To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum wielotematyczne LUKEDIRT
Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!

Ogólnie o pogodzie i klimacie - Podróż dzisiejszego dnia po latach

kmroz - 1 Maj 2022, 14:08

PiotrNS napisał/a:
ale mam nadzieję, że wkrótce inny wieczór do nich dołączy albo je przebije, tylko muszę się postarać i nic nie zepsuć


To teraz ja trochę popiotruje :mrgreen: Bardzo się cieszę, że w końcu w ostatnim czasie odzywasz towarzysko, przyznam, że się już serio martwiłem, że jesteś kolejna z wielu ofiar pandemii pod względem wyizolowania się od świata, bo przyznam, że momentami już tak myślałem. Zdecydowanie za długo to wszystko trwało i wiele osób po prostu straciło swoje relacje przez to, cieszę się, że mnie to przynajmniej nie spotkało. Kiedy usłyszałem pierwszy raz, że przyjeżdżasz do Krakowa w celach towarzyskich to naprawdę uspokoiło się trochę moje skolatane serduszko :->

A co do jeszcze mojego eleboratu, to aż się dziwię, że nie skomentowałes tego co napisałem o 2013 roku. O 1.08 postaram się napisać wkrótce, to był taki dzień przełomu ku dobremu, chociaż trochę niemiłych chwil jeszcze było jak 4.08 czy 10.08.

PiotrNS - 1 Maj 2022, 17:09

Dziękuję Kmroz :) Mnie też tego potrzeba, czasami nawet introwertyk ma po dziurki w nosie takiego samotnego życia, w którym jakiekolwiek życie towarzyskie jest od lipca do września (w sumie to do sierpnia, bo we wrześniu wiele osób ma poprawki, a niekiedy pierwsze terminy, obym to nie był ja ;) ). Ostatnio byłem w dziekanacie podbić sobie legitymację, bo już nie prolonguje się automatycznie, a wtedy czekając na korytarzu na swoją kolej, widziałem naszego pana dziekana. I kurczę, poczułem wobec niego takie uczucie żalu, poirytowania tym, że zabrał mi tyle miesięcy, i to w przypadku roku 2021/22 naprawdę bezzasadnie.
Ale przynajmniej w tym tygodniu udało mi się odnowić trochę kontaktów, zobaczyć jak niektórzy się zmienili (w dużej mierze chłopaki na korzyść, a dziewczyny na niekorzyść btw ;) ) i trochę oderwać od tej "normalności" ;) A w najbliższym czasie czeka mnie okazja szczególnie istotna, bo "zaległy" bal półmetkowy z kimś coraz dla mnie ważniejszym... nie mogę sobie nic obiecywać, ale co tu dużo mówić, chcę pokazać się z dobrej strony.

O 2013 za wiele nie pisałem, bo widzę że delikatny temat. Ale pamiętam jak wspominałeś o tym 28.04.2013 na shoutboxie, kiedy pisaliśmy sobie o najgorszych dniach w naszym życiu. Pamiętam że czułeś się wtedy zdradzony. Znam to uczucie, najgorzej gdy czujesz, że Ty jesteś mało ważny, albo w ogóle obojętny komuś, kto dla Ciebie był czy jest kimś szalenie istotnym albo wręcz Twoim wzorem. Niestety u mnie to uczucie pojawiło się przy okazji rodzinnych niesnasek.
Jestem pod wrażeniem tego, że pomimo tak trudnych chwil, potrafiłeś wrócić do formy na tyle dobrej, że wspominasz rok 2013 jako jeden z najlepszych w Twoim życiu, a zwłaszcza lato, nomen omen nieodległe od końcówki kwietnia. Jeśli chodzi o Twój wyjazd do Szkocji, to być może minąłeś się gdzieś tam z ludźmi z mojej szkoły - bo właśnie na przełomie maja i czerwca 2013 organizowana była tam wycieczka; ja na nią akurat nie pojechałem, ale kilka osób z mojej klasy już tak. Od tego czasu po mojej szkole krążyła legenda, jakoby jedna z obecnych tam nauczycielek pokłóciła się w londyńskim autobusie z jakąś kobietą i konflikt poszedł prawie "na noże" ;) Nie byłem przy tym, to nie wiem :lol:

Swoją drogą jestem bardzo ciekawy Twoich przeżyć z lata 2013; jak zdam ten najgorszy czekający mnie w tym roku egzamin, to napiszę coś więcej o lecie 2015, ponad to wspomniane w wątku "Sezony burzowe naszego życia" :)

I jest mi bardzo miło, że się tak o mnie troszczysz :D

Janekl - 1 Maj 2022, 18:53

A ja czekam na pierwszą 20-tkę w tym roku bo na razie widoków nie ma przynajmniej na yr.no tam na razie najwięcej 15 stopni.
Janekl - 1 Maj 2022, 19:17

A tak na marginesie najcieplejsza majówka w XXI wieku była w 2001 roku minimalna 12 stopni a maksymalna 25 stopni. Z resztą to była jedyna minimalna dwu cyfrowa a 3 najzimniejsze poranki to w 2007 roku aż -6,0*C potem 2021 roku -1,3*C i 2017 roku -0,6*C a 3 najcieplejsze poranki to po za 2001 roku to 2003 roku +9,0*C oraz 2020 roku +8,1*C. Jeśli chodzi o temperaturę maksymalną to najzimniej było w 2007 roku zaledwie 5,0*C potem 2021 roku 10,7*C i 2015 roku 11,0*C a najcieplejsze 3 lata w XXI wieku to po za 2001 roku to był rok 2018 20,6*C oraz 2002 rok równe 20,0*C i to tylko 3 razy kiedy doszło do 20 stopni.
kmroz - 2 Maj 2022, 09:38

PiotrNS napisał/a:
Ale przynajmniej w tym tygodniu udało mi się odnowić trochę kontaktów, zobaczyć jak niektórzy się zmienili (w dużej mierze chłopaki na korzyść, a dziewczyny na niekorzyść btw ;) ) i trochę oderwać od tej "normalności" ;) A w najbliższym czasie czeka mnie okazja szczególnie istotna, bo "zaległy" bal półmetkowy z kimś coraz dla mnie ważniejszym... nie mogę sobie nic obiecywać, ale co tu dużo mówić, chcę pokazać się z dobrej strony.


Naprawdę bardzo miło było mi przeczytać ten fragment. Swoją drogą to chyba historyczna chwila naszego forum, bo pierwszy raz ktoś (może nie wprost, ale jednak) tutaj wspomina o swoich "sprawach sercowych" (pomijam lilie i magnolie, bo takie sprawy sercowe to są tutaj co chwila :lol: ). Swoją drogą jak mogę spytać, na czym mniej więcej te przemiany na lepsze i gorsze polegają? Bo trochę mnie to zintrygowało :oops:

PiotrNS napisał/a:
O 2013 za wiele nie pisałem, bo widzę że delikatny temat. Ale pamiętam jak wspominałeś o tym 28.04.2013 na shoutboxie, kiedy pisaliśmy sobie o najgorszych dniach w naszym życiu. Pamiętam że czułeś się wtedy zdradzony. Znam to uczucie, najgorzej gdy czujesz, że Ty jesteś mało ważny, albo w ogóle obojętny komuś, kto dla Ciebie był czy jest kimś szalenie istotnym albo wręcz Twoim wzorem. Niestety u mnie to uczucie pojawiło się przy okazji rodzinnych niesnasek.


To nie do końca jest to, co myślisz :-> Ale fakt, usłyszałem sporo przykrych słów i pewne relacje przez dłuższy czas sie wtedy zaczęły psuć i czasem mam wrażenie, że z tym znajomym do pełnej normalizacji wróciłem... 30.10.2017. Chociaż relacja jako taka wróciła już po weekendzie majowym, a właściwie 2.05, gdy się skontaktowaliśmy telefonicznie. Ale humor się już poprawił na drugi dzień, ale no ogólnie w maju 2013 byłem w takim dość kiepskim stanie, niewiele miłego mi się kojarzy z tym miesiącem - a z czerwcem wręcz przeciwnie, szczerze mówiąc :jupi:

PiotrNS napisał/a:
Jestem pod wrażeniem tego, że pomimo tak trudnych chwil, potrafiłeś wrócić do formy na tyle dobrej, że wspominasz rok 2013 jako jeden z najlepszych w Twoim życiu, a zwłaszcza lato, nomen omen nieodległe od końcówki kwietnia.


Wiesz, pisałem już w dziale o depresji, że u mnie przełom ze złego w kierunku dobrego to coś naprawdę szybkiego i banalnego często. Niczym w baśniach, punkt kulminacyjny jest przełomem wszystkiego. Co ciekawe... w drugą stronę się bardzo rzadko dzieje. Takie to jakieś nietypowe u mnie, ale co poradzić.
I nie tyle lato, co sierpień. Lipiec jednak kojarzy mi się z wieloma nadal troskami, a czerwiec to w ogóle jeszcze bywały trudne momenty, ale ogół miesiąca wspominam nieźle.

PiotrNS napisał/a:
Swoją drogą jestem bardzo ciekawy Twoich przeżyć z lata 2013; jak zdam ten najgorszy czekający mnie w tym roku egzamin, to napiszę coś więcej o lecie 2015, ponad to wspomniane w wątku "Sezony burzowe naszego życia" :)


Uprzedzam, że to nie będzie nic ciekawego XD To bardziej wewnętrzne przeżycia niż zewnętrzne, chociaż zewnętrze też ma tu wrażenie. Ale ostatnio doszedłem do wniosku, że to właśnie ten 1.08.2013 (a nie 10.08.2013, tak jak swego czasu pisałem), był takim konkretnym przełomem ku lepszemu.

kmroz - 2 Maj 2022, 09:44


PiotrNS - 2 Maj 2022, 10:17

kmroz napisał/a:
Swoją drogą jak mogę spytać, na czym mniej więcej te przemiany na lepsze i gorsze polegają? Bo trochę mnie to zintrygowało

Chodzi głównie o to, kto lepiej wykorzystał okres pandemii i bardziej dbał o swoją formę i sylwetkę ;) Jeden kolega, który ma dość wysoką pozycję w naszej organizacji studenckiej, tak się wyrobił, że chyba nie widziałem jeszcze aby ktoś tak pozytywnie zmienił się w tak krótkim czasie, normalnie jakby biegał w maratonach. A co do spraw sercowych, to nie chcę niczego zapeszać, bo sam nie wiem jeszcze, czy to ma przyszłość, ale to fakt, że jest ktoś, o kim nie mogę przestać myśleć i kto mnie mocno inspiruje.
O maju 2013 w sumie nigdy nie pisałeś w żadnych szczegółach, ten miesiąc wydawał mi się nieraz pominięty w naszych wspomnieniach. A taki przełom ze złego w kierunku dobrego jest czymś, czego Ci naprawdę zazdroszczę, bowiem u mnie zazwyczaj to tak nie działa (najszybsza zmiana na korzyść, to 29-30.06.2021, ale to też nie jakiś przewrót, bo poza doskonałym dniem 30 czerwca, na początku lipca zdarzało mi się jeszcze, że byłem trochę zmęczony, jakby jeszcze nieprzyzwyczajony do lepszej rzeczywistości - no i tęskniłem za wspomnianą wyżej osobą, liczyłem sobie w głowie jak dawno już jej nie widziałem). Najczęściej taki powrót do formy trwa trochę dłużej, za to zawalić potrafi się niestety w jednej chwili, co pokazał pewien styczeń.

kmroz napisał/a:
Lipiec jednak kojarzy mi się z wieloma nadal troskami, a czerwiec to w ogóle jeszcze bywały trudne momenty, ale ogół miesiąca wspominam nieźle.


To małe zaskoczenie, bo dotąd kojarzyłem niemal całe to lato jako wspaniały czas Twojego życia - choć owszem, najbardziej Twój pobyt w Chorwacji, podczas którego ominęło Cię to piekiełko w Polsce.

Ale przełom w dniu 10 sierpnia (no prawie ;) ) i tak był :->


kmroz - 2 Maj 2022, 10:21

PiotrNS napisał/a:
To małe zaskoczenie, bo dotąd kojarzyłem niemal całe to lato jako wspaniały czas Twojego życia - choć owszem, najbardziej Twój pobyt w Chorwacji, podczas którego ominęło Cię to piekiełko w Polsce.


Ani to, ani to ;) Najlepszy to był okres po powrocie z Chorwacji.

kmroz - 2 Maj 2022, 10:29

PiotrNS napisał/a:
Chodzi głównie o to, kto lepiej wykorzystał okres pandemii i bardziej dbał o swoją formę i sylwetkę


A to fakt, wśród kobiet stał się teraz bardzo modny netflix pod kocykiem :mrgreen:

PiotrNS napisał/a:
O maju 2013 w sumie nigdy nie pisałeś w żadnych szczegółach, ten miesiąc wydawał mi się nieraz pominięty w naszych wspomnieniach. A taki przełom ze złego w kierunku dobrego jest czymś, czego Ci naprawdę zazdroszczę, bowiem u mnie zazwyczaj to tak nie działa (najszybsza zmiana na korzyść, to 29-30.06.2021, ale to też nie jakiś przewrót, bo poza doskonałym dniem 30 czerwca, na początku lipca zdarzało mi się jeszcze, że byłem trochę zmęczony, jakby jeszcze nieprzyzwyczajony do lepszej rzeczywistości - no i tęskniłem za wspomnianą wyżej osobą, liczyłem sobie w głowie jak dawno już jej nie widziałem). Najczęściej taki powrót do formy trwa trochę dłużej, za to zawalić potrafi się niestety w jednej chwili, co pokazał pewien styczeń.


Bo w maju samym w sobie się wcale tak wiele nie działo, chociaż chyba nieco wspomniałem wyżej nawet w tym dziale opisując dni 11.05 i 19.05. Po prostu był to jakiś taki mdły życiowo czas, chociaż zdarzyło się parę bardzo niemiłych chwil. Tak naprawdę to jakieś takie wycofanie trwało właśnie aż do początku czerwca.

A co do Twojego początku lipca, to faktycznie współczuje i zarazem jeszcze raz wspomnę (z lekką nutką satysfakcji, a nawet złośliwości :-> ), że bardzo się cieszę, że mnie takie rozłąki z ludźmi ominęły - nie licząc "wiosny" 2020 roku, kiedy to faktycznie się to ciągnęło jak wieczność. Gdy sobie pomyślę, jaką szkodę wyrządziło społeczeństwu to całe covidiaństwo i jak wiele ofiar tego było, to serio brak mi słów. A co do Twojego dziekana to bym pewnie zareagował tak samo. Dla mnie to zwykły podlec - że tak się wyrażę. Chociaż problem leżał w ogólnej mentalności wielu ludzi, którzy - nawet po zaszprycowaniu - nadal udawali, że się boją świrusa - a tak naprawdę to sobie to wmówili, bo było im tak wygodniej, chociażby podświadomie. I może zabrzmie tu "seksistowsko", ale mam wrażenie, że takie osoby to głównie kobiety (oczywiście nie tylko), które - jak wyżej napisały - polubiły sobie "netflixowanie w samotności".

PiotrNS - 2 Maj 2022, 10:58

Początek Lipusia i tak był super, tylko po prostu to nie była taka momentalna zmiana, że wszystko stało się idealne, tak to rzadko bywa niestety. Ta mentalność każąca bać się świrusa nawet po obiektywnie poznawalnych dowodach na to, że wcale nie musi tak być, stała się naprawdę szkodliwa i podobnie jak Ciebie, dziwiło mnie, że tak często podobne postawy były w stanie przetrwać. Wynika to oczywiście trochę z poczucia wygody - ja np. na początku izolacji potraktowałem ten stan jako pretekst do tego, żeby się trochę poopierdzielać ;) W niezmienionej formie przez ten okres przetrwały u mnie w sumie trzy kontakty ze studiów - oczywiście w międzyczasie zapoznałem się z kilkoma innymi osobami, ale jeśli chodzi o tych dobrze znanych wcześniej, to właśnie trzy - dobry przyjaciel, którego poznałem już na integracji i nieraz pomagamy sobie nawzajem w różnych rzeczach, przyjaciółka która jest dla mnie jak siostra, mogę z nią porozmawiać otwarcie o wszystkim, jak z forumową rodziną :mrgreen: i właśnie ta trzecia.

A jak to jest u Ciebie - wszystkie takie bliższe relacje przetrwały w niezmienionym kształcie czy się jeszcze poprawiły albo osłabiły :?:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group