Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Czerwiec 1951 - Na pierwszy rzut oka nie wygląda to źle, ale te "opady", to jakaś drwina z miesiąca będącego sercem sezonu burzowego.... Ocena 3/10, bo naprawdę jakby te "opady" były opadami, to by był dobry miesiąc, więc nie mogę go zgnoić do końca.
Czerwiec 1952 - Miał sporo bubu, ale przynajmniej opady się zgadzały, no jako tako, bo i tak chyba lekko suchy xd Najlepszy okres to ruchoma dekada 14-23.06, poza nim to słaby miesiąc Ocena 5/10
Czerwiec 1953 - Oj, to jest to, czego właśnie nie lubię. Najpierw ostre bubu, wyrabiające większość opadów, a potem długi gorąc, który coś tam próbował, ale tak szczerze był w przewadze mega suchy. Dodając do tego niepokojąco niską wilgotność, muszę trochę zgnoić ten miesiąc, chociaż nie do końca. Ocena 3/10.
Czerwiec 1954 - Okres 6-18.06 naprawdę dobry, ale reszta to dosłownie żart, pozbawiony jakichkolwiek opadów, początek bubu, a w drugiej połowie dość pustynna fala upałów Ale za to, że był okres z optymalnym latem, jakiś bonus względem poprzedniego czerwca musi mieć... Ocena 4/10
Czerwiec 1955 - Miał incydenty nieprzyzwoitego bubu, a w ostatniej dekadzie bywał za gorący. Ale na dłuższą metę regularny opadowo, nie brakowało przyjemnych dni... Na pewno najlepszy od początku serii, ocena 7/10.
Czerwiec 1956 - Tu już szaleniec kontrastowy, pierwszej połowy to by się nawet czerwiec 2019 powstydził, druga za to pełna lodu, do tego lochowa. No i lwia część opadów w tej zimniejszej połowie. Nie wiem, ale chyba mnie nie przekonuje. Ocena 4/10, bo miał dobre fragmenty i jednak trochę tych opadów i w pierwszej połowie było.
Czerwiec 1957 - Znowu psychiczny suchar pozbawiony prawdziwych opadów, miał trochę dni przyjemnych termicznie, ale nie brakowało psychicznych wyskoków w obie strony Ocena 3/10
Czerwiec 1958 - A ten o dziwo mi się jakoś podoba, fenomen że najzimniejsza druga dekada była pogodna, a reszta cieplejsza i więcej chmur, a także opadów. Prawdziwego bubu jak na czerwiec było jednak mało, w zasadzie tylko dni 6-7.06, ale za to dość ostre xd Szczerze? Nie jest to mój czerwiec marzeń, wolałbym ciut cieplej, ale w tym na odreagowanie za 5 wyraźnie czerwonych czerwców z rzędu, bym nawet chciał Ocena 6/10, zbyt dużo takiej wiosennej aury i jeden epizod serio psychiczny, to wyżej nie mogę mimo wszystko dać
Czerwiec 1959 - Ten to miał psychiczne wyskoki w obie strony, ale bywało często normalnie. Opady piękne, tylko mocno nieregularne, ale wielki plus, że nie tylko podczas bubu. Po dokładnych oględzinach, to mi nawet trochę pasuje Ocena 7/10
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12352 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 28 Marzec 2021, 22:58
Te dawne czerwce w Legionowie często bywały mocno rozchwiane, ale po danych widać, że czerwiec przed rozpoczęciem tego wyraźnego ocieplania był innym miesiącem.
Na pewno duże wrażenie robi czerwiec 1954 z falą upałów konkretną nawet jak na dzisiejsze czasy i to na Okęciu. Skoro ta fala upałów z pełną lampą musiała wystąpić, to szkoda że nie tydzień później, gdy nasi przodkowie oglądali z terytorium Polski zjawisko, którego my nie zobaczymy nigdy, a i nasze dzieci będą musiały się postarać, by do takiego dotrwać (chodzi o ostatnie całkowite zaćmienie Słońca nad Polską 30 czerwca 1954 - http://ekartkazwarszawy.p...ienie-slonca/).
Czerwiec 1958 wiosenny, ale dla odreagowania sam bym go przyjął. W Nowym Sączu był to miesiąc najwyższej dobowej sumy opadów w historii i - niestety - powodzi.
Legionowo miało bardzo cienki 1957, aż strach pomyśleć, że stare wersje nas (a już mnie na pewno) prawdopodobnie ceniłyby taki miesiąc... Czerwcowi 1956 przyznałbym za to ciut więcej punktów, w II połowie też zdarzały się jakieś lepsze momenty, a pierwsza nie była taką całkiem pustynią pomimo temperatur.
Najbardziej podoba mi się również czerwiec 1959. Nieprzyzwoitego zimna miał nie tak dużo, takie incydenty do dzisiaj mają prawo się zdarzać. Miał dużo łagodnego termicznie, pogodnego lata i fajne opady, ale moją wyobraźnię najbardziej pobudza właśnie to, że wystąpiły w ciepełku. Burze mogły być cudne
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36420 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 28 Marzec 2021, 23:03
Może racja co do czerwca 1956, zwłaszcza, że dwie zlewy w drugiej połowie - 19.06 i 24.06 - były przy nawet spoko temperaturach. Przeraża mnie tylko ten upał w pierwszej połowie.
Co do czerwca 1954, to zaćmienie słońca oczywiście fajnie by było przy pełnej lampie i bezchmurnym niebie, ale żeby chociaż się taka aura nie wiązała z upałem. Bezchmurna pogoda latem jednak najlepsza jest, jeśli jest koło 20-25 stopni w dzień, no i szczerze też lubię jak noc szanuję fizykę (nie mówię tu o tmin<5 stopni, ale kiedy jak kiedy, przy bezchmurnym niebie spadek do 7-10 stopni jest wskazany)
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ocena 5/10
Ale za to, że był okres z optymalnym latem, jakiś bonus względem poprzedniego czerwca musi mieć... Ocena 4/10
Ocena 6/10, zbyt dużo takiej wiosennej aury i jeden epizod serio psychiczny, to wyżej nie mogę mimo wszystko dać
Ocena 7/10
