Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Wszystko! Pomógł: 162 razy Wiek: 27 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 36420 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 4 Maj 2023, 12:44 Największe absurdy pogodowe w piosenkach
Znana nam wszystkim pozycja, zwłaszcza po ostatnich latach Cała piosenka opisuje wyjątkowo zimny maj 1991, który charakteryzował się naprawdę obrzydliwymi temperaturami, które niemal cały miesiąc uporczywie za dnia oscylowały wokoło +15 stopni, a nocami nierzadko schodziły poniżej +5
Natomiast, to co w niej jest absurdem, to pierwszy wers "dzień za dniem pada deszcz". Przez lata tłumaczyłem to tym, że autorka tekstu, Olga Jackowska, mieszkała w 1991 w Krakowie, jednak po dokładnym doczytaniu jej biografii, zobaczyłem, że jednak w Legiowawicach. A więc mamy ten padający deszcz dzień za dniem Sumki godne sraja 2022 w Kurorcie, zresztą jak w większości zimnych majów na Mazowszu https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=1991-5-31&rodzaj=st&imgwid=252200120&dni=31&ord=asc
Zresztą nawet gdyby chodziło o Kraków, to poza tym epizodem na praurodziny Piotra, padało rzadko i słabo https://meteomodel.pl/dane/historyczne-dane-pomiarowe/?data=1991-5-31&rodzaj=st&imgwid=350190566&dni=31&ord=asc Nawet jeśli przed takie klaunowe wyrobienie ten sraj miejscami okazał się "mokry", to w piosence nie ma tekstu "duża suma opadów w maju", tylko "dzień za dniem pada deszcz". A to nie było prawdą w praktycznie żadnym regionie Polski
Może Olga spędzała ten maj na równiku? Tam faktycznie pada "dzień za dniem" i to nielicho. Tylko wtedy reszta tej piosenki by się nie zgadzała
Jedna z moich ulubionych piosenek, kojarzy mi się z sierpniem 2006 - dosłownie, bo wtedy ją de facto poznałem, podczas wakacji na Litwie. Szczególnie w pamięć mi zapadł wieczór 26.08.2006, ostatni wieczór dwutygodniowych wakacji na Litwie, kiedy ktoś ze znajomych rodziców grał najpierw tę piosenkę na gitarze, a potem zaczęły "padać słowa z dawnych dni" czyli wspomnienia historii Litwy i rzeczywiście padał sierpniowy deszcz.
Bardzo lubię to słuchać, ale zawsze jak dochodzi do wersu "ulewy szum przypominał nam listopad" to mam srogą bekę. Jak w ogóle komuś ulewa może kojarzyć się z listopadem? Jeszcze z grudniem, a dokładniej wiadomymi jego dniami, kiedy to pada mocniej niż w sraju 2022 w Kurorcie (już drugi raz nawiązuje do tego sraja), ale w listopadzie? No błagam, to miesiąc mgieł, mżawek i czasem kapania, które łaskawie trwa pare godzin, jak np 5.11.2022. Ale ulewa, szum itp? Toż to domena lata, ewentualnie późnej wiosny (chociaż niestety nie w ostatnich latach ). Pamiętam, że 5.11.2022 gadając z rodziną nawiązałem do tej piosenki, że "ulewy szum przypomina mi sierpień" xd
_________________ Fan wybitnego klimatu lat 1995-2013. Kiedyś to było
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 25 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 16303 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 4 Maj 2023, 13:05
Nie lało rzeczywiście jakoś strasznie, ale parasola dosyć często warto było trzymać w łapie mimo wszystko.
W listopadzie czy w grudniu zdarzają się w ostatnich latach konkretniejsze pluchy, tylko że na ogół w pojedynczych ilościach. W ostatnim grudniu to akurat pojawiało się mnóstwo opadów w 1 poł. miesiąca- do Barbórki i Mikołaja głównie deszcz (z czego już się zebrała norma miesięczna, jeśli nawet nie została przekroczona), potem do ok. 10.12. mieszanka (z coraz bardziej rosnącą przewagą śniegu), 2 dek. miesiąca została głównie (w ok. 95-99%) zżarta przez śnieg, no na krótko przez marznący deszcz (1% całej sumy pewnie tego był). W 2 poł. miesiąca ruszyła odwilż, ale poza jedną pluchą (ok. 2 mm spadły), gdy jeszcze śniegu było naprawdę mnóstwo, na ogół wszystko bokiem szło i można było "odpocząć" od opadów.
_________________ Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów.
Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam.
Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć.
Hobby: Inne Pomógł: 6 razy Wiek: 29 Dołączył: 10 Sty 2021 Posty: 545 Miejsce zamieszkania: Gdańsk/Toruń
Wysłany: 4 Maj 2023, 22:11
Blędnym wyobrażeniem jest to że nad morzem w Polsce latem zazwyczaj pada i jest pochmurno. Owszem, rzadko jest tu mocne ciepło, ale Słońca tu akurat nie brakuje. Bierze się to ze skojarzenia że jak jest pochmurno, to jest deszczowo, a to guzik prawda.
W Londynie opady nie należą do kolosalnie wielkich (615 mm) rocznie, ale liczba godzin słonecznych wynosi 1674. Z kolei w bardziej lampowym Rzymie spada około 800 mm rocznie, a Dżakarta ma 1800 mm rocznie opadów i prawie 3000 godzin słonecznych. Jednakże to Londyn robi wrażenie bardziej deszczowego, ze względu na zachmurzenie. W dodatku królują też przekonania że jak jest słonecznie to musi być ciepło, a jak jest chłodno to musi być pochmurno.
To że jest deszczowo nie oznacza z automatu małych ilości Słońca, a to że jest sucho nie oznacza od razu że będzie słonecznie.
Hobby: Inne Pomógł: 326 razy Wiek: 78 Dołączył: 16 Lut 2019 Posty: 16241 Miejsce zamieszkania: Polska wschodnia
Wysłany: 5 Maj 2023, 14:47
A to o permanentnie padających deszczach na hiszpańskich równinach.
_________________ 21 grudnia 2024 roku o godz. 10:27 czasu polskiego Słońce przekroczyło punkt Koziorożca (przesilenie zimowe). To początek astronomicznej zimy, która potrwa do 20 marca 2025 roku. Zima kalendarzowa trwa zawsze od 22 grudnia do 21 marca.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum