Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Zdjęcia zimowe - Tęsknota za białą magią
zgryźliwy tetryk - 6 Październik 2020, 20:55 Te liczby nie są do końca ścisłe. Zaspy był wtedy znacznie wyższe. Na terenie fabryki w wielu miejscach sięgały 2 metrów. Bo co innego pomiarowa wartość opadu, a co innego wysokość zasp.
Wiem z relacji mojej obecnej żony i jej ojca, że wtedy stanęła całkowicie komunikacja PKS-u, a na tych terenach (kierunek Siedlce-Konstantynów Podlaski) linii kolejowych nie było i nie ma. Zresztą kolej też była sparaliżowana. Co ciekawe były miejsca o niewielkiej pokrywie śnieżnej (wiatr stamtąd wywiał śnieg) a w pobliżu potężne zaspy.Janekl - 6 Październik 2020, 21:44
zgryźliwy tetryk napisał/a:
Te liczby nie są do końca ścisłe. Zaspy był wtedy znacznie wyższe. Na terenie fabryki w wielu miejscach sięgały 2 metrów. Bo co innego pomiarowa wartość opadu, a co innego wysokość zasp.
Wiem z relacji mojej obecnej żony i jej ojca, że wtedy stanęła całkowicie komunikacja PKS-u, a na tych terenach (kierunek Siedlce-Konstantynów Podlaski) linii kolejowych nie było i nie ma. Zresztą kolej też była sparaliżowana. Co ciekawe były miejsca o niewielkiej pokrywie śnieżnej (wiatr stamtąd wywiał śnieg) a w pobliżu potężne zaspy.
Zgadza się ,że zaspy były i to nie 2 metrowe ale dużo wyższe. Nawet ostatnio za Ksawerego w grudniu 2013 roku u mojego szwagra w miejscowości Kaplica 4/5 km od Egiertowa zaspy miały niektóre prawie 3 metry ale to wynik ukształtowania terenu i kierunku wiatru. U mnie wtedy na działce zaspa miało lekko ponad 1,5 mera.
Bartek617 - 7 Październik 2020, 10:22 Sam wychodzę z takiego założenia, że śnieg może się pojawiać, ale jednak w niedużych/umiarkowanych ilościach (kilka-kilkanaście cm na ziemi i oczywiście w przedziale czasowym powiedzmy od ok. 10 listopada (pierwszy śnieg) do ok. 20 marca- ostatnia odwilż i roztopy, potem już wilgotnych epizodów zimowych brak). Kataklizmu nie chcę, a odnoszę wrażenie że lokalnie (akurat my możemy sobie narzekać, że zim u nas porządnych nie ma, ale można powiedzieć, że nasz kraj jest złotym środkiem, a zwłaszcza centralne województwa) działa to w 2 strony. Albo pojedyncze dni (na palcach 1 ręki można zliczyć) z opadem śniegu i z nikłą pokrywą śnieżną w sezonie (zachodnia i południowa Europa) albo bite niemal 0.5 roku pokrywa na poziomie ok. 0.5 m (nie w górach, na wschodzie Europy takie rzeczy są możliwe). Ludzie, umiaru trochę... z chałupy jakoś trzeba wyjść...
Ja przepraszam- pewnie ten dział nie jest dla mnie, bo za śniegiem mi szczególnie nie tęskno. Choć oczywiście nie będę płakał jak 2-3 l. temu, że się coś pojawiło. Teraz i tak mam nauczanie zdalne do końca semestru, więc no na pole rzadko kiedy wyjdę z własnej woli (październik jest wyjątkowym miesiącem, bo pojeżdżę jeszcze na rowerze po okolicach lub może zobaczę się z kolegą z liceum). Od listopada jest już jednak przeważnie chłodno, a wiadomo nawet jak się człowiek dobrze ubierze, to warunki nie są zbyt sprzyjające: pewnie większość osób myśli już o tym, kiedy wróci do ciepłego domu/mieszkania (w kamienicy lub bloku, familioku, apartmencie i jeszcze innych budynkach), a nie jak to jest fajnie, że jest się poza nim. zgryźliwy tetryk - 7 Październik 2020, 19:09 Któryś raz z kolei powtarzam, że wolę mróz (ale nie taki "trzaskający") od upału, bo w mróz można się odpowiednio ciepło ubrać, a w upał nawet na golasa będzie za gorąco. Na dworze (po galicyjsku "na polu") rzez jasna. FKP - 7 Październik 2020, 19:17 zgryźliwy tetryk, Mnie prawie nigdy nie jest za gorąco ale nawet gdy już zdarzy mi się na upał zajęczeć to natychmiast przypominam sobie zimowo-jesienną rzeczywistość - przechodzi jak z bicza strzelił zgryźliwy tetryk - 7 Październik 2020, 19:25 Za to po mnie strugami spływa pot, chwilami robi mi się "niedobrze". Wiesz, sprawy kardiologiczne (2 zawały) FKP - 7 Październik 2020, 20:01 zgryźliwy tetryk, No tak, ale zimowe, zanieczyszczone powietrze też nie pomaga z pewnością.zgryźliwy tetryk - 7 Październik 2020, 21:36 Sorry, ale żyjemy w takich, a nie innych czasach. Podobno na przełomie XIX i XX wieku, gdy wszystko, nawet gazownie, kolej i żegluga, a także napęd maszyn w fabrykach opierały się na spalaniu węgla (maszyny parowe), powietrze w miastach przemysłowych było jeszcze bardziej zanieczyszczone niż obecnie. W dodatku erupcja wulkanu Krakatau (rok 1883) spowodowała "inwazję" pyłów wulkanicznych na całej kuli ziemskiej. Tak, że obecnie nie jest wcale pod tym względem aż tak źle.
Cytat:
Olbrzymie ilości pyłu wulkanicznego, wyrzuconego z Krakatau dotarły aż na wysokość 55 km i kilkukrotnie okrążyły świat. Przez 3 lata powoli opadający pył sprawiał, że zachodzące słońce w różnych częściach świata miało nietypowe kolory i poświatę, a księżyc często przybierał nietypową niebieską lub zieloną barwę.
https://www.smartage.pl/e...zja-w-historii/Bartek617 - 8 Październik 2020, 00:50 Mi upały nie przeszkadzają, o ile powietrze podczas nich nie jest ciężkie, wilgotne i duszne. Dlatego taki lipiec 2006 był dla mnie ok. (a przynajmniej 1 i 2 dekada miesiąca)- w ciągu dnia gorąco, ale nocami przeważnie rześko. Mrozy całodobowe też mnie jakoś bardzo nie bolą (bo kilka-kilkanaście takich dni w sezonie zimowym wręcz powinno się pojawić), ale wolałbym by ich obecność ograniczała się do ostatniej dekady grudnia (Wigilia, Święta Boże Narodzenia, Sylwester), stycznia (najzimniejszy miesiąc w roku), no dobrze jeszcze 1 dekady lutego ewentualnie (do 2.02. bodajże śpiewa się kolędy i może choinka w domu stać). Przeważnie jednak wolę, jak jest zimą powyżej 0 C w ciągu dnia i mam nadzieję, że nikt mi tego nie ma za złe (użytkownicy blogów p. Marzeny czy Tomasza L. (to konkurujące fora, o czym pewnie większość z Was wie) pewnie by mnie raczej za to zjechali, że jestem zwolennikiem atlantyckiej pogody). Nom, raczej czuję się taką osobą. Ale na szczęście w kwestii duetów kwiecień-maj, wrzesień-październik mam dość podobne stanowisko co oni (przewaga ciepła, dużo lampy, jesienią długotrwałe "rasowe" babie lato/złota polska jesień z masami PZk)- dowód przejawiał się łapkami w górę na niektóre moje wpisy.
Powietrze było faktycznie dawniej zanieczyszczone, a w XIX i XX wieku na ogół pizgało (jak się popatrzy na tabelkę POLTEMP z anomaliami temp. w danych miesiącach, to dominował kolor niebieski). To musiały być nieciekawe czasy dla żyjących obywateli. A faktycznie wiele osób twierdzi, że powietrze jest okropne i mieszają się w jakieś kampanie antysmogowe, sam nie wiem, po co... Moim zdaniem wina leży w dużej mierze w samochodach. Ludzie kupują tego coraz więcej, dym w spalinach się produkuje i mamy kłopot. Dlatego by rozwiązać ten problem, myślę, że po prostu komunikacja miejska (i pozamiejska) powinna być jeszcze lepiej rozwinięta, a zimą pogoda powinna być bardziej sprzyjająca dla rowerzystów (by nie musieli siedzieć w autach z klimatyzacją), no ale na to nikt nie ma wpływu. Trzeba się modlić o aktywny prąd Golfsztrom w porze chłodnej. No ale wtedy na wiosnę susza może się rozwijać. No chyba że jak na adekwatne ciepło przystało, będzie cały czas dużo padać (zarówno samego deszczu, deszczu ze śniegiem i śniegu, nawet takiego mokrego czy topiącego się), to myślę, że tragedia w przyrodzie będzie możliwa do uniknięcia. W takich Niemczech zimy są oficjalnie na papierze bezśnieżne (pokrywy śnieżne są bardzo niskie w wielu miastach, może ewentualnie poza m. in. Dreznem, Norymbergą czy Monachium, bo to południowy-wschód państwa, gdzie są wyżyny, a na krańcach południowych (granica ze Szwajcarią i Austrią) nawet góry), ale założę się, że czasami jednak jakiś śnieg, nawet w takim ciepłym regionie, jak Zagłebie Ruhry (m. in. Kolonia, Dusseldorf, Essen, Duisburg, Dortmund, Bonn i inne ośrodki) pada i o suszy tam się chyba tak nie mówi (chyba że się mylę, to przepraszam). FKP - 8 Październik 2020, 07:13 Do 2.02 śpiewa się kolędy a od 2.02 zaczynają śpiewać ptaszki