Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Cookies    Dowiedz się więcej    Cyberbezpieczeństwo OK
Forum wielotematyczne LUKEDIRT Strona Główna
 Strona Główna  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Statystyki  Rejestracja  Zaloguj  Album

Poprzedni temat :: Następny temat
10 największych ulew od 1951
Autor Wiadomość
Jacob 
Poziom najwyższy
Fan 2021 roku


Hobby: Meteorologia
Pomógł: 6 razy
Wiek: 28
Dołączył: 03 Cze 2019
Posty: 19877
Miejsce zamieszkania: Włocławek
Wysłany: 13 Wrzesień 2019, 19:39   10 największych ulew od 1951

Dość ciekawy temat, zachęcam wszystkich do dyskusji :-D .
W tych dniach wystąpiły najwyższe sumy dobowe opadów na stacji w Toruniu, od 1951 roku :

10. 27 lipca 1960- 56,1 mm, właśnie ten lipiec był u mnie rekordowo mokry
9. 9 lipca 2001: 57,6 mm, właśnie tamtego dnia doszło do tragicznej powódzi w Gdańsku i nie ostatniej i w tamtym miesiącu :-(
8. 18 lipca 1959: 60,3 mm, niecały tydzień po krótkiej lecz rekordowo mocnej fali upałów, 11 i 12 lipca z tśr > 30 st., 2/3 takich dni po 1951, jedyny dzień który jeszcze osiągnął taką tśr to 10 sierpnia 1992, oby nigdy więcej takich dni...
7. 7 sierpnia 1985: 62,4 mm, generalnie II petanda tamtego sierpnia to mini maj 2010, suma uslonecznienia, za okres 6-10 VIII, nawet w tzw. PRL-owskich sierpniach takie petandy były nie do pomyślenia, dla ciekawskich ;-)
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=1985-08-10&rodzaj=st&imgwid=353180250&dni=05&ord=asc&XwiPLmOtd_ZFa=mK*v8ijupJGoV&erhAPgHQklBc=J3mwQcX%40te1V&jYabgBAoRlVmxM=Wia%40jSRsYInwOh&XwiPLmOtd_ZFa=mK*v8ijupJGoV&erhAPgHQklBc=J3mwQcX%40te1V&jYabgBAoRlVmxM=Wia%40jSRsYInwOh
6. 23 lipca 1976: 66 mm, cudowne lato, ale IV i V petanda lipca to koszmar, i połowa upalna druga tropik :evil:
5. 18 lipca 2003: 67,1 mm, tmax 29 st., tmin 15 st., koszmarny tropik :evil: , były również 3 inne obfite ulewy, przez co tamten lipiec zapisał się u mnie jako drugi najwilgotniejszy w serii
4. 13 lipca 2016: 74,7 mm, pamiętam jak dziś nieprzespana noc i podtopienia na północy kraju :-(
3. 27 czerwca 1967: 78,9 mm, jeszcze dodam, że tmax z tamtego dnia to 27 st., a tmin 14 st., niezły był wtedy tropik 🤪
2. 14 lipca 1957: 80,1 mm
1. 15 czerwca 1980: 101,6 mm, zdecydowany rekordzista, to on wyprowadził na silny rekord sumy miesięcznej opadów czerwiec 1980,z sumą 298,6 mm, choć i z kompletnym wykluczeniem tego dnia dałby dobie radę, dla porównania drugie miejsce miał czerwiec 1967, z sumą 182,7 mm. W tamtym roku musiało dojść w moich okolicach do lokalnych powodzie końcu po najwilgotniejszym nie tylko czerwcu, ale i miesiącu w serii, kolejny miesiąc też był ekstremalnie wilgotny, oba miesiące wyrobiły sumę roczną z nawiązką 🤪
 
     
FKP 
Poziom najwyższy
Fan wiosny i lata



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 235 razy
Dołączył: 21 Maj 2019
Posty: 25163
Miejsce zamieszkania: Okolice Płocka
Wysłany: 13 Wrzesień 2019, 19:56   

W ogóle ten czerwiec 1980 był u mnie rekordowo burzowym miesiącem, 13 dni z burzą w towarzystwie pochmurnej, zimnej i wilgotnej scenerii musiały dawać obraz miesiąca rodem ze sztormowego wybrzeża bałtyckiego :-D Suma opadów powala, w miesiącu ze śr. parowaniem na poziomie zapewne marca-kwietnia mogło to się wiązać z szeregiem nieprzyjemności typu choroby układu oddechowego czy grzyb w mieszkaniach :-|
_________________
Aktualna pora roku: Wczesna zima :zygacz:
 
     
Janekl 
Poziom najwyższy
Janek


Hobby: Meteorologia
Pomógł: 48 razy
Wiek: 60
Dołączył: 06 Sie 2019
Posty: 6955
Miejsce zamieszkania: Kaszuby
Wysłany: 17 Wrzesień 2019, 07:34   

Ja ze swojej stacji nie mogę podać zbytnio wyników bo mam pomiar opadów od niecałych 10 lat.
Ale stacja w Kościerzynie ( niecałe 20 km od mojego domu ) największe 3 opady to były;
6.czerwiec 1998 roku -100.8 mm
14.lipiec 2016 roku -88.5 mm
9 lipiec 2001 rok -79.5 mm a dzień wcześniej było 50.7 mm
Natomiast w Gdańsku Rębiechowie (oddalonej w linii prostej od mojego domu 20 km ) wyniki są takie.
14 lipiec 2016 roku -139.5 mm
9 lipiec 2001 roku 127.7 mm
26 lipiec 2017 roku 99.8 mm
U mnie najwięcej opadu jednego dnia było właśnie 14 lipca 2016 roku tylko sporo mniej jak w Gdańsku czy w Kościerzynie bo tylko 54.3 mm. Więc jak widać u mnie na ogół mniej pada jak w około przykładem był na przykład sierpień gdzie pobliskie miejscowości miały burzę z ulewami a u mnie przy burzy zaledwie pokropiło.
A jeśli chodzi o Gdańsk z 14 lipca 2016 roku to pamiętam ,że w niektórych dzielnicach spadło ponad 170 mm deszczu.
 
     
PiotrNS 
Poziom najwyższy
Fan normalności



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 130 razy
Wiek: 25
Dołączył: 01 Maj 2019
Posty: 12352
Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 3 Październik 2019, 21:21   

Największe ulewy w Nowym Sączu od 1954 roku z opisem:

1. 29 czerwca 1958 - 107,2mm. Czerwiec 1958 roku był deszczowy niemal w całości, ale to wtedy nastąpił najbardziej deszczowy dzień w historii, ulewą która doprowadziła do powodzi:
http://twojsacz.pl/1958-powodz-na-helenie/

2. 30 czerwca 1973 - 82,6mm. Ulewny deszcz zaczął padać podczas gwałtownej wieczornej burzy poprzedniego upalnego dnia.
Deszcz padał do 1 lipca, w tym czasie spadło nawet 110 mm, z przerwami.

3. 23 sierpnia 2009 - 82,2mm. Potężna ulewa w wyjątkowo pięknym, słonecznym sierpniu. Deszcz padał przez niemal całą dobę, ale możliwe że tak skrajna suma opadu była dość lokalna.

4. 24 lipca 2001 - 74,8mm. Prawdopodobnie właśnie po tym dniu, nazajutrz rano moją ulicą przejechała kolumna radiowozów i zostaliśmy zmuszeni do ewakuacji, a w okolicy ruszyło potężne osuwisko, które na zawsze zmieniło ukształtowanie terenu, zabierając przy tym dwa budynki. Chyba moje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa.
Ogólnie dni 23-24.07.2001 to rekordowo mokry duet. Przez te dwa dni spadło 140mm wody!



5. 13 lipca 1983 - 71,8mm. Tego dnia musiało dojść do potężnej burzy, która według danych meteo trwała 12 godzin! Na szczęście nazajutrz opady ustały i nastał okres suchej i gorącej pogody.

6. 16 maja 2010 - 70,3mm. Newralgiczny dzień tej strasznej powodzi. To była niedziela, pamiętam dosłownie ścianę wody na dworze przez cały dzień i jak w nocy przez zamknięte okna było słychać szum wody w pobliskiej rzece Kamienicy. Ulewa trwała bez przerwy, okrągłe 24 godziny.

7. 23 lipca 2001 - 65,1mm. Dzień wspomniany już wyżej. Ulewa rozpoczęła się podczas popołudniowej burzy i tak zaczął się prawdziwy horror.

8. 3 czerwca 2010 - 65,0mm. Tego nie da się zapomnieć. Boże Ciało. Od rana we wszystkich serwisach informacyjnych powtarzane były ostrzeżenia przed nawałnicami z bezpośrednim zagrożeniem dla życia. Przez cały dzień wszyscy żyli tym tematem. Każdy się bał, bo obowiązywał alarm powodziowy, a dwa dni wcześniej zerwany został most w Muszynie. Panowała napięta atmosfera, wczesnym popołudniem niebo pokryło się chmurami i coś złego wisiało w powietrzu. Około 19 w "Wydarzeniach" mówili o tym, by mieszkańcy południowej Polski przygotowali się na potężną nawałnicę i byli gotowi na wszystko. I właśnie wtedy usłyszałem pierwszy grzmot. Burza nie szła z zachodu ani południa jak zwykle, lecz ze wschodu. Chmura miała złowrogi kolor błota, ciemny brąz wpadający w zieleń. Około 20:30 wszystko runęło. Oberwanie chmury, mnóstwo błyskawic i niemal całonocne czuwanie. Tej nocy zniszczony został zabytkowy, pochodzący z 1876 roku most kolejowy w Starym Sączu, a osuwisko w Kłodnem pochłonęło kolejne domy. Fatalna noc dla wielu ludzi.

9. 8 lipca 1997 - 63,0mm. Najbardziej deszczowy dzień tego strasznego miesiąca. W moim regionie było i tak względnie spokojnie, nie doszło do powodzi na dużą skalę, a same opady nawet nas oszczędziły, były zdecydowanie niższe niż cztery lata później. Bardzo deszczowy (39,3mm) okazał się również następny dzień, lecz na szczęście po nim sytuacja się uspokoiła i dni 10-12 lipca upłynęły pod znakiem pięknej, słonecznej pogody.

10. 22 maja 1987 - 62,3mm. Drugi i ostatni w tym zestawieniu przypadek niepochodzący z lata. Maj 1987 roku po fenomenalnej majówce był bardzo zimnym i mokrym miesiącem. Zdarzyło się całkiem sporo ładnych dni (więcej niż w 2019), jednak początek III dekady był wyjątkowo koszmarny. 22 maja deszcz padał przez niemal całą dobę przy temperaturze wynoszącej zaledwie 11 stopni.

Bonus - 11 i 12 miejsce -

11. 28 lipca 2004 - 60,7mm. To wręcz straszne, że zaledwie trzy lata po najbardziej brzemiennej w skutkach powodzi po II wojnie światowej w Nowym Sączu sytuacja niemal się powtórzyła. W III dekadzie lipca 2004 roku znów doszło do potężnych opadów przy bardzo niskich temperaturach. Przez 27 i 28 lipca deszcz lał non-stop i suma opadów tych dwóch dni wyniosła równe 100mm - a to nie wszystko, bo mocno padało także w poprzednich i następnych dniach. Pamiętam jak Tata przywiózł worki z piaskiem które dostał w pracy - złe wspomnienia z 2001 roku wróciły. I nie bez powodu, bo w konsekwencji doszło do powodzi, przez którą niestety nie jestem w stanie ocenić tego miesiąca pozytywnie. Zdjęcia znajdziecie pod tym artykułem:

https://m.sadeczanin.info/wiadomosci/w-lipcu-minie-20-lat-od-katastrofy-powodzi-tysiaclecia-z-1997-roku

12. 3 czerwca 2006 - 59,5mm. Koniec wiosny i początek lata 2006 roku przyniósł znaczne ulewy i jednocześnie ekstremalne zimno. Od 24 maja do 10 czerwca 2006 (18 dni) ani razu nie zanotowano 20 stopni, przy czym 7 razy nie notowano nawet +15... I dekada czerwca 2006 była u mnie prawdopodobnie drugą najchłodniejszą (po "zimie" z 1962). Stany wód we wszystkich rzekach były bardzo wysokie, ale najgorzej sytuacja przedstawiała się na małej Łubince, która wylała i podtopiła kilka domów. Również przy mojej ulicy ustawione zostały worki z piaskiem, bo sytuacja była bardzo poważna. Tego dnia notowano maksymalnie zaledwie 11,5 stopnia. Taka temperatura w czerwcu...
W konsekwencji powtarzających się opadów, czerwiec 2006 roku okazał się rekordowo mokrym czerwcem z sumą opadów równą 246,9mm i piątym najbardziej mokrym miesiącem ogółem (po lipcu 2001, lipcu 1960, lipcu 1997 i maju 2010). Wtedy napawało to przerażeniem, jednak później... można było to docenić. Dzięki bardzo mokrej wiośnie i czerwcu 2006 roku, słynny lipiec nie spowodował w moim regionie żadnej suszy, co łagodzi moje zdanie na jego temat. Później przyszedł mokry sierpień i wszystko się ustatkowało, chyba nawet przez chwilę znów zrobiło się zbyt mokro.

Jak widać przełom wieków nie był dla mojego miasta łaskawy...
_________________
Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina :jupi:

Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu :snieg:
 
     
kmroz 
Junior Admin
fan bezdźwięczności



Hobby: Wszystko!
Pomógł: 162 razy
Wiek: 27
Dołączył: 02 Sie 2018
Posty: 36420
Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 3 Październik 2019, 21:51   

PiotrNS napisał/a:
3. 23 sierpnia 2009 - 82,2mm. Potężna ulewa w wyjątkowo pięknym, słonecznym sierpniu. Deszcz padał przez niemal całą dobę, ale możliwe że tak skrajna suma opadu była dość lokalna.


A, czyli to jednak nie był opad z burzy, tylko całodzienny.... Czyli zupełnie coś innego niż myślałem :oops:
_________________
Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było :glaszcze:

Zimnolubna kutwa z zespołem Aspergera
 
     
kmroz 
Junior Admin
fan bezdźwięczności



Hobby: Wszystko!
Pomógł: 162 razy
Wiek: 27
Dołączył: 02 Sie 2018
Posty: 36420
Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 3 Październik 2019, 21:54   

PiotrNS napisał/a:
Burza nie szła z zachodu ani południa jak zwykle, lecz ze wschodu. Chmura miała złowrogi kolor błota, ciemny brąz wpadający w zieleń.


Ten wschód aż zabrzmiał złowrogo. Ostatnio jest "moda" na trąby powietrzne przy burzach zmierzających ze wschodu na zachód.
Słynny 26.05.2018 w Podkońcach k. Iłży i 21.05.2019 na Lubelszczyźnie, oraz... w mojej okolicy, koło Grodziska Mazowieckiego.
_________________
Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było :glaszcze:

Zimnolubna kutwa z zespołem Aspergera
 
     
PiotrNS 
Poziom najwyższy
Fan normalności



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 130 razy
Wiek: 25
Dołączył: 01 Maj 2019
Posty: 12352
Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 3 Październik 2019, 21:59   

Kmroz, pamiętam że 3 czerwca 2010 silna burza przeszła też nad Warszawą i okolicami. To był czas kiedy pasjami czytałem forum Łowców Burz i pamiętam znalezione tam doniesienia o wystąpieniu zalążka trąby powietrznej (funnel cloud). Warszawa miała wtedy pierwszy stopień ostrzeżenia przed tym zjawiskiem.
_________________
Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina :jupi:

Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu :snieg:
 
     
kmroz 
Junior Admin
fan bezdźwięczności



Hobby: Wszystko!
Pomógł: 162 razy
Wiek: 27
Dołączył: 02 Sie 2018
Posty: 36420
Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 3 Październik 2019, 22:08   

21.05.2019, ciekawy u mnie dzień. Piękny, słoneczny i ciepły od rana, ale w powietrzu czuć było nadchodzącą burze. Na SE Polski zadomowił się niż górny, który od rana przynosił obfity opad, jak się potem okazało tragiczny w skutkach. Tuż przed południem utworzyła się linia zbieżności w woj. lubelskim, idąca na północ od tego feralnego niżu. Tuż po 12:00 doszły do mnie niepokojące informacje o pierwszej trąbie powietrznej na zachodzie lubelskiego. Wyraźnie widziałem, że ta linia zbieżności zmierza w moim kierunku, na szczęście komórka burzowa pod Garwolinem osłabła. Jednak jeszcze przed 14 rozbudowała się superkomórka pod Piasecznem. Z mojego balkonu na południowy wschód miałem piękne widoki błyskawic. Chwilę później lunęło u mnie, jednak jak zwykle, błyskawice były daleko. Deszcz był obfity, ale długo nie potrwał, po 15 niebo się rozpogodziło. Jednak obserwowałem jak ta komórka opadowa z mojego regionu kieruje się na zachód i nabiera siły, jednocześnie łącząc się z superkomórką z Piaseczna. Godzinę później dostałem pierwsze donosy o kolejnej już trąbie powietrznej, tym razem pod Grodziskiem :shock: ... Jednocześnie u mnie pięknie grzało słoneczko, aż ciężko było uwierzyć, że taki dramat rozgrywa się niecałe 50 km ode mnie. Ta trąba na szczęście nie przyniosła żadnych zniszczeń, w przeciwieństwie do tej z okolic Żelechowa.

Jednak my w centrum i tak mieliśmy nieźle, przeszła sobie linia i poszła, a na SE Polski wszystko wirowało, skutkiem były liczne podtopienia i podniesiony poziom rzek, w tym Wisły. Trzeci raz z rzędu przed eurowyborami trafił się tak ulewny okres....
_________________
Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było :glaszcze:

Zimnolubna kutwa z zespołem Aspergera
 
     
kmroz 
Junior Admin
fan bezdźwięczności



Hobby: Wszystko!
Pomógł: 162 razy
Wiek: 27
Dołączył: 02 Sie 2018
Posty: 36420
Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 3 Październik 2019, 22:11   

PiotrNS napisał/a:
Kmroz, pamiętam że 3 czerwca 2010 silna burza przeszła też nad Warszawą i okolicami. To był czas kiedy pasjami czytałem forum Łowców Burz i pamiętam znalezione tam doniesienia o wystąpieniu zalążka trąby powietrznej (funnel cloud). Warszawa miała wtedy pierwszy stopień ostrzeżenia przed tym zjawiskiem.

Pamiętam, że wtedy zalało Ursynów oraz Piaseczno. Moja działka w Kajetanach też podtopiona. A u mnie ani kropli, dosłownie. Trasa burzy była niemal identyczna do tej z 29.04.2019, jeśli się nie mylę, tylko że akurat w przypadku sprzed 9 lat to minięcie bokiem mnie cieszyło, a pod koniec kwietnia 2019 był to prawdziwy dramat.
_________________
Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było :glaszcze:

Zimnolubna kutwa z zespołem Aspergera
 
     
PiotrNS 
Poziom najwyższy
Fan normalności



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 130 razy
Wiek: 25
Dołączył: 01 Maj 2019
Posty: 12352
Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 3 Październik 2019, 22:43   

kmroz napisał/a:
21.05.2019, ciekawy u mnie dzień. Piękny, słoneczny i ciepły od rana, ale w powietrzu czuć było nadchodzącą burze. Na SE Polski zadomowił się niż górny, który od rana przynosił obfity opad, jak się potem okazało tragiczny w skutkach. Tuż przed południem utworzyła się linia zbieżności w woj. lubelskim, idąca na północ od tego feralnego niżu. Tuż po 12:00 doszły do mnie niepokojące informacje o pierwszej trąbie powietrznej na zachodzie lubelskiego. Wyraźnie widziałem, że ta linia zbieżności zmierza w moim kierunku, na szczęście komórka burzowa pod Garwolinem osłabła. Jednak jeszcze przed 14 rozbudowała się superkomórka pod Piasecznem. Z mojego balkonu na południowy wschód miałem piękne widoki błyskawic. Chwilę później lunęło u mnie, jednak jak zwykle, błyskawice były daleko. Deszcz był obfity, ale długo nie potrwał, po 15 niebo się rozpogodziło. Jednak obserwowałem jak ta komórka opadowa z mojego regionu kieruje się na zachód i nabiera siły, jednocześnie łącząc się z superkomórką z Piaseczna. Godzinę później dostałem pierwsze donosy o kolejnej już trąbie powietrznej, tym razem pod Grodziskiem :shock: ... Jednocześnie u mnie pięknie grzało słoneczko, aż ciężko było uwierzyć, że taki dramat rozgrywa się niecałe 50 km ode mnie. Ta trąba na szczęście nie przyniosła żadnych zniszczeń, w przeciwieństwie do tej z okolic Żelechowa.

Jednak my w centrum i tak mieliśmy nieźle, przeszła sobie linia i poszła, a na SE Polski wszystko wirowało, skutkiem były liczne podtopienia i podniesiony poziom rzek, w tym Wisły. Trzeci raz z rzędu przed eurowyborami trafił się tak ulewny okres....


Trochę podobna sytuacja zdarzyła się w Małopolsce 10 czerwca 2009 roku. Miesiąc bez jednego dnia od nawałnicy, która zaszczepiła we mnie pasję do burz, pojawiła się szansa na powtórkę. W to środowe południe potężny front przesuwał się na wschód niemal idealnie po linii autostrady A4. Wielka chmura szelfowa pojawiła się nad Krakowem, a później przesunęła się nad Bochnię, Brzesko, Tarnów i dalej nad Dębicę i Rzeszów. Pamiętam że wszystkie te powiaty dostały na stronie PŁB ostrzeżenie 3-go stopnia, którego ja u siebie nigdy nie miałem. Była chwila strachu, kiedy pierwszy i jedyny raz zobaczyłem tam ciemnobrązowy kolor ostrzeżenia 3-go stopnia przed trąbą powietrzną dla Tarnowa. W treści ostrzeżenia napisane było, że w okolicy zaobserwowano schodzenie leja i mieszkańcy powinni przygotować schronienie (swoją drogą to chyba najmniej przyjazna rzecz jaką można było tam zobaczyć - jednoczesne ostrzeżenia najwyższego stopnia przed burzą i tornadem). Szczęśliwie okazało się, że to tylko fałszywy alarm, jednak burze w tym regionie i tak dały się we znaki i były bardzo spektakularne, niemal tak jak ta z 11 maja. Doszło do kliku gradobić z gradzinami o średnicy nawet 5 cm.
Tymczasem u mnie - niespełna 50 kilometrów od tego żywiołu tylko na jakiś czas zachmurzyło się niebo na północy, pokazały się kalafiory i ze dwa razy zagrzmiało. Trwał najgorętszy dzień czerwca 2009 (TMax 28,1), przez prawie cały czas świeciło słońce i trudno było się domyślić że nieopodal jest czarno.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Akagahara style created by Naddar modified v0.8 by warna
Copyright © 2018-2024 Forum LUKEDIRT
Wszelkie prawa zastrzeżone
Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 10