Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 24 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16299 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 21 Kwiecień 2021, 00:41 Grudnie 2000-2009 w okolicach Olkusza
Będąc zainspirowany wątkiem utworzonym przez Krzysztofa dotyczącej miejscowości podgórskiej na Podkarpaciu, postanowiłem stworzyć coś podobnego dla miejscowości leżącej niemalże w centrum Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej (wysokość bezwzględna okolic oscyluje na poziomie ok. 400 m. n. p. m.). Jak wiadomo Olkusz i przyległe wsie (jak m. in. Olewin czy Sieniczno) znajdują się na półmetku między Katowicami a Krakowem przy drodze krajowej 94 (większe miasto położone najbliżej Olkusza to Dąbrowa Górnicza z woj. śląskiego, zresztą przed reformą administracyjną dobre ponad 20 l. temu, rejon Olkusza należał do województwa katowickiego). Jest to obecnie w kwestii położenia północno-zachodni kraniec woj. małopolskiego (co pewnie dobrze wiecie).
Grudzień 2000: Pierwsza połowa miesiąca była bardzo podobna do krakowskiej: łagodna pogoda charakterystyczna dla przedzimia, a w niektóre dni nawet dla jesieni (o czym świadczy kilka dni ze średnią dobową >+5 C i temp. dziennych w okolicach +10 C lub nieco powyżej), jednak od ok. 17-18.12. zaczęła się konkretniejsza zmiana, do tego stopnia, że pojawiła się od razu umiarkowana pokrywa śnieżna oraz niewiele brakowało, by pojawiły się całodobowe mrozy, przez to święta minęły magicznie.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2000-12-31&rodzaj=st&imgwid=250190290&dni=31&ord=asc
Grudzień 2001: Myślę, że ten miesiąc doskonale podkreślił wszędzie na S Polski (w nieco nierównym stopniu, ale mniejsza), że zima nie pierdzieliła się w tańcu, nawet na samym początku. Nawet jak śniegu na początku (w 1 dekadzie) nie było jakoś bardzo dużo, to temp. raczej nie zachęcały do spacerów (o ile się nie było grubo ubranym). Dalsze tygodnie to intensyfikacja zimy, która ani myślała puścić, co dla Świąt ponownie nie było zagrożeniem.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2001-12-31&rodzaj=st&imgwid=250190290&dni=31&ord=asc
Grudzień 2002: Tutaj ten miesiąc był bardzo podobny do krakowskiego w kwestii pokrywy śnieżnej (jak zresztą przez cały sezon zimowy). Pokrywa śnieżna była niewielka, chociaż szczerze mówiąc nie takie cuda widziałem w tym miesiącu dla tej lokalizacji (większość grudniów dalszych przynosiło podobną pokrywę lub mniejszą). Tak jak rok wcześniej okresy bez mrozów należały do sporadycznych. Ale ilość białego puchu była kompromisowa.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2002-12-31&rodzaj=st&imgwid=250190290&dni=31&ord=asc
Grudzień 2004: Tutaj brak białych krajobrazów również dał się we znaki, chociaż oczywiście troszkę więcej tego pudru było niż pod Krakowem. W kwestii temp. toczył się bój między przedzimiem/późną jesienią a zimą (poza nielicznymi dniami temp. jednak miały przejścia przez 0 C), jednak deficyt białego puchu sprawia, że odbieram ten miesiąc też jako łagodny.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2004-12-31&rodzaj=st&imgwid=250190290&dni=31&ord=asc
Grudzień 2005: Tutaj to był szaleniec..., a najpiękniejsze jest to, że temp. dzienne nie wydają się szczególnie niższe od Krakowa. Tamten grudzień był bardzo pochmurny i mokry (jeśli nie osiągnął rekordu w tych 2 parametrach, to na pewno zajmował 1 z najwyższych pozycji), a wiadomo na wyższych wysokościach bardziej prawdopodobny jest opad mieszany lub stały, no i podobne skutki jak niżej się tworzą. Odwilż próbowała dotrzeć na Święta BN (w zasadzie pojawiła się przed nimi), ale za długo okres ocieplenia nie potrwał. W każdym z 3 okresów cieplejszych oprócz deszczu mógł padać (i pewnie padał) deszcz ze śniegiem oraz śnieg, co mimo względnego ciepła, mogło odnawiać pokrywę śnieżną-> sumy opadów mówią same za siebie.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2005-12-31&rodzaj=st&imgwid=250190290&dni=31&ord=asc
Grudzień 2006: Coś co bardziej lubię i źle nie wygląda (dla mnie oczywiście). Listopadowych krajobrazów w grudniu ciąg dalszy: przeważała ewidentnie późnojesienna pogoda (z niezwykłym uderzeniem ciepła w Mikołajki, choć i przed nimi temp. dzienne były raczej wysokie), choć oczywiście poza końcówką w okolicach połowy miesiąca pojawiła się malutka warstwa białej magii (dla formalności).
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2006-12-31&rodzaj=st&imgwid=250190290&dni=31&ord=asc
Grudzień 2008: Kolejny miesiąc, w którym pogoda pasowała do kalendarza jak ulał, chociaż w sumie szaro-bura aura zwyciężyła z białą z kretesem. Jedyny konkretniejszy, ale krótkotrwały akcent zimowy miał miejsce na przełomie 2 i 3 dekady miesiąca, akurat za czasów wywiadówki przedświątecznej i Wigilii Klasowej. Przedtem wiadomo pogoda była łagodna i mało zimowa (w parę dni na początku miesiąca temp. sięgała prawie +10 C, nawet część nocy mijała bez przymrozków, a śniegu praktycznie tyle co nic, co jest w sumie standardem w obecnych grudniach), a później termicznie już można było mówić o zimie, ale widoki nie robiły większego wrażenia: poprawnie było z pewnością, chociaż dla zwolenników prawdziwej zimy pewnie słabizna.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2008-12-31&rodzaj=st&imgwid=250190290&dni=31&ord=asc
Grudzień 2009: Obecny grudzień więcej zimy wniósł (niż poprzedni) na początku 2 połowy miesiąca (i też trochę pod sam koniec), ale tutaj bardziej temp. robiły wrażenie niż pokrywa śnieżna, która chyba była nawet niższa niż w Krk. Ciekawy miesiąc, chociaż z nagłym ociepleniem na narodziny p. Jezusa nie jestem w stanie po dziś dzień się pogodzić. Mało tego, tuż po nich ciepło opuściło nas... chyba do końcówki lutego następnego roku.
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2009-12-31&rodzaj=st&imgwid=250190290&dni=31&ord=asc
_________________ Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów.
Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam.
Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum