Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Ten już dużo lepszy, albo padało przy lekkim plusie i odwilży, albo był śnieg i mróz, niezbyt mocny. Do rasowego ideału trochę zabrakło, ale na pewno źle nie było.
Najpierw mróz z maleńką pokrywą, potem obrzydliwa sucha odwilż, a potem długi bezśnieżny mróz. No nie moje klimaty, ale szanuje minimalnie za brak pseudociepła.
I wreszcie piękny bajkowy luty, bez silnych mrozów, bez odwilży, chociaż takie pseudo smyrające lekkie plusy się zdarzały. Dużo padało ogólnie, luty wilgotny. Naprawdę szanuję, chociaż do ideału własnie brakło jakiejś rasowej odwilży, ale już się jakoś bardzo czepiać go nie będę xd
Początek z dużą pokrywą, potem bardzo mokra i umiarkowana odwilż, śnieg znikł. A reszta miesiąca to suchy mróz, nie taki mały zresztą. To jakaś mania w tamtych czasach na bezśnieżne mrozy była w tych lutych
Taki trochę luty 2003 pozbawiony tego pseudociepłego obrzydliwstwa w 3 dekadzie. Przewaga mrozu, umiarkowanego lub silnego. Padało niby słabo, ale regularnie i pokrywa systematycznie rosła - od zera do milionera. No zaczynam mieć coraz większą słabość do takich miesięcy
Bardzo podobny do poprzednika, z tym, że tutaj nawet początek darował jakiejkolwiek odwilży, za to mrozy całościowo nieco słabsze. Pamiętam, że był to ulubieniec starego Jacoba, który przez pewien czas stał się jego wrogiem, ale chyba na nowo się polubili Tutaj spora pokrywa była od początku, raz osiadała, raz dosypywało. No moim zdaniem dobry miesiąc, ale jednak te mrozy nie dawały żadnego już wytchnienia.
Niezbyt ciekawy, ale dziedzictwo ze stycznia trochę uratowało jego pierwszą połowę. Obrzydliwa forma odwilży, chociaz przynajmniej czasem cokolwiek padało. W końcówce wróciła pokrywa i docelowo nawet jako taki miesiąc.
Trochę podobny termicznie do poprzednika, również identyczne dziedzictwo ze stycznia (20cm), ale jedna wielka różnica, bardzo dużo i często padało, zwłaszcza w drugiej połowie, która była takim klasycznym sypaniem i topieniem się na przemian, to czego wiele osób nie znosi, a ja jako nowy kmroz polubiłem - chociaż teraz już wolę jednak stabilniejszy mróz i ładniejszą pokrywę. Mimo wsystko fajny luty, chociaż bolały pseudociepłe elementy w pierwszej połowie (mimo niemal codziennych opadów...)
Na pewno dużo lepszy od następnika, ale poza prawdziwie ciepłymi 2-3 dniowymi epizodami w 1 i 3 dekadzie, oraz fajnie mokrą 2 dekadą, nie miał za wiele ciekawego do pokazania, no i wkurzał swoją bezśnieżnością i bezmroźnością. To jednak nie to Swoją drogą jedyny miesiąc, który chociaż trochę przypominał fenomen zwany grudniem 2015, ale i tak mu do pięt nie dorasta xd
Ocena: 5/10
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 25 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16303 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 13 Październik 2020, 23:32
Prawdę mówiąc, to przeważnie "lepsze" miesiące miały złą tendencję (np. 1980, 1982, 1984, 1988). A nawet jak miały dobrą, to przez dużo dni leżało masę śniegu (1987).
Dla mnie najlepszy luty miałby chłodny początek (niekoniecznie z całodobowymi mrozami, mogłoby być przez 0), z jakąś pokrywą śnieżną (ale nie ogromną, maks. 5-10 cm), na przełomie 1/2 dekady mogłoby się ocieplać i już pierwsze "10" mogłyby być notowane koło 10-15.02. Ale oczywiście to nie oznaczałoby definitywnego końca epizodów zimowych. Mogłyby pojawiać się śnieżyce czy burze śnieżne do ok. 20.03 (astronomicznego początku wiosny), które niekiedy skutkowałyby pokrywą śnieżną (oczywiście z uwagi na regularne względne ciepło, jak szybko by się pojawiała, to niewiele wolniej by znikała).
_________________ Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów.
Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam.
Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć.
Niestety nie do końca ten miesiąc, wprawdzie miał w pierwszej połowie śnieżne akcenty na kilka dni, ale rozczarował drugą połową, która przyniosła suchomróz. Szkoda, bo termicznie naprawdę nienajgorszy miesiąc, trochę podobny do lutego 2013. Ocena 4/10
Pierwsza dekada trochę trzydziestolatkowała, po 12.02 nadeszła jednak normalność i najgorzej nie było, chociaż nie oszkujmy się, że trochę mała ta pokrywa. Do jej całkowitego stopnienia wystarczyła krótka, niespelna 2-dniowa odwilż i w końcówce był już suchomróz z pełną lampą, to ten brak śniegu boli podwójnie wtedy. Ale i tak nienajgorszy luty. Ocena 6/10
Ten suchomróz to chyba jakaś moda tych czasów. Ogólnie luty termicznie niezły, chociaż znowu bez szału, ale z tym śniegiem to pomyłka. Puder w pierwszej dekadzie, potem krótka odwilż, która go bez problemu roztopiło i dalej to co najwyżej szron... Ocena 4/10
Wreszcie znakomity luty. Jego jedyną wadą było to, że potrafiło ładnie padać na początku i pod koneic przy lekkim plusie, jakby było ciut zimniej, to naprawdę byłaby niezła akumulacja. Zresztą 11-12.02 to samo, w szczycie opadów temperatura niepotrzebnie przekroczyła 0 stopni. Mimo to, przyrost piękny. 23 cm, na które luty zapracował w pełni samodzielnie. Miła niespodzianka po ekstremalnie ciepłym styczniu. Ocena 8/10
I znowu suchomróz... Pod względem opadów śniegu to równy antyfenomen jak luty 2014. Padał jedynie deszcz w pierwszej dekadzie, który roztopił dorobek stykusia. A potem wrócił mróz bez nawet prószenia, dopiero w końcówce, jak już nadchodziła lekka odwilż, to na jeden dzień zabieliło xd Ocena 3/10
Niby dziedzic, ale i tak dla mnie fenomen. Tak mroźny luty, a jednocześnie mega stabilny, po prostu cały czas dość silny mróz, ale daleki od ekstremalnego. Fura słońca. Stosunkowo regularnie prószyło, lub nawet sypało. Koło 20.02 naprawdę porządnie. Ocena 9/10
Miesiąc niemalże będący kopią stycznia 2011. Na poczatku mróz i ładne dziedzictwo z poprzedniego miesiąca, potem długa, chociaż nie za mocna odwilż, która całkowicie stopiła śnieg, a w trzeciej dekadzie powrót mrozu z dość niewielkimi ilościami śniegu, na plus, że przy tym ze słonkiem, za to w okresie odwilży szmula niemal w ogóle nie gnębiła. Nawet znośny, ale na pewno za mało prawdziwej zimy. Ocena 5/10
Niestety straszne łajno. Nie mam nic do niego. Nawet szacunku A tak serio, to jedyny plus to opady i brak szmuli w najcieplejszych okresach. Ale ogólnie opadów malutko a szmuli dużo xd Badziewie, ale rok później było dużo gorzej. Ocena 2/10
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum