-:
Styczeń 2001: tu trochę historia zatacza koło i mam wrażenie, że wracamy z powrotem do 2020, kiedy też go znienawidziłem . Ohydnie nudny miesiąc, ubogi w wszelkiego rodzaju zjawiska. Pierwszy miesiąc XXI wieku, póki co chyba można opisać jako najbardziej nijaki w XXI w. (Nie zrozumcie mnie źle wciąż uważam, że to mniejsze zuo od stycznia 2020, ale tamten luj był po prostu charakterystyczny).
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2001-01-31&rodzaj=st&imgwid=353180250&dni=31&ord=asc
Styczeń 2006: jego zaletą była praktycznie tylko termika. Poza sypaniem 18 - 21.01 (a takie konkretniejsze niż 1/2 cm świeżego pudru ograniczyło się jedynie to tej ostatniej doby). Strasznie suchy nudziarz. Dziedzictwo z końcówki 2005 ratowało krajobrazy, gdyby nie ono, to do 18.01 widok byłby jeszcze bardziej beznadziejny niż nawet u mnie w 2 dekadzie grudnia 2022, bo nawet ten śmieszny puder spadł.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2006-01-31&rodzaj=st&imgwid=353180250&dni=31&ord=asc
2001 - za wszystko razem, po prostu wielki miesiąc, legenda która niestety już nie powróci, spełnienie marzeń i przepiękny obrazek
2002 - za szczyt ochłodzenia przypadający w trakcie Świąt i cudowną stabilność, brak zmartwień o świąteczną złośliwość i niskie temperatury
2003 - za ochłodzenie z całodobowymi mrozami wymierzone IDEALNIE w Święta, obecność przy tym pokrywy śnieżnej, wcześniej obfity opad śniegu 16-17 grudnia i wreszcie magiczną Noc Sylwestrową otwierającą piękny styczeń:) Stanowczo niedoceniany przeze mnie do tej pory.
2007 - za to, że może nudny, ale stabilny. I ostatni dający pełnię szczęścia w te dni
2018 - za tę miłą niespodziankę w Wigilię oraz liczne starania w II dekadzie. Mimo strasznego pecha w końcówce (gdyby było dosłownie odrobinę chłodniej...) uważam, że zasługuje na moją sympatię
-
2005 - bardzo lubiłem ten grudzień za to, że zapoczątkował najlepszą zimę XXI wieku, jednak teraz drażni mnie w nim wiadoma odwilż, w dodatku w obrzydliwej, deszczowej wersji (w grudniu wolę odwilże lampowe, tak z dwojga złego). Na plus, że nie było szczególnie patolskiego ciepła, ale i tak nie czuję już tego co kiedyś
2009 - odwilż odwilżą. Ale to jaka i jakie temperatury panowały w Noc Wigilijną, to już coś zasługujące na najwyższe potępienie. Straszna termicznie, wietrzna noc, hańba dla tej zimy. Dodatkowo tępię grudzień 2009 za brak powrotu zimy przed Nowym Rokiem (tak, 2010 nadszedł w bezśnieżną, szaro-burą noc...)
2010 - za koszmar wykierowany idealnie w najważniejsze dni
2012 - tego frajera nigdy nie lubiłem, ale teraz ze szczególnym potępieniem odnoszę się do tego, że poza świątecznym koszmarem nie postarał się w ogóle o to, aby zejść ze sceny w formie. Zima już nie wróciła i przerwa świąteczno-noworoczna 2012/13 była jedną z pogodowo najgorszych. Grudzień 2012 nie jest godny klasy "bardzo chłodny"
2013 - zawsze tępiłem, ale teraz, gdy widzę jaki koszmar dział się w III dekadzie, tępię jeszcze bardziej. Pozbawiony zimy grudzień przyniósł wtedy prawdziwy horror, a taki halny jak wtedy, nie wieje często. Zima 2013/14 nie była w niczym lepsza od 2019/20
2021 - był mi potrzebny do tego, aby nie stać się antygrudniowcem, lecz nauczony doświadczeniami II dekady grudnia 2022 widzę, że ta zima była wtedy naprawdę umowna, słaba. Do tego wiadomo co Mało brakowało, aby te Święta były w pełni udane, a wtedy podchodziłbym do tegorocznych na większym luzie. Ale to niemożliwe.Jacob - 22 Grudzień 2022, 21:24 +:
Luty 2013: fakt, że przez dłuższy czas był takim dałpudru, ale pod koniec 2 dekady dał porządnej bieli . Doceniam też brak patologicznych wyskoków w tym miesiącu
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2013-02-28&rodzaj=st&imgwid=353180250&dni=28&ord=asc
Luty 2021: oj bardzo doceniłem tą jego złośliwość. Chociaż, żeby nie było tak pięknie to jednak wkurzyły mnie te lampowe przejścia na plus 13 - 15.02 no i 5.02 też już był na granicy. O końcówce nie mówię bo to wiadomo, ale jednak z perspektywy czasu uważam, że zimą złośliwość >>>>>>>> antyzłośliwość, nawet jeśli wiąże się to z takimi konsekwencjami jak tamta 3 dekada.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2021-02-28&rodzaj=st&imgwid=353180250&dni=28&ord=asc
Luty 2014: zyskał względy u Jacoba fizykomaniaka, ale jego czas już minął. Niezmiernie irytuje mnie pustka w tabelce opad śniegu. Wyjątkowo ubogi miesiąc w jakiekolwiek zjawiska, trochę jak styczeń 2001, ale w odróżnieniu od niego charakteryzował się dużą ilością suki. Jedyna zaleta to stronienie od większego bordu, ale suabego nie żałował
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2014-02-28&rodzaj=st&imgwid=353180250&dni=28&ord=asc
Marzec 2006: większość miesiąca to po prostu dobra termicznie nuda. Jakieś tam drobne prószenia go urozmaicały, ale śnieg jako konkretny śnieg już ani razu nie spadł w tamtym miesiącu. Na dzień dzisiejszy wolę na pewno marce 2001 i 2005 (no i 2013 rzecz jasna, ale już od dłuższego czasu był w moim rankingu nad 2006). To jeden z tych miesięcy, który ubarwia dziedzictwo.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2006-03-31&rodzaj=st&imgwid=353180250&dni=31&ord=asc
Marzec 2022: jak marzec 2012 był nudą i patologią to tu nie wiem jakich słów użyć , okropnie mi wstyd, że przez dobre pierwsze pół roku byłem tutaj jego naczelnym obrońcą
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2022-03-31&rodzaj=st&imgwid=353180250&dni=31&ord=asckmroz - 23 Grudzień 2022, 13:13 Jacob, nie żebym się czepiał, ale w przypadku stycznia i lutych trochę mało tych zmian na plus Jacob - 23 Grudzień 2022, 14:56 kmroz, to by moje wymagania musiały drastycznie spaść PiotrNS - 23 Grudzień 2022, 18:29 Stycznie:
+
2003 - cenię za to, że chociaż miał w sobie dużo niezimowej pogody, to przed jej nadejściem starał się jak mógł, przynosząc naprawdę tęgą zimę. Wcześniej jakoś tego nie dostrzegałem - zima 2002/03 kończyła się w mojej świadomości na Nowym Roku i zaczynała ponownie 31 stycznia.
2006 - za stabilność, brak odwilży, ale także za to, że jeszcze przed nadejściem fal mrozów obficie w nim popadało (we właściwej formie, oczywiście). To zdecydowanie nie był nudny miesiąc, a ponad 25 cm pokrywy (coś jak w grudniu 2022 w Krakowie) i potem od razu wielki mróz, to przepis na naprawdę genialną zimę.
2011 - za to, że (podobnie jak 2003) wcale nie był tak słaby, jak go zapamiętałem. Początek był jeszcze zimowy, a po przykrym odwilżowym okresie, cała III dekada miesiąca należała już do zimy niepodzielnie. Jedynie śniegu mogło być więcej.
2015 - za dużo magii w III dekadzie, a także dobry początek. Oczywiście pomiędzy było wiele drastyczności, ale jako całokształt miesiąc nie był jednak aż tak zły.
-
2005 - za to, że przez 2/3 tego miesiąca zimowa aura praktycznie nie istniała. Potem nadeszła wręcz zima stulecia, ale jako miesiąc ten styczeń nie wyszedł szczególnie dobrze, za bardzo go chwaliłem.
2007 - za ilość halniaków zasługuje na to, aby znaleźć się przy dnie, a nie po prostu wśród słabych styczniów. Straszny miesiąc.
2009 - spadł w moich oczach za obecność okrutnego, połączonego z deszczem, halniaka. Ten okres nie trwał długo, ale i poza nim zima mogła być trochę mocniejsza pod względem śniegu.
2017 - nadal uwielbiam go za stabilność, ale po niedawnych pięknych doświadczeniach jednak razi mnie to, że śniegu było w nim tak mało.
2018 - za wiele drastycznych dni z patolskim dniem - nie tylko Trzech Króli, ale też sporo sztuk w III dekadzie.kmroz - 23 Grudzień 2022, 19:24 PiotrNS, widzę, że o ile w przypadku grudnia się maksymalnie rozsynchronizowaliśmy, to ze styczniami mamy dość podobne przemyślenia.Jacob - 23 Grudzień 2022, 20:18 +:
Kwiecień 2001: złośliwy i to nawet strasznie, ale przede wszystkim wyjątkowo mokry i pochmurny co na powrót doceniłem. Z resztą chwilami ta złośliwość też była jego zaletą, ten epizod w połowie naprawdę ciekawy.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2001-04-30&rodzaj=st&imgwid=353180250&dni=30&ord=asc