Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Prognozy pogody - Czerwiec poniżej normy?
FKP - 1 Czerwiec 2020, 16:39 kmroz, Jeśli od ponad miesiąca przeważać będą temp. 27-29 st. to czemu nie.Jacob - 1 Czerwiec 2020, 16:39
FKP napisał/a:
kmroz, Jeśli od ponad miesiąca przeważać będą temp. 27-29 st. to czemu nie.
Co jakiś czas może się pojawia kmroz - 1 Czerwiec 2020, 16:50 A ja odważnie obstawie abs tmax czerwca 2020 w Płocku wynoszący +26.8 stopni w dniu 19.06.
A w rocznice Wielkiej Nawłnicy temperatura przy gruncie spadnie do +1 stopnia FKP - 1 Czerwiec 2020, 16:52 Wy obaj szykujcie się na zupełnie coś przeciwnego, bo będziecie jak czerwony avatar szaleć niebawem.kmroz - 1 Czerwiec 2020, 16:59 Zobaczymy jak będzie dalej wyglądać aktywność tego awatara, bo to jest prawdziwym wyznacznikiemPiotrNS - 1 Czerwiec 2020, 17:29 Tylko pamiętajmy o tym co napisał Jacob o tych aktywnościach
Zimny lub umiarkowany okres w pogodzie świadczy o nadchodzącym morderczym lecie. Ciepły okres też.Jacob - 1 Czerwiec 2020, 17:31 Dorka sugeruje się modelem FKP na lipiec 2020 kmroz - 1 Czerwiec 2020, 18:01 Cóż, fakty są takie, że Dorka rzuciła klątwę na lato 2018. I całą Porę Ciepłą Bartek617 - 1 Czerwiec 2020, 22:18 Odnoszę wrażenie, że chyba kiedyś pisałem na blogu pogodowym z tą osobą, tylko nie wiem czy u Królowej czy na meteomodelu- chyba na pierwszej stronie. Z tego co pamiętam, z jej relacji wynikało, że strasznie ciepłe noce są w tej Warszawie (no bo to w sumie prawda- w rejonie stolicy jest wówczas przeważnie cieplej niż w okolicach Krk) i że ogólnie nie może wytrzymać. Co mnie jednak zaskoczyło, to fakt, że burze w gorącu jej nie przeszkadzają. A często przed grzmotami i błyskami pojawia się takie nieprzyjemne uczucie, że jest strasznie gorąco, ciężej łapie się oddech, skóra wydziela więcej potu, kończyny się kleją, czy się stoi czy się siedzi itp. itd. (takie oczywiście jest moje wrażenie, może Wy nie doświadczacie takich objawów). Ale wytłumaczyła później, że nie widzi innego wyjścia jak przejście do zbawiennego chłodu. I ja ją zrozumiałem. Bo w końcu burza, jak już musi się pojawić, powinna przynieść orzeźwienie i ochłodzenie. Na ogół wolę jak nadchodzą z konkretnego frontu chłodnego- pada mocniej i w wyniku odbiciowości coś tam pogrzmi, temp. spada, czuć od razu chłodne powietrze i pogodne, rześkie, przyjemne noce. Kolejne dni z kolei są znacznie chłodniejsze, ale z ładniejszą pogodą, a temp. stopniowo stają się coraz wyższe z dnia na dzień, ale bez wielkich różnic (0.5-1 C). Natomiast nie lubię takiego "maratonu gorąca" polegającego na tym, że jedyne chwile wytchnienia (tak to jest swego rodzaju paradoks i ironia, ale tuż po wyładowaniach da się raczej odczuć wymianę mas powietrza na bardziej rześkie) to sam czas przejścia burzy z układu konwekcyjnego. Ona się kończy, to chmury zostają, duchota powraca i trwa "atak" na rekord ciepła w kwestii tmin (tavg w sumie też). I tak ranek mija pochmurno, ale bardzo ciepło (z temp. 15-20 C min. to tak między 6 a 9 już rośnie do 25 C), na dzień oczywiście pojawiają się okresowo przejaśnienia i rozpogodzenia, ale triumfuje brzydka pogoda. Mimo to dzięki tym chwilowym blaskom/prześwitom słońca temp. gwałtownie rośnie do najbliższego poważnego załamania (ale w odróżnieniu do tych w nocy, nawet nie zbliża się do rekordów- najczęściej 25-30 C), a potem pojawiające się coraz gęściej ciemne chmury (takie czarne- gradowe), kolejna burza i tak do porzygu (przepraszam za wyrażenie). Idealny podkład pod rekord w praktycznie każdej porze (poza czasem trwania fajerwerków rzecz jasna) no i z aurą poniżej wszelkiej krytyki. Jak tak miałaby wyglądać codzienność, to bym się załamał. To jest straszne, bo w ostatnich latach zauważa się wysokie tmin., a tmaks. sprzed 100 l. z okolic Opola pozostał nietknięty i na swoim miejscu (+40.2 C).
Swoją drogą na szczęście pochodzę z Krakowa, a wiadomo w tym mieście i jego okolicach (a więc cała aglomeracja krakowska albo powiat krakowski) amplitudy dobowe są jedynie wtedy niskie, gdy trwają wielkie ulewy, wielkie śnieżyce (to bardzo rzadkie zjawisko, przynajmniej na przestrzeni ostatnich 6 sezonów, odkąd się bardziej interesuję pogodą) lub długotrwałe mgły czy zachmurzenia warstwowe (stratus). S Polski (zachodnia Małopolska z aglomeracją krakowską, Górny Śląsk, Kielecczyzna) i SE Polski (wschodnia Małopolska, Podkarpacie, Lubelszczyzna) ogólnie ma wszystkiego po trochu więcej (opady, burze, mgły), ale też o z uwagi na amplitudowość usłonecznienie jest tam 1 z lepszych w kraju. Podobno najwięcej pogodnego nieba w skali roku można dostrzec między Krakowem a Rzeszowem (rejon Tarnowa), tak przynajmniej podają statystyki. FKP - 1 Czerwiec 2020, 22:27
Bartek617 napisał/a:
A często przed grzmotami i błyskami pojawia się takie nieprzyjemne uczucie, że jest strasznie gorąco, ciężej łapie się oddech, skóra wydziela więcej potu, kończyny się kleją, czy się stoi czy się siedzi itp. itd. (takie oczywiście jest moje wrażenie, może Wy nie doświadczacie takich objawów).
Ja przed prawdziwą burzą czuję przypływ energii i podekscytowanie, chwilami także niepewność i strach, gdy piorun blisko uderzy.