Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Ogólnie o pogodzie i klimacie - 38 dni pięknego snu (12.01-18.02.2021)
PiotrNS - 16 Czerwiec 2021, 22:25 Ja to jednak z takiej dolomickiej pogody ucieszyłbym się dopiero pod koniec lutego, ew. wcześniej, ale przy takich ilościach śniegu jak w 2006 roku, kiedy było wiadomo, że lutowa odwilż go nie rozpuści. O takiej porze wszelkie odwilże jednak odrzucam - pojedyncze 8 stopni przy pseudocieple mogę przyjąć, ale nie tak jak wtedy. To już lepiej, żeby taka odwilż nie była "wzorcowa", bo wtedy czasami zdarzają się trudności z wieczornymi spadkami temperatury.FKP - 16 Czerwiec 2021, 22:26 PiotrNS, A jak kwiaty mają się przez takie zwały białego gnoju Jacob - 16 Czerwiec 2021, 22:30 Na kwiaty jak sama nazwa mówi jest czas w kwietniu PiotrNS - 16 Czerwiec 2021, 22:30 Na zimę żadnych kwiatów nie przewiduję A później dają sobie radę normalnie; pamiętam że w 2006, 2010 czy 2012 roku po dużej akumulacji śniegu ogród zakwitał bez zarzutu Złamane gałęzie zimą też raczej się nie zdarzały, tylko 15 kwietnia 2021 pod zwałami mokrego syfu ucierpiał bez kmroz - 16 Czerwiec 2021, 22:52 Jakby odwilż skończyła się na 21.01, albo nawet potoczyła się dalej, jak potoczyła, ale Lars trafił mnie centralnie, to bym naprawdę nie miał nic przeciwko. Ale to minięcie przez Larsa, sprawiła, że z takimi pudrowo-płatowymi krajobrazami się męczyłem od 22/23.01 do 28.01, a tak naprawdę to do poranka 30.01...kmroz - 16 Czerwiec 2021, 23:03 22.01.2021, Dzień Jedenasty. "Smutny moment"
Piątek 22.01 był w moim życiu wybitnie nijakim dniem, którego jedyną atrakcją były widoki zza okna, niezbyt już wesołe oraz dość ostra, napięta atmosfera na ŁŚ. Tego dnia nie ruszyłem się z mieszkania dalej niż do śmietnika, nawet do parku się nie udałem, a szkoda...
Gdy o 8 rano się przebudziłem, by zaraz znowu wrócić do spanka, widok za oknem był taki...
Owszem, nadal było widać, że to nie 30-latka, ale nie oszukujmy się, nie jest to zbyt ładny widok i w sumie tutaj się już zgodzę z Piotrem, że takie coś to najwcześniej pod koniec lutego, a najlepiej w marcu...
Glówną atrakcją tego dnia była jednak dyskusja na ŁŚ
Smutna rzeczywistość stała się faktem. Prawdziwa zima odeszła w zapomnienie, zostały płaty. Tak to przynajmniej wyglądało z punktu widzenia blokowisk, ale i w parkach nie było juz tak cudnie, o czym przekonacie się w kolejnym rozdziale. Jednyną nadzieją w tym momencie był Lars... Bo prognozy na 28.01 czy 30.01 to jeszcze były odległymi fusami w tamtym momencie...
Link do danych ze stacji. Smutny widok na wykresie - wieczorem temperatura nie chciała już zbytnio spadać, nawet poniżej +2 nie zeszła...
To miał być kolejny dzień nędznej i bezskutecznej próby działania, by jakoś ten semestr na studiach ukończyć, co w połączeniu z coraz bardziej depresyjnym widokiem za oknem sprawia, że źle wspominam ten dzień, przynajmniej do czasu wieczornego "wyjazdu' na korepetycje do Piastowa.
Pierwsze fotografie z góry zrobiłem tego dnia po południu, już blisko zachodu słońca. Oto one:
W sumie jak mnie pamięć nie myli, to wcześniej w ciągu tego dnia nawet padało mokre łajno, które stopiło resztki śniegu, przynajmniej pod blokiem. Jak było dalej, to nawet nie wiedziałem, bo od czwartkowego wieczoru nie opuszczałem mieszkania
Wieczorem w końcu jednak coś mnie zmusiło do ruszenia, wybrałem się na 18:30 na wspomniane już dzisiaj w innym wątku osiedle we Włochach, skąd miałem mieć samochodową podwózkę do Piastowa. I przyznam, że spotkało mnie naprawdę miłę zaskoczenie. Na tym teoretycznie warszawskim, miejskim osiedlu. krajobrazy były dużo bardziej litościwe i dobitnie przypominały o tym, że to jednak nie 30-latka.
W Piastowie było podobnie https://photos.app.goo.gl/aisBKgBo4MsYrYX67 - widać tam, gdzie miejski syf nie docierał, dużo lepiej się miała biała magia, chociaż widać wyraźnie dogorywała...
Wracając zostałem podwieziony na Pola Mokotowskie. Tuż przed wejściem do nich od strony WUM nie było po śniegu już śladu. Jednak gdy się znalazłem w parku, nagle zobaczyłem inny świat.
Nie powiem, żeby to było jakieś piękne, ale jednak widać było wyraźnie, że to zima
Humory najlepsze nie były, widać było już wyraźnie czym ma być Lars i nadzieja na to, że spadnie u mnie coś więcej niż puder, była już płonna. Modliłem się wręcz, by cokolwiek spadło. Na szczęście w dalszych prognozach już było widać powolny powrót do normalności i powoli stawało się jasne, że 2 dekada stycznia nie była jedynie wybrykiem pośród 30-latkującej zimy
Kolejny dzień nijakości życiowo-pogodowej, chociaż była nadzieja, że mnie trafi śnieg. Prognozy zapowiadały bowiem, że przez Mazowsze przejdzie jakaś strefa opadów z której może padać mieszanka lub sam śnieg.
Niestety skończyło się na tym, że niemal wszystko minęło mnie od zachodu, idąc mniej więcej wzdłuż DK50. Pozostało mi tylko patrzenie na kamerki... Dobre i to, bo rok wcześniej, to nawet kamerki niewiele pomagały, chyba, że te w górach...
A sypnęło pięknie, chociaż nie na długo... stopiło się jeszcze tego samego dnia, także ten....
Miałem tam zostać do czwartku, który miał być moim dniem sądu na studiach w kwestii postępów w pracy inżynierskiej. Na tym etapie był słaby, ale liczyłem na cud, że coś mnie zmotywuje.
Tak samo na cud liczyłem, że Lars okaże się łaskawy i zapewni prawdziwą białą magię i powrót normalności w kolejnym dniu. Zanim poszedłem spać, zdążyłem jedynie zarejestrować jego pierwsze działania na południowych krańcach Polski. Tutaj widać, jak ten wspaniały jegomość o szwedzkim imieniu począł naprawiać szkody wyrządzone przed Halniaczka w okolicy miejsca zamieszkania PiotraNS
Jeszcze link do danych z mojej stacji. Niestety, był to tylko deszcz, zabrakło ledwie 50km by chociaż na chwilę sypnęło śniegiem... https://www.wunderground....021-01-24/dailyFKP - 1 Lipiec 2021, 15:11