczeń 2024, 23:40 Ostatnio w ciągu zaledwie trzech nocy miałem dwa sny wiążące się z typem pogody najczęściej obecnym w mojej myśli i wspomnieniach
Pierwszy sen, to burza która nadeszła w słoneczny, letni dzień nietypowo od NE. Grzmiało rzadko, ale moją uwagę przykuwała duża ciemność chmury, która po zasłonięciu słońca spowiła wszystko w mroku. Nie padało, błyskawic nie widziałem i ta ciemność sprawiała jakieś dziwne, niepokojące wrażenie. Wyszedłem na balkon aby zobaczyć, z czym tak naprawdę mam do czynienia i wtedy zauważyłem nasuwającą się wraz z silnym wiatrem masę powietrza, jakby chmurę zawieszoną nisko przy ziemi. Uciekłem do domu, ale nie zdążyłem zamknąć okna i po chwili cały dom wypełniła rotująca zawiesina, jakby trąba powietrzna. Nic nie zniszczyła, ale przez chwilę wnętrze domu przypominało Sejm po użyciu gaśnicy przez posła Brauna. Tuż po tym zjawisku burza odeszła, niebo zaczęło się powoli oczyszczać i znowu zaświeciło słońce.
Drugi sen, to wprost niespotykana aktywność burzowa w Polsce. Był całkowicie pochmurny, ale bardzo ciepły dzień. U mnie padał lekki deszcz, ale w dużej części Polski szalały gwałtowne burze. Spojrzałem na Blitzortung i zauważyłem, że praktycznie cała wschodnia część kraju wypełniona jest białymi krzyżykami. Burze szalały tam wszędzie, a nazajutrz od południa miały wkroczyć kolejne. Dla mojego regionu wydano drugi stopień ostrzeżenia z możliwością aktualizacji do najwyższego, trzeciego. Cały czas padał deszcz, tymczasem ja właśnie jutro miałem jechać do Krakowa na zajęcia. Bałem się, nie chciałem nigdzie jechać, lecz zostać i pilnować domu, bez narażania się na ryzyko w podróży. Paru moich znajomych próbuje mnie namówić, abym jednak jechał, jednak ja obawiam się powodzi i zniszczeń. Zbliża się wieczór przed tym sądnym dniem i nagle na ciemnoszarym, zasnutym deszczowymi chmurami niebie zaczyna się błyskać. Uświadamiam sobie, że burze nadejdą wcześniej niż się spodziewałem i mogą potrwać długie godziny. Pioruny zaczynają uderzać coraz częściej i wtedy sen się kończy.Bartek617 - 10 Luty 2024, 13:05 Rzeczywiście burze od północnego wschodu to nieczęsty kierunek- zwykle kojarzę z zachodu, północy lub północnego zachodu, ewentualnie też południowego zachodu, południa lub południowego wschodu, ale dosyć często układy z południa się lubią rozwalać lub mijają bokiem.
Podobnie sytuacja wygląda ze śniegiem: opady które przyczyniają się do białego szaleństwa w Zakopanem, rejon Krakowa lubią omijać szerokim łukiem- u mnie za śnieżny dobrobyt zazwyczaj odpowiada biała pierzyna z okolic Częstochowy lub Katowic i innych miast GOP, ewentualnie (już wyraźnie rzadziej) ze strony Bielska-Białej lub Ostrawy. Bartek617 - 10 Luty 2024, 13:48 Co by nie można powiedzieć, burze mają jakieś zalety, gdy wiążą się z ochłodzeniem i występuje wymiana mas powietrza. Jednak no właśnie... czy musi dochodzić wcześniej do uderzeń ciepła, by one się rozwinęły: dla mnie przynajmniej to niezbyt przyjemna sekwencja... Ogólnie pogoda w wakacje jest takim błędnym kołem: będzie sucho i spokojnie, to zwłaszcza rolnicy ucierpią , będzie wilgotno i mokro, to na pewno za sprawą któregoś większego opadu (każdego nie, bo na szczęście nie zawsze gdy pada, pojawiają się wyładowania) dojdzie do jakiejś tragedii po drodze, np. uszkodzenie drzewostanu... A perspektywa w przyszłych latach zdecydowanie nie napawa optymizmem, jak się weźmie pod uwagę zmartwienia o zdrowie psychiczne człowieka...
https://www.doz.pl/czytel...as_zmian_pogodyBartek617 - 21 Luty 2024, 15:28 Teraz to miałem fajny sen. Śniło mi się, że byłem ochroniarzem rodzinnym i spoczywał na mnie obowiązek odwiezienia podopiecznych do szkoły. Sęk w tym, że nie miałem jak to większość opiekunów robi, podróżować w obrębie jednego miasta, ewentualnie po pobliskich miejscowościach: czekała mnie podróż z Warszawy do Moskwy. A pogoda no cóż przypominała o sobie doskonale że trwa odwilż (w stolicy temp. wynosiła między 5-10 C, zachmurzenie było umiarkowane-duże), ale co mnie uderzyło i czego nie przewidziałem (pasażerowie nawet wiatrówki na sobie nie mieli, bo uważali, że będzie im ciepło) , to jej zmienność wraz z pokonaną odległością w kierunku wschodnim. Opuściwszy stolicę kraju kierowałem się do rejonu Siedlec, gdzie temp. już wynosiła kilka C mniej, ale pięknie lało. Zbliżając się do granicy z Białorusią temp. konsekwentnie spadała, aż oprócz kropel z nieba leciały coraz częściej płatki śniegu. W okolicach Mińska temp. wynosiła już równo 0 C i przechodziły intensywne zawieje i zamiecie śnieżne, które cały czas były widowiskowe, nawet gdy samochód przeze mnie prowadzony poruszał się z 3-cyfrową prędkością w km/h. A to jeszcze nie był koniec- trzeba było do Rosji jakoś wjechać, gdzie drogi już całkiem były zamarznięte. Mijając otoczenie Smoleńska wysokość temp. na termometrze spadła poniżej -10 C, wokół na polach widziałem coraz więcej pięknych, dostojnych bałwanów. Myślałem, że w największym mieście dużego państwa pogoda się zlituje, a gdzie tam. Mróz narastał, lód połączony ze śniegiem coraz większy z każdym kilometrem zalegał, co jakiś czas pojawiały się niemałe burze śnieżne, ogólnie nieprzyjemne i ciężkie warunki na drogach panowały. No ale nie zapomnę radości pasażerów, gdy już na miejsce dotarliśmy: ruszyli uśmiechnięci w stronę białego puchu. Kilka godzin później już jednak z niego się nie podnieśli i zamiast szkoły trzeba było najbliższego szpitala szukać... No i tak oto sen mi minął i się przebudziłem. Bartek617 - 14 Marzec 2024, 18:48 Ten sen tak jednak zapadł mi w pamięci (która uległa znacznemu pogorszeniu ze względu na koronawirusa), że postanowiłem nadać mu tytuł. Zabrzmi on pewnie prosto, ale dosyć wymownie: "Wyprawa na wschód". kmroz - 18 Marzec 2024, 13:19 Śniło mi się, że Jacob wrócił na forum Bartek617 - 18 Marzec 2024, 15:33 W trakcie lutego jak byłem obecny na forum, miałem okazję dostrzec pojedyncze i krótkotrwałe logowania przez Jakuba. PiotrNS - 12 Kwiecień 2024, 06:29 Akurat w noc po tym jak napisałem, że nie zależy mi na burzach ani lecie, bo liczy się dla mnie tylko przełamanie zimy, przyśniła mi się... burza W pierwszym etapie były to bliskie wyładowania doziemne uderzające na tyle blisko, że grzmoty pojawiały się od razu, wtedy co błyski. Pioruny uderzały raz naprzeciw, raz na lewo ode mnie i trochę bałem się, że któryś w końcu mnie dosięgnie. Wreszcie jednak burza nieco przygasła, jednak w tym samym czasie na niebie pojawił się ogromny shelf, niczym fala tsunami. Przyglądałem się tej chmurze z zaciekawieniem, aż gdy nasunął się nade mnie, zerwał się potężny wiatr. Wszystko zaczęło fruwać w powietrzu, drzewa się uginały i poleciał deszcz. Ja uciekłem w głąb domu, myśląc o tym, by chować się w piwnicy, aż nagle wszystko ucichło. Podszedłem do okna i okazało się, że w dosłownie kilka sekund wichura minęła, chmura już się odsuwała, zaś nad sobą miałem już Księżyc i Jowisza. Co ciekawe, faza Księżyca zgadzała się ze stanem rzeczywistym z wczoraj