Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Ogólnie o pogodzie i klimacie - W jaki sposób ewoluowały Wasze pogodowe upodobania?
PiotrNS - 27 Marzec 2020, 14:19 Piękne opracowanie Muszę się w niego mocno wczytać, bo jest tu mnóstwo ciekawych rzeczy, bardzo lubię takie zestawianie historii swojego życia z pogodą, która jest zawsze taką niemą towarzyszką.
Ja niestety mam już tylko jedną Babcię, dziadkowie i druga Babcia już odeszli, ale jakby dla dodania otuchy, wszystkie te trzy pogrzeby odbywały się w piękne, słoneczne dni. Pierwszego Dziadka, którego nie poznałem - 14 stycznia 1998, drugiego - 16 września 2006, a Babci - 5 lutego 2014. W tym ostatnim przypadku pamiętam że właśnie ten łagodny, ładny luty i pierwsze tchnienia wiosny sprawiały, że czuło się taką nadzieję i smutek stawał się łagodniejszy. To też dlatego zapamiętałem luty 2014 jako pogodowo naprawdę dobry miesiąc.kmroz - 27 Marzec 2020, 14:27
PiotrNS napisał/a:
Piękne opracowanie Muszę się w niego mocno wczytać, bo jest tu mnóstwo ciekawych rzeczy, bardzo lubię takie zestawianie historii swojego życia z pogodą, która jest zawsze taką niemą towarzyszką.
Ja niestety mam już tylko jedną Babcię, dziadkowie i druga Babcia już odeszli, ale jakby dla dodania otuchy, wszystkie te trzy pogrzeby odbywały się w piękne, słoneczne dni. Pierwszego Dziadka, którego nie poznałem - 14 stycznia 1998, drugiego - 16 września 2006, a Babci - 5 lutego 2014. W tym ostatnim przypadku pamiętam że właśnie ten łagodny, ładny luty i pierwsze tchnienia wiosny sprawiały, że czuło się taką nadzieję i smutek stawał się łagodniejszy. To też dlatego zapamiętałem luty 2014 jako pogodowo naprawdę dobry miesiąc.
Niemal to samo miałem rok później w lutym 2015 po śmierci Dziadka. Dzisiaj, jak dobrze wiecie, straciłem dobre zdanie na temat takich miesięcy, ale wtedy była to dla mnie takie bardzo powoli kroczące, nieśmiałe przedwiośnie w wersji z jednej strony smętnej, a w drugiej takie powoli budzącej do życia.
Z tamtym miesiącem kojarzy mi się tamta piosenka. Jestem generalnie uzależniony od słuchawek, ale po śmierci Dziadka był jedyny okres, kiedy nie byłem w stanie słuchać muzyki. Wyjątkiem była właśnie ta piosenka...
Przypomina ona także styczeń 2001, bardzo podobny charakter miesiąca. A, że właśnie w tamtych czasach "poznawałem" dobowe dane z miesięcy 1998-2014, to od razu zaczęła mi się też z nim kojarzyćJacob - 27 Marzec 2020, 14:31 Ale to właśnie była ciocia z pokolenia dziadków, siostra mojego dziadka.
Bardzo współczuję Ci straty członka rodziny jednak . To na pewno jest strasznie bolesne (ja osobiście jak byłem mały przeżyłem śmierć dwóch psów mojego dziadka, ale wtedy za bardzo nie rozumiałem czemu "zniknęły"). Mój pies poważnie zachorował w listopadzie 2018 i po tygodniu już było z nim fatalnie, któregoś poranka tylko leżał bez ruchu i wtedy pojechałem z nim i z dziadkiem do weterynarza, obydwoje mieliśmy łzy w oczach przez całą drogę i powiem Ci szczerze, że nie wyobrażalem sobie dalszego życia . Okazało się, że miał kleszcza (nie wiem jakim cudem nam to umknęło, zawsze dokładnie go sprawdzamy) i nie miał apetytu, osłabł, nie miał na nic siły. Po 2 dniach leczenia wrócił do sił i do dziś ma się świetnie, ale to było straszne przeżycie i tamtego poranka naprawdę mocno zwatpilem, że wyjdzie z tego, nawet się bałem, że nie doczeka do wizyty, chociaż od razu wsiadlismy w samochód PiotrNS - 27 Marzec 2020, 14:43 Mnie to chyba niedługo czeka Mam świetną, przekochaną labradorkę, która jest ze mną od wczesnej podstawówki, kupiliśmy ją jako szczeniaczka w lipcu 2008 roku. Było i jest z nią mnóstwo zabawy i przygód, jest tak zżyta z nami wszystkimi, że aż trudno to opisać. Kiedy raz leżałem w szpitalu przez trzy dni (rano wyszedłem do szkoły i już nie wróciłem do domu, bo wyszedł dość poważny problem i konieczny był zabieg), przez ten czas była podobno bardzo niespokojna, straciła apetyt (chociaż to łasuch) i nie sypiała. Jak wracamy z wakacji, to cieszy się tak, że nosi ją przez kilka dni, a jak jest w domu, to jakby próbuje mówić Niestety od jesieni 2017 ma problem ze stawami, przez ten czas mimo zastrzyków chodzi coraz gorzej, a w ostatnich miesiącach już ledwie co, choć nadal jest bardzo radosna i stara się jak może. Myślę że gdyby zima nie była tak łagodna, to by jej nie przeżyła, ale obawiam się że to jest jej ostatni rok kmroz - 27 Marzec 2020, 14:43 A, czyli jednak siostra dziadka.
Ja byłem na pogrzebie siostry dziadka u wrót rozpoczęcia najcudowniejszego miesiąca ruchomego w historii,ale akurat ten dzień był pojedynczo dość pochmurny (symbolika taka). Umarła ona jak jeszcze byliśmy na wyjeździe. Nigdy nie poznałem tej cioci (podobno poznałem jak miałem 2 latka, ale tego nie pamiętam), do tego była bardzo stara, znacznie starsza od mojego dziadka, toteż jakoś nie przeżywałem żałoby i przyznam, że kolejne tygodnie należały do najprzyjemniejszego okresu mojego życia i to nie z powodu pogody (wtedy miałem ją jeszcze gdzieś). Było mi tylko bardzo szkoda dziadka, który przeżył wielką stratę ukochanej siostry, która de facto kiedyś się nim "zaopiekowała" jak przyjechał na studia do Warszawy i możliwie, że dzięki jej wsparciu został w swoich czasach JEDYNYM magistrem pochodzącym ze swojej miejscowości W tamtych czasach, to naprawdę była coś, wielka duma Maciejowic to była. I to mnie powiem szczerze też motywuje do pójścia na studia magisterskie (aktualnie się dalej męczę z przedłużającymi inżynierskimi...).
Był to... pierwszy pogrzeb, na jakim byłem w życiu. Tak swoją drogą. Ogólnie rodzina moja długowieczna, co pozwala na optymizm.
EDIT: mała poprawka, Dziadek przyjechał już przecież do technikum do Warszawy. Czyli tym bardziej większa zasługa jego siostry, która zapewniła mieszkanie i się zaopiekowała ledwie... 15 letnim chłopakiem.kmroz - 27 Marzec 2020, 14:46
PiotrNS napisał/a:
Mnie to chyba niedługo czeka
Mnie też, ostatnio odeszła moja dużo młodsza sunia (ledwie 4 lata ), ale ta starsza, która ma już 13 lat, też się trzyma fatalnie, choruje już od 6 lat, czyli de facto połowę swojego dotychczasowego życia. Owczarek Niemiecki. Mówcie co chcecie, ale jednak po tych latach uważam, że hodowle rasowych psów to podłość, ponieważ te psy z góry są skazane na choroby i cierpnie - wskutek braku różnorodności genetycznej....Jacob - 27 Marzec 2020, 14:48
PiotrNS napisał/a:
Mnie to chyba niedługo czeka Mam świetną, przekochaną labradorkę, która jest ze mną od wczesnej podstawówki, kupiliśmy ją jako szczeniaczka w lipcu 2008 roku. Było i jest z nią mnóstwo zabawy i przygód, jest tak zżyta z nami wszystkimi, że aż trudno to opisać. Kiedy raz leżałem w szpitalu przez trzy dni (rano wyszedłem do szkoły i już nie wróciłem do domu, bo wyszedł dość poważny problem i konieczny był zabieg), przez ten czas była podobno bardzo niespokojna, straciła apetyt (chociaż to łasuch) i nie sypiała. Jak wracamy z wakacji, to cieszy się tak, że nosi ją przez kilka dni, a jak jest w domu, to jakby próbuje mówić Niestety od jesieni 2017 ma problem ze stawami, przez ten czas mimo zastrzyków chodzi coraz gorzej, a w ostatnich miesiącach już ledwie co, choć nadal jest bardzo radosna i stara się jak może. Myślę że gdyby zima nie była tak łagodna, to by jej nie przeżyła, ale obawiam się że to jest jej ostatni rok
Właśnie pies mojego dziadka jest chyba w tym samym wieku (2008 rocznik), niestety jemu też starość już się daje we znaki, choć jeszcze całkiem nieźle się trzymakmroz - 27 Marzec 2020, 14:51 Widzę wszyscy trzej mamy pieski w podobnym wieku Jacob - 27 Marzec 2020, 14:56 Clifforda (tego starszego) dostaliśmy w piątek 13-ego czerwca 2008 (chociaż jeśli chodzi o pogodę to tamten dzień nie pasuje do tego miesiąca), brat mamy z żoną dali nam go w prezencie tydzień przed ich ślubem . Ale co szkód narobił, nie idzie zliczyć ile zjadł piżam i pościeli dziadka, ale po roku się uspokoil kmroz - 27 Marzec 2020, 15:07 13.06.2008 "zginął" mój ukochany pluszak, pogryziony przez moją wtedy bardzo młodą sunię
A dzień faktycznie był pochmurny, wieczorem wg danych padało, ale tego akurat nie pamiętam. Co ciekawe, oprócz chmur, ten dzień kojarzy mi się z zielenią, mimo, że tego dnia mijało właśnie 20 dni od ostatniego deszczu..... Może coś pomieszałem.