Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Aż się prosi o kolejny wątek, na temat ostatniego miesiąca jesieni, który często nie ma nic już z jesienią wspólnego.
Ja jak na razie, znowu ograniczę się do listopadów z obecnego wieku, w zasadzie mógłbym rozszerzyć tutaj o listopady z lat 90tych, ale to byłoby zbyt proste, wtedy trafiłyby tu listopady: 1993, 1995, 1998, 1999 i 2007. No może zamiast listopada 2007, listopad 1990, rekordowo pochmurny.
W XXI wieku jednak trudno było o tak badziewne listopady jak połowa tych z lat 90tych, więc zabawa będzie ciekawsza:
Listopad 2007 - Tutaj to do czegoś nadawały się tylko pierwsza pentada i część piątej pentady, reszta nie dość, że bardzo zimna, to jeszcze przeważnie ciemna. Nawet "fani zimy" byliby średnio zadowoleni, bo śniegu praktycznie nie było.
Listopad 2001 - Głównie za to, że jego absolutny max to 11 stopni (19 stopni z 1.11, to wynik z poprzedniego dnia), a od początku drugiej dekady nie było ani razu powyżej 7 stopni! Miał jednak ekstremalnie pogodną pierwszą połowę, co podnosi jego rangę, druga połowa za to totalnie ciemna, miała na papierku 14 godzin słońca, ale od 18.11 to były już tylko... 2 godziny. Tutaj akurat "fani zimy" usatysfakcjonowani, bo w ostatniej dekadzie trochę sypnęło śniegiem i trzymał trwale. Zresztą od m.in. Alewisa słyszymy często, że chciałby powtórki pory chłodnej 2001/02.
Listopad 2005 - Też okrutne badziewie, większość usłonecznienie wyrobiła pseudociepła pierwsza pentada, z okropnie mroźnymi nocami, potem ciemnica ale jeszcze termicznie znośnie, prawdziwa trauma pogodowa to jednak druga połowa listopada.
Listopad 2016 - Kiedyś go broniłem, ale to była totalna głupota. Jego jedyny plus to umiarkowane, ale bardzo stopniowo wyrabiane usłonecznienie (wprawdzie lampowymi dniami, ale bardzo regularnie). Poza tym niestety koszmar, chłodny początek, potem bardzo zimno i chwilowe, ratujące honor czwartego kwartału, ocieplenie koło 20.11. Jeszcze ostatnia dekada mogła powalczyć. No właśnie... mogła. Ale tego nie zrobiła, więc elo.
Listopad 2004 - Ten troszkę podobny do 2005, za wyjątkiem formy wyrabiania usłonecznienia. Początek realnie ciepły (a nawet bardzo), ale za to nie tak pogodny, potem ciemnica i umiarkowane temperatury, w czwartej i piątej pentadzie średnie, ale bardzo sprawiedliwe usłonecznienie, niestety też coraz mroźniej, w końcówce wróciły ciemności.
Powiem szczerze, poza 2001, 2005 i 2007, to było się ciężko zdecydować co tu dać. Spokojnie listopady 2008, 2011, 2012 i 2014 mógłbym też tu z czystym sumieniem umieścić, ten z 2011 to byłby pierwszy (właściwie czwarty, bo po 2001, 2005 i 2007) do ostrzału, gdyby nie to usłonecznienie, nie dość, że rekordowe, to regularnie (chociaż "skokowo") wyrabiane.
Hobby: Meteorologia Pomógł: 6 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Cze 2019 Posty: 19877 Miejsce zamieszkania: Włocławek
Wysłany: 21 Wrzesień 2019, 13:30
Ja bym tu listopada 2001 nie dał, ale jeśli chodzi o Ciebie to mnie za bardzo nie dziwi, w końcu jeden z najzimniejszych tego wieku . Z resztą listopad 2016 wg. mnie też niezły, jeszcze z dołu dziwi mnie też trochę demonizowanie listopada 2008, dla mnie i tak jeden z lepszych.
Dla mnie najgorsza piątka tego wieku to: 2005,2007,2012,2013 i 2017 (nie zdziwie się jeśli listopad 2019 tu trafi, bo b.r. jest cholernie złośliwy )
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 235 razy Dołączył: 21 Maj 2019 Posty: 25172 Miejsce zamieszkania: Okolice Płocka
Wysłany: 21 Wrzesień 2019, 14:23
Czy listopad poza S może być w ogóle piękny? Słońce już nie działa, krajobraz już niemal jałowy, nawet jak jest ciepło to i tak jest zimno. Analogiczny termicznie marzec ma dużo wyżej i dł. świecące Słońce, w którym potrafi zrobić się realnie ciepło nawet przy tych 10-15 st.. Przyroda budzi się do życia, kwitną wczesnowiosenne kwiaty, latają owady, śpiewają ptaki i pozytywnienie nastraja perspektywa całego sezonu przed sobą. W listku tego ni ma, z termicznych par to właśnie listopad i marzec najbardziej różnią się w mojej ocenie.
_________________ Aktualna pora roku: Wczesna zima
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 235 razy Dołączył: 21 Maj 2019 Posty: 25172 Miejsce zamieszkania: Okolice Płocka
Wysłany: 21 Wrzesień 2019, 15:13
No u mnie też bywają takie krajobrazy na początku listopada, ale jak temp. doczłapie się do tych 15 st. to już jest cud, a u was potrafi być wiele dni 20 st. do tego wiele dni bez stratusa i tej patologicznej, późnojesiennej wilgoci.
_________________ Aktualna pora roku: Wczesna zima
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36425 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 6 Lipiec 2021, 14:30
Dobra, akurat przed obiadem, to dobry moment na obejrzenie najgorszych bylejakości Zgodnie z nazwą tematu ograniczę się tylko do 1966-2018 i wymienię 10 sztuk
W sumie to okropny, w przewadze zimno i nijako z mżawkami, a śniegu jak na takie bubu wybitnie mało, no i jeszcze straszny złośnik z tą pierwszą pentadą
Kolejny złośnik, w sumie to jedna z najbardziej dobijających rzeczy w listopadzie. No i dużo deszczu przy lekkim plusie, a śniegu mało, w zasadzie prawie brak... Ta druga dekada przegięła pałe tą formą ocieplenia...
W sumie też charakteryzował się nijakimi ociepleniami z obecnością żółtej szmaty. Opadowo tylko na papierku znośny, poza 13-14.11 to niestety kaplica bezopadowa...
Kolejny na tej liście hańby, może jej by uniknął, jakby dał bieli w czasie tego mroźnego okresu. W sumie to tak naprawdę trzecia dekada wydała wyrok, wcześniej miał tam nawet jakiś sens
Skrajnie suchy i do tego też wybitnie nijaki, a chociaż przeważały w nim mgły, to dni z żółtym szmaciskiem i to przy dodatniej anomalii niestety nie brakowało
Miałem dużo szczęścia z tymi mgłami, ale i tak bylejactwo straszne, zresztą dni z żółtą suką w pierwszej połowie też było nadto, opadów próżno szukać. Druga połowa z jednej strony też miała słońce przy tych mrozach i to jest plus, ale z drugiej zupełny brak śniegu nadal dobijał...
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 130 razy Wiek: 25 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 12356 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 6 Lipiec 2021, 14:41
Koniec jesieni i kolejne miesiące z przełomu 1986 i 1987 roku to genialne połączenie, taki dreszczowiec z happy endem W listopadzie ciepło, bez akcentów zimowych, za to dużo Słońca i ciepła, mało szarug i pluch, na forum atmosfera gęstnieje i wtedy nadchodzi wspaniała bielusia magia w najodpowiedniejszym momencie - piękny grudzień i słynny styczeń Dobrze, że to się tak fajnie ułożyło
Swoją drogą jednak coraz bardziej przychylnie patrzę na listopady z zimowymi drugimi połowami. Mając na tym etapie roku śnieg i mróz, byłbym spokojniejszy o grudzień, na którym strasznie mi zależy. Listopad 1999 wydaje mi się mega, najpierw jeszcze w miarę ciepły, a od połowy z taką zimą, o jakiej mogłem pomarzyć nawet w czasie tej strasznej, najcięższej od kilkunastu lat, masakrycznie śnieżnej zimy w styczniu 2021
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Aktualna pora roku: wielki test dla naszego klimatu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum