Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Zmiany klimatyczne w Polsce - Kiedyśtobyłozimowcy
Bartek617 - 4 Grudzień 2023, 12:29 Ciepłe okresy też się zdarzały w ubiegłych latach, tyle że częściej siłą rzeczy dominowały chłodne... Grudnie z ostatniego 20-lecia przeważnie obfitowały w łagodne okresy, dlatego to co się dzieje obecnie jest w pewnym sensie rzeczą nadzwyczajną, tyle że obecnie bardziej niż temp. (która swoją drogą jest niska, jeśli nie bardzo niska- no nie ma się co okłamywać) rzuca się w oczy duża ilość śniegu (suche mrozy lub z symbolicznym pudrem to w grudniu nierzadkie zjawisko). Bartek617 - 4 Grudzień 2023, 12:36 Wysoka temperatura w rejonie Morza Karskiego jest jeśli już nie była sprawą bieżącą, na przestrzeni czasu zmieniają się regiony z anomaliami dodatnimi oraz ich wartości. zgryźliwy tetryk - 4 Grudzień 2023, 17:11 https://www.msn.com/pl-pl...kF9Pe?domshim=1
Cytat:
Uwierzycie, że nieco ponad 40 lat temu w kilkanaście godzin spadło ponad 80 cm śniegu, a zaspy sięgały dwóch metrów! Temperatury w kraju oscylowały od minus kilkunastu do nawet -30 stopni Celsjusza. W trzy dni w całej Polsce zapanowały iście skandynawskie warunki. A wszystko zaczęło się właśnie na przełomie 1978 i 79 roku. W przedostatnią tzw. zimę stulecia XX wieku. Zimy stulecia paraliżowały Polskę w XX wieku
Synoptycy przewidują atak zimy, a my wpadamy w panikę. - Kiedyś to były zimy - wspominają nasi rodzice i dziadkowie. I mają rację! Przeraża nas kilka centymetrów śniegu i lekki mróz. To żadna zima, w PRL-u potrafiło zasypać drogi i samochody, a zaspy przewyższały człowieka. Temperatura spadała miejscami do minus 40 stopni Celsjusza.
W XX wieku odnotowano kilka tak ciężki zim. Pierwsza z nich to 1928/29, a ostatnia w latach 1986/1987. Najbardziej sroga była jednak zima 1978/79. Zaczęła się na przełomie grudnia i stycznia. Nad Górny Śląsk dotarła 30 grudnia. Nic na to nie wskazywało, bo wcześniej zima była łagodna, padał deszcz, a temperatura była na plusie
Pękały szyny, zamarzały zwrotnicę. Pomagało wojsko
Armageddon rozpoczął się w nocy z 29 na 30 grudnia, kiedy zaczęły napływać mroźne masy powietrza z północy. Sypało praktycznie przez cały Sylwester 1978, a 1 stycznia 1979 roku cały kraj był już sparaliżowany przez zaspy i kilkunastostopniowy mróz. Zdarzało się, że jak ktoś wyjechał na imprezę sylwestrową samochodem, to nie mógł wrócić do domu, bo auto całe zasypało. Gazety donosiły, że jeszcze 2 stycznia było uwięzionych w ten sposób kilkaset aut.
Zamarzały zwrotnice kolejowe, od mrozu pękały szyny, w niektórych regionach kraju wprowadzono stan klęski żywiołowej. Do ciepłowni nie docierały regularnie dostawy węgla. Trzeba było rozbijać ciężkim sprzętem zapasy surowca zalegające na hałdach.
Potwierdzam, ja także pamiętam PRL-owskie PRAWDZIWE zimy Bartek617 - 4 Grudzień 2023, 17:40 Przy obecnych dużych, ale rzecz jasna nie rekordowych pokrywach już potrafią powstać ogromne zaspy. Sam jestem świadkiem- przy ostatnich opadach śniegu wiatr był co prawda na ogół słaby/umiarkowany, ale praktycznie regularny: więc w jednych miejscach może tego puchu leżeć dużo/bardzo dużo, zaś w drugim dla odmiany wyraźnie mniej. Oficjalne stacje pomiarowe przeważnie raczej należały do miejsc tej drugiej kategorii (z tego co widzę przynajmniej po danych PŚ)- na ich terenie raczej tak nie budowano tunelów, jak na otwartej przestrzeni. W zaspy wierzę, ale takich wielkich hałd śniegu przewyższających człowieka dorosłego sobie nie wyobrażam na obszarze posterunków meteorologicznych. Tam raczej powinien być teoretycznie zachowany bardziej wyrównany poziom (bez takiej działalności człowieka), by prowadzone badania pomiarów miały sens.
Mrozy trwające nie są raczej mimo wszystko przedmiotem sensacji, acz kolwiek błądziłby poważnie każdy, kto uważałby, że pojawiające się temp. to klasyka dla obecnego okresu. W takim typowym scenariuszu całodobowe mrozy mogłyby się zdarzać w zasadzie chyba wyłącznie przy marznących lub lodowych mgłach, ale przy obecności żółtka na błękitnym niebie raczej są gwarantowane wyraźniejsze przejścia przez 0 C w obydwie strony (no chyba że dmuchałby mocniej wiatr). Przy z kolei całodobowym zachmurzeniu lub opadzie zwłaszcza śniegu też zazwyczaj temp. przez przynajmniej pewien czas trzyma się dodatniej strony lub chociaż sięga 0 C. Dlatego zima przeważnie jest porą roku zgodną z barometrem (albo z cyrkulacją równoleżnikową), a przynajmniej bardziej niż pozostałe (najmniej zaś dla odmiany jest oczywiście wiosna): przeważnie gdy jest niż, to można liczyć na wyższe temp., a przy wyżu sytuacja wygląda przeważnie odwrotnie. Zaś gdy trwa cyrkulacja południkowa, jak obecnie (rzadszy przypadek), to ma miejsce odwrotna sytuacja: opady pojawiają się gdy jest zimno (zamiast dominacji deszczu czy deszczu ze śniegiem częściej pojawia się opad marznący, lód i śnieg), a wraz ze wzrostem temp. spada ryzyko dotyczące ich obecności. Janekl - 4 Grudzień 2023, 18:04 Tomaszu też potwierdzam akurat ja dobrze pamiętam tą zimę. Jeśli chodzi o zaspy to ponad 2 metrowe były w moich regionach w XXI wieku kilka razy zwłaszcza tam gdzie mieszka mój szwagier 5 km od mojej miejscowości. Ostatni raz za Ksawerego czyli prawie dokładnie 10 lat temu. Żeby do niego dojechać to z drogi gminnej trzeba zjechać w dół a potem na podwórko w górę i w tym dole 10 lat temu przez jakieś kilkadziesiąt metrów była zaspa około 3 metrów i tam nawet spychacz nie daje radę bo nie widać dokładnie jak idzie droga bo z jednej strony jest wyżej a z drugiej strony bagno więc nawet nie próbują. Ale po Ksawery zrobił sobie wjazd od innej strony i tam już teraz można wjechać bo jest prawie na równym poziomie.kmroz - 4 Grudzień 2023, 18:11 O ile w to, że było tak u Janka w Egiertowie, to jestem w stanie uwierzyć, o tyle w Warszawie to bzdury wyssane z palca. Połączenie fałszywych wspomnień z nieudolnym systemem, w którym o paraliż było bardzo łatwo. Wyżej w tym temacie jest zresztą podany przykład manipulacji - pokazana jest zamieć śnieżna przy niewielkiej pokrywie śnieżnej na jakiejś totalnej wsi (takie rzeczy się zdarzają w takich miejscach każdej zimy w tym czasach) i robią z tego jakiś potężny atak zimy zgryźliwy tetryk - 4 Grudzień 2023, 18:48
kmroz napisał/a:
O ile w to, że było tak u Janka w Egiertowie, to jestem w stanie uwierzyć, o tyle w Warszawie to bzdury wyssane z palca. Połączenie fałszywych wspomnień z nieudolnym systemem, w którym o paraliż było bardzo łatwo. Wyżej w tym temacie jest zresztą podany przykład manipulacji - pokazana jest zamieć śnieżna przy niewielkiej pokrywie śnieżnej na jakiejś totalnej wsi (takie rzeczy się zdarzają w takich miejscach każdej zimy w tym czasach) i robią z tego jakiś potężny atak zimy
Szkoda, że nie widziałeś jak 2 stycznia odkopywaliśmy ręcznie drogi, aby dostać się do niektórych fabrycznych hal. I jak na następny dzień większość załogi fabryki w ktorej pracowałem (mężczyzn) wysłano na Odolany do odkopywania torów kolejowych. Prawda, przecież nie było Ciebie wtedy na świecie . Ja za to byłem i dlatego wierzę opowieściom moich rodziców jak w styczniu roku 1945 (w więc przed moim urodzeniem) radzieckie i polskie czołgi T-34 przejechały przez Wisłę po lodzie (wyzwolenie zburzonej Warszawy 17 stycznia 1945 roku). Wierzę także w opowieści moich przodków o trudnych do przeżycia zimach okupacyjnych. Tak samo i Ty uwierz tym, co to przeżyli. Rzeczywiście w Nowy Rok i zaraz potem Warszawa była prawie całkowicie sparaliżowana.
PiotrNS - 4 Grudzień 2023, 19:20 Powiem Wam, że akurat w zimę 1978/79 i ten śnieżny paraliż wierzę. Pamiętam jak ogromne wrażenie zrobiła na mnie śnieżyca połączona z silnym wiatrem 15 marca 2013, a jeśli takie opady śniegu miałyby zostać jeszcze zwiększone, później utrwalone dużym mrozem oraz umieszczone w rzeczywistości dużo mniej zasobnego w maszyny i różne pojazdy kraju, wyobrażam sobie, że było bardzo ciężko.
Pamiętajmy przy tym jednak, że nie wszędzie tamta zima była równie intensywna. W północnej połowie Polski to niezaprzeczalnie legenda, ale już na krańcach południowych po prostu porządna zima.
Przyczyną zapoczątkowania przeze mnie tego tematu dzisiaj rano jest jednak podejście ludzi do mrozów, co widać na załączonych zrzutach ekranu. Tego już nie potrafię zrozumieć w kategoriach tych samych co śniegu, bowiem pomiary są w tym zakresie bardziej rzetelne oraz dostępne (termometry nie były chyba towarem luksusowym). Niestety, jak widzicie, nawet polemika połączona z powołaniem się na takie dane nie pomogła. Gdybym chciał ciągnąć to dalej, napisałbym swojemu "rozmówcy", żeby w takim razie instytuty meteo zaprzestały działalności, bo pomiary i badania są niepotrzebne, skoro decydującym czynnikiem i tak musi być wspomnienie pana z internetu, który w dyskusji odniesie się do mojego wieku... Tak jak napisał mi pan Wiesław - "nie przeżyłeś tych zim to nie szalej z komentarzami" Szaleję, bo łagodnie napisałem, że opowieści o 30-stopniowych mrozach to mitologia XDDD Jeszcze podczas zimy 1981/1982
Zastanówmy się przez chwilę, co napisał tamten człowiek. -30 stopni przez dwa tygodnie bez przerwy, temperatura ani nie drgnęła powyżej takiej wartości... Czyli temperatura maksymalna wynosiła 30 poniżej zera. Rekord najniższej Tmax w Suwałkach to -26,1 z lutego 1956. Nawet wtedy, 67 lat temu, podobnie jak podczas SKRAJNIE oddalonego od normy, rekordowo zimnego stycznia 1987, w polskim biegunie zimna podczas dwutygodniowej fali mrozów spadki do temperatury -25 (załóżmy, że da się to "naciągnąć," we wspomnieniach do -30) stanowiły mniejszość.
Komentarz, do którego się odniosłem, to nie były zatem Himalaje absurdu. To Olympus Mons absurdu.
A polubienie tego wpisu przez tyle osób, to jeszcze wyraźny proces górotwórczy.FKP - 4 Grudzień 2023, 19:27 Właśnie dlatego trzeba prowadzić serie pomiarowe, bo ludzka pamięć i odczucia delikatnie mówiąc są zawodne. Oni nie pamiętają, co było półtora roku temu, a pouczają innych, jaka pogoda była kilkadziesiąt lat temu xDzgryźliwy tetryk - 4 Grudzień 2023, 19:39 To "przeleć się " po tej galerii:
https://slaskie.naszemiasto.pl/najnizsze-temperatury-w-polsce-z-ostatnich-100-lat-na/ga/c15-8089899/zd/59241451
W tym samym czasie może nie aż taki niskie, ale równie dokuczliwe temperatury panowały w całej Polsce.