Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
2014 rok - Sierpień 2014
FKP - 3 Czerwiec 2020, 22:42 kmroz, A jakbyś stał na na środku pola i pioruny waliły nie opadał Ciebie to byś się nie bał Ja pamiętam ranek bodaj 10 sierpnia 2017, nagle nasunęła się komórka i tak gdzieś w drzewo w lesie pie*dolnął piorun, że odruchowo odskoczyłem od okna a kot somisadów (ten od zjadanych piskląt) wyleciał z lasu w kierunku osiedla niczym strzała 🤪jorguś - 3 Czerwiec 2020, 22:44 U mnie największa plaga komarów jaką pamiętam to I dekada czerwca 2019- potem chyba je wysuszyło FKP - 3 Czerwiec 2020, 22:47 jorguś, Pamiętam, że 8.06.2019 będąc nad strumieniem mnie dosłownie żywcem zjadały 🤪kmroz - 3 Czerwiec 2020, 22:48
FKP napisał/a:
kmroz, A jakbyś stał na na środku pola i pioruny waliły nie opadał Ciebie to byś się nie bał
To raczej się nigdy nie zdarzy kmroz - 3 Czerwiec 2020, 23:01 Moje dane z sierpnia 2014, oczywiście jak zawsze muszę dać dwa linki, bo dane z Legionowa nie mają za wiele wspólnego pod względem opadowym z tym co było u mnie
Jak widać opady i liczne burze skupiły się bardziej na pierwszej połowie. I była ona przy tym serio gorąca, ale naprawdę pochmurna, więc siętak tego nie odczuwało. Tylko dni 2-4.08, oraz 9-11.08 były trochę w takim wrotopiekielnym stylu i są dużym minusem tej połowy.
Co do drugiej połowy, to wyraźnie rześka, a od 25 do 28.08 naprawdę nieźle przyziębiło, te chłody z sierpnia 2005 nawet nie były temu bliskie (tyle, że wtedy była to pierwsza połowa)
Ogólnie jako dzisiejszy kmroz na względny plus oceniam okres 4-23.08 - dokładniej od nocy 4/5.08. W tym czasie było najpierw ciepło/parno z dużą ilością burz, a następnie trafił się okres rześki i słonecznyPiotrNS - 4 Czerwiec 2020, 10:42 W Nowym Sączu sierpień 2014 był przede wszystkim ekstremalnie mokry. Wszystkie inne parametry grały w tym miesiącu drugie skrzypce. Suma opadów wynosząca 183,4 mm jest drugą najwyższą w sierpniu po 1964 roku. Padało przez 22 dni - żaden inny sierpień nie miał tak niewielu suchych dni. Kałuże towarzyszyły mi w tym miesiącu niemal ciągle, co było również zasługą bardzo mokrego lipca.
Miesiąc rozpoczął się od dnia ciepłego, ale pochmurnego i parnego. Przez długi czas 1 sierpnia "coś wisiało" w powietrzu, aż około godziny 16:00 zaczęło grzmieć. Po chwili na południu ukazała się naprawdę spektakularna, postrzępiona chmura burzowa, z której lunęło punktualnie w godzinie W. Było dużo piorunów, w tym kilka bliskich uderzeń, po czym niebo się oczyściło. Kolejne dwa dni były upalne, a przy tym trochę przymglone i duszne, jak pod koniec sierpnia 2019. 3 sierpnia coś tam pogrzmiało, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Pasjonujący był natomiast 4 sierpnia, o którym wyżej wspomniałem. Warto odnotować, że tego dnia przeszły dwie burze, ale to ta druga zrobiła szał. I niestety nie poprawiła pogody. Kolejne dni były pochmurne i wręcz ulewne, a przy tym ciepłe, coś jak II dekada lipca 2018. Ulewom towarzyszyły burze i jeżdżąca na sygnale straż pożarna, co skojarzyło się moim rodzicom z lipcem 2001 roku. I blisko mnie te skojarzenia były niestety naprawdę trafne https://tvn24.pl/krakow/kasinianka-zamienila-sie-w-wielka-rzeke-porywala-drzewa-niszczyla-samochody-ra456711
W Nowym Sączu najbardziej ulewny był 7 sierpnia, kiedy spadło 47,7 mm wody. Tego dnia w Starym Sączu woda wypłukała kości z XIX-wiecznego cmentarza cholerycznego: https://tvn24.pl/krakow/woda-wyplukala-ludzkie-szczatki-z-cmentarza-cholerycznego-ra457423-3407649
Niebezpieczna pogoda skończyła się 9 sierpnia. Ten dzień wspominam jako jeden z najprzyjemniejszych w sierpniu 2014. Temperatura wzrosła do prawie 29 stopni, świeciło słońce i nie było żadnego deszczu ani burzy (w 2014 nawet mnie burze się już nudziły). Pojeździłem wtedy sporo na rowerze, ale dokuczały mi kałuże, których pełno było wszędzie. To parę zdjęć z tego dnia (daję linki, żeby nie rozwalić posta):
http://www.lukedirt.com.p...php?pic_id=5169 http://www.lukedirt.com.p...php?pic_id=5170 http://www.lukedirt.com.p...php?pic_id=5171 http://www.lukedirt.com.p...php?pic_id=5172
10 i 11 sierpnia panował już taki średnio przyjemny subupał z ponownymi konwekcjami i słabymi burzami, choć po tej 13 sierpnia dobrze popadało w nocy. No i nadszedł 13 sierpnia! Powiewy halnego wieczorem, niespodziewany tropik z 25 stopniami po północy i wreszcie TO. Druga najniezwyklejsza burza mojego życia, opisana we właściwym dziale. Coś niesamowitego.
Od 15 sierpnia rozpoczęliśmy wchodzenie we wczesną jesień. Do końca miesiąca nie zanotowano już 25 stopni, a temperatury maksymalne krążyły na ogół blisko 20. Mimo, że suma usłonecznienia sierpnia 2014 była najniższa od 20 lat i nie brakowało lochowych dni, to zdarzyło się także sporo takich chwil, kiedy świeciło słońce, niebo było dosyć pogodne, a przy tym temperatura była niska jak na tę porę roku. Najlepszym przykładem były słoneczne, suche i nie takie ciepłe dni 17 i 18 sierpnia, oddzielone jedną z najpiękniejszych nocy astronomicznych jakich doświadczyłem. Było bardzo zimno i siedziałem na polu w kurtce, ale przy niemal braku świateł dookoła (nawałnica z 14 sierpnia zepsuła latarnie przy ulicy i naprawili je dopiero tydzień później) widoki były wspaniałe. 20 i 21 sierpnia było znów więcej lochu i niższe temperatury, 22 i 23 było całkiem nieźle ciepło, ale padał deszcz, zaś 25 sierpnia to taki październik w sierpniu. Była niemal pełna lampa, chłodna noc, a temperatura za dnia nie doszła do 20 stopni i chodziłem w bluzie. Uroki tego dnia zepsuły wieczorne dymy z kominów, czuć było jesień O 26 i 27 sierpnia nic dobrego nie powiem. Padał wtedy pseudodeszcz, nie było słońca, a przy tym temperatury były nieprzyzwoicie niskie - 27 sierpnia 14 stopni przy lochu i pseudodeszczu. Sierpień 2014 po raz ostatni pokazał klasę 28 i 29 sierpnia, kiedy zrobiło się wręcz idealnie ciepło (21 i 23 stopnie), a niebo było prawie całkiem czyste. Nocą temperatura spadła do 6 stopni, więc niestety znowu wieczorem miałem u siebie mały smog. Kiedy zanieczyszczenia się przewiały, znów było pięknie widać gwiazdy, a na drugi dzień widziałem już dużo nitek babiego lata. Wieczorem 29 sierpnia oglądałem też duże odloty ptaków, dla których widocznie zaczęła się już jesień. Wszyscy w moim otoczeniu odnosili takie wrażenie, bo zdążyliśmy już odzwyczaić się od tak zimnych II połów sierpnia. Ostatnie dwa dni miesiąca były ciepłe, ale takie niewyraźne, z dużym zachmurzeniem i pseudodeszczem. Niestety to był pochmurny i lekko chłodny miesiąc ze średnią 17,3 stopnia, najniższą od 2005 roku. Mnie wydawał się jeszcze chłodniejszy niż w rzeczywistości. Ogólnie dosyć kiepski. Stanowczo za mokry (niestety, teraz na taki sierpień bym się nie pogniewał, ale obiektywnie to jednak nie było potrzeby aby tak lało) i trochę za chłodny w drugiej części. Mimo to jakoś szczególnie nie będę go hejtował, był na swój sposób wyjątkowy, a przy tym ciekawy za sprawą częstych burz Jacob - 4 Czerwiec 2020, 11:01 W tamtym lecie różnice opadowe były kolosalne...
http://klimat.pogodynka.p...l/2014/2/Summer
Mam nadzieję, że w tym roku nie będzie podobnie, bo mnie by normalnie coś trafiło Bartek617 - 25 Październik 2020, 01:47 A do niego z kolei odczuwam rosnącą sympatię, ale za sprawą 2 i 3 dekady. 1 to jednak niestabilne wrota piekieł 1 stopnia (w końcu gdyby nie zjawiska atmosferyczne, to kto wie, czy temp. by nie poszybowała bardziej w górę).
Sierpień 2014 rozpoczął się piękną burzą w ciepłym lochu. To 1 sierpnia, kiedy po prawdziwie tropikalnej nocy temperatura przekroczyła 25 stopni, a przy tym niemal cały czas było pochmurno. Nietypowe połączenie ustąpiło w następnych dwóch dniach upałowi, który 2 sierpnia sięgnął prawie 32 stopni. Było gorąco, ale w pogotowiu czekały chmury i burze, które objawiły się w całej okazałości 4 sierpnia. Wtedy to zaczęła się fala bardzo silnych opadów, których zasługą była powódź na Limanowszczyźnie, ale i podtopienia w Nowym i Starym Sączu. Trudno to nazwać pluchą, gdyż nastężenie deszczu było naprawdę znaczące. W ciągu pięciu dni spadło 81,3 mm deszczu, ale nie na ten sposób co w lipcu czy sierpniu 2010. Były to opady przy wysokich temperaturach. Te ciągle wznosiły się ponad 20 stopni, nocami nie opadając poniżej 16, przy pierwszym lepszym rozpogodzeniu 7 sierpnia dochodząc niemal do 25. W powietrzu tkwiły duże zapasy ciepła, taki naładowany karabin, który tylko czekał na to, by raczyć kolejnymi gorącymi dniami i burzami. Kiedy 9 sierpnia wyjrzało Słońce, temperatury natychmiast skoczyły do subupału, ponad 28, lecz jeszcze nie 30 stopni. I tak przez trzy dni, choć tak naprawdę lampowo było tylko raz. Po tych dniach znowu się zachmurzyło, zaczęło więcej padać i ochłodziło się, choć nadal temperatury były wysokie. Pewnego dnia zrobiło się dziwnie. Lało jak z cebra, a przy tym było zimno. Po jakimś czasie przestało jednak padać i temperatury wzrastały. Niby nic dziwnego, ale zapadał zmrok, robiła się noc... a te wzrastały dalej, idąc w stronę 25 kresek w środku nocy. Jeszcze ten wiatr. Wiał halny, czyniący ze zwykłej sierpniowej nocy istny tropik, a przecież to nie listopad 2019...
Zapasy gorąca zostały rozładowane przez Królową. Nieprawdopodobna, granicząca z fantastyką, przerażająca i zachwycająca burza, nawałnica która wyzwoliła w miłośniku tego typu zjawisk wrodzony lęk, jakbym znowu miał 8 lat... Koszmar i marzenie w jednym, emocjonalna bomba, źródło fascynacji i przyśpieszonej akcji serca.
Potem już nic nie było takie samo. Do końca sierpnia temperatura nie osiągnęła 25 stopni, w dalszym ciągu bardzo często padało, ale zdarzały się też dni słoneczne, rześkie. Zniknęły też burze. Jeszcze 18 i 19 sierpnia temperatury zbliżyły się do 25 stopni, lecz poza tym było chłodno, jesiennie. Zimne były też noce, w tym ta szczególnie mi bliska, spędzona na podziwianiu nieba noc z 17 na 18 sierpnia, kiedy dzięki Królowej niszczącej oświetlenie mojej ulicy, miałem świetną, niezakłóconą widoczność. Do tej pory żadna noc od czasu nocy 3/4 lipca nie przyniosła spadku temperatury minimalnej poniżej 10 stopni.
W trzeciej dekadzie zdarzyły się tylko trzy doby z letnią średnią temperaturą powietrza. Niektóre z pozostałych były ekstremalnie zimne i ponure, jak 27 sierpnia z maksymalnie zanotowanymi 14 stopniami (najniższa sierpniowa Tmax w XXI wieku), a niektóre słoneczne, a przy tym nietypowe swoim chłodem. W dniach 24-27 sierpnia aż cztery dni z rzędu nie przekroczyły 20 stopni, w tym 25 sierpnia, kiedy słoneczko świeciło ochoczo na lekko upstrzonym postrzępionymi cumulusami niebie. Słoneczne były też dni 28 i 29 sierpnia, kiedy wieczorami zachody Słońca upiększały sznury odlatujących ptaków. Kilka nocy okazało się bowiem bardzo zimnych, temperatury spadały w nich do 6-7 stopni. Najniższą temperaturę (6,1) odnotowano 22 dnia miesiąca.
Lekkie ocieplenie nadeszło dopiero na finiszu miesiąca. Temperatury sięgnęły 23 stopni, zaś noce charakteryzowały się brakiem spadku poniżej 10 stopni, ale bez suchowiejów. To był początek fajnego września.
Sierpień 2014 okazał się miesiącem na granicy klas "normalnej" i "lekko chłodnej" o średniej 17,3 stopnia, najniższej od 2005. Początkowo niewiele na to wskazywało, jednak to II połowa miesiąca przyniosła najwięcej zimna. Miesiąc zdecydowanie nie był jednak normalny opadowo. Napadało w nim aż 183,4 mm deszczu, co czyni z niego drugi najbardziej wilgotny sierpień w historii, po 1964. Najdłuższy "odpoczynek" od opadów trwał zaledwie dwa dni, tyle co w maju 2010 i czerwcu 2020
Nie był to może najbardziej przyjemny sierpień. Z perspektywy czasu uważam jednak, że ciekawie było przeżyć tę zimną II połowę jak i zetknąć się z tyloma burzami i dużym, nierozładowanym ciepłem idącym w parze z dużymi deszczami. Tak naprawdę jednak głównym powodem, dla których cenię ten miesiąc, jest burza odmienna od każdej innej burzy jaką oglądałem. Jak pokazały kolejne dni i noce, nawet po takiej nawałnicy pojawia się pogodne niebo pełne gwiazd A lato 2014 było jednym z najciekawszych pogodowo w moim życiu.