Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Ogólnie o pogodzie i klimacie - Miesiące których niedocenialiśmy lub przecenialismy (2000-19
kmroz - 7 Luty 2022, 23:03 Ja postanowiłem jednak, że wszędzie gdzie zobaczę dwucyfrową pokrywę bez tendencji do szybkiego topienia się, to będę się kłaniał
To wcale nie jest tak częste na mojej nizinie.
Gdy sobie pomyślę, na co się czekało dokładnie rok temu to po prostu serce pęka... To były tak piękne chwile, a o wyroku w sumie zaledwie 12 dni później, się wtedy nawet jeszcze nie śniło FKP - 7 Luty 2022, 23:04 Rok temu to ja cierpiałem, ale teraz jest inaczej kmroz - 7 Luty 2022, 23:05 Obym za 18 dni mógł dokładnie to samo powiedzieć Swoją drogą ostatnio sobie wspominałem ten dzień (25.02) i dochodzę do wniosku, że luty 2018 był naprawdę super miesiącem.PiotrNS - 7 Luty 2022, 23:09
Cytat:
Pół żartem, pół serio, ale już chyba wolę to od tego co odwalił przełom pi*dy i nudnopada w 2021.
Racja, może nawet wydawało Ci się, że ten okres w pogodzie mi się podoba, a tymczasem mnie samego wkurzał i żegnałem go bez żalu, nawet lekkiego
A jeśli chodzi o styczeń 2010, to stałem się fanem dużej pokrywy, takiej 20+ cm. Wtedy jej zabrakło i właśnie przez to długo było mi trudno docenić miesiąc tej klasy, ale już widzę, że niesłusznie. Podobnie styczeń 2017 - też miałem kryzys sympatii do tego miesiąca, ale akurat on zawsze był przeze mnie darzony szacunkiem choćby tylko dlatego, że był mi bardzo potrzebny. W tym czasie, w 2016 roku, po trzech słabych zimach (w tym dwóch niemal trzydziestolatkujących) sam byłem już blisko kiedyśtobyłozimowania. Na szczęście ten drogi styczeń mnie od tego uchronił. Nie umniejszałem jego termicznej wyjątkowości, lecz cieszyłem się tą zimną zimą i zacząłem odpierać kiedyśtobyłozimowe treści, nawet na Meteomodelu w 2018 roku parę razy broniłem zimy przed nazywaniem ją minioną i odebraną przez Globcia porą roku - nie piszę tego, aby się chwalić, lecz żeby podkreślić to, że mój stosunek do zim jest w dużej mierze zasługą właśnie stycznia 2017. Gdyby ta zima była kolejną słabą, to może wstąpiłbym na złą stronę mocy kmroz - 7 Luty 2022, 23:09 A wracając do 3 dekady stycznia 2011, to serio beka - to był zwyczajny Brytol, niczym podczas #słabejzimy XD
PiotrNS - 13 Luty 2022, 20:23 Widać po tej mapce, że miałeś więcej szczęścia do opadów w tej dekadzie - u mnie skończyło się na puderku, a w najlepszym momencie tylko 6 cm Niestety w moim regionie rok 2011 był bardzo mało śnieżny, co najbardziej uwydatniło się w górach. Dwucyfrowa grubość pokrywy śnieżnej wystąpiła wtedy tylko 26 lutego - słabo jak na okres 2009-13.jorguś - 27 Sierpień 2022, 14:48 Z perspektywy czasu
2021
Przeceniałem: Styczeń (nadal lubię, ale swego czasu to wręcz go wynosiłem na piedestał), lipiec (choć nigdy nie byłem fanem takim jak większość forum to teraz dostrzegam w nim sporo wad, tak na prawdę to składając mozaikę roczników 2020+2021 to lipiec z tego pierwszego rocznika uzupełniałem tym drugim )
Nie doceniałem: marzec (bardzo mnie irytował, a tak na prawdę to całkiem sensowna opcja w tym lujowym miesiącu, mogło by być ciekawiej, ale przesadnie hejtowałem)
2020
Przeceniałem: Październik (ten miesiąc też bardzo lubię, ale tak na prawdę to jednak cała II dekada była serio upiorna, I i III były bardzo udane, ale nadal to tylko 2/3.
Nie doceniałem: Styczeń: cudowny, romantyczny, jedyny w swoim rodzaju... A u mnie i tak było kiepsko w porównaniu z innymi regionami kraju, gdzie nawet o nocne przymrozki było ciężko, cudne szaleństwo, które przyspiesza oddech mój <3
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Bartek617 - 27 Sierpień 2022, 15:00 Mi tam 2 dek. października 2020 się nawet podobała (zresztą 2016 również), lepsza była niż w 2009 czy 2015. kmroz - 20 Grudzień 2022, 00:11 Najnowsze przemyślenia, zwłaszcza odnośnie zimowym miesięcy kazały mi tu wrócić.
Uświadomiłem sobie co jest tak naprawdę zimą ważne. Potrzeba po prostu wyraźnych okresów aury prawdziwie zimowej - z ładną pokrywą, mrozikiem i regularnym doprószaniem. Pudry i przejścia przez zero nie są niestety niczym fascynującym, suche mrozy tym bardziej. Wiele miesięcy broniłem za to, że unikały drastyczności, albo dawały ciutkę zimy. Teraz widzę, że niesłusznie.
Zacznę od grudnii
Na minus spadły u mnie:
2021: Miesiąc, w którym formalnie było 19 białych i mroźnych dni. W praktyce aby szukać zimy poza trawnikami do 23.12, to trzeba by chyba pod lupą, chociaż w centrum wawy, to i na trawniku przydałaby się lupa. Jedynie 10.12 na kilka godzin, przed wejściem odwilży, była realna biel. 24.12 trochę wyraźniej sypnęło, a odwilż nie była taka brutalna jak 2 tygodnie wcześniej, ale w tej wątpliwej formie biel przetrwała i tak tylko 6 dni i do tego była naprawdę mikra... Obecnie temu miesiącowi dać mogę maks 5/10, a i to z dobrego serca.
2020: Dość długo tego łajna broniłem za to, że poza epizodami nie przynosił drastyczności, miał dużo dni z symbolicznym plusem i szmatą, a także trochę suchego mrozu. Dzisiaj jednak widzę, że był to miesiąc totalnie wyzuty z zimy i nawet ten 10.12 nie jest warty uwagi. Od takiego zabielenie na kilka godzin, porównywalne do 29.01 z tego samego roku. Dzisiaj widzę, że to równa patologia jak 2015 i 2019
2007: Długo nie pozwalałem na zestawianie go z weźdajbielimi, bo miał od 13.12 niemalże ciągły mróz. Ale co z tego, jak nie było śniegu i jedyną biel dawała szadź ze szronem. Takie coś to by było fajne może na listopad - a i to niekoniecznie. Dzisiaj oceniam go maks na 3/10.
2003: Jego zaś broniłem za symbolikę świąteczną z 1cm pudru i całodobowym mrozem oraz ogólnie jako taką dynamiką. Teraz jednak widzę, że ten miesiąc to totalny luj, a nie zima, miał w sobie niemało drastyczności. Ocena 3/10, w porywach 4.
2002: Żeby nie było, nadal szanuje, zwłaszcza drugą połowę. Ale tego śniegu było malutko, padało mega rzadko, w dodatku pokrywa w pierwszej połowie była zbrejowana - mocno sypnęło 30.11 tuż przed słabą odwilżą i to, czego ona nie zabiła, to zostało na glebie. Oceniam go nadal dobrze, na spokojnie 7/10, ale nie umywa się do kilku innych pięknych grudni. I zaznaczam, że nie ma już dla mnie żadnej taryfy ulgowej z uwagi na Święta. Sorry, ale to jest okres jak każdy inny z punktu widzenia pogody. Pasterze wtedy spóźnili się o kilka dni i stopili u mnie cały puder (wiele do topienia nie było xd), ale przez ich nietrafienie w kalendarz, to mało kto o nich w ogóle mówi i myśli, nawet ja do niedawna nie myślałem
A teraz to, co poszło na plus
2022: Chociaż ten grudzień trwa, to wiem, że jakbym pół roku temu spojrzał na takie dane, to bym sobie pomyślał, żę taki sobie miesiąc (i to nawet zakładając, żę w ostatniej pentadzie wróciłaby zima). Teraz jednak widzę, że jest naprawdę cudownie. W dodatku pierwsza dekada miała też swoje drobne akcenty, małe bo małe - ale jednak. Okres od 11 do 20.12, czyli w skrócie druga dekada to już prawdziwa bajka. Z oceną tego grudnia się wstrzymam aż się skończy, ale już jestem na 100% pewien, że będzie najlepszy od 10 lat
2012: Chwaliłem go mega od dawna, ale jednak zawsze przez tę końcówkę czułem niedosyt. Teraz widzę, że niesłusznie. Ciężko oczekiwać zimy cały miesiąc, grudnie 2010 nie rosną na drzewach, a wtedy od 6 do 24.12 było u mnie niemal bez przerwy magicznie, a zwłaszcza ten tydzień przed Świętami był czymś pięknym. Dopiero teraz, po 10 latach, widzę, jak to wtedy mogło wyglądać, tylko, że trwało to jeszcze dłużej. Piękny grudzień, konkretny i dla mnie na pewno lepszy niż taki 2002. Do 2021 nawet nie próbuje porównywać, ale zaznaczam oczywiście, że chodzi o mój region xd
2010: Jego zaś strasznie hejtowałem za tę Wigilię. Dzisiaj mam już na to wywalone. To jeden dzień pośród tak pięknego i fenomenalnego miesiąca, w którym próżno szukać wad. Stabilność zimy jak w bajce. Ocena 10/10 w pełni zasłużona i na pewno żaden inny grudzień tak na nią nie zasłużył
2009: Strasznie hejtowałem za patolskie ciepło w 1 dekadzie i Święta, nie doceniałem naprawdę niezłej drugiej dekady, wprawdzie gorszej niż w tym roku, ale jednak i tak świetnej. No i końcówka roku też się udała. Nadal nie oceniam go na więcej niż takie 6/10, ale cieszę się, żę jak miał zimę, to miał, a nie udawał że ją miał
2005: Właściwie podobnie jak z 2009, doceniam za po prostu piękne okresy zimowe, w jego przypadku to jestem pewien, że jakby Pasterzy miał w mniej pasterskim terminie, to bym go i wcześniej dużo bardziej cenił. Na pewno lepszy grudzień niż 2002.kmroz - 20 Grudzień 2022, 00:21 Teraz stycznie
Na minus spadły
2017: Typowy miesiąc nudnej stabilności, podczas której nie szło ani razu wybrać się na biegówki. Pierdolę taką zimę, poważnie Oczywiście mowa o moim regionie, wiem, że miejscami było lepiej
2015: Trochę przeceniałem w nim te śmiechu warte incydenty, jeszcze te Narnie z phototrans mnie zmanipulowały, a zapominałem, że ciągła pokrywa zwykle nie trwała dłużej niż 24 godziny xd
2012: Tutaj też trochę mitologizowałem ten okres od 14.01, owszem było chwilami fajnie, ale tego śniegu jednak dośc mało, a od 19.01 to w ogóle takie przejścia przez zero i to co sypało, to zaraz płynęło. No i ten żałosny, nieciągły puder w końcówce
2009: Kolejny miesiąc, który mimo, że był lekko chłodny i w 70% biały i mroźny, to nie przyniósł takiej konkretnej pokrywy. Nadal względnie szanuje, ale takie 6/10 to jego maks xd
2007: Przeceniałem tego genuana zdecydowanie, a prawda taka, że trwałej zimy w nim próżno szukać - już 3 dni po genuanie zaczęło się pływanie i taka walka przez zero, 31.01 spłynęło wszystko
2004: Ceniłem za niemal perfekcyjną stabilność, ale teraz widzę, że miał za mało śniegu, by się mu kłaniać. 2013 bez porównania lepszy
2001: Broniłem nierzadko za brak drastyczności i suche mrozy Teraz widzę, że to było gówno równe jak styczeń z 2007 (którego swoją drogą też broniłem za tego genuana)
Na plus wzrosły
2021: Mimo, że zima stanowiła mniej niż połowę tego miesiąca, to jak była, to na serio. Druga dekada i sama końcówka - jak z bajki. Grudzień 2022 się jak na razie na nim wzoruje i oby tak było do końca, z naciskiem na ostatnie 3 dni Dzisiaj mu daje spokojnie 7-8/10
2016: Może nie jest to wielki wzrost, ale uświadomiłem sobie, że okresy typu 15-24.01.2016 to serio perła i nawet jeśli poza nim zima była #suaba, to warto docenić. Spokojnie ocena 8/10
2014: Gdy przyszła zima, to była konkretna i stabilna. Do dzisiaj nie powtórzył się tak stabilny i obfity śnieżnie czas.
2013: Może to dziwnie zabrzmi, bo i tak go od dawna wywyższam, ale teraz sobie uświadomiłem, że okres 11-28.01 się serio spisał perfect i można przymknąć oczy na reszte xd Styczeń porównywalny z 2010 i lepszy od 2006, takie jest moje zdanie
2011: Miał długą odwilż, ale poza nią zima była (u mnie) całkiem konkret. Na pewno lepszy od stycznia 2012, a do niedawna je porównywałem xd
I luciaki
Na minus poszły
2018: Zwykły bezśnieżny klaun Nawet ta końcówka to śmieszny puder, który sublimował z łatwością przy -15 stopniach. Ceniłem za rzadki okaz, w postaci zimowej końcówki lutego, ale teraz widzę, że lepsza prawdziwie zimowa inna część lutego
2016: Jakoś na siłę starałem się bronić za brak wrednego trendu, ale ta końcówka to nawet nie stała obok zimy, a te zabielenia z konwekcji były mega żałosne
2012: Do 14.02 śniegu po prostu nie było, jakieś marne płaty. Abstrahując od tego, że przestałem być fanem dużych mrozów, to po prostu ten miesiąc realnej zimy miał dosłownie 4 dni - od 15 do 18.02. Spadł bardzo mocno
2007: Jakoś tak w zestawieniu z południem go wywyższałem, ale teraz widzę, że były to bardzo marne wstawki w niezimowym miesiącu. Epizody fajne, ale pamiętam czasy, jak go prawie że porównywałem z lutymi 2004, 2009, 2010 i 2013 A obiektywnie to takie 5/10
2005: Strasznie mnie w nim irytuje mała ilość śniegu w pierwszej połowie i ta odwilż 22-24.02, która stopiła dużą część pracy dni 16-21.02... Niestety, ale największą magią tamtego sezonu była dopiero pierwsza połowa marca
A na plus poszły:
2021: Do niedawna nie mogłem przeboleć tej 3 dekady. Teraz, chociaż nadal jej nie znoszę, to nie robi ona na mnie takiego wrażenia. Okres od 8 do 18.02 był czymś naprawdę cudownym, niewidzianym w lutym od dawna, tak naprawdę to od 2010 roku. I właśnie ja zaraz o tym....
2010: Były momenty, że gnoiłem go za drugą połowę, ale to co przyniósł do 17.02 to Królestwo Zasługuje na bardzo wysokie noty, nie wiem, czy nie wyższe niż takie lute 2005 i 2006.
2009: Tu już moja miłość dość długo rosła, ale ostatnio wystrzeliła w kosmos, kluczowy okres pięknej zimy 13.02-23.02 był po całości. Co ciekawe, widzę pewne podobieństwa z tym co jest teraz, bo wtedy Jacob też miał lipę
2003: Podobnie jakoś mi się włączył ignore na 3 dekadę, która wtedy w sumie i tak była całkiem spoko xd Ale liczy się, że okres zimowy był mega konkretny, a u mnie tamten luty już od początku był piękny - pierwsze dni przed tym zasadniczym genuanem już miały prawie 10cm, a moje zdjęcie z 2.02.2003 tylko potwierdza.