O tym dniu dużo rozpisywać się nie będę. Był on swego rodzaju przywróceniem radości i ulgą, zarówno pod względem pogodowym, jak i życiowym. Wieczorem chyba miałem gości, ale szczerze nie pamiętam tego i nawet mi się nie chce sprawdzać
Ważne z punktu widzenia tego działu (pogoda) było to, że była już prawdziwa zima. Całodobowy mróz, 3-4cm stałej pokrywy. Nieśmiały plan minimum spełniony, chociaż to jeszcze nie było to. Zwłaszcza w parku, gdzie chodniki przysypali piaskiem
A z dala od chodników i szkodniczej działalności niszczenia białomagicznego raju nawet to ładnie wyglądało, na pocztówkę się nada:
Ale z tego dnia mam jeszcze jedną wspominkę
Nutka z tego dnia (wprawdzie poznałem ją dopiero w kwietniu/maju, ale liczy się data opublikowania )
I dane z tego dnia: https://www.wunderground....021-01-29/dailykmroz - 16 Lipiec 2021, 19:53 Długo czekałem na ten rozdział... Po pierwsze brak czasu na długie posty, po drugie brak weny, a po trzecie... po prostu, są takie dni, których nie chce się, a nawet nie wypada pisać na szybko...
Takim dniem był 30.01. Coś pięknego, miód na serce. Dzień otwierający tak naprawdę piękny sen, te pierwsze 18 dni to było takie tylko preludium do tego, co miało nadejśc.
Od tej chwili każdy rodział będzie ciekawy, każdy piękny, chociaż niekoniecznie każdy wesoły...
Zapraszam za premierę posta opisującego chyba najbardziej uroczy dzień zimy 2020/21 - w ciągu 20 minut powinien powstać kmroz - 16 Lipiec 2021, 20:43 30.01.2021, Dzień Dziewiętnasty - "Ten piękny czas niech się nie kończy, biała magia niech nas połączy"
Na ten dzień czekałem z ekscytacją, ale i niepokojem. Niektóre modele straszyły powtórką Larsa i przejściem wszystkiego bokiem... Do tego stopnia, że planowaliśmy tego dnia razem z moim znajomym się wybrać do zamku w Liwie (wschód Mazowsza) by tylko zobaczyć prawdziwy śnieg... Jednak prognozy na dzień wcześniej się zmieniły na lepsze i dawały nadzieję, w dodatku okazało się, że ja mam wieczorem mieć korki, a on jakąś impreze rodzinną. Toteż z wycieczki na prawie 100km ostaetcznie z planów został spacerek na Pola Mokotowskie....
Tego dnia nieco zaspałem... Obudziłem się w zasadzie w ostatniej chwili, by zdążyć na umówione spotkanie ze znajomym przy Metro Pole Mokotowskie, a pieszo miałem tam 15 minut drogi...
Gdy tylko obudziłem nie mogłem się powstrzymać od spojrzenia za okno... bałem się, że lipa, że nadal jest tylko marny puder... Ale jednak... tak miłego uczucia rzadko się doznaje, gdy pod osłoną nocy pod oknem ci się robi raj
Szybkie umycie się i spacer w kierunku SGH... Po drodze kilka zajebistych fot i niedowierzanie, że jednak się udało, jednak strefa, która przechodziła nad ranem, trafiła idealnie
Humor się trochę popsuł, gdy dostałem ochrzan od kolegi za spóźnienie na spotkanie Po drodze zahaczyłem bowiem o żabkę, by kupić bułki i energetyka, by dały mi energii na ten zimowy spacerek... Ale jednak piękno oblepionego białą magią parku sprawiło, że szybko się atmosfera poprawiła
Przez jakąś godzinę czy dwie sobie przeszliśmy cały park wzdłuż i wszerz podziwiając piękno natury, jakie z jednej strony wydaje się oczywistością przynajmniej epizodycznie każdej zimy, a z drugiej poprzedniej zimy było po prostu poza sferą marzeń...
A ta fotografia mówi po prostu wszystko... Szczęście dzieciaków, szczęście ich rodziców, normalna i piękna prawdziwa zima
Potem jeszcze wybrałem się do drugiego parku przy Fortach Rakowiec (w okolicy mojej obecnej pracy) gdzie się spotkałem z innym ziomkiem - tym samym, z którym dokładnie 5 miesięcy wcześniej przeżywałem wspólnie inny piękny, lecz przerażający cud pogody
Cały czas prószyła drobnica, ale to jeszcze nie było to. Pokrywa wynosiła na oko jakieś 5-7 cm. Pięknie, ale to jeszcze nie to. Cierpliwie jednak obserwowałem radary i widziałem że z północnego zachodu, od Bałtyku zbliża się solidna porcja konwekcji, z nadzieją, że da jeszcze coś od siebie i da już piękny klimat do środy. Wtedy bowiem jeszcze wiele prognoz wskazywało na to, żę niż 3.02 przejdzie w taki sposób, że zamiast dać waloną odwilż, to przyniesie u nas 5-10cm świeżej białej magii...
Gdy wróciłem na mieszkanie, to już dochodziła 16:00, powoli się robiło ciemno. Za 2 godziny miałem jechać na korki, a następnie do Michałowic, bo kolejnego dnia mieliśmy się udać na rodzinny i nie tylko spacer do Puszczy Kampinoskiej, po 25 dniach przerwy, pierwszy raz w odsłonie prawdziwie zimowego klimatu...
Wsiadłem w busa (187 chyba XD) do dzielnicy (w praktyce wsi XD) Włochy, skąd miałem już razem z ziomkiem podjechać autem do Piastowa na korepetycje. Po dotarciu na wioskę widoki były jeszcze piękniejsze
Wszedłem do domu... pamiętam ten wieczór był też miły z innego powodu, bowiem przeprowadziłem dyskusję z rodzicami, której bardzo się bałem, a wyszło niesamowicie miło i wspierająco Szczegółów zdradzać nie będę, ale chodziło między innymi o sytuację na studiach
Potem udałem się już do swojego pokoju. Odpaliłem youtuba i wyświetliło mi nowość disco polo... która już zawsze będzie mi się kojarzyć z tym dniem, chyba nie ma drugiej takiej piosenki, która by dosłownie tak bardzo mi się kojarzyła z jakimś dniem, że po prostu wystarczą jej pierwsze dźwięki, a już mentalnie jestem w tym pięknym dniu...
Pamiętam, że wszedłem na forum, wstawiłem zdjęcia białej magii, po czym wymyśliłem na poczekaniu... pogodową przeróbkę tego nowego hitu Jest ona oczywiście w dziale na tym forum
A śnieg sobie dalej ładnie prószył... ale już powoli przestawał, liczyłem szczerze mówiąc, że się zdąży rozpogodzić... ale udało się to dopiero nad ranem i temperatura nie zdołała zejść poniżej -8 stopni...
Po ustaniu opadów byłą już prawdziwa magia w ogrodzie. Moje dwa ulubione zdjęcia z tego dnia...
I tak się konczył piękny i szczęśliwy dla mnie z wielu powodów dzień. Naprawdę był to pierwszy dzień od kilku miesięcy, w którym przynajmniej na chwilę poczułem się dobrze, ta pogoda to był tylko jeden z elementów wlania nadziei w moje dalsze życie... Dzisiaj po pół roku mówie w pełni szczerze, że te nadzieje się spełniły w dużej mierze... ale to już temat na inny wątek...
A kolejny dzień miał być jeszcze piękniejszy, jeszcze wspanialszy... z przyjemnością z pewnością i o nim będę pisał
Na koniec tradycyjnie link do danych radarowych (widać zarówno poranną strefę opadów jak i wieczorne konwekcje) oraz link do danych z mojej stacji (jak widać, był całodobowy mróz, ale na tyle słaby, że ten śnieg miał cechy "mokrego" i pięknie wszystko oblepił, bez robienia większych zasp
I byłbym zapomniał Hit tego dnia, bezpośrednio kojarzący się z tym cudem
pawel - 18 Lipiec 2021, 17:54 Największa Jaszczurka Świata.kmroz - 18 Lipiec 2021, 17:57 Co ciekawe, nigdy wcześniej, ani nigdy później nie widziałem tego energola PiotrNS - 18 Lipiec 2021, 18:50 Super opis Miałem bardzo podobne uczucia, w których przeżywałem radość bawiących się na śniegu dzieci i ich rodziców, kiedy 11 lutego widziałem jak wszyscy beztrosko bawili się na skwerku pod kościołem. Przyjemnością było przekonać się o tym, że nieprawdą były złowieszcze przepowiednie kiedyśtobyłozimowców twierdzących, że dzieci już nie dowiedzą się czym jest śnieg.
Bardzo podobają mi się też zdjęcia z drogi i ogrodu. Kiedy w takie zimowe wieczory trafiam do swojego, też mam takie poczucie jakbym znalazł się w jakimś prawdziwie bajkowym miejscu.
Z 30 stycznia mam tylko to zdjęcie. Niestety w tym okresie rzadko gdziekolwiek wychodziłem, ponieważ sesja uczyniła mnie wzorowym, modelowym i doskonale odpowiedzialnym obywatelem, wszechstronnie prawym i sprawiedliwym, wyposażonym w szereg cnót, jak określiłby to minister Czarnek Więcej zdjęć mam z lutowej zimy po 8 lutego, wstawię je dla uzupełnienia Twojego tematu jeśli się zgodzisz
kmroz - 18 Lipiec 2021, 18:54 Dzięki za komentarz, ten dzień wiele dla mnie znaczył i zawsze miło do niego wracam, cieszę się, że mam tę nutkę, która mi to w zasadzie bezpośrednio umożliwia. Kolejny, następujący po nim był niemniej przepiękny, ale o tym za kilka godzin
PiotrNS napisał/a:
Przyjemnością było przekonać się o tym, że nieprawdą były złowieszcze przepowiednie kiedyśtobyłozimowców twierdzących, że dzieci już nie dowiedzą się czym jest śnieg.
Chyba to w tym najbardziej cieszyło
PiotrNS napisał/a:
Więcej zdjęć mam z lutowej zimy po 8 lutego, wstawię je dla uzupełnienia Twojego tematu jeśli się zgodzisz
Oczywiście, wstawiaj ile chcesz W końcu po to jest ten wątek, by wspomnieć ten powiew normalności po tej strasznej 30-latce i niemniej okrutnym weźdajbieli kmroz - 18 Lipiec 2021, 22:40 31.01.2021, Dzień Dwudziesty. "Magiczny leśny raj "
Sam nie wiem co lepsze.... dzień, w którym następuje śnieżyca, czy dzień po jej przejściu, gdy wychodzi blade zimowe słońce na mroźnym błękicie i pięknie rozświetla magicznie oblepione drzewa.... Sam się z tym bije i nie wiem czy z duetów 30-31.01 i 17-18.02 wolę ten pierwszy czy drugi dzień....
Tak czy siak, cieszę się, że tej zimy miałem okazje przeżyć "na żywo" jedno i drugie
Obudzić się i zobaczyć rano coś takiego za oknem - widok bezcenny
Niemal cały czas jechaliśmy po obszarze w zasięgu trasy konwekcji z poprzedniego wieczora
To już na miejscu, w leśnych odstępach, miejscowość Hornówek
To ostatnie to ten sam dom, na którym niespełna 4 miesiące wcześniej byłem na osiemnastce. Tamten dzień był zakończeniem najpiękniejszego okresu jesieni, ten był z kolei w zasadzie początkiem najcudniejszego czasu tej zimy.
Chciało by się dać więcej "pocztówek", ale jednak szanuję zacinanie się forum Oto reszta fot z początku spaceru:
Ten dzień był niemalże ideałem zimy. 12-15cm świeżego śniegu (zależnie od miejsca w którym byłem), cały dzień bezchmurnie i niemal bez wiatru, nad ranem -8 stopni, w pełni dnia -1 stopień, a wieczorem, jeszcze przed północą spadek do -13 stopni.
Prawdziwe piękno, coś cudownego, dałbym chętnie dużo więcej pocztówek, bo ten dzień naprawdę na nie zasłużył jak mało który, coś ślicznego pięknego, wspaniałego i niezapomnianego... Po prostu coś we mnie wstąpiło, jak sobie to przypomniałem
Ze smutnych rzeczy, to chyba tego dnia pojawiły się pierwsze prognozy, świadczące o tym, że 3.02 zamiast dostawy kolejnych 10cm białej magii, to przyjdzie pieprzona odwilż W prognozach już się majaczył incydent na 7-8.02, ale na razie podchodziłem do niego z dużą dozą niepewności i obaw...
Jeszcze na koniec skriny dokumentujące wieczorne spadki w Polsce. To właśnie tego dnia dowiedzieliśmy się na grupach pogodowych o istnieniu miejscowości Cieszanów, która naprawdę odleciała