Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Inne Pomógł: 326 razy Wiek: 78 Dołączył: 16 Lut 2019 Posty: 16236 Miejsce zamieszkania: Polska wschodnia
Wysłany: 14 Grudzień 2023, 22:29
Za młodu uwielbiałem słonko, opalanie się, obecnie jestem "w kropki" Teraz wole już cień, a upały mnie meczą. Mrozu, aby nie za dużego, raczej się nie boję. Wystarczy się odpowiednio ubrać. A upał pozostanie upałem także dla nagiego ciała. Ale kiedyś...
_________________ 21 grudnia 2024 roku o godz. 10:27 czasu polskiego Słońce przekroczyło punkt Koziorożca (przesilenie zimowe). To początek astronomicznej zimy, która potrwa do 20 marca 2025 roku. Zima kalendarzowa trwa zawsze od 22 grudnia do 21 marca.
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 14 Grudzień 2023, 22:55
Ja podobnie jak Wy nie lubię mroźnej lampy, ale głównie w miesiącach przejściowych. Latem jestem w stanie zaakceptować takie krótkie ekscesy, bo wtedy w ciągu dnia i tak jest obiektywnie ciepło. Zimą zaś przepadam za taką pogodą przy jednoczesnej pokrywie śnieżnej, ale to już wiadomo Gdybym miał wskazać, to najbardziej lubię mroźną lampę w grudniu i styczniu, a najmniej w kwietniu i maju. W październiku też podchodzę do tego bez entuzjazmu, ale mając na uwadze to, jak dawno w tym miesiącu nie było "prawdziwka", chętnie przyjąłbym takowy choćby z samej ciekawości.
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36420 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 15 Grudzień 2023, 00:09
Ja dla odmiany ostatnio mocno polubiłem w grudniu i (hipotetycznie) w styczniu. Dzień 5.12 był naprawdę dla mnie bajeczny
Mocno natomiast zniechęciłem się w porach przejściowych, zwłaszcza wiosną - ostatnio wręcz uważam, że w miesiącach wiosennych bordowa lampa>>>>>>mroźna lampa.
Latem podchodzę neutralnie, dużej zmiany tu nie ma. Obecnie latem najbardziej nienawidzę suchego, lampowego upału/subupału - patrząc po tmax, duże amplitudy i pustynia to wręcz na minus.
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 24 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16302 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 15 Grudzień 2023, 02:48
Ja tam wolę "mroźną lampę" niż "bordową", ale głównie w chłodnej połowie roku (wtedy ogólnie preferuję tzw. "antyzłośliwość"- chociaż zimą to mi wygląda na szukanie igły w stogu siana- temp. ujemne=ok. 95% przypadków to pochmurna pogoda) , co nie zmienia faktu, że w ciepłej też nie lubię jak temp. wymykają się spod kontroli (bo słoneczna pogoda może sobie być, szkoda tylko, że niebo się czasami lubi z byle powodu spaskudzić)... Dlatego jak ma już łysy wyjść w drugim kwartale rocznym, to niech to się dzieje w drugiej połowie dnia, do południa niech sobie wiszą gęste chmury z deszczami lub mgły itp. itd.
O ile np. bardzo ciepłe słoneczne okresy jesienią są w porządku, to wiosną ich nie lubię- w połączeniu z wysokimi temp. powstaje doskonały przepis na szerzenie się suszy... Jesienią co prawda też ma miejsce owo zagrożenie , ale po najcieplejszym okresie raczej mało osób oczekuje większych chłodów, a po zimie czy temp. będą rozpieszczać czy też nie, i tak będzie z reguły cieplej niż w jej trakcie.
_________________ Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów.
Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam.
Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć.
Hobby: Meteorologia Pomógł: 182 razy Wiek: 26 Dołączył: 10 Gru 2019 Posty: 7634 Miejsce zamieszkania: Katowice
Wysłany: 15 Grudzień 2023, 09:47
Jacob, I myślę że obaj mamy mega dużą zraze do zimy, zwłaszcza ta ostatnia była dobijająca. W tym roku kompletnie mi nie zależy na tym, żeby wgl cokolwiek ta pora roku sobą prezentowała- jak coś zabieli to ok, jest ładnie i mniej szaro-buro, ale bez wielkiego żalu żegnałem się np z tą pokrywą z I dekady grudnia.
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 23 Grudzień 2023, 23:14
Ja też żegnałem się bez dużego żalu, ale dobijające jest dla mnie coś innego - długotrwałość niezimowej nijakości, tego że zima po odwilży ma tak duży problem z tym, aby wrócić. W tym kontekście zaczynam bardziej doceniać swój styczeń 2021, kiedy z jednej strony odwilż 21-24 stycznia była naprawdę straszna, ale po niej normalność wróciła bezzwłocznie.
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36420 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 17 Styczeń 2024, 14:00
Zmiany na tle powiedzmy ostatnich kilkunastu miesięcy
1. Zima
Nadal stosuje zasadę im więcej śniegu, im stabilniej, im więcej dni z mrozem i pokrywą - tym lepiej. To, co się najbardziej zmieniło, to że ponownie bardziej stawiam na stabilność niż konkrety - oczywiście jednak z uwagą, że w grudniu 2021 i styczniu 2022 ciężko mówić o stabilności, te minimum oczekiwań jak powiedzmy 4cm śniegu i (niemal) całodobowy mróz, oraz jakiekolwiek dopadywanie - muszą być Druga różnica, że brak zimy to brak zimy. Patolstwo samo w sobie mnie nie razi, może tylko wtedy kiedy już leży ten śnieg i ma co się topić, to wolę by to szło jak najwolniej. Trzecia - praktycznie już nie zależy mi na deszczu zimą podczas odwilży, wręcz uważam go za zbędny. Minimum przyzwoitości by nie było pożarów jak w grudniu 2019 oczywiście jest jednak konieczne. Jeśli chodzi o "konkrety" to oczywiście są ważne, ale musi to trochę trwać. Taki jednorazowy atak, który po 2-3 dniach się roztapia, mnie średnio obchodzi... Chyba, że traktujemy to jako "pocieszenie" w strefowym okresie.
2. Wiosna
Tu zaszły duże zmiany w marcu i kwietniu, w których bezwzględnie jestem za ciepłem. Oczywiście wolę jak pada regularnie, jak są małe amplitudy, burze, ładne sumy opadów, ale pustynię też toleruje, o ile nie jest jedynym typem podczas ciepła. Bardzo zniechęciłem się do zimnicy, ale jak już musi być, to niech będzie choćby mocno, a krótko. Co do maja to w sumie podobne oczekiwania, ale tutaj nie ma aż takiej zmiany. Co się też mocno zmieniło, to samo w sobie słońce wiosną mi już praktycznie w ogóle nie przeszkadza - a o ile jest okraszone zachmurzeniem, wilgocią i opadami, to już w ogóle bajka
3. Lato
Tu z kolei stałem się mocniejszym upałofobem i nieco przychylniej patrze na chłód. Nadal najbardziej lubię parność i duchotę vide 2 połowa czerwusia 2020, ale też okresowe chłody nie są dramatem, bo jakby nie patrzeć - to dalej w miarę ciepło. Najbardziej nie lubię suchego (sub)upału i szeroko rozumianej złośliwości. Natomiast dość przychylnie patrzę w samym środku lata na lekko ujemną anomalię połączoną z dość ciepłymi nocami, parnością, burzami i okresowym słońcem. Co do burz, to coraz ważniejsza jest dla mnie ich otoczka (brak zdradliwości, parność, suma opadów) od zjawiskowości, chociaż wiadomo też bardzo cenię jak jest widowisko. Podchodzę tu jednak jak do opadów śniegu - ważniejsze od widowiskowości opadów są warunki pogodowe.
4. Jesień
Tu zmiany są chyba najmniejsze, nadal lubię antyzłośliwość, to co się zmieniło, to że jednak wolę ciepło - szczególnie w październiku mi zależy na dodatniej anomalii, we wrześniu może być norma z opadami. Taki październik to jak dla mnie może tych opadów za dużo nie mieć, byle było pochmurno i regularne kapaniny. Ano i istotne jest to, że dupsko wołowe mi tak nie przeszkadza, o ile obok niego jest równie ciepła wilgoć. Zresztą co tu dużo mówić, październik 2023 pokazał doskonale czego oczekuje Co do listopada to zmianą jest to, że w nim też wolę ciepło i mgły, nawet może być bez opadów, ale w tym miesiącu na sukę już dość alergicznie reaguje. Nie toleruje za to jesienią nijakiego zimna, we wrześniu to w ogóle na skrajne zimno reaguje fatalnie (to chyba jedyny miesiąc w porach przejściowych, w których wolę jak zimno trwa dłużej, ale jest słabsze), w październiku może być, ale lampowe i bezwietrzne, a w listopadzie najlepiej śnieżne (ale lampowe i bezwietrzne też ujdzie jeśli śniegu nie ma).
W osobnym wątku postaram się opisać o które miesiące chodzi by przybliżyć temat, jako przykład mogę tutaj powiedzieć o docenieniu maja 2018, marca np 2007, 2015, 2017 czy 2019, października 2008 i listopada 2020 z jesiennych (ale ta zmiana już zaszła parę miesięcy temu, więc o tym wiedzieć), z zimy zaś znowu wysoko oceniam np grudzień 2002 i styczeń 2017, choć grudzień 2022 czy styczeń 2007 też nadal bardzo cenię
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 235 razy Dołączył: 21 Maj 2019 Posty: 25163 Miejsce zamieszkania: Okolice Płocka
Wysłany: 17 Styczeń 2024, 20:15
1. Zima
Bez zmian, ma brutalnie dominować cyrkulacja strefowa. Jedyne epizody zimowe, jakie dopuszczam to śnieg i mróz na krótko, niezbyt konkretne i najlepiej bez pogodnego nieba. Oczywiście wiatr, niewielkie amplitudy, zachmurzone niebo i występowanie opadów jest wskazane przez całą tą porę roku, ale w drugiej połowie udział niech stopniowo się zwiększa, albo przynajmniej niech nie będzie trwałego szmatusa, jaki często jest w grudniu. Jeśli zaś zima chciałaby konkretniej dopierdolić mrozem, śniegiem i smogiem na długo, to już niech to robi w pierwszej połowie, w drugiej długotrwałą zimę znoszę bardzo źle, bo już oczekuje jakichś zwiastunów nadchodzących zmian w przyrodzie.
2.Wiosna
Tutaj większy nacisk kładę na opady, które są elementem zwiększającym różnorodność, ale też zwłaszcza w maju, o ile ten jest ciepły stają się niezbędne do rozwoju roślinności. Oczywiście nie ma mowy o żadnym ciapiącym lochu, ma być dużo szmuli, a opady raczej niezbyt długotrwałe i w miarę intensywne. Burze mile widziane wraz z postępami tej pory roku, zaś tzw. dupa wołowa pożądana raczej na jej starcie, w maju już nie jest to mile widziane, chyba, że po okresie mokrym. Spływy PA skutkujące mrozem niestety trudno wyeliminować, byle było ich jak najmniej, jak najsłabsze i miło by było, gdyby nie występowały dalej niż 25.04. Błotko może się trafiać do maja, ale naprawdę przelotem, dosłownie sekundowa ciapkopokrywa xd
3.Lato
Podobnie jak wiosną, ale tu jeszcze większy nacisk na opady i jeszcze większa awersja do lampowych amplitud. Taka patologia jak latem 2023, gdzie praktycznie całymi tygodniami była taka wersja light klimatu kontynentalnego jest nie do zaakceptowania, latem opady, ciekawe zachmurzenie i burze stają się koniecznością, zarówno będąc dopełnieniem tej pięknej pory roku, jak i generując jej wyjątkowość w postacji bujnego życia. Wszelkie chłody, zwłaszcza lampowe i z całodobowym deszczem nie są tolerowane, jeśli już ma być chłodno, to niech będzie "ciapkowo" i z wysokimi t. min. jak w połowie lipca 2018. Fale upałów nie są konieczne, wystarczy, że będzie stabilnie ciepło-gorąco.
4.Jesień
Tutaj początkowo preferuję duże ilości lampy, jednak i we wrześniu powinno konkretnie popadać w niektóre dni. Mimo to jakiekolwiek lochy, zwłaszcza zimne są tu niemile widziane. Tak samo tyczy się środka jesieni, ale tu tolerancja dla ciepłych lochów kosztem szmuli jest już większa, w końcu i tak dzień jest już krótki i niewiele tej suki czuć xd Niedopuszczalne są ŻADNE epizody mroźne koszące rośliny aż do końca października, niech jak najdłużej przyroda będzie "bez ubytków". Kiłopad wystarczy by był kiłopadem, czyli nuda, jakieś deszczyki, ciepło nudne i mdłe, fajnie by było jednak, by co jakiś czas sypnął błotkiem, jednak ekstremalne mrozy i trwała pokrywa są nieakceptowalne.
_________________ Aktualna pora roku: Wczesna zima
Ostatnio zmieniony przez FKP 18 Styczeń 2024, 18:39, w całości zmieniany 1 raz
Hobby: Meteorologia Pomógł: 182 razy Wiek: 26 Dołączył: 10 Gru 2019 Posty: 7634 Miejsce zamieszkania: Katowice
Wysłany: 18 Styczeń 2024, 13:53
Zima: jeśli chodzi o porę roku aktualnie nam miłosiernie panującą, to tu moja opinia jest bardzo niestabilna xd w dużej mierze nastawienie zależne jest od tego, jakie odczucia towarzyszyły mi w sezonie poprzednim. W tym roku miałem totalnie wywalone, aczkolwiek z naciskiem na to, żeby styczeń był miesiącem najzimniejszym, z jakimkolkolwiek dłuższym niż dekada, stabilnym połączeniem śnieg i mróz. Na przyklad coś takiego jak w tym roku udało się w III pentadzie. Mrozy takie, jak w II pentadzie to już dla mnie przerost formy nad treścią, który mi nie odpowiada. Na grudzień i luty patrzę znacznie laskawiej, choc na lutym spoczywa jednak jakas odpowiedzialność, gdy wcześniejszy etap nie dopisal- wówczas przynajmniej w I połowie wypatruje jeszcze czegoś ciekawego. W II połowie lutego na ogół już mi przechodzi i wyczekuje wiosny.
Wiosna: ostatnie przypadki trochę ostudziły moje oczekiwania jeszcze sprzed kilku lat- dopuszczam też łagodniejsze warianty wiosny, nawet ujdą jakieś błotka w kwietniu, byle nie mrozilo zbyt mocno, a po 20.04 najlepiej już wcale. No i niech pada regularnie. A, no i dodam, że wiosna to dla mnie kwiecień i maj przede wszystkim. Niezmiennie ***** marzec!
Lato: zależy mi na bordzie, oczywiście w jak najlepszej formie - i to trochę zmiana w porównaniu do starego jorgusia, który na opady zwracał trochę mniejsza uwagę. Jednakowoz, tu trzeba wziąć poprawkę że: po pierwsze- jednak z racji uprawiania ogródka, posucha nie była mi nigdy totalnie obojętna, a dwa- u mnie nie jest ona zbyt częsta xd No ale w każdym razie trochę bardziej niepokoiły mnie oznaki posuchy przed 23.06.2023 niż np takiego 27.06.2017, kiedy była ona może nawet trochę większa, lub przynajmniej porównywalna. Suchy upał też jest super, oczywiście o ile nie trwa to zbyt długo i nie katuje roślin, ale do tego też jest u mnie daleko, globcio ma jeszcze przed sobą dużo do pokazania xd
Jesień: 2023 to była istna dyszka, cudowna jesień, której nie brakowało kompletnie NIC. Sam jestem ciekawy, jakbym ocenił przed rejestracją na forum np. Pewnie trochę mniej podobałby mi się październik, ale tak czy siak ważne jest dla mnie wtedy ciepło (z racji krótkiego dnia bardziej niż kiedykolwiek indziej całodobowe) oraz jak najpóźniejsze przymrozki. Pewna nowością, której pewnie nie hejtowalbym az tak z 5 lat temu np, jest moja nienawisc do mroźnej srampy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum