Forum wielotematyczne LUKEDIRT Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!
Muzyka - Z jakim okresem lub czasem kojarzy Ci się dana piosenka?
FKP - 3 Grudzień 2023, 21:22 Dla mnie pierwsze dwie dekady grudnia to najżałośniejszy czas w roku, od Świąt już lepiej xdzgryźliwy tetryk - 3 Grudzień 2023, 21:24 Nic dziwnego, to minimum długości dnia, a od świąt jest tak jak napisałem wyżej.
zgryźliwy tetryk napisał/a:
Dla wielu to najradośniejsze dni w roku, a dla mnie koniec zmniejszania się długości dnia.
Na Boże Narodzenie dnia przybywa na kurze stąpnienie, a na Nowy Rok na barani skok
kmroz - 8 Styczeń 2024, 01:06 Tego słuchałem w okresie przedświątecznym, gdy patolstwo i depresja pogodowa szalały na całego. Na szczęście to przetrwałem
kmroz - 8 Styczeń 2024, 01:08 To z kolei skojarzenie z trwającym się czasem, czyli powrotem zimy po długiej przerwie Pomijając już bardzo fajne skojarzenie, to jedna z najlepszych nut, bardzo motywująca mnie do życia, zwłaszcza w tym fragmencie
Cytat:
a kiedyś miałeś paczkę przyjaciół od dziecka
i dobrze płatną pracę, dzięki której masz gdzie mieszkać
do tego pannę, która chciała z Tobą żyć
Doceniajmy co mamy i nie niszczmy tego!
zgryźliwy tetryk - 8 Styczeń 2024, 22:45 Teraz można by zaśpiewać:
kmroz - 26 Styczeń 2024, 00:16
Był już początek oraz końcówka (kulminacja) mojego letniego okresu "szaleństwa", a teraz jego sam środek, który wypadł niemal idealnie podczas wyjazdu na Żagle w okresie 29.07-5.08.2023
Pod względem pogodowym udał się ten okres wybornie. Było kilka ciekawych odległych burz, trochę ciepłych kapaninek, ale generalnie nie było mowy o dłuższym okresie pluchy, czy jakichś groźnych nawałnicach. Nie brakowało dobrych wiatrów, które pomagały żeglować bez silnika na długich dystansach. Słońca było stosunkowo mało, tak w sam raz - na tyle, by się nim trochę nacieszyć, ale na tyle mało, że nie zdążyło nas "spalić", co sprawiło, że moja skóra nie była czerwona, a od innych rzadziej niż zwykle czuć było ohydny smród kremów do opalania. Temperatura wprost idealna, ciepłe noce, umiarkowane dni, słowem - bomba
Ale ja tu nie o pogodzie, a przynajmniej nie tylko o niej. Wyjazd ten był dość ciekawy z jednego powodu - byłem podczas niego mentalnie dużo bliżej osoby, której na tym wyjeździe nie było. O kogo chodzi - to większość z Was pewnie już wie, a jak nie, to się cofnijcie do moich postów z października w tym wątku. To, że nie pojechała na ten wyjazd, było efektem pewnych niefortunnych splotów, a jak wysyłałem jej na bieżąco foty, to pisała coś w stylu: "żałuje, że mnie z wami nie ma" itd. itp. Jedyne co miałem ochotę wtedy odpisać, to "Ja żałuje dużo bardziej ", ale oczywiście ograniczałem się do tekstów typu "no żałuj", "hehe" itp itd
Mimo to myślami byłem przy niej. Gdy łowiłem wieczorne burze 30.07 w Kokoszce i 3.08 w Węgorzewie, to czułem się jakbym robił to z dedykacją dla niej. Wysłałem sporo na zdjęć na pewien grupowy czat, ale również czułem się, jakbym wysyłał to jej. Podczas nocy 31.07/1.08, idealnie w 10 rocznice całkiem podobnego snu, przyśniła się mi ONA, że się nam udało itp. Uprzedzając, erotycznych wątków nie było w tym śnie, zresztą one u mnie prawie nigdy nie występują Co ciekawe, był to jedyny taki sen w okresie tego lata, ani razu wcześniej ani później mi się ona nie śniła. Wielokrotnie łaziłem sobie po przystani oraz okolicznej wsi (Rydzewo), w której nocowaliśmy aż 4-krotnie podczas tego wyjazdu, myśląc sobie o niej i tworząc wiele wizji - co ciekawe, jedna z nich prawdopodobnie niedługo się sprawdzi, o tym pod koniec wątku. Wielokrotnie słuchałem przy tym różnych piosenek, w tym między innymi ruskiej muzyki instrumentalnej tego autora, które jest wspomniana wyżej nuta - szczególnie ona mi wpadła wtedy w ucho. Oprócz wizji miłosnych, snułem również inne wizje. Prognozy bowiem coraz śmielej wskazywały na solidne ochłodzenie od 7.08 i coraz większą nadzieję miałem, że uda się przełamanie nie tylko sierpnia (tego byłem już niemalże pewien, anomalia do 12.08 miała sięgać -2.5K ), ale także całego lata - do tego po czerwcu i lipcu był potrzebny sierpień z anomalią -1.3K, a więc wystarczyła by druga połowa... w normie
Natomiast chyba kulminacyjnym momentem był wieczór bodajże 1.08, kiedy mocno się rozchorowałem. Problemy jelitowo-żołądkowe i potworny ból brzucha sprawiły, że bałem się dość mocno nawet o swoje życie. Choć robię to rzadko, to tuż przed pójściem spać się... pomodliłem za nią Że gdyby mi się coś stało, niech Bóg ma ją w swojej opiece.
Osoby, które były ze mną na tym wyjeździe na pewno widzieli, że byłem w dziwnym stanie i to nie tylko tego wieczoru co chorowałem. Nawet raz miałem taką fazę, że w pewnej dyskusji jej trochę broniłem, nie wdając się w szczegóły. Ale czy ktoś się domyślił, to nie wiem. Wprost, że jestem w kimś zabujany to się domyśliło dopiero dwóch kolegów, podczas kolejnego wyjazdu, na długi sierpniowy weekend w Ropiance... Tak czy siak, zwłaszcza w drugiej połowie tego wyjazdu, się już coraz bardziej cieszyłem, na pewne inne grupowe spotkanie, na którym właśnie ona miała być. Niestety (a może na szczęście ) nic wtedy na tym spotkaniu nie wynikło i również o tym napisałem na forum w dziale "poznajemy się", że pewnej "parnej niedzieli" schrzaniłem sytuację Pisałem to zaledwie kilka dni później po tym 6.08 xd
Od tego czasu minęło prawie pół roku, a od moich ostatnich komentarzy na jej temat - z 3 miesiące. I szczerze mówiąc ostatnio coraz bardziej przekonuje się, że nie zrobienie niczego, było najlepszą możliwą decyzją. Mamy tu do czynienia z niezwykle ciekawą, intrygującą i uroczą osobą, ale też bardzo trudną w codziennym obejściu i właściwie niezdolną do stworzenia zarówno stałego związku, jak i jakiegoś ONS/FWB W obecnej chwile piszę te wspomnienia w sposób coraz mocniej obojętny i aż się dziwie, że takie uczucia miałem. Owszem, nadal z nią mam dość bliski kontakt i ją cenię/lubię, ale szczerze mówiąc na chwilę obecną są inne dziewczyny, które przedkładam wyżej
A czemu wróciłem do tego wątku akurat dzisiaj? Bo stało się coś niesamowitego. Pisałem wyżej pogrubioną czcionką o tworzeniu pewnych wizji. Miałem wtedy taką wizję wyjazdu w grupie kilku osób, w której zawierała się również ona. I co się okazuje? Że prawdopodobnie za około miesiąc czeka nas wyjazd w niemal identycznym gronie, co wtedy sobie wyobraziłem Sytuacja jest o tyle dziwniejsza, że to było naprawdę stosunkowo losowe grono, wcale nie takie oczywiste
Podsumowując może piszę jak wariat, pewnie trochę "bartkuje" , ale proszę o wyrozumiałość. Swoje przeżycia miałem i choć sam siebie trochę nie rozumiem, to nie powiem, bym się tego jakoś wstydził. Ostatnio swoją drogą sobie uświadomiłem, że to były trochę takie "werterowskie" uczucia, że byłem bardziej zakochany w swoim niespełnionym uczuciu i jego niezrealizowaniu niż w osobie. Ale cóż, jest to rzeczą ludzką. Prawdę mówiąc była to moja pierwsza realna miłość, która była oparta nie na jakimś fikcyjnym zauroczeniu, ale naprawdę stworzeniu bliskiej realizacji. Ale może to i gorzej. Można powiedzieć, że zakochałem się w swojej przyjaciółce, a to nie wróży nigdy najlepiej Na szczęście udało mi się z tego wyleczyć i wrócić do pełnej normalności. Choć nie powiem, czasem za tym tęsknie sobie.... To nie sen... FKP - 26 Styczeń 2024, 00:43 To jakieś ruskie. Ale opowieść spoko, choć pod względem treści i długości rzeczywiście w iście bartkowym stylu xdkmroz - 26 Styczeń 2024, 01:20 FKP, też nie do końca, bo jednak piszę o miłości do rówieśniczki, a nie nastolatki czy nauczycielki jorguś - 26 Styczeń 2024, 16:59 Całkiem fajna, choć mocno intymna opowieść Z tematem jestem trochę obeznany, zresztą zeszłego lata również przeżywałem podobne odczucia do pewnej dziewczyny, i choć te historie nieco się od siebie różnią to efekt jest podobny- dziś az ciężko mi uwierzyć, że w zeszłym roku towarzyszyły mi takie emocje. Jednak musiało upłynąć trochę czasu, by uświadomić sobie, że cała "niezwykłość" i "magia" wokół tej relacji była przeze mnie bardzo mocno wyidealizowana. Może nawet zaszkodziła lepszemu rozwojowi tej relacji, gdyż dziewczyny chyba wyczuwają pewną desperację- nawet jeśli wydaje się, że dobrze się ją ukrywa. Paradoksalnie udane związki często przeistaczają się bez fajerwerek i motylek w brzuchu.FKP - 26 Styczeń 2024, 18:40 Ja nie miałem nigdy takiej "burzy", sądząc po tym, że to jednak wyniszczające i w Waszym przypadku nie przełożyło się na efekty, to może i lepiej xd