Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Muzyka - Kolędy
jorguś - 23 Grudzień 2020, 02:14 Mimo wszystko nie radziłem sobie jakoś źle, matura sama w sobie też poszła mi całkiem dobrze, choć chyba oczekiwania chociażby po moich pierwszych latach edukacji były większe. Ale możliwe, że też presja na to wpłynęła, zawsze oczekiwania wobec mnie były znacznie wyższe niz chociażby w stosunku do mojego brataFKP - 23 Grudzień 2020, 02:16
Cytat:
zawsze oczekiwania wobec mnie były znacznie wyższe niz chociażby w stosunku do mojego brata
Czemu xdjorguś - 23 Grudzień 2020, 02:20 FKP, Po prostu brat nigdy się jakoś super nie uczył i jako mały dzieciak nie przykładał uwagi do pewnych rzeczy, które mnie interesowały, np ja w wieku 4 lat ciągle siedziałem w kalendarzach i już się sam od siebie uczyłem czytać i pisać i pewnie stwierdzili, że skoro w takim wieku przejawiam tak nietypowe zainteresowania to muszę być jakimś nowym da Vinci xdkmroz - 23 Grudzień 2020, 02:47 Jogruś, to my w pierwszej liceum byliśmy aż nieprzyzwoicie grzeczni, znajomi z innych szkół normalnie balowali, a u nas no... specyficzne liceum, przynajmniej tak wtedy myślałem, bo od rozpoczęcia osiemnastek wszystko się "unormowało". Co ciekawe, nie przeszkadzało mi tamto wcześniej, nawet byłem trochę z tego dumny xd Picie mnie zafascynowało dopiero latem 2014. xd
Dwie najfajniejsze osiemnastki akurat straciłem bo żałoba była w lutym 2015, to nie poszedłem, potem jeszcze ta co chyba wam opowiadałem na Boże Ciało nad Wkrą, co byłem na La Palmie.PiotrNS - 23 Grudzień 2020, 11:43 Ja też byłem zawsze ułożony, co miało jednak swoje minusy, bo dotykały mnie często podwójne standardy. Ktoś inny spóźnił się do szkoły - wszystko ok. A ja, choćbym wszedł minutę po nauczycielu, zawsze czułem jak inni gromią mnie spojrzeniami i gadają między sobą "uuu, Piotrek się spóźnił". Przez długi czas byłem uważany za takiego raczej sztywnego kujonka, co się nie będzie bawił ani w inny sposób korzystał z życia, bo pewnie cały czas siedzi w książkach itp., co nie było prawdą. Wiele z tych stereotypów dotyczących mijej osoby wyszło od wspomnianego kiedyś mojego imiennika.
Jak nie chciałem pić przed 18-tką, np. na jakiejś wycieczce albo na półmetku, to spoglądano na to dosyć krzywo, bo niewielu było takich jak ja. Trochę na przekór, kiedy miałem już te 18 lat, zabrałem więc na studniówkę butelkę wina i poczęstowałem siebie i innych, a bawiłem się świetnie i każdy widział, że nie jestem taki jak wielu myślało (aczkolwiek te stereotypy najmocniej trzymały się mnie w gimnazjum, liceum było już sympatyczne, poza kilkoma osobami klasę miałem naprawdę bardzo udaną).
A Ciocia nie umarła w styczniu - w tym miesiącu spotkała mnie inna krzywda, że tak powiem zły człowiek wpieprzył mi się w życie i jego działalność zaowocowała traumą, może nawet depresją, której nawroty nadal mnie męczą od czasu do czasu. Zmieniłem się i stałem się mniej ufny. Ciocia umarła jesienią, ale szczerze to mniej bolesne od samej śmierci było dla mnie to, jak we wrześniu dowiedziałem się, jak bardzo jest z nią źle. Za późno zgłosiła się do lekarza. We wrześniu miałem też problemy z uczelnią zakończone szczęśliwie 24 września i jeszcze jedną chorobę w jeszcze bliższej rodzinie (choć to koniec sierpnia, na szczęście wszystko też dobrze się skończyło). Dużo złych rzeczy się wtedy przydarzyło, rok 2020 jest przy tym dla mnie naprawdę super. W 2019 jedynym wspaniałym życiowo, wolnym od trosk miesiącem był grudzień, jeszcze październik, listopad i luty ok, ale w tym ostatnim, świeżo po styczniu miewałem nieciekawe stany, które z powrotem pogłębiły się w marcu, kiedy zaczął się maraton na uczelni. II półrocze I roku było najtrudniejsze, od tego czasu studia idą mi już płynnie i bezproblemowo.
A w temacie kolęd, jeszcze jedne klimaty które bardzo lubię, podobnie magiczne co góralskie
kmroz - 23 Grudzień 2020, 12:39 To u mnie wręcz przeciwnie, 2 pierwsze lata szły aż zbyt gładko byłem wręcz do przodu z przedmiotami (na naszym kierunku niby mamy ułożone plany przedmiotów, ale w praktyce jest elastycznie i można robić jak się chce). Jednak ze względu na kierunek jaki stuiuje, to już na 5 semestrze (jesień 2018) przeszliśmy na tryb hybrydowy, polegający na tym, że większość rzeczy się robi po prostu z domu. A ja w domu nie umiem się po prostu skupić. Od tej pory wszystko zaczęło iść pod górkę i utrzymanie się na studiach kosztowało mnie sporo nerwów, stresu i niestety pieniędzy - kwota jaką na to wydałem jest już mocno czterocyfrowa.... Na szczęście jest już blisko końca, szkoda, że zupełnie nie umiem się za nic wziąć, no ale najgorsze w tym semestrze za mną (chyba, bo ciągle nie mam wyników tego projektu, czekam już 2 tygodnie )
A co do złego człowieka, który mnie skrzywdził, to właśnie mi tu się kojarzy marzec 2017. Taki jeden suczysyn, który nigdy nie doceniał ile dla niego robiłem i ciągle był chamski dla mnie, a ja w pewnym sensie wkręciłem go do swojej paczki. Ogólnie był to znajomy z mojego liceum, którego w mojej klasie nikt nie lubił, dzisiaj doskonale widzę, że z jego własnej winy, ale wtedy sobie wmawiałem jaki to on jest biedny. No i w tym smutnym marcu po prostu sobie wymyślił, że się obraża i próbował wręcz na swoją stronę zabrać innych moich kolegów z paczki (którzy nie chodzili do naszego liceum i tylko dzięki mnie ich poznał). Ostatecznie udało mu się tylko z jednym z tych kolegów (Przemkiem), inni po kilku dniach "spisku" szybko wrócili. A Przemek został oczywiście przez niego tak samo potraktowany po dwócjh latach, porzucił go, gdy sobie znalazł dziewczynę (jakim cudem, myślałem, że kobiety chcą mieć faceta, a nie taką pi*dę) i w sumie ten gość wrócił do nas - na spotkaniu świątecznym na Starym Mieście 19.12.2019, które z wiadomych powodów wspominam źle, ale ogólnie towarzysko było bardzo miło, pierwszy raz się spotkał z całą naszą paczką, no i w 2020 już normalnie chodził na piłkę.
Sorry, za spam, ale musiałem się wyżalić xd
A co do tematu kolęd:
PiotrNS - 23 Grudzień 2020, 13:17 Beznadziejny typ, takie traktowanie innych niestety często się zdarza, a potem koniec końców tacy ludzie wychodzą na tym korzystnie, znalazł sobie dziewczynę i już wszystko super...
kmroz - 23 Grudzień 2020, 13:48 To była najbardziej fałszywa osoba jaką poznałem przez całe życie. Sam sobie zgotował swój trudny los, a ja się nad nim litowałem. I tak mi się odwdzięczył....FKP - 23 Grudzień 2020, 16:18 Ja się jednak na "fałszywe osoby" nigdy nie nabrałem xdzgryźliwy tetryk - 23 Grudzień 2020, 16:21 Ja też nie, może dlatego, że w "realu" jestem bardzo nieufny.