To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum wielotematyczne LUKEDIRT
Zdjęcia, pogoda i klimat, astronomia, sport, gry i wiele więcej! Serdecznie zapraszamy!

Ogólnie o latach 90tych - Największe perełki lat 90-tych w skali kraju

PiotrNS - 28 Kwiecień 2022, 11:26

Styczeń 1995 to w znacznej części piękny miesiąc, a jego śnieżne dokonania z połowy dni zasługują na ukłon :prayer: Do 21 stycznia miesiąc bez żadnego zarzutu, ale sam wiesz, co sądzę o tym, co przyszło potem. Na samą myśl o takim halniaczkowym, niszczącym porządną pokrywę śnieżną ociepleniu do ponad 10 stopni w styczniu, zbiera mi się na takie torsje, jak Tobie gdy myślisz o 25.02.2021. Dla mnie ta końcówka była już niewybaczalna, zabrała tak wiele dobra... nawet te powroty zimowej aury i krajobrazów były bardzo krótkotrwałe :( Ale mimo wszystko duży plus ode mnie dla tego miesiąca.

Co do listopada 1995, to mam z nim problem. Z jednej strony zasługuje na podziw, miażdży wszystkie późniejsze listopady łącznie z 1998 i 1999 - a takie pamiętane przeze mnie w ogóle nie zasługują na zestawianie z nim, 2007 to przy nim chwilowe dałopudru. Ten ekstremalnie zimny, drugi najchłodniejszy w historii listopad, to z jednej strony przypadek wybitny. Ale z drugiej... kurczę, chcę go spiotrować. Z dobrym też można przesadzić, a ten opad śniegu z początku miesiąca to dla mnie już coś tak ekstremalnego i zdumiewającego, że nawet nie wiem, w jakich kategoriach to zmierzyć.
Początek listopada, chwilę po Wszystkich Świętych pokrywa wzrasta do poziomu najwyższego od 1987 roku, słynnego stycznia. Utrzymuje się przez cały miesiąc (tego laga z 17 listopada nie ma co liczyć), co nieczęsto zdarza się w miesiącach zimowych.
38 cm w listopadzie... Takiej pokrywy śnieżnej nie było nigdy w grudniu. Nie chodzi o to, że nie było jej w grudniu przeze mnie pamiętanym, w erze Globcia czy w latach 90-tych. Nigdy :!: Nawet wielokrotnie chwalony przeze mnie atak zimy z grudnia 1975 czy cudowny grudzień 2001 tyle nie uzbierały. W styczniu po 1995 roku udało się przebić taką wartość tylko dwa razy - w 2002 i 2005 roku (przy czym to pierwsze to w znacznej mierze dziedzictwo po Królu Grudniów). Lepiej działo się w lutych - ten listopadowy wynik przebił 1999 oraz Wielka Trójka 2003-2005-2006, a 2012 był blisko. Ale mówimy tu o środku zimy, o wybitnych miesiącach zimowych. A to listopad... Niesamowite. Co więcej, mówimy tu o niemal rekordzie pojedynczego opadu śniegu. W ciągu doby spadło 30 cm (z 8 do 38). Taki wynik później wyrównał tylko styczeń 2005, kiedy też spadło 30 cm w jeden dzień. Ale mówimy tu o środku zimy, która od III dekady stycznia do połowy marca 2005 zasługiwała wręcz na miano zimy stulecia. A tam listopad i to początek... Dla mnie mokrym snem jest przeżycie takiej śnieżycy w jakimkolwiek miesiącu zimowym. A w grudniu i to bez widoku na odwilż, to sam wiesz że jest to moje największe pogodowe marzenie - jedyne, dla realizacji którego byłbym gotów przeżyć nawet powtórkę czerwca 2019 w wersji z Posnanii.

Nie wiem czy listopad zasłużył na takie coś. Pokuszę się o takie porównanie - wyobraź sobie, że do reprezentacji Polski trafia jakiś 18-latek z Sandecji Nowy Sącz. W ciągu roku od rozpoczęcia kariery staje się kapitanem reprezentacji, bije rekord w liczbie strzelonych goli, dzięki niezwykłej skuteczności doprowadza Biało-Czerwonych do zwycięstwa na Mundialu w Katarze (w finale pokonujemy Włochów), staje się najwybitniejszym zawodnikiem mistrzostw, w czasie których osiąga trzy hat-tricki, a w fazie grupowej strzela 5 goli w 8 minut. Zachwyca się nim cały świat, Bayern kupuje go za rekordową kwotę ćwierć miliarda euro, a tam w ciągu kolejnego sezonu nasz piłkarz bije rekord ilości goli w Bundeslidze Roberta Lewandowskiego z 2021 roku. Później Messi oddaje mu Złotą Piłkę (tak, pomimo tych sukcesów Ballon d'Or i tak będzie dostawał Lionel, aż do emerytury :lol: ), a po staniu się królem strzelców naszej reprezentacji, nasz tajemniczy zawodnik w poczuciu patriotycznego obowiązku przenosi się z Niemiec do Wisły Kraków, doprowadza ją do Finału Ligi Mistrzów i w meczu FC Barcelona-Wisła Kraków trzema golami strzelonymi z przewrotki i półobrotu (jak Shaqiri w meczu Polska-Szwajcaria na Euro 2016) wygrywa ten mecz, przy okazji broniąc strzał Torresa, dzięki czemu ogrywamy ich do zera. W odpowiedzi na nadzwyczajny awans Białej Gwiazdy, Andrzej Duda przenosi stolicę do Krakowa i wszystkich w Legiowawicach boli tylna część ciała 8-) Rodzinne miasto piłkarza także się cieszy - dokonuje aneksji Starego Sącza i rozpoczyna marsz na Ptaszkową.

Do czegoś takiego mogę porównać listopad 1995 :lol:

A z innych propozycji, niezwykłą przyjemność sprawia mi myśl o wigilijnym wieczorze w hipotetycznej stolicy Polski w 1995 roku :D Szkoda, że 2021 nie odrobił tej odwilży w taki sposób.
Maj 1996 z Lubelszczyzny to już wiesz, że uwielbiam :serce:

kmroz - 28 Kwiecień 2022, 11:33

Piękna historia :jupi:

Porównanie dobre, ja szczerze az tak tego nie odczułem, jak bardzo to niezwykle było, może dlatego że mam świeżo w pamięci podobna pokrywę w połowie kwietnia 2017 (Częstochowa). Ale fakt, było to ekstremum.

A jestem jeszcze ciekaw co sądzicie Ty i inni o białostockim październiku 1994. Obawiam się, że zostanę za niego spiotrowany, ale może się mylę i jednak ktoś tutaj go oprócz mnie doceni.

PiotrNS - 28 Kwiecień 2022, 15:42

kmroz napisał/a:
Obawiam się, że zostanę za niego spiotrowany

Nawet nie wiesz jak bardzo :twisted:
Wiesz, ja po ostatnim październiku przekonałem się, że jednak nie jestem fanem prawdziwych wyżów i takich prawie-zimowych temperatur niedługo po porze ciepłej, zwłaszcza że w 99% przypadków nie ma śniegu, a przy obowiązującym jeszcze czasie letnim takie poranki jakoś szczególnie mnie drażnią :/ Osobiście tę zimnicę na początku miesiąca bym wyrzucił, ale reszta nawet moim zdaniem jest już całkiem fajna :) Ten październik miał kilka naprawdę dobrych ociepleń i nawet niekoniecznie tak pochmurnych - a 31 października to już fenomen :D

A co do listopada 1995, to moim zdaniem jest jeszcze większym ewenementem. Po pierwsze dlatego, że na początku listopada (można wręcz powiedzieć, że na przełomie października i listopada) ewentualne opady śniegu są jednak z reguły słabe i często nie umywają się do tych kwietniowych, a nawet majowych :oops: i podobna pokrywa niemal nie wchodzi w grę. A jednak to się stało i w odróżnieniu od sytuacji z kwietnia 2017 nie popłynęło wraz z pierwszym ociepleniem, lecz trwało, gdyż cały listopad był ekstremalnie zimny i śniegu jeszcze dosypywało :shock: Pokrywa śnieżna wytrwała aż do zafajdanej odwilży w styczniu 1996.

Bartek617 - 28 Kwiecień 2022, 17:27

Tak jak Krzysztofowi też podoba mi się wpis Piotra. ;-)

Kraków jest w pewnym sensie długoletnią stolicą: kultury i edukacji (ten sam tytuł mógłby w sumie ewentualnie również należeć się Wrocławowi), także jest też ważnym ośrodkiem przemysłowym (nie aż tak wprawdzie jak miasta Górnego Śląska, Łódź czy Poznań). ;-) Warszawa (ta odbudowana po wojnie) zaś jest nowoczesnym miastem (prawa miejskie też otrzymała później niż Krk), stolicą usług i biznesów: zaplecze kulturalno-edukacyjne też jest tam spore (jest to też bardzo cenny ośrodek pod tym kątem), ale wydaje mi się (mogę się mylić), że pierwsze skrzypce jednak w tej dziedzinie gra stolica woj. małopolskiego. ;-) Mam nadzieję, że za ten wpis nie podpadnę mieszkańcom Warszawy, w tym Krzysztofowi :-( : co mogę poradzić, że Kraków jest "starszy" i tym samym bardziej "tradycyjny"? ;-)

Jeśli chodzi o październik 1994, to niezbyt podobają mi się 17-18.10. :-( , ale i tak względnie "późno" się opady mieszane tam pojawiły (na południu Polski zdarzyły się przed końcem 1 dek. miesiąca) i też w niewielkich ilościach, więc może nie byłoby tak źle. ;-) W kwestii temp. średnio mi odpowiada: dla mnie w październiku jednak dzień z temp. maks. na poziomie +10 C to konieczność (wprawdzie nie bezwzględna, bo podobała mi się np. słoneczna końcówka października 2019, a ona minęła z 1-cyfrowymi temp., ale no średnie dobowe w okolicach 0 C w tym miesiącu mi jednak za bardzo nie odpowiadają, jak się o tym głębiej pomyśli- nie uśmiecha mi się za bardzo myśl, że do granicy z termiczną zimą jest niedaleka droga). ;-) Za dużą sumę opadów mogę dać "+", bo z tego co widzę po danych, to ten miesiąc i tak za dużo ładnej i słonecznej pogody nie miał. ;-)

Z alternatyw (ze stacji reprezentujących miasta wojewódzkie) wolę jednak październik 1974 w Olsztynie i październik 2016 w Łodzi (w Białymstoku w zasadzie był chyba niewiele gorszy pod kątem sumy opadów). ;-) Tylko oczywiście takie przypadki nie spełniają kryteriów (nie mieszczą się w latach 90., nie te ramy czasowe)... :cry:
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=1974-10-31&rodzaj=st&imgwid=353200272&dni=31&ord=asc
https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=2016-10-31&rodzaj=st&imgwid=351190465&dni=31&ord=asc

Na ogół wolę październiki z umiarkowanie ciepłą i amplitudową (temp. dzienne na poziomie 10-20 C regularnie, też 1-cyfrowe temp. nocne, niekiedy z minusem), wyżową, słoneczną pogodą; ale jak już na niebie muszą gościć chmury, to opady (samego deszczu rzecz jasna) też mogłyby dać z siebie wszystko. ;-)

kmroz - 28 Kwiecień 2022, 21:12

No październik 1994 w Białymstoku mnie trochę urzekł tym fenomenem antyzłośliwości, ale jak tak patrzę, to jednak trochę przegiął z tym brakiem istotniejszych ociepleń, brak tmax>15 po 4.10 to jednak trochę szurstwo już
kmroz - 28 Kwiecień 2022, 21:13

Grudzień 1996 - Lesko

https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=1996-12-31&rodzaj=st&imgwid=349220690&dni=31&ord=asc

Był to region, gdzie nie tylko 3 dekada miała dość dużo śniegu, ale i pierwsza połowa grudnia, w dodatku pokrywa trzymała cały miesiąc. Biorę taki dałbieli w ciemno w tym roku :ok:

kmroz - 28 Kwiecień 2022, 21:17

Styczeń 1997 - Nowy Sącz

https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=1997-1-31&rodzaj=st&imgwid=349200660&dni=31&ord=asc

Nie wiem, czy gdziekolwiek było lepiej. Straszny nudziarz, suchy, ale jednak początek dowalił śniegiem, więc ciężko go nazwać dziedzicem, po prostu od 6.01 nie istniały opady. Było sporo słońca, silne mrozy, miesiąc naprawdę konkretny, a nie taka parodia zimy jak w centrum Polski, czy nawet na wschodzie.

W ogóle odnoszę wrażenie, że zimy w latach 90-tych najwięcej honoru miały właśnie na południu Polski, nawet w tym srutym 1990, a z kolei w latach 10-tych XXI wieku na wschodzie Polski, czego przykładem był grudzień 2012, grudzień 2016, grudzień 2018, nawet styczeń 2014 czy styczeń 2019, czy w końcu styczeń i luty 2021 i jeszcze coś by się znalazło

kmroz - 28 Kwiecień 2022, 21:24

Wrzesień 1997 - Lębork

https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=1997-9-30&rodzaj=st&imgwid=354170125&dni=30&ord=asc


Dni 1-2.09 trochę zaburzają feng shui, ale dalej to antyzłośliwy fenomen, coś wręcz obłędnego w tym kontekście. Po tych wszystkich wrześniowych złośliwościach brzmi to tak smakowicie, że jestem w stanie przymknąć oko na fakt, że ta milsza część antyzłośliwości stanowiła tak małą część tego miesiąca

Na bezpośrednim Wybrzeżu było jeszcze lepiej, ale postanowiłem wyłączyć z zabawy te stacje - tak jak np Zakopane (czy inne stacje górskie, jakby istniały, ale na synop ich nie ma). Jednak dla obserwatora, którego w Lęborku brakuje, pokaże także nieodległą Łebę - by pokazać, że w tej pierwszej dekadzie nie tylko padało, ale też były śliczne ozdoby tych opadów :serce:

https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=1997-9-30&rodzaj=st&imgwid=354170120&dni=30&ord=asc

PiotrNS - 28 Kwiecień 2022, 21:30

Zgadzam się z Tobą, a za sprawą braku zafajdanych odwilży (niższą najwyższą średnią dobową miały tylko stycznie 2010 i 2017) uważam ten styczeń za lepszy od 1995 w tej dekadzie. Opadów śniegu na początku też było niemało, co w połączeniu z syberyjską końcówką grudnia musiało stwarzać wrażenie naprawdę potężnej zimy (i słusznie). Później może nudziarz, ale bardzo stabilny, a takie słoneczne dni przy dużej pokrywie śnieżnej to również musiało być cudo - na tle innych styczniów było stosunkowo mało takich nijakich dni, które nie mają ani opadów śniegu ani mroźnej lampy.

No i z wyborem grudnia 1996 oczywiście się zgadzam - u mnie już I połowa była dosyć słaba, natomiast te -28 stopni w końcówce, to już jednak lekkie przegięcie pały. Choć i tak przyjąłbym taki mróz ochoczo zamiast znanej nam złośliwości.

kmroz - 28 Kwiecień 2022, 21:33

No też uważam, że przy tak dużej pokrywie to nawet miesiące typu weźdajświeżegośniegu nie bolą zbytnio, to jest problemem dopiero jak pokrywa jest mniejsza niż 10cm - jak w takim lutym 2011, czy grudniu 2002. Zwłaszcza w tym pierwszym wypadku oznaczało to niestety miejscowe płatowanie przy tak wysokim słońcu, mimo, że pokrywa ciągła była rzędu 5-8cm.

A co sądzisz o pomorskim wrześniu 1997?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group