Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Zmiany klimatyczne w Polsce - Czy w 2024 roku doświadczamy katastrofy klimatycznej?
Bartek617 - 28 Sierpień 2024, 09:42 W trakcie zimy meteorologicznej akurat gdy bardzo zimowy scenariusz nie wypala, lubi pojawiać się odreagowanie z drugiej strony- masy powietrza zwrotnikowego morskiego mogą do nas docierać. Na pewno nie mogła to być cyrkulacja strefowa w najczystszej postaci.
Może za ostatnią obecność wyższych temp. odpowiadają jeszcze polarne kontynentalne masy powietrza. FKP - 28 Sierpień 2024, 12:23 Jaka rekordowa fala upałów, jak nawet 30 st. nie ma Bartek617 - 28 Sierpień 2024, 12:52 U mnie raczej zostanie próg upału osiągnięty. Przyzwoicie- wreszcie zapowiada się po raz pierwszy raczej "udane" od 20-30 lat rozpoczęcie roku szkolnego. Ale pewnie potem tąpnięcie będzie solidne... Tak to już jest, jak się wysoko leci i się nagle spada, to upadek bardziej boli. Ikar z mitologii greckiej miał okazję się o tym najlepiej przekonać.
Janekl - 28 Sierpień 2024, 19:56
jorguś napisał/a:
Janekl, cos mi nie gra z tą Twoja pseudoklatka, pewnie kiedyś stała w słońcu a teraz zarosla drzewami i krzokami i stąd ten cały zastój globcia xd
Zawsze stała w cieniu latem nie ma problemu ale zimą faktycznie większe mrozy może zawyżać lekko temperaturę na plus czyli zmniejsza temp. Bo mam też 2 inne termometry DT-2 w innych miejscach nie zasłoniętych od zimnego wiatru to tam jest niższa temperatura .FKP - 29 Sierpień 2024, 23:38
kmroz napisał/a:
Teraz jednak niestety prawdopodobnie, pomijając weekend, pojawią się jeszcze z 2-3 dni ze średnią dobową 20 stopni
Oj chyba nie tylko 2-3 dni Bartek617 - 30 Sierpień 2024, 02:39 Też tak myślę, że 2-3 dni tylko się nie zbiorą.
Inna jest sprawa, że gdy nadejdzie po takich kanikułach ochłodzenie, powstanie wielki punkt odniesienia... PiotrNS - 9 Wrzesień 2024, 22:00 Czy wiecie co wydarzyło się 9 października 2019 roku
Był to ostatni dzień, w którym ja, tj. PiotrNS, nie pojawiłem się na forum i nie napisałem ani jednego posta. Począwszy od 10 października sprzed niemal pięciu lat, swoją obecność tutaj znaczyłem codziennie. Działo się wiele. Doświadczyliśmy Trzydziestolatki, suszy wiosną 2020 roku, emocji zimy 2020/21 i niezwykle chłodnej wiosny która po niej przyszła, burzowego lata 2021, dni takich jak 01.07.2022, 01.01.2023 czy 01.04.2024, mutantowego lutego, trzech drastycznych zmian prognoz na pewne Święta i pięciu gorących sierpniów. Były ożywione dyskusje, zwierzenia, nieraz podniosła atmosfera i wiele dyskusji, których końca nie było widać. A ja zawsze byłem. Tylko kilka razy zdarzyło się, że przez cały dzień napisałem tylko jednego posta. Ale chociaż ten jeden był normą i standardem. Aż do 1 września tego roku.
Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie bardzo obciążającym psychicznie czasem. Pogoda, świadomość nieprawdopodobnych anomalii oraz klimatycznej presji narzuconej przez ogrom ekstremalnie i rekordowo ciepłych miesięcy w ciągu trwającego roku, pogarszała mój nastrój niemal notorycznie od stycznia. Małe ukojenie przyniosła końcówka lipca i pierwsza połowa sierpnia.
Nie spodziewałbym się, że mój spokój zostanie zburzony tak nagle i boleśnie, że szczerze pożałuję swojej meteorologicznej pasji. Wszystko przez to, że w połowie sierpnia po króciutkiej przerwie, Globcio nad Globciami nie tylko wrócił. On wrócił ze zdwojoną siłą. Bombardował upałami niemal cały czas. Nie przepuścił nawet żadnego weekendu, kiedy miałem ochotę odpocząć fizycznie i psychicznie w znośnych warunkach. Przypieczętował ósmy ekstremalnie ciepły sierpień w ciągu dziesięciu lat, rekordowo ciepłe lato i pierwsze w historii, w którym wszystkie trzy miesiące uzyskały najwyższą klasę.
Było mi trudno i smutno. Ale szczerze pisząc, gorzej czułem się, gdy jeszcze była nadzieja, ale wszystko stało tak na ostrzu noża. Bałem się i z wielkimi obawami czekałem na kolejne aktualizacje prognoz. Czasem miałem ochotę spędzić jakiś wieczór po swojemu i skupić myśli na czymś innym, ale kolejne odsłony wprowadzały zbyt depresyjny nastrój.
Wreszcie przyszedł 22 sierpnia. Prognozy temperatur rzędu 25-27 stopni w końcówce sierpnia zostały podniesione o dwa stopnie wzwyż. Stało się jasne, że przegrałem. Po raz kolejny w tym roku.
Ale mimo to zachowałem jakiś względny spokój. Choć wewnątrz mocno się buntowałem i było mi żal kolejnej zmarnowanej szansy, dość szybko pogodziłem się z wyrokiem dotyczącym sierpnia i lata. Nawet pocieszałem się tym, że lato 2024 zasługuje na rekord bardziej od 2019, które sklaunowało anomalię czerwcem.
Kolejne dni zdawały się wręcz wynagradzać moją stoicką postawę. Temperatury w prognozach lekko się obniżyły i było nawet widać dość wyraźne ochłodzenie na przełomie miesięcy. Choć nie zmieniłoby to już niczego w kontekście anomalii sierpnia i lata, przyjmowałem ten fakt z zadowoleniem.
28 sierpnia doszło do złamania wszelkich zasad, najgorszego i najbardziej bolesnego złamania mojej "pogodowej psychiki" od lutego. Na ostatniej prostej, kiedy temperatury zapowiadane na przełom miesięcy nie były już fusami, z dnia na dzień zostały podniesione o kolejne kilka stopni tworząc z tego prawdziwa falę upałów przeciągającą się... aż po kres prognoz. Żadna wiarygodna prognoza nie widziała pewnego ochłodzenia. Po raz kolejny w tym roku zanurzaliśmy się w odmętach takiej patologii i skrajności, że nie starczało mi mentalnych sił na to, aby to przerobić.
Oprócz pogody samej w sobie doszły jeszcze pewne zasady. Nie wiem czy wiecie, ale tak już mam, że często pomimo wewnętrznego buntu i smutku, jestem w stanie z niejednym się pogodzić, wziąć coś na barki i przecierpieć. Tylko że za każdym razem oczekuję, że pogoda jest jakimś bytem z zasadami, które to zasady nie będą łamane. I ja mogę pogodzić się z niejednym, ale mając w głębi duszy jedną prośbę - żeby było tak, ale jużnie gorzej...
Wewnętrznie zgodziłem się na końcówkę sierpnia z temperaturami rzędu 28-30 stopni, co już było straszne. A jak się skończyło Na regularnej fali upałów. Pogodziłem się z falą subupałów we wrześniu, z dwiema, a może trzema trzydziestkami. Przecież to już jest skrajna patologia, ale niektóre prognozy zapowiadały,że gorzej być nie powinno, a może wręcz będzie lepiej. Było dużo gorzej.
To poczucie krzywdzenia i gnębienia przez odbierającą smak życia pogodę narastało, aż w końcu coś pękło. Właśnie to nagłe pogorszenie prognoz w końcówce sierpnia popchnęło mnie do podjęcia bezprecedensowej decyzji, tak jak bezprecedensowy jest tegoroczny Globcio. Odizoluję się całkowicie od wszystkiego związanego z pogodą. Zero forum, zero prognoz, zero Ogimetu, zero Meteomodelu, zero wiadomości w internecie czy tv, nawet usunąłem pogodowe widgety z telefonu. Całkowity ban aż do czasu, kiedy ochłodzenie i koniec tej patologii staną się pewne.
Zerwanie łączności ze światem meteo pozornie nie pomagało, ale z perspektywy czasu widzę, że było konieczne. Gdybym wtedy wiedział, jak straszne temperatury są notowane, co dzieje się w innych regionach Polski, jak kolejne prognozy są ciągle niejednoznaczne i jak żar ulega przedłużeniu aż na koniec I dekady września, chyba dostałbym źle do głowy. Ten "autoban" był po prostu niezbędny.
Dziś wracam w poczuciu przeżycia kolejnej strasznej fali anomalii. Bezwzględnie i względnie. Zmęczony psychicznie i podłamany wiedzą o tym, co zaszło. Straumatyzowany tym chronicznym "łamaniem zasad", tym że upały niosły układy baryczne, które jeszcze tego nie czyniły, tym jak wyglada kwalifikacja miesięczna trwającego roku, ile padło rekordów, jak bardzo pogoda pokrzyżowała mi wiele planów.
Ale spoglądam na prognozy... i pierwszy raz od dawna nie boję się tego robić. Słucham kropiącego deszczyku i czuję, jak łagodnie napływa do mnie chłodne, jesienne powietrze. Znowu wierzę, że nadejdą czasy spokoju, choć będę potrzebował wiele do tego, aby wyleczyć swoje traumy. I choć tyle razy moje nadzieje zostały podeptane, to trzymam w sobie tę, że wydarzeń w pogodzie należących już do przeszłości, nie będziemy repetować.
Że to dwa razy się nie zdarzy
jorguś - 9 Wrzesień 2024, 22:24 Dobrze, że wróciłeś- myślę, że dobrze zrobiłeś, że odciąłeś się w tym ciężkim czasie od meteo i nie nakręcałeś się dodatkowo informacjami o anomaliach w innych regionach. Niewątpliwie ostatnie dwa tygodnie, a w sumie to prawie cztery tygodnie to totalna patologia, w dodatku kolejna już w przeciągu ostatnich 13 miesięcy. I choć najbliższy tydzień w skali kraju bynajmniej zimno nie będzie, to jest to jednak koniec pewnego historycznego odpału globcia. No i jednak pełnowymiarowego lata w tym roku już RACZEJ xd nie będzie. I potym z jakiej strony się ono pokazało to nie jest mi szczególnie szkoda, jak chyba jeszcze nigdy do tej pory.kmroz - 9 Wrzesień 2024, 23:29 Mi chyba ten okres pomógł przetrwać naprawdę silny wiatr, który sprawiał, że odczuwalnie nie było nawet blisko do tego, jak było w rzeczywistości patolsko. Ale gdy teraz na "chłodno" - dosłownie i w przenośni - zaczynam patrzeć, co się odwaliło - to autentycznie mnie to przeraża. Dobrze, że to już koniec. Mam nadzieję, że odsłony się sprawdzą i odreagowanie będzie solidne, bo się nam po prostu należy.FKP - 9 Wrzesień 2024, 23:36 kmroz, Ale te odsłony są powyżej normy xd