Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Cookies    Dowiedz się więcej    Cyberbezpieczeństwo OK
Forum wielotematyczne LUKEDIRT Strona Główna
 Strona Główna  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Statystyki  Rejestracja  Zaloguj  Album

Poprzedni temat :: Następny temat
Styczeń 2024 - projekcja
Autor Wiadomość
Bartek617 
Poziom najwyższy
Fan aeroklubu KTW :)



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 25 razy
Wiek: 26
Dołączył: 02 Sty 2020
Posty: 16328
Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 10 Maj 2023, 14:21   

No biorąc z grubsza pod uwagę upodobania osób młodszych (głównie kilkuletnie brzdące, nastolatkowie, ewentualnie osoby mające niewiele więcej niż 20 l.) i starszych, to nie dziwię się szczególnie, że zima (zwłaszcza zarówno mroźna jak i śnieżna) bardziej jest lubiana przez pierwszą grupę, gdyż jest to dla nich jedno z licznych źródeł radości, w którym mogą empirycznie skanalizować swoje doświadczenia: marzenia, pragnienia i doznania: kto lubi leżeć na takim zmrożonym gruncie, lepić bałwana, rzucać śnieżkami i w jeszcze innych zabawach uczestniczyć, ten pewnie zrozumie. ;-) Druga ma tą świadomość, że na beztroską zabawę w białej magii jest już dla nich za późno :-( , doświadcza raczej więcej rozczarowań niż radości z tego stanu rzeczy i bardziej martwi się praktycznymi i bardziej przyziemnymi kwestiami, że np. płynność ruchu drogowego może okazać się znacząco zaburzona z uwagi na śliskie nawierzchnie ulic. ;-) Można wystroić się jak choinka, a i tak odczuwać znany dyskomfort z powodu przeszywającego chłodu lub zimna: co prawda głowa jest jedną z najbardziej narażonych na nie części ciała, ale jak się spaceruje w białych krajobrazach, to m. in. w nogach daje się odczuć większe zimno. ;-) :-( Także obuwie lubi się bardzo brudzić i przesiąka mocniej wilgocią niż po deszczu. :-( Czasami jednak obecność śniegu okazuje się korzystna, a wręcz zbawienna dla pieszych- np. jak spada go więcej niż trochę, to człowiek spaceruje po jednej wielkiej białej połaci, nieważne że kilkanaście-kilkadziesiąt cm pod spodem zamiast chodnika czy asfaltu (te jednak zwykle bywają odśnieżane, by było kierowcom łatwiej prowadzić pojazdy) jest trawa- i nikt ci wówczas oficjalnie nie może zarzucić, że nie szanujesz zieleni. ;-)

Także co jest potwierdzonym faktem spada ilość pojawiających się wypadków na drodze gdy pada lub leży śnieg, ale prawda jest również taka, że też dużo mniej ludzi porusza się wówczas samochodami. ;-) To jest argument tego typu, że np. wywróciłem się zaledwie raz w życiu na nartach, bo tylko raz na nich jechałem- podczas gdy osobom bardziej doświadczonym i profesjonalistom zdarzają/zdarzały się wpadki zapewne wiele razy więcej. ;-) ;-)
_________________
Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów. :(

Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam. :(

Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć. ;)

Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego. ;)
Ostatnio zmieniony przez Bartek617 10 Maj 2023, 14:39, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
kmroz 
Junior Admin
fan bezdźwięczności



Hobby: Wszystko!
Pomógł: 162 razy
Wiek: 27
Dołączył: 02 Sie 2018
Posty: 36424
Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 10 Maj 2023, 14:26   

jorguś, to mnie większe niepowodzenia tutaj tylko nakręcają i zwiększają skalę mojej radości, po zimie 19/20 to cieszyłem się z padającego i nieutrzymującego się śniegu - jaki czasem się zdarzał wtedy w listopadzie i grudniu. Dopiero po Pięknym Śnie oczekiwania się zwiększyły, a paradoksalnie #suabozimowanie w grudniu i styczniu 21/22 sprawiło, że właśnie zacząłem (w przeciwieństwie do Was) zwracać uwagę na konkrety, a nie takie próby mielenia stabilności i braku drastyczności. Grudzień 2022 tylko to podbił, przekonałem się raz na zawsze co cenię w tej porze roku.

jorguś napisał/a:
Niestety jest jej mało, a będzie coraz mniej. Może nie w odniesieniu do ostatniego 10-lecia, ale trend nie odwróci się, globson wciąż jest dobrze karmiony xd


No i właśnie to określenie o ostatnim 10-leciu jest tu kluczowe. Nawet najwięksi malkontenci na ŁŚ jak Dante zdołali trzeźwo zauważyć swego rodzaju serie. Jeśli by zimy miały już zawsze wyglądać jak ostatnie 10 lat, to faktycznie byłoby już żenujące, co nie zmienia faktu, że nie zmieniło miłości. Ja aż takim pesymistą nie jestem, ale trochę tak mam z burzami po braku sezonu w 2022 i jak na razie 2023, który nawet nie próbuje czegoś ruszyć, lecz mimo wszystko przecież jak się pojawią, to będę się z nich cieszyć - mimo, że na razie wystąpienie jednej normalnej burzy wydaje się tak odległym marzeniem :glaszcze:

jorguś napisał/a:
W grudniu 2022 ta perfidia była już kosmiczna, totalnie nie dziwie się Piotrowi, że go to "poryło", bo wszyscy tu wiedzieliśmy jak dużą wagę przywiązuje do świąt Bożego Narodzenia, a dodatkowo miał poczucie niedosytu po tym co spotkało Sądeczczyznę rok wcześniej. Tym razem ten obuch był dużo cięższy, a i siła włożona w cios nieporównywalna. Odbiór na pewno byłby zupełnie inny, gdyby to wszystko się przesunęło-powiedzmy o 12-13 dni i nie pominęło NW części kraju. Nadal nie zmieniałoby to jednak faktu, że styczeń i luty przyniosły zimy jak na lekarstwo. No a jak już coś się udało to kłania się ta stabilność.


No widzisz tylko jak napisałem, Piotr miał tę swoją "stabilność" od 19.01 do 12.02 w NS. 25 dni z ciągłą pokrywą (no była tam jakaś przerwa koło 2-3.02 na chwilę jak się czepiać), to już osiąg godny Pięknego Snu. W skali kraju wiadomo, że dominowała wtedy lujnia, warto też mieć na uwadze, że były regiony, które nawet w 1 dekadzie lutego nic nie dostały, miejscami na W to i w grudniu i lutym nic nie było xd Dlatego moje poprzednie piotrowanie było zwrócone głównie do Piotra.

jorguś napisał/a:
Teraz na prawdę mam bardzo zły stosunek do pory roku jaką jest zima. To martwy, ciemny, lodowaty i smutny czas, w którym jedynie biel może być jakimś ukojeniem.


Taki "teraztoniemazimowy" obraz wzbudziło w Tobie i nie tylko Tobie ostatnie 10 lat. Sorry, wiem, że jestem nudny, ale na 99.99% to samo byś pisał w maju 2001. Zresztą już nawet w ostatnich latach się niejeden nadział na "teraztoniemazimowanie".

jorguś napisał/a:
O stabilność będzie tym bardziej ciężko, a ja- podobnie jak Piotr, i chyba też Jacob, jednak cenię ją znacznie bardziej niż krótką bajkę, która tak między Bogiem, a prawdą generuje sporo uciążliwości, a przede wszystkim daje nadzieję, która potem jest gwałtownie zabrana.


Takiego podejścia to ja już w ogóle nie rozumiem i o dziwo taki FKP by się tutaj ze mną zgodził. Doświadczenie pełnowymiarowej bajki jest dopiero czymś wartym, a nie taka żenująca "stabilność" jak nie wiem, w takim styczniu 2017? Zima moich marzeń, która zarazem pozostaje zimą w normie, a nie jakimś ekstremum typu 2012/13 czy 2009/10, to właśnie taka, która ma regularnie te nawroty bajek, chociażby miały trwać tylko 10-14 dni. Bo zgadzam się, że 4 dni to jednak trochę za mało. Tak naprawdę już z takiej zimy 98/99, a bardziej sezonu chłodnego 98/99 byłbym całkiem zadowolony (biorąc też listopad pod uwagę), natomiast to czego bym nie chciał, to takich "stabilizacji wyżowych" - nawet przy dużej pokrywie. Wyjątkiem jest, kiedy chodzi o falę naprawdę ładnych mrozów i do tego jest przy tym realnie spora pokrywa- tak było u mnie w okresie 13-27.01.2010. Dla mnie kluczowe są właśnie bajki, konkrety itp. a stabilność jedynie przy okazji. Bo po co nam stabilność, która nam nic szczególnie pięknego nie daje? Ja pamiętam, że koło 11.02 się nawet cieszyłem z odwilży, bo chciałem przewietrzenia tej stagnacji wyżowej. Niestety dalej w lutym już nic nie wyszło, ale nawet jakby miały zostać słabe mrozy bez nowych opadów śniegu, to średnio by mnie to urządzało.
_________________
Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było :glaszcze:

Zimnolubna kutwa z zespołem Aspergera
 
     
Bartek617 
Poziom najwyższy
Fan aeroklubu KTW :)



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 25 razy
Wiek: 26
Dołączył: 02 Sty 2020
Posty: 16328
Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 10 Maj 2023, 14:42   

kmroz napisał/a:
miejscami na W to i w grudniu


To była wówczas bardziej północno-zachodnia ćwiartka Polski (głównie mniej więcej po zachodniej stronie linii Zielona Góra-Poznań-Toruń-Gdańsk), rejon Wrocławia dla przykładu już raczej trafiło. ;-) :-(
_________________
Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów. :(

Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam. :(

Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć. ;)

Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego. ;)
 
     
PiotrNS 
Poziom najwyższy
Fan normalności



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 130 razy
Wiek: 25
Dołączył: 01 Maj 2019
Posty: 12354
Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 12 Maj 2023, 22:19   

kmroz, muszę przyznać, że czuję pewien dyskomfort czytając tego posta, bowiem ostatnio doskonalisz się w piotrowaniu tak bardzo, że obawiam się o swoją pozycję wśród amatorów tej dyscypliny nazwanej tak od mojego imienia xD

Od początku:

W pewnej mierze masz rację, choć muszę tu zaznaczyć, że mój optymizm można odczytać dwojako - z jednej strony trochę się nakręcałem, a z drugiej takie podejście pomagało mi w tym, żeby do zmian w pogodzie podchodzić łagodniej, nie zniechęcać się. Zauważ, że jeszcze w połowie grudnia wcale nie byłem antybożonarodzeniowcem - uważałem, że skoro w tamtym roku (2021) niewiele zabrakło, a teraz mamy tak ogromny kapitał i II dekadę rodem z 2010 roku, to raczej nie będzie problemu 🙂 Zresztą mam na to dowody. 15 grudnia 2022 napisałem na Forum:


PiotrNS napisał/a:
To skrajna odsłona i nie brałbym jej na poważnie. Byłoby szkoda zachodu, ale myślę że to tylko eksperyment w rodzaju tych letnich 40-tek ;) Jeśli nie, uznam że przebicie anomalii czerwca 2019 w ciągu najbliższych kilku lat jest bardziej prawdopodobne od zimowych Świąt niezależnie od cyrkulacji i stanę się guślarzem, który prędzej uwierzy w potwora spaghetti niż w to, że taka sytuacja od wielu lat to przypadek, a nie sterowanie pogodą ;)


PiotrNS napisał/a:
Na Łowcach Śnieżyc już podnieśli larum. A nawet ja do tej pory jestem dosyć spokojny, co powinno dziwić ;) Naprawdę wkurzę się za parę dni i wtedy mogę napisać trochę głupich, kontrowersyjnych treści i wyjść na następcę Patricka Geryla, Grzegorza Brauna i Jerzego Zięby. Ale na razie jestem łagodny, miły i uprzejmy :jupi:


PiotrNS napisał/a:
FKP, oczywiście mam pewnego rodzaju szacunek do Atlantyku i zdaję sobie sprawę z tego, że takie nagłe zmiany są możliwe. No ale ta odsłona to komedia, najwyższe wiązki i działanie nie do końca logiczne. Na razie wolę cieszyć się trwającą zimą i najwyżej w przyszłości trzymać kciuki za okres okołoświąteczny, mając świadomość że Święta i tak będą ciepłe. No bo to już jednak ewidentnie pachnie jakimś zdalnym sterowaniem :lol: A pogoda nie jest warta rozpaczy, czegoś takiego co czułem rok temu 17-18 grudnia (a naprawdę moje rozgoryczenie było wtedy wręcz patologiczne).


PiotrNS napisał/a:
To skrajnie mało prawdopodobna wiązka akurat. Odwilż jest pewna, ale mam nadzieję że Święta zostaną jeszcze schłodzone (przynajmniej Wigilia) albo sama odwilż trochę przesunięta. Jeśli się nie uda i cały ten kapitał popłynie, to uznam że:

- ekstremalnie zimny kwiecień z usłonecznieniem rzędu 30 godzin wyrabianym tylko przy największych mrozach i temperaturami nieprzekraczającymi 16-17 stopni w szczytowych momentach

- 40-stopniowy upał podczas kalendarzowej wiosny ;)

- śnieżny genueńczyk w październiku i bezpośrednio po nim prawdziwy wyż niosący tydzień termicznej zimy

- przebicie czerwca 2019, a potem powtórka lipca 2006 (ale z cieplejszymi nocami)

- najchłodniejszy listopad od 1998 roku

- wielka powódź o której śnił Jacob (wróć :oops: )

- notowanie przekroczeń 20 stopni w Polsce podczas 10 na 12 miesięcy jednego roku...

... jest prawdopodobne bardziej niż białe Święta, których nie doświadczę nigdy w życiu


Potem stało się to co się stało. Liczyłem na to, że jak nie uda się jedno, to uda się drugie. Nie udało się ani jedno ani drugie, a 1 stycznia o 14:00 stanąłem jak słup soli z telefonem w środku pola, nie dowierzając w to, co dzieje się w reszcie kraju, głównie w Warszawie. Martwiłem się o Ciebie, jak na to zareagujesz kiedy się dowiesz. Zresztą martwiłem się też wcześniej. Ty mogłeś to odbierać jako obrzydzanie Ci wyjazdu do Ropianki, a ja po prostu buntowałem się przeciwko temu, że zamiast doświadczyć tam fantastycznego zamiennika typowego Sylwestra, czyli cudownych krajobrazów, bieli i niskiej temperatury, doznasz ciemności, szarości, błota gorszego niż na Woodstocku i poczucia klimatycznej beznadziei przez patolską pogodę.
Ale nawet wtedy się nie załamywałem i potrafiłem docenić to, że 1 stycznia Nowy Sącz okazał się najbardziej oszczędzonym przez tę patologię miastem w Polsce. Nawet się tym chwaliłem i miałem takie poczucie, że już na początku roku los się do mnie uśmiechnął.
Kolejne tygodnie znosiłem dosyć ciężko. Wszystkie zapowiedzi zimy rozbijały się o kant nowszych aktualizacji prognoz, które zawsze (bez wyjątku) były gorsze od poprzednich. Kiedy nastała powtórka Larsa, bardzo się z niej cieszyłem, mimo że przebywałem w mieście, w którym wiosny są bajeczne, jesienie niezwykle urocze, ale zimy przykre jak posty Bicka na Łowcach Śnieżyc albo FKU na Meteomodelu. Tutaj już dzień po opadach było kiepsko i żeby w poniedziałek po śnieżycy z soboty na niedzielę cokolwiek poczuć, musiałem pojechać na Balice.
A jednak - potrafiłem docenić. Kiedy 25 stycznia przyjechałem do domu na ferie, od razu zrobiłem nagranie warunków dookoła i choć żal mi było ogołoconych drzew, to przyjmowałem rzeczywistość z zadowoleniem i wieczorem w takich zastępczo-zimowych klimatach podziwiałem korzystną odsłonę prognoz na początek lutego:



Prognozy jak zwykle były niejednoznaczne. 2 lutego pokrywa zanikła, nowe opady śniegu odbywały się przy dodatniej temperaturze i wszystko się opóźniało. 4-go rzeczywiście byłem pod dużym wrażeniem, ale porównanie tamtych opadów do tych z marca 2018 było z mojej strony trochę nieprzemyślane. Pokrywa nie wyniosła ani połowy, może przekroczyła nieco 1/3 wyniku z tamtego niezwykłego marca i niezwykłej wiosny. Tyle, że atak zimy był naprawdę efektowny i ten gęsty śnieg przy wietrze prezentował się widowiskowo. I znowu potrafiłem docenić - nieraz pisałem, że cokolwiek powiedzieć o tej zimie, to trzeba jej przyznać, że jak jej coś wychodziło, to naprawdę ładnie i efektownie - wszystkie trzy podstawowe ataki zimy były naprawdę super. Ale jak tylko się zaczęło, to już było widać koniec.
Wiesz, najbardziej dobił mnie ten walony luty. Jeszcze 8 lutego, kiedy obserwowałem kometę w zimowej scenerii, myślałem że nie będzie tak źle.



Jednak kiedy przyszło patolskie ciepło, halniak, lampa, gadanie o tym że luty to nie zima tylko przedniośnie, a prognozy które najpierw przewidywały powrót zimy na ok. 21 lutego, a później na końcówkę, stale się pogarszały, uznałem że mam dość i będę hejtował zimę do czasu, kiedy nareszcie się przełamie. Ale nie tak jak w II dekadzie grudnia 2022 - przecież to było tak krótkie i ulotne. Sam fakt, że już 5 grudnia :!: pisałeś o strefówce, o czymś świadczy... Napisałeś wprawdzie, że jak to się stanie miedzy 20 a 27 grudnia, to może do Świąt nam jeszcze tej zimy oszczędzi, ale szans na zimowy koniec roku już nie pozostawiałeś. Wiesz jakie to jest przykre :?: I tego się nie da porównać do lata. Jak latem jest piękna pogoda, a po niej na chwilę przyjdzie złośliwa ulewa przy 14 stopniach, a na koniec lodowata noc, to później jak się ociepli, i tak będzie to samo co wcześniej, może nawet bardziej zielone. A zimą tak nie ma. Odwilże niszczą wszystko, co w tej porze roku jest piękne. I nie mogłem się z tym pogodzić, kiedy po raz kolejny to guano rujnowało moje marzenia. Może i miałem "cud wigilijny". Ale umówmy się, że namoknięte resztki płatującego śniegu i 8 stopni przez całą noc :zygacz: , to coś sto razy gorszego od warunków u Ciebie w BN 2021, którego tak nie doceniasz. W mieście już 23 grudnia było tak:



Potem była deszczowa noc, podczas której spadło więcej deszczu niż podczas jakiejkolwiek doby maja 2022. Zimy w mieście już nie było. Wigilia nie byla zimowa, Pasterka nie była zimowa, Święta nie były zimowe i bez znaczenia w tym kontekście były warunki, w jakich radny Fecko nagrywał "Sądecką pastorałkę". Ten dzień jest jeden, tak jak i urodziny ma się raz w roku, Tyle że jak wypadają w tygodniu, to można je sobie przesunąć na ten czy inny weekend. A Wigilii nie przesuniesz za nic.
Jorguś pisze o tym, jak fajnie by było, gdyby całość przesunęła się o 12-13 dni. A mnie wystarczyłyby 2 dni :!: Żeby w Wigilię było tak jak 22 grudnia, czyli ze stałą pokrywą i spadkiem do 0 stopni w pogodną noc - dwa dni później było 8 i przelotne deszcze.

Tyle że o tym później przestałem myśleć w tych kategoriach - pogodziłem się z tym, że perspektywa przeżycia w przyszłym roku kwietnia (w zależności od regionu) 27 lub 66-lecia, anomalnie zimnego, pochmurnego i powodziowego maja z temperaturą maksymalną na poziomie 6-7 stopni 31.05, a następnie powtórki czerwca 2019 i lipca 2006 jest bardziej prawdopodobna niż Święta Bożego Narodzenia chociażby takie jak u Ciebie w 2021 roku. I trzeba będzie tylko użerać się z kiedyśtobyłozimowcami.
Najbardziej wkurzał mnie ten całokształt - to, że stabilna zima była w tym sezonie tak krótka, nietrwała i (poza II dekadą grudnia) słaba. Przez cały ten przełom stycznia i lutego nie miałem żadnego porządnego mrozu (w całym styczniu nie było nawet -5 stopni, czyli takiej temperatury jaka w kwietniach 2020-22 nie dziwiła), w pokrywie śnieżnej wystąpiła przerwa i nad wszystkim wisiał wściekły Atlantyk. Cieszę się, że przez cały luty byłem zajęty pisaniem magisterki i aż tak nie zwracałem na to uwagi, ale kiedy czasami widziałem co się dzieje, utwierdzałem się w przekonaniu, że nie ma gorszej i bardziej bezużytecznej rzeczy w pogodzie od zimowego patolstwa-matolstwa. Zrewidowałbym ten pogląd dopiero wówczas, gdyby Polskę trafiły takie upały, jak zachód Europy w lipcu 2022, ale poza tym raczej nie. Możemy narzekać na maj, ale dla mnie jaki by on nie był, i tak jest rozkoszą przy takim badziewiu. Dobiły mnie te "pszeszfanki", ten strzał na koniec, to że zima nie podjęła żadnej próby poprawienia swoich notowań u mnie... A nie, zapomniałem. Miałem atak zimy w kwietniu i prawdziwie zimowy (nawet nie chlapowaty!) Wielki Czwartek :jupi: Szkoda że cała Wielkanoc taka nie była, mógłbym bezkarnie szurać.

Wyrzuciłem to wszystko z siebie i na koniec chciałem tylko przypomnieć, że naprawdę (tak jak wykazałem), udzielałem tej zimie kredytu zaufania. Niestety niesłusznie. A jeszcze kiedy odeszła, po prostu nie mogłem się opanować, kiedy zobaczyłem to... Za jakie grzechy taki horror :?: :cry: Żałuję że nie da się tego odzobaczyć...




I Ciebie też mi było żal, z czystej sympatii do Twojej osoby. Twoja radość była tak szczera, tak piękna, tak miło mi było zaczynać i kończyć dzień z Twoim szczęściem z pogody, ze zdjęciami i nagraniami, odpowiadać na nie... A potem to wszystko poszło u Ciebie w błoto, nie zostało zupełnie nic. A to była trudna do powtórzenia szansa :(

Moja odpowiedź na piotrowanie nie była piotrowaniem. Była takim rodzajem rozliczenia z tamtą porą roku. Nie dziw się nam, Jacobowi, Jorgusiowi, że tak fantazjujemy. Jak się tyle razy traci, to normalnym jest, że wolałoby się mieć mniej, później, ale na dłużej, stabilniej.
_________________
Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina :jupi:

Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu :snieg:
 
     
kmroz 
Junior Admin
fan bezdźwięczności



Hobby: Wszystko!
Pomógł: 162 razy
Wiek: 27
Dołączył: 02 Sie 2018
Posty: 36424
Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 12 Maj 2023, 22:39   

Tylko te Święta 2021, których rzekomo tak nie doceniam to było raptem 6 dni namoknietej, nieciaglej i zmrożonej brei o bardzo niskiej wysokości, a te pelne 3 tygodnie zimy (na żywo ich doświadczyłeś 2.5 tygodnia) przyniosło Ci kilka razy duszy okres z może równie zbrejowaną, ale jednak trochę wyższą pokrywą. Wiadomo kuźwa że to nie było piękne, ale tak gadacie ze chcecie mieć "słabo, ale stabilnie", to właśnie dokładnie tak miałeś tej zimy, w samym szczycie sezonu ferii zimowych. Mam wrażenie, że jakbyś mógł opuścić betonową sól te parę dni wcześniej, to byś inaczej do tego podchodził.

Więcej odpowiem, jak będę przy kompie,czyli pewnie za jakąś godzinke
_________________
Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było :glaszcze:

Zimnolubna kutwa z zespołem Aspergera
 
     
PiotrNS 
Poziom najwyższy
Fan normalności



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 130 razy
Wiek: 25
Dołączył: 01 Maj 2019
Posty: 12354
Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 12 Maj 2023, 22:59   

Cytat:
betonową sól

Zapisuję w swoich ulubionych cytatach :lol: Piękna nazwa :serce:
Wiem że pewnie podchodziłbym inaczej, choć i w Betonowej Soli w nocy z 20 na 21 stycznia robiło się pięknie.
Tu nie chodzi tyle o to, że "słabo ale stabilnie", lecz o to, by było pięknie, ale można było przez jakiś czas popaść w taki błogi stan zapomnienia, że temu dobru nic nie grozi. A jeśli zagrozi, to sytuacja szybko się odmieni (nie działa w wiadomym dniu, kiedy trudno o jakiekolwiek pocieszenie). Tej zimy niestety kiedy nurkowaliśmy w patolstwo, to jego finału nie było widać. Było tylko kilka naprawdę idyllicznych dni. W tym momencie przypominam sobie bijący rekordy magii i niezwykłości 14 grudnia, kiedy wieczorem Betonowa Sól przegrała z zimą. Do końca życia nie zapomnę tego, jak po prostu patrzyłem przez okna i to podziwiałem po wcześniejszym powrocie przez zaśnieżone miasto...

http://www.lukedirt.com.p...ghlight=#132522

Ten spokój, piękno natury, to jak wszystko na zewnątrz wyciszyło się wobec potęgi zimy. Prognozy nie były jeszcze złe. Jedna z najwspanialszych zimowych chwil, jakie przeżyłem zimą kiedykolwiek. Będzie mi się z nią kojarzyć moja ulubiona piosenka 2022 roku, która obok starszych klasyków zabrzmiała mi podczas tego widowiska w uszach chyba trzykrotnie :serce:



Chodzi po prostu o to, że zimą nie mogło być choćby podobnie trochę częściej, a wszystko co dobre, tonęło w morzu beznadziei i patolskiego ciepła :(
_________________
Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina :jupi:

Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu :snieg:
 
     
kmroz 
Junior Admin
fan bezdźwięczności



Hobby: Wszystko!
Pomógł: 162 razy
Wiek: 27
Dołączył: 02 Sie 2018
Posty: 36424
Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 12 Maj 2023, 23:58   

Co do reszty to w sumie nie będę się dużo rozpisywał, ale nawet z Twojej wypowiedzi widać, że głównie Ci chodzi o potężne cierpienie w najważniejsze dla Ciebie dni. Właściwie 80% napisałeś o tym. Sorry, ale inne zajebiste zimy, jak 12/13, 10/11, 09/10, 05/06 czy nawet 95/96 też potężnie roz-oczarowały w tym czasie, więc nie powinno być to podnoszone jak argument.

Co do tego morza patolstwa, to faktycznie utknęliśmy w nim na przełomie roków, kiedy mogło się zdawać, że tygodniami już nic nie będzie. Kiedy koło 10.01 zaczęło się to larsowanie przewijać, dało się jednak poczuć jakąś nadzieje. I no cóż, jak Jorguś mówi, naprawdę jakby tę drugą połowę stycznia ochłodzić o 1-2 stopnie, to mielibyśmy istną bajkę przez długi czas - w niemal całym kraju, a tak to po prostu była to krótka zabawa, na chwilę - ale nie u Ciebie :!:

Mi w tym wszystkim chodzi trochę o co innego - o takie wielkie demonizowanie akurat tego sezonu, który serio się nie wyróżniał negatywnie na tle patolskiego 10-lecia, może poza jakże słynnym Nowym Rokiem :zygacz: Zaś pozytywnie się wyróżnił i to trzeba podkreślić. Skąd więc ta wielka nienawiść do zimy akurat po tym sezonie, a nie np po poprzednim? I druga, ważniejsza rzecz - czemu zaczynacie tak antygrudniować, skoro to właśnie grudzień, a nie styczeń, czy luty, dały nam najpiękniejsze momenty tego sezonu?
_________________
Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było :glaszcze:

Zimnolubna kutwa z zespołem Aspergera
 
     
Bartek617 
Poziom najwyższy
Fan aeroklubu KTW :)



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 25 razy
Wiek: 26
Dołączył: 02 Sty 2020
Posty: 16328
Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 13 Maj 2023, 01:03   

kmroz napisał/a:
czemu zaczynacie tak antygrudniować, skoro to właśnie grudzień, a nie styczeń, czy luty, dały nam najpiękniejsze momenty tego sezonu


Bo to raczej jest wyjątek od reguły. ;-) Zazwyczaj proporcje układają się tak, że statystyczną normą dzisiejszych czasów jest ok. tydzień niewielkiej ciapki (na nizinach do plus minus 5 cm pokrywy, na wyżynach do ok. 10 cm, ale i tam śnieg jest jeszcze piekielnie mokry i byle ocieplenie go potrafi całkiem szybko zdmuchnąć z powierzchni ziemi) w grudniu, ok. 2-3 tygodnie już czegoś konkretniejszego w styczniu (tutaj nawet na obszarach niżej położonych pojawia się niekiedy 2-cyfrowa pokrywa, która nabiera suchości w kontakcie już z na ogół chłodniejszym gruntem) i ok. 2 tygodnie bieli w lutym, w którym na nizinach częściej zostaje ciapka po styczniu, a na wyżynach i obszarach podgórskich konkret się trochę dłużej konserwuje (na obszarach podgórskich nawet lubi poprawiać). ;-) Z trójcy miesięcy zimy meteorologicznej grudzień jest przeważnie tym najłagodniejszym (tj. najcieplejszym) i najmniej śnieżnym, nawet jeśli nie chodzi o częstotliwość stałego opadu (bo one się zaczynają od listopada-grudnia), to o tworzącą się i zalegającą pokrywę. ;-)

W sezonie zimowym 2007/2008 najbardziej zimowym miesiącem pod względem występowania opadów zimowych i pokrywy u mnie był nawet listopad, ale ponownie to też nie była "standardowa" sytuacja. ;-) :-(

Ogólnie w większości przypadków tak sytuacja się układa, że w pierwszych miesiącach meteorologicznych pór roku: jak jesieni (wrzesień) i zimy (grudzień) padają najwyższe średnie temp. powietrza, a wiosny (marzec) i lata (czerwiec) z kolei najniższe. ;-)
_________________
Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów. :(

Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam. :(

Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć. ;)

Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego. ;)
 
     
PiotrNS 
Poziom najwyższy
Fan normalności



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 130 razy
Wiek: 25
Dołączył: 01 Maj 2019
Posty: 12354
Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 13 Maj 2023, 16:26   

kmroz napisał/a:
Właściwie 80% napisałeś o tym

Tyle to na pewno nie. Moim zdaniem największą część wpisów zajęło rozczarowanie całokształtem tej zimy, która nie potrafiła dać niczego porządnego na dłużej niż chwilę w skali tej pory roku, a kiedy nadchodziło coś złego, to na dobre. Wspominam Święta, bo to po prostu najbardziej brutalny przykład, a w ubiegłym roku było mi ich żal wyjątkowo, bardziej niż w tych badziewnych grudniach do 2020 włącznie, a także w 2021 - to dlatego, że zgromadzony na ziemi kapitał, ta bajka którą 13 grudnia zobaczyłem na zdjęciach przysłanych mi z domu:






było czymś tak przepięknym, że świadomość tego, że wszystko zniknie i pójdzie w błoto przez tę pieprzoną świąteczną odwilż, napełniała mnie niesamowitą goryczą. Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, to trochę na zasadzie tego, że widząc jakiś karambol, człowiekowi mniej jest szkoda starego Punto czy Matiza niż nowiutkiego Lexusa czy Porsche, mając świadomość, że takie auto jak marzenie zostanie wkrótce zmiażdżone w prasie hydraulicznej. Tak samo jak mniej szkoda jest kilku centymetrów śniegu z 23 grudnia 2021 niż tego powyżej, co było takim osiągnięciem, czymś co od tak dawna nie miało miejsca i co tak trudno będzie powtórzyć... Gdyby atak zimy z grudnia 2022 trafił w kalendarz, to szał radości byłby nieporównywalny z żadnymi Świętami XXI wieku - dla dużych ciepłolubów analogiczna mogłaby być tylko Wielkanoc 2000.

To był najbardziej jaskrawy przykład, ale największy żal mam paradoksalnie chyba do lutego. Bo czuję jak wpadamy z deszczu pod rynnę. Do 2020 roku było antygrudniowanie, a po dwóch latach, które nas z tego wyleczyły, doświadczamy początków antylutowania. Bo niestety, ale połowa tego miesiąca poszła na straty, a niektóre dni według Twoich i moich standardów były wyjątkowo drastyczne. I potrafiliśmy tkwić w tym tygodniami, a jak tylko pojawiała się jakaś nadzieja, to później była systematycznie ograniczana. A za to, czego doświadczaliśmy naprawdę - taki luty, jakiego oczekiwaliśmy, byłby minimum przyzwoitości. A nie oczekiwaliśmy powtórki lutego 1986, 2003 ani 2012. Chcieliśmy, żeby przynajmniej jego III dekada przyniosła jeszcze normalną zimę oprócz tego stosunkowo wcale nie tak mocnego incydentu na pierwszym etapie miesiąca...

Ty nieraz piotrowałeś mnie za moje podejście do zafajdanej odwilży ze stycznia 2021, próbując mnie przekonać, że końcówka lutego była gorsza, że zima zaraz wróciła, itd. To teraz podejdę Cię Twoją metodą :D Co ja mogłem sobie myśleć i jak miałem nie hejtować zimy, kiedy nie dość że wkraczało patolstwo, to jeszcze nie było widać jego końca :?: Przyznaję, ten epizodzik ze stycznia 2021 był bardzo krótki o choć niezwykle przykry i niszczący, to skończył się wraz z nadejściem pięknego Larsa po trzech dniach. Przejściowa odwilż na początku lutego 2021 - tak samo. A jak było w ubiegłym sezonie :?: Doskonale pamiętam, że na pewnym etapie to wręcz Tobie udzieliły się nastroje czarniejsze niż mnie. Ja po Wigilii uznałem, że rzutem na taśmę, jakoś tam się udało, że ta biel jakkolwiek wytrwała. Poczułem pewną (nie do końca racjonalną) ulgę. A to Ty sprowadziłeś mnie na ziemię. Bo dopiero wtedy powinniśmy byli zacząć martwić się bardziej... Po horyzont prognoz nie było widać nic dobrego, a przełom roków już zaczynał straszyć i pojawiały się obawy o to, że lokalnie może paść nawet 16 stopni xD Nie było łatwo.
Miniona zima była dużo lepsza od nieporozumienia zwanego "zimą" 2021/22, ale po tym sezonie nie miałem takiej potrzeby hejtowania, gdyż miałem w pamięci Piękny Sen (minimum tolerancji jak chodzi o zimę, nie potrafię wkładać zimy 2020xd/21 do jednego worka z zimami obok), a także jakieś tam przełamanie grudnia, które pokazało mi, że jednak na każdym etapie zimy istnieje potencjał na coś fajnego. Później II dekada grudnia bardzo rozbudziła moje oczekiwania. Chciałem wierzyć, że doczekam się jeszcze powtórki rozumianej przynajmniej jako coś podobnego, ale niestety się nie doczekałem. Uświadomiłem sobie, że naprawdę w całym roku w pogodzie, przyrodzie i życiu, w które ta pogoda i przyroda są wpisane, istnieją dużo lepsze rzeczy niż zima według standardów klimatycznych dominujących od grudnia 2013. Na przełamanie będę czekać cierpliwie, ale do czasu gdy ono nastąpi (wiem że kiedyś tak, ale kiedy :?: ) nie będę tęsknić za tą porą roku. Poziom zawodu, roz-oczarowań i żalu był zbyt duży.
Mamy dużo potrzeb jak chodzi o przełamanie - początek grudnia (pomijając te "incydenty nadziei", które w rozmaitych weźdajbielich lubiły się pojawiać w tym czasie), II połowa lutego i ogólnie mróz. Bo to, co chcesz abym docenił (przełom stycznia i lutego) było pod tym względem mizerne. A anomalia sama się nie zrobi, zresztą osobiście polubiłem mróz. Przyjemniej jest mi przy takiej pogodzie niż np. w wilgotnym, lekko-plusowym dniu 23 stycznia, kiedy centrum Betonowej Soli wyglądało tak przygnębiająco ciemno, smutno i szaro, że normalnie mnie samemu ten nastrój się udzielił. Wolę być w innym nastroju ;)

PS. Ostatnio na Facebooku często wyświetlają mi się zdjęcia z publicznej grupy "View from your window". Mam ochotę założyć fejkowe konto, dodać tam któreś z powyższych zdjęć i podpisać je "Winter in Finland" czy coś w tym rodzaju :lol: Tylko wcześniej muszę zapytać Mamę o prawa autorskie, bo to jej zdjęcia :mrgreen:
_________________
Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina :jupi:

Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu :snieg:
Ostatnio zmieniony przez PiotrNS 13 Maj 2023, 16:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
FKP 
Poziom najwyższy
Fan wiosny i lata



Hobby: Większość z wymienionych
Pomógł: 235 razy
Dołączył: 21 Maj 2019
Posty: 25170
Miejsce zamieszkania: Okolice Płocka
Wysłany: 13 Maj 2023, 16:31   

Lato się zbliża, a ten to białe gówno wstawia :zygacz:
_________________
Aktualna pora roku: Wczesna zima :zygacz:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Akagahara style created by Naddar modified v0.8 by warna
Copyright © 2018-2024 Forum LUKEDIRT
Wszelkie prawa zastrzeżone
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 13